Książka ta jest następczynią tomu "1812. Marsz na Moskwę". Jest ona rodzajem słownego filmu czy też zbeletryzowanego dokumentu. Została zredagowana, mam nadzieję, w sposób niepozbawiony pewnych wartości artystycznych, na podstawie pochodzących z pierwszej ręki - dobrze ponad setki uczestników, tak Francuzów, jak i ich „sojuszników" - opisów tego ogromnego, masowego dramatu, jakim był najazd Napoleona na Rosję. Oparłem się pokusie komentowania czy też oceniania ich narracji. Wszystkie są dla mnie uderzająco autentyczne, jeśli nawet niezbyt dokładne, a już na pewno nie bezstronne. W końcu wydarzenia, jakie opisują, były nadzwyczajne, w stopniu przekraczającym wszelkie wyobrażenia. Trzeba też uwzględnić fakt, że na to wszystko autorzy wspomnień spoglądali z perspektywy czasu minionego. Jak łatwo jest być mądrym, gdy ma się to już za sobą! (z przedmowy autora)