Kiedy sprawiedliwość śpi
Stacey Abrams
NIEBEZPIECZNA INTRYGA.
ZABÓJCZA TAJEMNICA.
W TEJ ROZGRYWCE STAWKĄ JEST ŻYCIE
Legendarny sędzia Sądu Najwyższego Howard Wynn zapada w śpiączkę, powierzywszy wcześniej swojej asystentce opiekę prawną nad własnym życiem i śmiercią. Ten fakt wywraca do góry nogami świat Avery Keene, młodej utalentowanej prawniczki. Bo jej szef miał tajemnice.Takie, których wyjaśnienia nikt sobie nie życzy.
Kiedy sędzia Wynn leży w szpitalu, Avery zaczyna podążać tropem wskazówek, które jej zostawił. Wkrótce odkrywa, że jej szef w tajemnicy badał najbardziej kontrowersyjną sprawę na wokandzie Sądu Najwyższego: proponowaną fuzję amerykańskiego koncernu biotechnologicznego i indyjskiej firmy genetycznej, których połączenie może zaowocować bezprecedensowym przełomem technologicznym na polu medycyny. Sędzia podejrzewał, że istnieje niebezpiecznie powiązany z tą fuzją spisek, w który uwikłane są osoby z najwyższych warstw elity władzy.
Gdy Waszyngton pogrąża się w politycznych przepychankach, zmierzających do odsunięcia schorowanego Wynna od sprawowania funkcji sędziowskich i zainstalowania w ławie trybunału jego następcy, Avery rozpoczyna rozplątywanie skomplikowanej, przypominającej szachową rozgrywkę intrygi.
Sprytnie skonstruowana, wyrafinowana powieść, obfitująca w niespodziewane zwroty akcji i pełna barwnych postaci. Stacey Abrams wykorzystuje swą głęboką wiedzę o funkcjonowaniu sądu oraz znajomość sceny politycznej, dowodząc, że potrafi być nie tylko aktywistką na rzecz pozytywnych zmian i walki o sprawiedliwe prawo wyborcze, ale i obiecującym nowym talentem wśród autorów powieści kryminalnych.
– Sędzio Wynn, dobrze się pan czuje?
Wynn odwrócił się i odepchnął jej dłoń. W jego głosie brzmiało lekceważenie.
– Ależ oczywiście, że nie! Próbuję was ostrzec przed nadchodzącą apokalipsą, a pani oczekuje, iż powiem tym dzieciakom, że świat stoi dla nich otworem. Jedyne, co stoi otworem, to piekielna otchłań. Najpierw pochłonie innych, ale diabeł zbierze wszystko, co mu się należy.
W tym momencie w tłumie słychać było zmieszane szepty, a od czasu do czasu szyderczy chichot. Wynn znowu się odwrócił.
– Śmiejcie się do woli, zgnilizno moralna. Ale wspomnicie moje słowa – piekło zstąpi na ziemię, a wasi rodzicie głosowali w wyborach na diabelskie nasienie.
Mówiąc to, wcisnął dłonie w kieszenie i rzucił gniewne spojrzenie w stronę prezydenta Stokesa, po czym postąpił w jego stronę. Wyciągając ręce z kieszeni, sędzia Wynn zatrzymał się tuż przed Stokesem i wyciągnął prawicę. Prezydent powstał, zmieszany uścisnął wyciągniętą dłoń, sędzia zaś szepnął mu coś na ucho.
Fragment książki