Książka dla wszystkich mężczyzn i tych, którzy ich kochają
Gdyby ludzkość poświęcała tyle uwagi Kosmosowi, co problemom z penisem, czytałbyś tę książkę na Marsie. Czas najwyższy, by odrzucić mity i mętne porady doktora Google i stać się świadomym użytkownikiem męskiego sprzętu. Ten przewodnik po męskiej seksualności sprawi, że mężczyźni poczują dumę z własnego ciała.
• Czy mężczyźni naprawdę myślą o seksie co siedem sekund?
• Dlaczego kochankowie zasypiają tuż po orgazmie?
• Czy potencja ma coś wspólnego z kolarstwem?
• Co z tym męskim punktem G?
• I wreszcie: czy rozmiar naprawdę ma znaczenie?
Sturla Pilskog jest prawdopodobnie najbardziej błyskotliwym urologiem na świecie. W tej książce jasno i logicznie odpowiada na wiele pytań dręczących pacjentów, a po drodze snuje barwne opowieści o starożytnej viagrze, organach amerykańskich prezydentów i pośmiertnych przygodach klejnotu Napoleona.
FRAGMENT KSIĄŻKI:
Historyczny ideał penisa
Rzeźby pochodzące ze starożytnej Grecji przedstawiają mężczyzn o imponujących parametrach fizycznych. Są wysocy, atletyczni, a pod ich skórą drgają nabrzmiałe, dobrze widoczne mięśnie. Na pierwszy rzut oka wygląda więc, że greckie przemyślenia na temat doskonałego męskiego ciała zgadzają się z ideałem mężczyzny naszych czasów. Jeśli jednak przyjrzymy się tym rzeźbom nieco dokładniej, zauważymy, że jeden drobiazg wyraźnie różni je od ideału naszej epoki: organy płciowe są nieduże, wręcz maleńkie. Rzeczywiście ich rozmiar jest znacznie mniejszy niż przeciętny.
Przyczynę tego, że niewielki penis był uważany za cechę pozytywną, znajdziemy w mitologii. Starożytni Grecy wierzyli w cały szereg bogów, duchów, gigantów i w inne mitologiczne istoty, które aktywnie uczestniczyły w życiu na ziemi. Do najbardziej znanych należeli satyrowie, mieszkające w dziczy męskie istoty, znane z nienasyconego apetytu na seks. Satyrowie byli opisywani na różne osoby, ale najbardziej znany wizerunek przedstawia istotę będącą mieszanką mężczyzny i kozła, z wielkim fallusem w pełnym wzwodzie. Uważano ich za głupich, prymitywnych i zdradliwych, a więc absolutne przeciwieństwo ówczesnego ideału cywilizowanego mężczyzny. Niewielki organ był zatem uważany za znak, że jego posiadacz kontroluje popędy i nie pozwala, by kierowały nim impulsy oraz pragnienie ulotnej rozkoszy.
Rozmiar normalny
Powtórzmy: co trzeci mężczyzna uważa, że jego organ jest za mały. Wynika to z nieporozumienia w kwestii normalnego rozmiaru, za co winę w pewnym stopniu ponosi branża pornograficzna. Chłopcy i mężczyźni od młodych lat oglądają pornografię w internecie, gdzie od różnych form seksu dzieli użytkownika zaledwie parę kliknięć. W filmach porno bardziej niż zdolności aktorskie liczą się inne kwalifikacje, a aktorzy często stają się niefortunnymi wzorcami, z którymi wielu się porównuje.
Istnieje inna hipoteza tłumacząca, dlaczego wielu mężczyzn nie docenia wielkości swojego penisa. Otóż dzieci, które obserwują starszych chłopców i mężczyzn, nie wierzą, że ich własny narząd kiedykolwiek stanie się tak wielki. U wielu przekonanie to pozostaje silne aż do dorosłości. Wygląda więc na to, że nieświadomość samych mężczyzn zdejmuje z pornografii część odpowiedzialności za poczucie gorszości.
Średnia
Przeprowadzono różne badania dotyczące wielkości penisa. Opierają się one w dużym stopniu na deklaracjach, mają więc spore słabości ‒ między innymi taką, że w badaniach takich chętnie uczestniczą przede wszystkim mężczyźni zadowoleni z długości swojego organu. Okazało się również, że panowie często dodają sobie centymetr lub dwa.
Pierwsze badanie opierające się na pomiarach wykonanych przez personel służby zdrowia przeprowadzono w roku 2015, a opracowano je w King’s College w Londynie. Było to badanie zbiorcze bazujące na 17 innych badaniach z całego świata i obejmowało ponad 15 000 mężczyzn.
Wyniki pokazują, że przeciętna długość penisa we wzwodzie wynosi 13,1 cm, podczas gdy w stanie miękkim średnia to 9,2 cm. Równie ważna jak długość jest grubość, a tu stwierdzono, że przeciętny sztywny organ ma obwód 11,6 cm.
Badacze wzięli się również za bary z mitami na temat związku między rozmiarem penisa a wielkością stóp czy długością palców. Mity te zostały zdecydowanie obalone. Duże buty mówią więc niewiele o tym, jak dobrze natura wyposażyła mężczyznę. Jedyny punkt, w którym znaleziono pewne powiązanie, to zależność między wzrostem a długością penisa, ale nawet tutaj korelacja jest bardzo słaba.
Picuś i pracuś
Naturalny wydaje się domysł, że im większy jest organ w zwisie, tym większy będzie, gdy zesztywnieje. Wiele badań udowodniło, że to nieprawda. Duży wiotki organ niewiele rośnie w stanie wzwodu, podczas gdy penis niewielki po wypełnieniu krwią może stać się ogromny. Od tego wzięły się angielskie określenia grower i shower, co można by po polsku oddać jako pracuś i picuś. Przeprowadzone w 2014 roku badanie pozwoliło zdefiniować penisa, który po zesztywnieniu zwiększa długość o ponad 4 centymetry, jako pracusia. Jeśli różnica jest mniejsza od 4 cm, to mówimy o picusiu. To samo badanie pokazało, że trzech na czterech mężczyzn należy do drugiej grupy, a reszta do pierwszej.
Istnieje oczywiście pewien związek. Organ, który jest potężny i gruby w stanie zwisu, nie skurczy się przecież we wzwodzie, ale jednocześnie nie będzie o wiele większy niż na początku. I podobnie, niewielkich rozmiarów narząd raczej nie osiągnie imponującej wielkości, gdy obudzi się do życia. Podobnie jak w wielu innych obszarach naszego życia, nie należy oceniać książki po okładce.
Czy wielkość ma znaczenie?
Możemy prowadzić długie dyskusje na temat średniej i odmian normalności, ale najważniejsze pytanie brzmi oczywiście: czy wielkość ma znaczenie? Czy duży organ ułatwi znalezienie partnerki? I czy duży penis zwiększy szansę na jej zadowolenie?
Odpowiedź na oba te pytania to zdecydowane: tjaaaa…
Ludzki penis jest całkiem spory w porównaniu z penisami większości pozostałych naczelnych. Taki na przykład goryl nie ma co z nami konkurować, ponieważ wśród tych zwierząt rzadko spotyka się narząd o długości przekraczającej cztery centymetry w stanie sztywnym. A to u ssaka, który może spokojnie ważyć 200 kilogramów.
Męska część ludzkości wyhodowała tak imponujące organy rozrodcze prawdopodobnie dlatego, że kobiety wykorzystywały wielkość penisa jako kryterium wyboru partnera. Zgodnie z teorią doboru naturalnego Darwina, ewolucja stopniowo faworyzowała mężczyzn z dużymi członkami. Funkcjonowało to oczywiście przede wszystkim wtedy, gdy poruszaliśmy się mniej lub bardziej nago, tak że potencjalne partnerki mogły bez przeszkód oceniać walory panów. W naszych czasach tylko nieliczne kobiety mają okazję ocenić wielkość organu, zanim dojdzie do intymnych chwil. Wyjątkiem są te, którym mężczyźni nieproszeni przesyłają kutafotki. Jak jednak wskazują badania, wątpliwe, by była to ze strony nadawców udana strategia.
Choć możliwości oceny wielkości penisa potencjalnych partnerów są ograniczone, przeprowadzono badania kobiecych preferencji. Ich wyniki dowodzą, że wielkość rzeczywiście ma pewne znaczenie, jednak znacznie mniejsze, niż wielu uważa. W jednej z prac stwierdza się, że męska siła przyciągania rośnie tym bardziej, im większy jest organ w stanie zwiotczałym. Sprawdza się to jednak tylko do pewnego momentu. Gdy długość zwisającego penisa przekracza 7,6 cm, atrakcyjność przestaje rosnąć niezależnie od rozmiarów. W badaniu tym porównywano ponadto dwie inne cechy: sylwetkę i wzrost. Dla postrzegania męskiego ciała jako atrakcyjnego przez kobiety zdecydowanie najważniejsza jest sylwetka, podczas gdy wzrost i penis wypadają mniej więcej tak samo.
Badano tutaj, co wolą kobiety, gdy mogą swobodnie wybierać między zwisającymi członkami, jednakże, jak już wiemy, rozmiar w tym stanie nie powie nam, jaką wielkość organ osiągnie po usztywnieniu. Aby dowiedzieć się, czy panie preferują jakiś rozmiar penisa w pełnej gotowości do działania, kalifornijscy naukowcy przeprowadzili inne badanie, w którym wykorzystali drukarkę 3D do stworzenia modeli prącia o różnej długości (od 10,2 do 21,6 cm) i grubości (obwód od 6,6 do 17,7 cm). Również tutaj okazało się, że kobiety wolą członki plasujące się w górnej połówce skali, warto jednak zwrócić uwagę, że idealny penis wcale nie był tym największym. Gdy poproszono panie o wybranie takiego, jaki chciałyby widzieć u przyszłego małżonka, miał on długość 16 cm, a obwód 12,2 cm. Nie jest to więc wiele ponad średnią wielkość tego organu w naszej części świata.
Innym ciekawym wnioskiem z badania jest fakt, że kobiety poszukujące krótkotrwałej relacji, na przykład skoku w bok lub partnera na jedną noc, wskazywały prącie większe niż w przypadku potencjalnego męża. Jurny ogier jest więc dobry na krótki dystans, lecz w dłuższej perspektywie panie wolą wiernego i wytrwałego konia roboczego. Wszystkie poważne badania z tego obszaru obejmowały relacje heteroseksualne, nie wiadomo więc, czy przedstawiciele innych preferencji mają inne ideały.
We wszystkich badaniach dotyczących tego tematu wspólne jest to, że kobiety nigdy nie przywiązują największej wagi do wielkości penisa. Wyższe miejsca na liście zajmują poczucie humoru, inteligencja, uprzejmość, sylwetka i wiele innych cech. Najcenniejszym być może wnioskiem z badań jest to, że 85% wszystkich kobiet wyraża zadowolenie z wielkości mężowskiego organu. Ważne więc jest przede wszystkim, jak jest on użytkowany.