Małżeństwo we troje Eric-Emmanuel Schmitt Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Miękka |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.0x20.0cm |
Szczegółowe informacje na temat książki Małżeństwo we troje
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324024575 |
Autor: | Eric-Emmanuel Schmitt |
Tłumaczenie: | Agata Sylwestrzak-Wszelaki |
Rodzaj oprawy: | Miękka |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.0x20.0cm |
Data premiery: | 06/11/2013 |
Oceny i recenzje książki Małżeństwo we troje
Zbiory opowiadań. Niezbyt często po nie sięgam, bo po skończeniu czuję niedosyt. Nie zdążę na dobre poznać bohaterów, związać się z nimi, a tu już koniec. I jakby na przekór sobie, zdecydowałam się siegnąć po „Małżeństwo we troje". Czy dobrze zrobiłam? Myślę, że tak i muszę przyznać, że dla mnie samej jest to dość zaskakujące.Éric-Emmanuel Schmitt to autor, którego kojarzę, ale którego twórczości wcześniej nie znałam i z ciekawością sięgnęłam po pięknie wydane wznowienie jednej z jego książek.„Małżeństwo we troje" to zbiór pięciu opowiadań, których wspólnym motywem jest miłość. A, że miłość niejedno ma imię, to i tu znajdziecie jej różne oblicza. Zaskakujące, skłaniające do refleksji i poruszające. Bo miłość, o której pisze autor jest niełatwa, a czasami wręcz bardzo trudna, bywa też nieakceptowana przez otoczenie, potrafi ranić i każe wybierać.„Małżeństwo we troje" to życiowa i mądra książka, która porusza trudne tematy. Homoseksualizm, aborcja czy zdrada małżeńska, ale nie tylko.Opowiadania Schmitta wywołują emocje i są impulsem skłaniającym czytelnika do przemyśleń. Napisane z wrażliwością, ukazujące filozoficzne i humanistyczne wykształcenie autora. Jego styl i sposób prowadzenia fabuły sprawiają, że przyjemność z czytania jest ogromna, a historie poznane na kartach książki zostaną ze mną na dłużej.
„Literatura ostrzega nas przed zawierzeniem uproszczeniom. Całkowicie się w tym różni od ideologii."Nowe wydania książek Schmitta mają na końcu odautorski komentarz. Nawet więcej. To rodzaj dziennika z chwil pisania książki. To bardzo cenny fragment książki. Ale po kolei.Tomik jest całością. Nie przypadkowym zbiorem opowiadań. Startujemy od DWÓCH PANÓ Z BRUKSELI gdzie motywem spajającym całą opowieść jest związek dwóch homoseksualistów. Potem PIES, który ratował człowieka. Ale historia jest zupełnie inna od pierwszych skojarzeń przy takim temacie. Tytułowe MAŁŻEŃSTWO WE TROJE zaskoczyło mnie zupełnie. Dałem się całkowicie złapać w „sidła" autora i dopiero ostatnie zdanie tekstu otworzyło cały prawdziwy obraz tej historii. SERCE W POPIELE mówi o cierpieniu. A właściwie o tym co się dzieje, kiedy je odrzucamy. Wreszcie DZIECKO UPIÓR - chyba najmocniejsza rzecz tego zbioru. Nie tylko historia, ale autorski komentarz do opowiadania - włącznie z historią jego powstania - zwalają z nóg. Jak beznadziejnie prymitywnie brzmią w mediach dyskusje gadających głów na podobne tematy. Logika księgowych w miejsce logiki życia.Kolejna książka autora, nad którym rozpływam się w zachwytach. Przy całej nieporadności języka i budowaniu fabuły na co najmniej mało prawdopodobnych zbiegach okoliczności lektura przyspiesza oddech i bicie serca. Dlaczego? Odpowiedź była w jednym z opowiadań. Cytuję" „Być pisarzem oznacza miłość do ludzi"https://cyganblog.wordpress.com/2015/12/01/byc-pisarzem/
Lubię opowiadania. Krótkie formy literackie zachęcają do lektury, dają czytelnikowi nadzieję, że 30min spędzone w poczekalni u lekarza akurat wystarczy na jedną historię. Świat pędzi, a my wraz z nim i coraz trudniej znaleźć godzinę dla książki. Coraz trudniej wyciszyć się i skupić na literach, na prostej czynności składania ich w słowa.
„Małżeństwo we troje", czyli zbiór opowiadania w niezwykłej odsłonie. Sięgając po książkę Schmidtta nie wiedziałam, że będą to opowiadania. Jakoś mi to umknęło. Sugerując się tytułem, myślałam, że będzie to małżeństwo z romansem w tle. Oczywiście, Eric-Emmanuel Schmitt jak zwykle mnie zaskoczył. Po każdym opowiadaniu czułam niedosyt, po każdym dumałam przez chwilę nad losem tych ludzi, których z pozoru nic nie łączy. Z każdą opowieścią miałam coraz większy mętlik w głowie, która zajmie miejsce jako moja ulubiona. Do tej pory nie wiem. Chociaż przeczytałam tę książkę 2 tygodnie temu, wciąż nie mogę się zdecydować i chyba już tak pozostanie.
Schmitt jak zawsze genialny! W sposobie opisywania uczuć bohaterów, kreowania ich. Daje czytelnikowi szansę na wychwycenie puenty i zajrzenie we własne sumienie.
Nigdy nie wiedziałam, jak recenzować zbiór opowiadań. Każdą historię z osobna? Bez sensu. Przecież umieszczenie ich obok siebie miało jakiś cel. W przypadku „Małżeństwa we troje" cel ów długo pozostawał przede mną ukryty. Nagle i niespodziewanie dotarł do mnie mój egoizm intelektualny. Do tej pory myślałam jak humanistka - o filozofii, sztuce, artyzmie języka. A odpowiedź jest prosta (tak prosta, że przecież zawarta w tytule) - Schmittowi chodziło o matematykę.
Eric-Emmanuel Schmitt ciągle potrafi mnie zaskoczyć. Dlatego z niecierpliwością czekałam na jego kolejną książkę. Nie powiem, lekkie obawy miałam, gdyż nie wszystkie jego utwory (z tych, które czytałam) przypadły mi do gustu. Dreszczyku emocji dodawał też fakt, że będą to znowu opowiadania, które uwielbiam. Od razu na wstępie napiszę, że nie zawiodłam się, a wręcz przeciwnie. Schmitt tym razem po prostu mnie zachwycił. Pięć opowiadań, czy nawet niekiedy mini powieści, z których każde jest inne, a jednak jak to u Schmitta bywa, wszystkie mają wspólny mianownik, wątek, trop...
Emocjonalna architektura skryta w zakamarkach każdego serca. Symboliczne wcielenia dokonujące się dzięki temu, co w życiu najważniejsze. Potrzeba mediacji umożliwiającej dotknięcie sedna. Uczucia - silne i głęboko ukryte. Sytuacje - trudne i trwale odciskające piętno na życiu. Ludzie - którzy się na przemian niszczą i odradzają.