Menu

Fiedler Arkady Radosław

Dzięki genealogii mamy szansę odnaleźć własne korzenie, archeolodzy poszukują pierwszych budowli, które dały zaczątek wielkim ośrodkom miejskim. Mało nas obchodzi, gdzie biorą początek rzeki, będące w istocie tym, bez czego nie byłoby życia na Ziemi. Podróże Arkadego Radosława Fiedlera dowodzą, że dotarcie do ich źródeł nie zawsze jest łatwe, ale i samo ich poszukiwanie, i wreszcie odnalezienie to ekscytująca przygoda, zwłaszcza gdy po drodze poznajemy interesujących ludzi i niezwykłe miejsca. Arkady Radosław Fiedler – poseł na Sejm RP V, VI i VII kadencji, podróżnik z zamiłowania, współtwórca i współwłaściciel (z bratem Markiem) Muzeum-Pracowni Literackiej Arkadego Fiedlera wraz z Ogrodem Kultur i Tolerancji w Puszczykowie pod Poznaniem (www.fiedler.pl).Jest współautorem wydawnictw National Geographic: „Między niebem a piekłem”, „Wyprawy na koniec świata” i „Świat na talerzu” oraz autorem książek: „Barwny świat Arkadego Fiedlera”, „Wabiła nas Afryka Zachodnia”, „Najpiękniejszy ogród świata”, „Majowie. Reaktywacja”, „Chwała Andów”, „Dolina stuletnich młodzieńców”, „Sumienie Amazonii”, „Do głębi intrygujący kraj”.
Boliwijczycy równą cześć oddają Chrystusowi i Pachamamie. Boliwia jest najbardziej indiańskim krajem w Ameryce Południowej – ponad 60 procent ludności to Indígenas. Burmistrzem La Paz, nieformalnej stolicy tego kraju, chciał zostać sam Cervantes… Bo Boliwia przyciąga jak magnes. Kiedyś przyciągała awanturników chcących szybko się wzbogacić, umożliwiła im to konkwista. Czerpali pełnymi garściami z bogatych złóż złota, srebra, cyny, ołowiu, litu. Na szczęście zostały jeszcze gaz i ropa, dzięki którym ten wyzwolony kraj szybko rośnie w dobrobyt i siłę, a niepowtarzalna przyroda – bujna zieleń, lasy, góry, doliny – przyciąga dziś turystów. Nieodpartemu diabelnemu urokowi Boliwii nie oprze się nikt – twierdzi Arkady Fiedler. Czas więc na podróż. Arkady Radosław Fiedler – poseł na Sejm RP V, VI i VII kadencji, podróżnik z zamiłowania, współtwórca i współwłaściciel (z bratem Markiem) Muzeum-Pracowni Literackiej Arkadego Fiedlera wraz z Ogrodem Kultur i Tolerancji w Puszczykowie pod Poznaniem (www.fiedler.pl). Jest współautorem wydawnictw National Geographic: „Między niebem a piekłem”, „Wyprawy na koniec świata” i „Świat na talerzu” oraz autorem książek: „Barwny świat Arkadego Fiedlera”, „Wabiła nas Afryka Zachodnia”, „Najpiękniejszy ogród świata”, „Majowie. Reaktywacja”, „Chwała Andów”, „Dolina stuletnich młodzieńców”, „Sumienie Amazonii”.
Uczestniczyć i podziwiać – tego uczył mnie Ojciec – pisze autor w „Chwale Andów”. Wierny tej nauce przemierza pustynne oraz górzyste peruwiańskie szlaki, aby osobiście obejrzeć, dotknąć, poczuć to, co zostało z prekolumbijskich czasów. Zwiedza znane miejsca – Cuzco i Nazca – ale również takie, gdzie turyści nie zaglądają – Eten, Pichinjoto, Ollantaytambo. I opowiada Czytelnikowi, co widzi, co czuje, jakie obrazy przeszłości tworzy wyobraźnia natchniona andyjskimi widokami. Piękna to opowieść! O świątyniach i twierdzach budowanych przez inkaskich artystów kamieniarzy ze skał bez użycia odrobiny nawet spoiwa, o akwedukcie Mochików, który z przeraźliwie jałowej pustyni, gdzie nawet karalucha nie uświadczy, uczynił uprawne pola, o ziemniaku, którego czterdzieści(!) odmian, bez laboratoriów i pracowni badawczych, prekolumbijscy rolnicy wyhodowali w kraterach Moray. A także o tym, co się stało, że te wspaniałe andyjskie kultury upadły.
Bohaterem niniejszej książki jest pewien niezwykły ogród w Puszczykowie pod Poznaniem, gdzie od kilkudziesięciu lat żyje podróżniczy ród Fidlerów. Nazwijmy ten ogród, i to bez cienia chełpliwości, aczkolwiek nieco górnolotnie - najpiękniejszym ogrodem świata. Nie dlatego jednak, że jest aż tak wymyślny, tak wspaniały i niedościgły. Nie chodzi tu bynajmniej o wyrafinowanie kanony ogrodniczego piękna. Owszem, ogród ten ma niewątpliwie zasługi, ponieważ mieści się w nim podróżnicze Muzeum - Pracownia Literacka Arkadego Fiedlera, ale Bogiem a prawdą, oceniając rzecz obiektywnie, widziałem ogrody dużo lepiej urządzone i wypieszczone, aniżeli nasz. Więc o co chodzi z tym najpiękniejszym ogrodem świata? W zasadzie rzecz jest prosta i zrozumiała. Rzecz idzie o to, mianowicie, że najpiękniejszy ogród świata to z reguły ten, który jest naszym własnym ogrodem, wyłącznie nam przypisanym, nie tylko rośliny, ale także ludzie serdecznie z nim związani, na co dzień. Taki to najpiękniejszy ogród świata mam na myśli. Ogród subiektywny, bardzo osobisty, jedyny w swoim rodzaju, bo absolutnie nasz. Zrozumieją to ci wszyscy szczęśliwcy, którzy posiadają własne ogrody.(...)