Menu

Rusin Sławomir

Przez żołądek do serca. Miliony razy Swój pierwszy w pełni samodzielny posiłek przygotowała dopiero, gdy miała 17 lat. To było w 1967 roku, dzień po śmierci mamy. Zrobiła ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Pierwszy chleb spaliła, drugi wyszedł niedopieczony. Brakowało jej wprawy. Przez dwa lata pracowała w hutach szkła w Czechosłowacji. Pojawił się nawet kandydat na męża, ale wizja małżeństwa zupełnie jej nie pociągała. Wkrótce wstąpiła do Zgromadzenia Córek Bożej Miłości. Na pytanie matki przełożonej o to, co chciałaby robić w zakonie, odparła: „Gotować”. Z biegiem lat rozwinęła kulinarne skrzydła i kiedy w 1999 roku zaczęła pracę w kuchni jezuitów, ich życie zmieniło się nie do poznania. Życie wielu Polaków również. Pierwsze wydanie 103 ciast siostry Anastazji ukazało się w nakładzie zaledwie 2 tys. sztuk. Dziś to białe kruki. Potem pojawiły się inne tytuły, w sumie ponad 4 mln egzemplarzy. Zagraniczna prasa porównywała Siostrę do Nigelli Lawson i do Jamiego Olivera. Ale my wiemy, że Siostry nie da się z nikim porównać. Jest wyjątkowa i nasza. Tak jak jej ciasta, sałatki, surówki, dania świąteczne i codzienne. Pora bliżej poznać samą siostrę Anastazję (i jeszcze trochę przepisów).
Autorzy książki ukazują kulturę jako scenę ludzkiego dramatu, skupiając się na doświadczeniach granicznych, które są opisywane jako psychoza, obłęd lub opętanie. W polskiej narracji psychiatrycznej, terapeutycznej i kulturowej rzadko podejmowany jest wątek psychopatologii rodzinnej, który dotyka kulturowego i religijnego tabu i zakazu mówienia o obłędzie. Zwraca uwagę temat terapii ludzi wracających z wojny i sacrum wojny oraz problem wynikający z „analnego opętania”. Analizowane są patologie w religii, kulturze i polityce. Dyskutowany jest problem psychozy tłumu, partycypacji mistycznej i zbiorowego Cienia oraz systemy kontroli indywidualnego i zbiorowego Cienia w oparciu o figurę szatana. Rozmowy wskazują na pozytywną rolę miłości i wolności w życiu człowieka. One wzmacniają jego sens. Przekraczając różne bariery u kresu swojej życiowej wędrówki, człowiek zbliża się do ojcowskiego i macierzyńskiego obrazu życia, także w archetypie Boga.