Menu

Andrzej Kozioł

Historia bardzo krakowska, ale też historia uniwersalna. Historia artystycznej bohemy, ale i po prostu jeden z elementów historii miasta. Opowieść o położonym na linii A-B przy krakowskim Rynku Głównym tuż koło Pałacu pod Baranami lokalu kultowym, kawiarni, miejscu spotkań - jednym słowem o Vis-à-Vis, wśród stałych bywalców zwanym popularnie Zwisem. Napisana przez krakowskiego dziennikarza i pisarza Andrzeja Kozioła barwna, bo pełna barwnych wydarzeń i barwnych ludzi biografia miejsca magicznego. Przez Transatlantyk Vis-à-Vis przewinęły się dziesiątki wybitnych artystów (by wymienić tylko Piotra Skrzyneckiego, którego pomniczek znajduje się przy wejściu, przez Zbigniewa Preisnera, Leszka Wójtowicza, Jana Nowickiego, Jerzego Pilcha aż po Marcina Świetlickiego), setki aspirantów do miana artysty i miliony zwykłych klientów. Nie można też zapominać o tworzących niezwykłą aurę tego miejsca paniach Zosi i Krysi ale też i innych pracownikach. 
Andrzej Kozioł, krakowski pisarz i dziennikarz, od lat konsekwentnie oprowadza swoich czytelników po kuchniach i restauracjach, po historii widzianej poprzez kulinaria. Tym razem – po książkach o ziemniakach, chlebie oraz rybach – zaprasza na prawdziwą mięsną ucztę. Na przechadzkę po związanych z mięsem obyczajach, nakazach, zakazach i przesądach. Jak zawsze – mnóstwo anegdot, niezwykłych opowieści oraz niezwykłych przepisów, starych, ale ciągle do wykorzystania w kuchni.
Książka ta ma przywołać to, co minęło bezpowrotnie. Niektóre przedmioty, obyczaje, zjawiska i słowa trwały przez pokolenia, aby zniknąć w czasie ostatniego trzydziestolecia. Małym, prywatnym sklepikom nie dał rady komunizm, chociaż prowadził bitwę o handel, jednak szybko rozprawił się z nimi kapitalizm wraz ze swymi galeriami handlowymi. Dziadek Mróz nie miał najmniejszych szans na pokonanie Świętego Mikołaja – prawdziwego, w ornacie, infule, z pastorałem. Bez trudu dokonał tego importowany Santa Claus o wyglądzie przerośniętego krasnoludka. Polskie dzieci wkrótce będą znajdowały prezenty w skarpetach (można już kupić specjalne skarpetki) lub w sabotach. Przed dniem św. Walentego handel atakuje tysiącami gadżetów, a jeszcze niedawno o Walentynkach wiedzieli tylko ci, którzy przeczytali „Klub Pickwicka”. O Wszystkich Świętych, dniu łagodnej, smutnej zadumy, nawet nie wspomnę. Wprawdzie trwa, ale coraz bardziej nakłada się nań błazeństwo importowanych obyczajów. O tym wszystkim już pisałem – w publikacjach prasowych, w książkach. W końcu pomyślałem o leksykonie, o spisie rzeczy, które już nie istnieją. Nie wszystkich (Boże, ile było knajp, zresztą poświęciłem im osobną książkę, ile było księgarń, ile antykwariatów, ile małych kin!), bo to niemożliwe. Napisałem więc tylko o niektórych, szczególnie miłych sercu i szczególnie wspominanych.
Magia dawnego Krakowa to opowieść o życiu miasta i jego mieszkańców, tak barwna niczym krakowska szopka. Czym pachniało miasto i co serwowano na ucztach pod dachem Sukiennic? Kto jeździł zaczarowaną dorożką i kiedy rozpoczęła się historia najsłynniejszej piwnicy w Polsce? Tajemnice Krakowa można odkryć w samym jego centrum, które od wieków jest świadkiem wielu wydarzeń – mniej lub bardziej ważnych, tych komicznych, jak i tragicznych. Przewodnikiem w fascynującej podróży po krakowskich ulicach jest Andrzej Kozioł. Autor w niezwykle żywy i ciekawy sposób opowie o Krakowie. Przez pryzmat życia ludzi, ich losów i związanych z nimi anegdot wyjawi, jak doszło do pierwszego wypadku samochodowego w podwawelskim grodzie, przypomni smak wody sodowej i zaprosi na degustację szewskich placków. Odwiedzimy Kraków, który być może pozostał już tylko we wspomnieniach. Poznaj historie, anegdoty i minione obyczaje! Andrzej Kozioł – dziennikarz i pisarz, długoletni redaktor „Dziennika Polskiego”, autor wielu książek, przede wszystkim poświęconych Krakowowi. Wydał cykl publikacji pod wspólnym tytułem Krakowianie, a także prace dotyczące historii kultury oraz zbiory opowiadań.
Kocioł pełen ryb Andrzej Kozioł Ktoś (kto? - z pewnością mądry człowiek!) powiedział kiedyś, że śledź, gdyby nie był tak tani, mógłby uchodzić na najbardziej wytworne danie. Rzeczywiście – przekąskowemu śledziowi piękne pomniki wystawiali poeci, odegrał – podobnie jak dorsz – doniosłą rolę w historii. A inne ryby? Łososie i szczupaki, tak cenione w polskiej i żydowskiej kuchni. A złote karaski, najlepsze w śmietanie? A karpie, dla Polaków nierozerwalnie związane z Wigilią? A sardynki? A sumy? A tłuste węgorze, ryby o przedziwnych obyczajach? A kawiorodajne jesiotry? O tych rybach – i o wielu, wielu innych – opowiada najnowsza książka krakowskiego pisarza Andrzeja Kozioła. O nich samych, ale przede wszystkim o ich miejscu w kuchennej tradycji, w kulturze, w religii. Jednak w menu tej arcyciekawej, pełnej anegdot książki znalazły się też ostrygi, za którymi przepadał król Poniatowski. Smakujące naszym przodkom ślimaki. Małże. Raki – specjalnie karmione w starej Polsce. Homary. Ośmiornice. Mówiąc najkrócej – wszystko co pochodzi z wody i jest jadalne... Owe ryby! łososie suche, dunajeckie, Wyżyny, kawijary, weneckie, tureckie, Szczuki główne i szczuki podgłówne, łokietne, Flądry i karpie ćwiki, i karpie szlachetne! W końcu sekret kucharski; ryba nie krojona, U głowy przysmażona, we środku pieczona, A mająca potrawkę z sosem u ogona. Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz W rękach zręcznego kucharza ryba może stać się niewyczerpanym źródłem gastronomicznych rozkoszy. Można ją podawać w całości, w małych lub wielkich kawałkach, na lodzie, w oliwie, winie, na gorąco lub na zimno - w każdej postaci powitana zostanie z przyjazną radością. Anthelme Brillat-Savarin – Fizjologia smaku albo Medytacje o gastronomii doskonałej ...ja najlepszej mięsnej potrawy gotów odstąpić dla dobrej ryby. Jan Chryzostom Pasek – Pamiętniki Nie pomaga legenda, co nas szeptem woła, Szeptem słów, w których pachnie nasza stara ziemia, Na stole jest już ryba, jest wino, jest kołacz, Tylko nas, zagubionych, przy tym stole nie ma. Maurycy Szymel – Sobota
Codziennie pojawia się na naszych stołach i w naszych modlitwach, a jeszcze niedawno stanowił sacrum, świętość. Otaczano go najwyższym szacunkiem, jego powstawaniu towarzyszyła religijna i magiczna obrzędowość. Chleb – zanim ze zbożowych bryjowatych potraw stał się produktem przemysłowym - przeszedł długą drogę. Równie długą jak droga od wrzucanego w ziemię ziarna do pulchnych, cudownie pachnących bochenków. O obu tych drogach opowiada najnowsza książka krakowskiego pisarza Andrzeja Kozioła. Opowiada - dodajmy – w niezwykle atrakcyjny sposób. „Wokół chleba” skrzy się od anegdot, od cytatów z literatury – pięknej i historycznej, a autor własną pamięcią sięga do czasów, kiedy jeszcze w wiejskich domach huczały żarna, a upuszczoną na ziemię kromkę przepraszano za zniewagę...
Ziemniaki pojawiły się stosunkowo niedawno, przyjmowane podejrzliwie, z nieufnością, uważane za „heretyckie jadło”. Ba, nie bardzo wiedziano, jak je wykorzystać w kuchni. Zdarzało się nawet, że na wytworne stoły trafiały – zamiast smakowitych bulw – nadziemne, niejadalne części tych egzotycznych roślin. Szybko utraciły swoją egzotykę, stając się pospolitymi pyrami i grulami. Nie tylko spowszedniały, nabrały swojskości, ale zawładnęły naszą kuchnią, podobnie jak kuchniami innych europejskich krajów. Ba, miały nawet wpływ na losy całych narodów. Książka Andrzeja Kozioła, krakowskiego pisarza, pełna anegdot i kulinarnych przepisów, dowcipnie i ciekawie opowiada o niezwykłej historii ziemniaków.