W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki - cała prawda o służbie zdrowia Rana Awdish Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | broszurowa |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2018 |
Szczegółowe informacje na temat książki W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki - cała prawda o służbie zdrowia
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324047666 |
Autor: | Rana Awdish |
Tłumaczenie: | Rafał Śmietana |
Rodzaj oprawy: | broszurowa |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2018 |
Data premiery: | 18/04/2018 |
Oceny i recenzje książki W szoku. Moja droga od lekarki do pacjentki - cała prawda o służbie zdrowia
„Cierpienie stanowi najważniejszą kwestię, nad którą należy się pochylić, a my wciąż lekceważymy je i odrzucamy bez względu na to, czy chodzi o nas samych czy o naszą rodzinę. Odsuwamy je na bok, chcąc dotrzeć do pacjenta" (s. 284).„Tak naprawdę naszym największym darem jest umiejętność towarzyszenia drugiej osobie w cierpieniu, zgoda na to, by cierpienie przemieniało nas i byśmy uczestnicząc w cierpieniu innych, przemieniali je dla nich" (s. 270).„W szoku" to książka o chorobie, walce i zwycięstwie. To również książka o cierpieniu, wsparciu, miłości, ludzkim uporze i nie poddawaniu się.Jednak przede wszystkim to książka o zmianie sposobu myślenia i postępowania. Jak pisze sama autorka: „Dzięki bólowi otrzymałam coś, co okazało się darem. Darem uświadomienia sobie wcześniejszych niedociągnięć. Myliłam się w tak wielu sprawach" (s. 187). „Potrzebowałam aż dziesięciu lat, by pojąć, że powinno się spoglądać w tą samą stronę, co moi pacjenci" (s. 271).Można by tu sparafrazować słynne powiedzenie i napisać „Mądry lekarz po szkodzie", jednak jak dla mnie najważniejsze jest to, że dr Rana Awdish dzieli się nowo odkrytą mądrością z innymi. I to nie tylko poprzez tą książkę, ale również prowadząc wykłady, prelekcje, czy zwyczajne rozmowy ze swoimi współpracownikami i innymi lekarzami.Miejmy nadzieję, że dzięki jej przeżyciom więcej lekarzy będzie bardziej empatycznych dla swoich pacjentów. A jeśli na swojej drodze spotka cie kiedyś wyjątkowo gburowatego lekarza, dla którego będą się liczyły tylko wyniki badań, dajcie mu proszę tę książkę w prezencie! Może i on się czegoś z niej nauczy!
W SZOKU - DR RANA AWDISH, WYD ZNAK. LITERA NOVAWszyscy mamy tendencję to utożsamiania zakończenia studiów i uzyskania dyplomu z kresem oficjalnej edukacji. Studia medyczne są dłuższe i bardziej wymagające od innych. Zdobycie dyplomu to nie zdobycie wykształcenia, droga do wiedzy tu często się zaczyna.Niekiedy kończysz studia i masz aroganckie uczucie iż jesteś zbawcą, wybawcą i panem życia i śmierci. Życie szybko cię weryfikuje. W czasie studiów uczony jesteś patrzenia na pacjenta jak na „nośnika choroby", uczysz się zadawania precyzyjnych , lakonicznych pytań, ograniczenia empatii, wyszukiwania przesłanek by jak najprecyzyjniej zdefiniować przypadek. Nie wolno przywiązywać się do pacjenta gdyż ból po jego stracie uniemożliwi ci obiektywne zajęcie się kolejnym przypadkiem, dyżury po 48 godzin sprawiają ,że przez swoje przemęczenie nie zauważysz ,przeoczysz przesłanek nieoczekiwanych. Standaryzacja, schematyzacja , rutyna prowadzi do wypalenia zawodowego, powoduje lęki, alkoholizm, samobójstwa.Dr Rana Awdish bo zakończeniu studiów odbywała staż i rezydenturę w dużym nowojorskim szpitalu na oddziale OIOM. W 27 tygodniu ciąży nagły i niewyobrażalny ból sprawił ,że wylądowała w swoim szpitalu ale w zupełnie innej roli, tym razem pacjenta. Fakt ,że była w ciąży od samego początku zasugerował wszystkim osobom, z którym się zetknęła ,że to przedwczesny poród i powikłania z tym związane. Nikt nie słuchał , gdy próbowała powiedzieć, że podejrzewa zupełnie cos innego.Dr Awdish trafiła do szpitala z poważnym wstrząsem krwotocznym wywołanym pęknięciem gruczolaka w wątrobie, brak krzepliwości krwi z powodu hipotermii, zmasowane transfuzje , gdzie krew ( nie znam się na medycynie) poszła nie w to miejsce, gdzie powinna , ogromny krwiak uciskający wątrobę wywołał niewydolność nerek i wątroby, podłączono ją do respiratora, później czekały ją jeszcze embolizacja, resekcje i finalnie sepsa.... O śmierci dziecka nawet nie wspomnę.Realia pobytu w szpitalu w innej roli - przerażają. Mając wiedzę medyczną była w stanie wychwycić zaniedbania i błędy swoich kolegów po fachu . Lekarzy nie obchodził jej stan, nie byli empatyczni, przemęczeni i sfrustrowani określali ją jako przypadek. Stale słyszała przy sobie zdania, których żaden pacjent nie powinien słyszeć „ tracimy ją" , „próbuje umrzeć", „nerki nie pracują" „ może po prostu to tylko pani niepokój ?" itp.Dwuletnia walka o powrót do życia , zdrowia i pracy całkowicie ją odmieniła. Po tym czasie stała się już zupełnie innym lekarzem. Zaczęła walczyć o zmianę nastawienia wśród lekarzy i pacjentów - o połączenie wiedzy medycznej z głosem pacjenta, który wie , jak funkcjonuje jego organizm i nie zawsze odpowie na pytanie precyzyjnie zero-jedynkowo. Do oceny stanu chorego trzeba nie tylko znajomości funkcjonowania organizmu ale i wiedzy społecznej, psychologicznej. Lekarzy nikt nie uczy radzenia sobie z porażką, stratą, lękiem i brakiem pewności. Leczenie to nie akademicki , czysty i prosty proces. Do tego trzeba umieć wczuć się w cierpienie człowieka stojącego przed nami, podjąć niestandardowe decyzje, uczyć się całe życie na błędach.Książka kończy się pewnym zbiorem wskazówek , które mają ułatwić komunikację między chorym a lekarzem. Rozmowy przy łóżku pacjenta czy w gabinecie lekarskim są najważniejsze w całym procesie stawiania diagnozy. Informacje jakie są wtedy wymieniane często decydują o wszystkim. Dr Rana Awdish próbuje i nam i lekarzom pomóc w przygotowaniu się do tych spotkań. Również do tych najtrudniejszych , gdy lekarz musi powiedzieć, że wszystko co mógł, zostało już uczynione...Książkę przeczytałam bardzo osobiście i emocjonalnie , gdyż wypadki w mojej rodzinie w ostatnim czasie również sprawiły ,że otarłam się o różne szpitale i różnych lekarzy. W wypadku mojego taty nie mogę pozbyć się wrażenia ,że właśnie przez swój wiek, choroby współistniejące - nie został potraktowany jak człowiek, który „rokuje" szansę na poprawę zdrowia. Moja bezsilność wobec mechanizmu szpitalnego , gdzie właściwie zostawiono go samego sobie sprawia, że wyrzuty sumienia, że nie umiałam go stamtąd wydostać i zrobić czegoś więcej , znaleźć innego szpitala, innych lekarzy - nie daje mi spać.Ale spotkałam też oddział bardzo biedny , skromny a jednak z lekarzami o wielkich sercach i empatii , gdzie od salowej , przez pielęgniarki po ordynatora - mogłam zawsze liczyć na wsparcie aż do ostatniej sekundy życia mojego męża.Myślę ,że książka „W szoku" to dobra lektura i dla pacjenta i dla lekarza. Uwrażliwia obie strony. Otwiera oczy i staje się płaszczyzną do budowania wspólnych relacji bo w końcu wszyscy chcemy być zdrowi, prawda?
Co byś zrobił, gdybyś czuł, że opuszcza Cię życie, że chce Ci się krzyczeć co Cię boli, gdzie szukać rozwiązania, że czegoś chcesz lub wręcz przeciwnie, ale nikt Cię nie słucha i traktuje jak przedmiot? Podejrzewam, że każdy z nas płakałby z bezsilności. Doktor Rana znalazła się właśnie w takiej sytuacji. Młoda wykształcona lekarka będąca w ciąży z pierwszym dzieckiem. Nagle jej świat runął, a ona stanęła twarzą w twarz ze śmiercią. Jej siła woli, empatia i zrozumienie dają jej ogromną siłę, aby walczyć o swoje życie oraz aby wdrażać nowe zasady opieki nad pacjentami. Wzruszająca książka, która zmusza do pomyślenia nie tylko o sobie.
„ Po drugiej stronie "Gdy tylko otrzymałam propozycję recenzji książki „W szoku" dr Rana Awdish nie zastanawiałam się ani chwili. Z uwagi, iż często bywam w szpitalu jako pacjent ta propozycja bardzo mnie zaciekawiła. Szczerze powiem, że osobiście nie jestem zaskoczona postawa kolegów po fachuIOMIE nie ukrywam, że miałam cichą nadzieję, że lekarz lekarzowi jest bardziej przychylny. Zwłaszcza, że w przypadku naszej bohaterki są to lekarze z tego samego szpitala. Naszą bohaterka jest lekarka pracującą na OIOMIE i oczekująca narodzin swojego pierwszego dziecka. Niestety los płata jej figla. W wyniku krwotoku traci dziecko i sama ledwo uchodzi z życiem. Dzięki swojej walce, niesamowitej sile i trzeźwości umysłu kontroluje swój stan zdrowia i walczy z minuty na minutę wytykając błędy i niekompetencje kolegów po fachu. Podczas tych dni, które stają się dla niej miesiącami walki o życie uświadamia sobie jak bardzo mało wie o byciu lekarzem-prawdziwym lekarzem. W obliczu choroby uświadamiamy sobie tak naprawdę co jest w życiu najważniejsze. Zaczynamy dostrzegać drugiego człowieka, jego najmniejsze potrzeby. To co czuje w danej chwili, z czym się mierzy, co go przeraża,a co daje nadzieję. Niby nic, a jednak tak wiele. Przykre, ale prawdziwe. Opisana historia przez naszą bohaterkę w sposób bardzo prawdziwy przedstawia postawę lekarzy, ich brak empatii, wyższość nad pacjentem i niekiedy pogardliwy ton. Większość z nich zapomina po co tak naprawdę wybrał ten zawód, a może wręcz przeciwnie świadomie dla dobrego zysku? Opisani przez bohaterkę rezydenci według mojej oceny oddaja rzeczywistość w 100%. Są zmanierowani, zadufani w sobie bez grama empatii nawet w relacji ze starszym pacjentem. Czasem ważniejszy jest dobrze wypisany dokument niż pacjent i to staje się bardzo przykre. Myślę, że nie wszyscy lekarze zgodzą się z autorką, bo trudno też wczuć się w jej osobisty dramat. Książka zdecydowanie godna polecenia. Jest w niej dużo emocji, krytyki, walki i siły o życie, którego zdecydowanie nie szanujemy. Może czas w końcu się zatrzymać i cieszyć, zwyczajnie cieszyć życiem.
W szoku Rany Awdish to prawdziwa historia lekarki, która stała się pacjentką swoich kolegów po fachu. Dzięki temu uświadomiła sobie, że pracownicy służby zdrowia nie zawsze są nieomylni, że zdarzają się im pomyłki i brakuje im empatii w stosunku do chorych. Ciekawa lektura o byciu pacjentem i lekarzem jednocześnie. Książkę wzbogacają dobre rady jak przygotować się do wizyty lekarskiej (jeśli jest się pacjentem) i jak postępować z chorymi (w przypadku doktorów).
Po przeczytaniu książki dr Rany Awdish "W szoku" naprawdę jestem w szoku. Tyle tylko, że zupełnie innych przyczyn niż sama autorka.Dr Awdish, jak wielokrotnie w książce podkreśla, jest lekarzem, naukowcem, człowiekiem twardo stąpającym po ziemi, osobą twardą, nieskorą do strachu, racjonalną. Jak wiele z tego jest prawdą okazuje się z każdą kolejną stroną.Przerażającym dla mnie okazała się pierwsza część książki, w której autorka boryka się z bardzo poważną chorobą i traci swoje nienarodzone dziecko. Przerażające z powodu braku emocji, totalnego spokoju, pewnego egocentryzmu. Straszne dla mnie okazało się, że nawet w momencie kiedy wiedziała już, że jej dziecko nie żyje cały czas myślała tylko o sobie. Na chłodno kalkulowała swoje szanse, analizowała procedury medyczne, ganiła personel, że niedostatecznie starają się ją utrzymać przy życiu.Z każdą kolejną kartką ujawniał się jej strach, a wręcz przerażenie, którego jak dotąd systematycznie się zarzekała. Przez to stałą się dla mnie niewiarygodna i oschła.Oburzyła ją propozycja pożegnania się ze swoim dzieckiem, zdenerwował pomysł zorganizowania pogrzebu, a kiedy jednak do niego doszło (nie z jej inicjatywy) byłą zła i zniecierpliwiona (sic!)Dobił mnie fragment, w którym opisuje jak to po wyjściu ze szpitala, w nie najlepszej formie fizycznej, po licznych operacjach, opuchnięta i obolała zaproponowała swojemu niedawno poślubionemu mężowi, żeby ją porzucił i poszukał sobie ładniejszej i zdrowej kobiety!!! Czy ona go w ogóle kochała?Pierwsza część książki jest dla mnie jak strzał w kolano samej autorki. Totalnie mnie do siebie zniechęciła.Druga część nieco ratuje sytuację, ale w żaden sposób nie zatrze już pierwszego niemiłego wrażenia.Trzeba oddać sprawiedliwość dr Awdish, że nacierpiała się wiele, a przez to cierpienie zrozumiała jak wiele błędów popełniają lekarze nie starając się wczuć w sytuację pacjentów. Zamiana ról pozwoliła jej przez łzy i złość na personel medyczny dojść do wniosków co trzeba zmienić w podejściu do pacjenta. I rzeczywiście kiedy powracała do zdrowia zrobiła bardzo wiele, aby to podejście uległo znacznej poprawie. Zaczęła głośna mówić o konieczności wysłuchania pacjenta, o włączeniu go w proces leczenia, o niezbędnej empatii, która na etapie studiów jest u studentów zabijana. Bardzo wiele osób odpowiedziało na jej apele, dzieli się z nią swoimi przeżyciami, otwierali się, ujawniali skrywane dotąd emocje. Wykonała naprawdę świetną i potrzebną pracę.Jednak od razu nasuwa mi się myśl, że to wszystko udało się zrealizować za oceanem. Na naszym gruncie jest praktycznie niemożliwe, a już końcowe wskazówki dla lekarza i pacjenta są moim zdaniem totalną fikcją w Polsce, gdzie na wizytę lekarz może przeznaczyć 5 minut.Jest to ciekawa i potrzebna książka, która zwróciła uwagę na fakt często przedmiotowego traktowania pacjenta, jednak ja bym się tak do końca nie oburzała. Bo który lekarz spotykający się z przypadkami terminalnymi angażujący się w relację z każdym pacjentem pozostał by długo przy zdrowych zmysłach ? Działa tu system samoobrony i nie każdy potrafi poza niego wyjść. Co nie znaczy, że jest złym lekarzem. Może niezbyt empatycznym, ale za to skutecznym?Warto było książkę przeczytać, niestety jednak sama Pani dr Awdish pozostanie w moim odczuciu osobą egoistyczną, chłodno kalkulującą i panicznie bojącą się wszelkich możliwych kierunków prowadzących, a jakże, do śmierci