Menu

Andrzej Zwoliński

Autor spogląda na współczesność przez pryzmat klasycznego, czyli starożytnego rozumienia kultury i społeczeństwa. Grecy główne idee kultury określali słowami: „Myśleć to, co prawdziwe, czuć to, co piękne, i kochać to, co dobre – w tym cel rozumnego życia”. Człowiek buduje kulturę, ubogaca innych, gdy należy do polis, czyli z innymi staje się jednym narodem. Jednak gdy jest niezainteresowany życiem z innymi, staje się według Greków idiotes (wyobcowany), a nawet barbaros (barbarzyńcą). Idiotą w rozumieniu starożytnych stawał się więc człowiek błądzący w dziedzinie prawdy i w odczytywaniu świata, w którym żyje.
Proponujemy klasyczne czytanki majowe na temat odkrywania tajemnic Jasnej Góry. Oto niezaprzeczalne atuty jasnogórskich rozważań majowych: • autor ks. Andrzej Zwoliński – obdarzony niezwykłym talentem literackim, który pisze konkretnie, a zarazem głęboko i w zrozumiały sposób, • tematyka – Jasna Góra – ciągle jeszcze nieodkryta i tajemnicza. Dowiesz się takich rzeczy o tym świętym miejscu jakich do tej pory nie wiedziałeś, • uniwersalność – rozważania mogą być wykorzystywane nie tylko jako czytanki majowe, ale również w pracy duszpasterskiej oraz do prywatnych potrzeb.
Od wieków człowiek dążył do prawdy, odczytując ją na różne sposoby. Jednocześnie zauważano systematyczny proces zakłamywania rzeczywistości, niekiedy njako proces podejmowany świadomie i celowo, by przy pomocy nie-prawdy rządzić, sterować ludźmi, zyskiwać na ich niewiedzy czy naiwności. Już starożytni zauważyli, że słowa, którymi próbujemy opisać świat, nigdy w doskonaly sposób nie ujmą go i nie wyrażą. Symulakry – opisy świata, tylko ten świat symulują, tworzą jego kolejne odsłony, zwracają się w jego kierunku. A współczesny powrót do symulakrów potwierdza, że niewiele ma wspólnego opis świata np. z językiem reklamy, czy handlu, a także rozrywki lub obietnic politycznych z rzeczywistością, w której żyjemy i która nas angażuje. Pojawiły się też dalsze kombinacje kłamstwa, jak np. post prawda, czyli prawdą, jakiej oczekują ludzie, lecz jej nie odczytują, ze świata, w którym żyją. To rodzaj prawdy przegłosowanej przez większość, z którą mniejszość zgadza się – przynajmniej przez milczenie. Współcześnie szybko i w sposób niekontrolowalny pojawił się hejt, wykorzystując dla swej dynamiki wzrostu najnowsze zdobycze technologiczne. To kłamstwo powiązane z nienawiścią, gniewem, oburzeniem i wrogością. To emocje, nasączone kłamstwem, w którym prawda nie ma żadnych szans na ocalenie. W tej plątaninie kłamstw, w świecie napełnionym nie-prawdą, człowiek nadal zadaje sobie pytanie o prawdę. Istnieje coraz mniejsza szansa na możliwość dotarcia do niej, ale przecież dla wielu jest ona oczekiwanym kierunkiem dążeń i wysiłków. Czy jeszcze pragniemy prawdy? Czy chcemy poznać świat taki, jaki on jest, nie „stwarzając” dla swego prywatnego samozadowolenia sztucznych jego imitacji i modeli?
„Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod takiego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko szczególnie groźne, gdyż celem ataku stają się wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży. Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości.”
Książka w mocnych słowach i w mocnym ulokowaniu w historii opisuje relacje człowieka z własnym ciałem, rozpatrując zagadnienie z wielu perspektyw. Jest tu mowa o nagości, modnych współcześnie tatuażach i chirurgii plastycznej. Ogromna ilość cennych informacji na niewielu stronach, rozpoznawalny już styl Autora, który zawsze wnikliwie analizuje podejmowane tematy, to niewątpliwe atuty tej publikacji.
W zderzeniu z nowoczesnością człowiek zawsze staje między marzeniem a planem, przezornością a odwagą, spontanicznym poddaniem się biegowi rzeczy a kontrolą przemian. Alvin Toffler, który zasłynął jako autor książki Szok przyszłości, stwierdził, że słowo „zmiana” jest kluczem do zrozumienia współczesnego czasu. Zmiana i innowacyjność są stale poszukiwane, mają swoją wartość na rynku, gdyż efektem jest ciągle nowa oferta. Zmiany te jednak mogą okazać się zbyt szybkie, powodują zamieszanie w psychice, która nie zdąży przywyknąć do wielu otaczających zjawisk, zanim znikną w fali nowych ofert i propozycji. Czynnikiem największych zmian jest technika i nowe technologie, które stwarzają zjawisko nazywane inwazją nowości. Pierwszym znakiem zmian jest radykalne zerwanie z przeszłością. Skraca się także znacznie kontakt ludzi z konkretnymi rzeczami: każda jest „na chwilę”, wymiatana ze świadomości przez kolejne mody i trendy. * Być albo nie być. Zamiast prawdziwego istnienia. Rzeczywistość wirtualna * E-samotność w cyber tłumie * Niby miłość. Niby przyjaźń. Niby znajomi * Bez wstydu, bez prywatności, bez refleksji * Przysypani nadmiarem informacji. Przebodźcowanie jednostek i społeczeństw * Wszystko na sprzedaż. Big brotheryzacja czyli podglądanie świata * Elektroniczna przemoc. Sieciowe i postkulturowe wzorce przemocy * Zniszczone słowa. Post prawda, fejk niusy jako narzędzie kontroli * Sztuczna inteligencja. Niedoskonały umysł i idealny cynizm Przyszłość ludzkości pozostaje nieznana. Jedno jest pewne: od stopnia refleksji nad człowieczeństwem i rozumienia osoby ludzkiej oraz jej godności zależy teraźniejszość oraz to, co z niej wyrośnie.
Już wielokrotnie wierzono w historii, że bezpowrotnie zniknęła przemoc, terror, nienawiść wśród ludzi. A tymczasem ciągle na nowo pojawia się, niszcząc życie kolejnych pokoleń. Nie zależy ona jedynie od decyzji władców tego świata, lecz ściśle związana jest z naturą człowieka, a raczej z grzechem gniewu, który należy do siedmiu głównych "demonów pustyni" – jak uczyli Ojcowie Kościoła. Pojawia się w sercu człowieka, który zdradził przyjaźń z Bogiem, atakuje miłość między małżonkami i rodzicami a dziećmi. Potrafi podwórka osiedlowe zamienić w pola bitewne, a nadzieję na lepsze jutro zgasić jednym uderzeniem. Świat konstruuje nowe mechanizmy przemocy, poucza jak skutecznie ją rozwijać; uczy jej przez internet, aby rządzić rozpalonym gniewem ludzi. Bo wówczas człowiek przestaje być wolny, stając się niewolnikiem siły, którą go prowadzi do zagłady. A Bóg ciągle cierpliwie powtarza: "Bądźcie miłosierni…", aby żyć i strzec dobro, które Wam powierzyłem…
Nie ma bardziej traumatycznego przeżycia, niż śmierć współmałżonka. Psychologia traktuje tę sytuacją jako najwyższą miarę możliwego stresu.Wiara chrześcijańska pociesza: "Kto wraca do Boga, pozostaje we wspólnocie Bożej rodziny, tyle tylko, że jest tam wcześniej od nas". (św. Hieronim). "Wdowieństwo", czy "stan wdowi" oznacza sytuację emocjonalną i prawną pozostałego przy życiu małżonka po śmierci drugiego małżonka. W samej Polsce wdowy stanowią ogromną grupę społeczną liczącą 2,5 mln kobiet (na 430 tys. wdowców). Najczęściej są to kobiety w wieku senioralnym, ale około 30% z nich, to kobiety mające mniej niż 60 lat. Poszukują swego nowego miejsca w życiu, niosąc w sobie ogromną samotność.
Nieprzypadkowo Lenin i Mussolini, a także Stalin i wielu innych dyktatorów było dziennikarzami. Jak pisał Wiktor Hugo: „Prasa zastąpiła dziś katechizm”. Wszelkie oznaki rozpadu kultury dają o sobie znać w języku. Ale też prawdą jest, że nic tak, jak słowo, nie potrafi stwarzać światy, budować miłość, podtrzymywać przyjaźń. Tam, gdzie rodzi się spotkanie, jest obecne słowo. Nie pozostaje ono nigdy samo, gdyż oczekuje rozmówcy, słuchającego, relacji, odbiorcy drugiego człowieka. Jest ze swej natury społeczne i dlatego jest takie stwórcze ale może być też destrukcyjne…
Czy człowiek naprawdę jest samotną wyspą? Czy w XXI wieku potrafimy jeszcze budować zdrowe relacje? Co stanie się ze społeczeństwem, które całkowicie odrzuci Boga? Ksiądz prof. Andrzej Zwoliński uważnie przygląda się dzisiejszej kulturze i współczesnemu człowiekowi. Dostrzega, że coraz częściej doświadczamy izolacji, odosobnienia i samotności. Wielu ludzi próbuje odciąć się od korzeni swojej tożsamości, porzucić więzi łączące ich z tradycją i przeszłością. Skutki tego zachowania zaczynają być jednak tragiczne. Analizując myśli największych filozofów, autor stara się odpowiedzieć na pytanie, co zrobić, by wyrwać człowieka z pułapki samotności, w którą sam wpadł. Ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński – uznawany za jednego z najwybitniejszych polskich teologów zajmujących się współczesnymi zjawiskami społecznymi, ceniony popularyzator nauczania społecznego Kościoła katolickiego, socjolog, teolog i sektolog. Znawca religii świata. Jest profesorem zwyczajnym i kierownikiem Katedry Katolickiej Nauki Społecznej na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie.
W głębi sumienia człowiek odkrywa prawo, którego sam sobie nie nakłada. Pomimo tego wie, że powinien być mu posłuszny i którego głos wzywa go zawsze tam, gdzie potrzeba – do miłowania i czynienia dobra, a unikania zła. W sercu człowieka rozbrzmiewa ono nakazem – nie dopuszcza dyskusji ani kontrargumentów. Sumienie bowiem to prawo wpisane w serce człowieka przez Boga. Jest obecne, chociaż często jako podpowiedź, cichy szept, który łatwo zakrzyczeć i odrzucić.Sumienie jest najtajniejszym sanktuarium człowieka, w którym przebywa on sam z Bogiem.
Nie tak dawno Konferencja Episkopatu Polski opublikowała dokument w kwestii LGBT. Podkreśla się w nim, że Kościół nie odmawia „osobom transseksualnym” prawa przynależności do Kościoła. Z tym wiąże się też fakt, że nie odmawia im prawa do sakramentów świętych – chrztu świętego i pozostałych sakramentów - jeśli spełniają warunki ważnego i godziwego ich przyjęcia.Debata nad LGBT najczęściej sprowadza się do ideologicznego rozumienia tego złożonego terminu. Pomija się kwestię osób, wezwanych do dojrzewania i rozwoju w duchu chrześcijańskim, w ramach Kościoła. Aby można było wspomagać osoby LGBT+ w ich duchowym rozwoju, trzeba zapoznać się z szeroką panoramą problemów psychologicznych, anatomicznych, kulturowych, społecznych, a nawet politycznych, związanych z orientacją seksualną. Brak osobowego spojrzenia na LGBT, sprowadzenia tej rzeczywistości do techniki i sloganowych pojęć, rodzi uproszczone sądy, postawy i działania. A oni dalej są osobami, oczekującymi - często bezskutecznie – pomocy, „nie lepsi i nie gorsi” niż reszta społeczności…
Historia chorób jest tak stara, jak sama ludzkość. Już pierwsi ludzie szybko sobie uświadomili – według biblijnej Księgi Rodzaju: dowiedzieli się o tym tuż po grzechu pierworodnym – że atak choroby wiąże się z bólem i cierpieniem. A później istoty ludzkie weszły w cały ciąg kolejnych chorób, zarażając się w kolejnych pokoleniach tymi samymi chorobami, co ich przodkowie, wywołanymi przez mikroorganizmy, które ciągle się doskonaliły w swej napastliwości. Choroby i zarazki miały większy wpływ na dzieje świata niż to wynika z podręczników historii. Epidemie miały wpływ na podboje, wyniki wojen, wynalazki, odkrycia w medycynie i rozwój całych społeczeństw. Przy pojawieniu się pandemii koronawirusa w 2020 roku Polacy zostali zamknięciu w domach – 24 marca 2020 wprowadzono zakaz wyjścia z nich bez uzasadnienia. 23 marca 2020 roku, wraz z wprowadzeniem stanu epidemii w Polsce, weszły w życie rozporządzenia, dotyczące kwarantanny i podwyższonych kar pieniężnych za ich łamanie. Jednocześnie zawieszono wszystkie zajęcia przedszkolne, szkolne i uniwersyteckie. Zawieszono aktywność zawodową wielu zakładów usługowych i produkcyjnych. Życie zostało zamrożone…
Wszystkie religie świata z wielkim szacunkiem podchodzą do ludzi starzejących się i starych. Niektórzy upatrują w tej prawidłowości regułę ich nie przemijania. Teksty biblijne, które mówią o starości, dzielą się wyraźnie na takie, które przedstawiają różne niedomagania późnego wieku i na takie, które ukazują jednak pewne uroki ostatnich lat ludzkiego życia. Można więc dostrzec z jednej strony obrazy starości godnej ubolewania, naznaczonej szeregiem niedomagań, bądź nawet odstręczającej w swym wyrazie moralnym. Z drugiej strony Biblia przedstawia starość jako błogosławiony etap życia, dar od Boga. Człowiek dojrzewa całe życie, dochodzi do pełni człowieczeństwa. Wiąże się to z podejmowaniem wysiłku, zmierzającego do zrozumienia siebie i sensu swego istnienia. Właściwe wykorzystanie przemijającego czasu wprowadza coraz głębiej w to zrozumienie, czyli w mądrość serca. To właśnie starość, ostatni etap ludzkiego życia i dojrzewania, to czas, w którym – zgodnie z wolą Bożą i Jego zamysłem – człowiek powinien najpełniej rozumieć sens życia i pełnie swej mądrości. W refleksji nauki Kościoła synonimem starości jest mądrość i umiejętność dzielenia się dobrymi radami. Obniżenie sprawności fizycznej nie przekreśla wartości duchowych, które niesie z sobą stary człowiek. Przeciwnie: mądrość, którą niesie stary człowiek stanowi zaletę, z której może skorzystać cała społeczność.
Życie człowieka jest kierowane kolejnymi celami, które wybiera sobie do realizowania. Można określić kierunek życia każdej jednostki jako ciąg realizacji kolejnych celów: od celu do celu. Ten porządek zachwiany jest wraz z przejściem na emeryturę. Stan zamożności ludzi otrzymujących emeryturę jest bardzo zróżnicowany. Często jest on niezwykle niski. Tymczasem, prawidłowość ekonomiczna mówi: "im więcej posiadasz, tym większe masz możliwości". Te, w przypadku osób starszych, zaraz po przejściu na emeryturę, ulegają znacznemu ograniczeniu. Badania przeprowadzone w Polsce w drugiej dekadzie XXI wieku, a dotyczące sytuacji materialnej starszych osób, pokazały, że pieniądze z emerytury nie wystarczają na cały miesiąc aż 44% osób powyżej 65. roku życia; 30% ma taki problem od czasu do czasu a 14% - często. A jednak wiek emerytalny nie jest wyrokiem, ale także szansą na znalezienie dla siebie nowych kierunków działań i realizacji, a także daje czas na poważna refleksję nad własnym życiem.
Każde z małżeństw w trakcie swego trwania przechodzi przez pewne, znaczące etapy, które można wyraźnie wyznaczyć. Niekiedy pomiędzy nimi pojawiają się kryzysy, które też są symptomem dokonujących się zmian. Każdy z kolejnych etapów rozwoju relacji między małżonkami czy małżonkami a potomstwem, jest też wyzwaniem dla nich. Te kolejne fazy rozwoju małżeństwa nie są problemem, ale raczej znakiem ewolucji, niezbędnej, aby małżonkowie podjęli kolejne wyzwania. Tylko bowiem w ten sposób może nastąpić rozwój rodziny i w taki sposób rozwija się jej trwanie.Z "Syndromem Pustego Gniazda", które pojawia się praktyce, po opuszczeniu rodziny przez wszystkie dzieci, które dotąd zapełniały go gwarem, krzykiem i obecnością - wiąże się coraz silniejsze poczucie osamotnienia osoby starszej. Nową jakością życia staje się bowiem wówczas zauważalna i coraz bardziej bolesna samotność. Samotność oznacza pozostawanie przez długi czas w pojedynkę, brak fizycznej możliwości kontaktu z innymi osobami, wynikającego z braku więzi społecznych, braku integracji z grupą, źle pełnionych ról społecznych. Przyczyna samotności może być obiektywna (brak krewnych, przyjaciół, znajomych, samotne zajmowanie lokalu mieszkalnego) lub subiektywna – wynikać może z cech danej jednostki zniechęcających do kontaktów z nią, bądź też z zamykania się jednostki we własnym wnętrzu. Jednak znaczenie słowa "samotność" jest bardzo nieostre. Ktoś może być samotny, ale nie czuć się osamotniony. Ktoś inny przeciwnie, czuje się osamotniony, mimo że nigdy nie jest sam. Samotny (sam) i osamotniony nie oznaczają więc tego samego. Samotność nie oznacza osamotnienia. Wielu ludzi szuka samotności i odczuwa ją jako dar.
Miłość ojczyzny, umiłowanie kultury własnego narodu i tradycji rodzinnych, nie jest wyłączną kwestia przeszłości. Wiąże się – dla kolejnych pokoleń– także z dzisiejszą /zdolnością do ofiarnego i solidarnego budowania wspólnego dobra. Nacjonalizm jako ideologia narodził się w XIX wieku – w swej istocie uznaje naród jako najwyższą wartość. We współczesnym języku nacjonalizm określa często postawę przeciwstawną do patriotyzmu, podkreśla się przy tym egoizm narodowy jako element istotny nacjonalizmu. Niekiedy zastępuje się ten termin nowym pojęciem: "etnocentryzm". Dwa tygodnie po śmierci Jana Pawła II, a trzy dni przed wyborem Benedykta XVI, kard. Joseph Ratzinger ułożył modlitewną Litanię do Jana Pawła II. Wśród wielu wezwań pojawiło się również: „Nauczycielu patriotyzmu, módl się za nami!” To bardzo wymowny fakt, gdy zważy się, że tytuł ten przywołał niemiecki kardynał wobec papieża – Polaka. Tytułem tym nadał Janowi Pawłowi II miano niezwykle charakterystyczne dla osoby zmarłego Papieża.
Termin "tatuaż" wywodzi się z języka polinezyjskiego ("tatau" – dosłownie: zostawić ślad - znak, malowidło) i został przywieziony i po raz pierwszy użyty, w relacji z podróży dookoła świata, przez angielskiego podróżnika Jamesa Cooka w 1773 roku. W 1873 roku został wprowadzony do słownika języka francuskiego, jako tatouage. W Biblii Marcina Lutra, z 1534 roku, można znaleźć wyraz stygmat, a w XVII wieku pojawiły się takie określenia, jak grafizm, hieroglif, czy piętno, Późniejsze nazwy były przyjmowane w pewnych środowiskach, np. przestępczych. W zakładach penitencjarnych tatuaż jest nazywany: wzorem, wzorkiem, dziargą, dziarganką, grawerką, haftem, kalką, malowanką, malunkiem, obrazem. Sam proces tatuowania nazywany jest analogicznie: dziarganiem, grawerowaniem, haftowaniem, malowaniem, rysowaniem, kłuciem oraz odkuwaniem. W tym specyficznym środowisku także sposoby tatuowania są różne: skórę nakłuwa się lub nacina, drapie czy też wciera się różne substancje po wcześniejszym odbiciu na ciele wzoru tatuażu. Tatuaż jest jedną z najstarszych form dekorowania własnego ciała, stosunkowo łatwo dostępną. Jest nie tylko kolorowym rysunkiem wykonanym na własnym ciele, lecz znacznie czymś więcej - symbolem, który ma swe korzenie sięgające daleko w przeszłość, w antykultury plemienne i pogańskie. Tatuowanie jest sposobem nadawania własnemu ciału osobistych cech, "tworzenie z niego prawdziwego domu i świątyni dla mieszkającego w nim ducha". Znamię, zwłaszcza gdy przyjmuje formę rysunku lub ornamentu na ciele, jest niczym pieczęć, znak lub sygnał, zaś jego najgłębsze znaczenie jest zakorzenione w symbolice blizn, jako ślad "kłów ducha". Czym więc jest dla wielu amatorów takiego sposobu znaczenia swojego ciała?
Jedną z pionierskich idei Jana Pawła II w duszpasterstwie młodzieży były Światowe Dni Młodzieży, które stały się jednym z fenomenów całego pontyfikatu. Pierwsze tego typu spotkanie odbyło się 15 czerwca 1984 roku, w Niedzielę Palmową, w Rzymie. Na Placu św. Piotra zgromadziło się 350 tys. młodych ludzi z całego świata. Hasłem spotkania były słowa: Otwórzcie drzwi Odkupicielowi! W 1985 roku Papież w liście apostolskim do młodych całego świata (31 III 1985) zapowiedział kolejne spotkanie z młodzieżą. Zaczął ten list wezwaniem: Młodzi przyjaciele, które zostało powtórzone dziewięciokrotnie. List ten został później nazwany encykliką młodych. Dla kolejnych pokoleń młodzieży pozostaje nadal aktualną wskazówką i pouczeniem Dobrego Nauczyciela. Młodzi przyjaciele św. Jana Pawła II powinni sięgnąć po tekst encykliki adresowanej do siebie. Rozważania Listu Apostolskiego Ojca Świętego Jana Pawła II „Do Młodych całego świata” z okazji Międzynarodowego Roku Młodzieży 1985
Okres dzieciństwa przeżywamy zasłuchani w bajkowe opowieści o świecie, w którym zawsze panuje pokój, zwycięża dobro, wszystko jest kolorowe i bliskie ludziom. Szybko wyrastamy z tych bajecznych wyobrażeń, ale ich część zabieramy ze sobą. Są one obecne w naszym myśleniu o miłości, we wspólnej trosce o dom, w pochyleniu się nad dzieckiem, w trosce ot o, by nikt nie płakał. Bajka z dzieciństwa jest jak zapowiedź miłości, którą można zbudować w jasnych i ciepłych kolorach. Czy jednak bajki z dzieciństwa są ciągle z nami? Sprawdźmy, wertując choćby strony tej książeczki.
Kołyma” to nieoficjalna nazwa najbardziej wysuniętego na północny-wschód rejonu Syberii. W dwudziestym wieku stała się – tak jak „Auschwitz” – złowieszczym symbolem totalitaryzmu, tyle że w wersji sowieckiej. Zbudowany tam na przestrzeni lat 1932-1957 system łagrów pociągnął za sobą trudną nawet dziś do oszacowania liczbę ofiar różnej narodowości. Wybór takiej lokalizacji obozów koncentracyjnych był podyktowany nie tylko szczególnymi warunkami klimatyczno-geograficznymi („miejsce, z którego nie można uciec”), ale przede wszystkim występowaniem licznych bogactw naturalnych – zwłaszcza złota – do wydobywania których można było użyć niewolniczej pracy więźniów. Autor, który niedawno odwiedził to szczególne miejsce, pisze o historii Kołymy i jej dniu dzisiejszym, uwzględniając przy tym losy Polaków, którym dane było doświadczyć okrucieństw „kołymskiego piekła”.
Książka ks. Andrzeja Zwolińskiego jest fascynującą, poruszającą opowieścią o Kresach i legendarnym Lwowie, a jednocześnie rzetelnym źródłem wiedzy o historii tego ważnego obszaru. Autor przechadza się wraz z czytelnikiem ulicami miasta, zagląda w mniej i bardziej znane miejsca, z ogromną dbałością o szczegóły opisuje każdy zakątek. Przygląda się zabytkom, ale dotyka też niezwykłej, nieraz bolesnej i trudnej, historii. Pokazuje lwowską codzienność, pisze o sprawach społecznych, przybliża ducha Lwowa, bogactwo jego kultury, przypomina o bohaterstwie lwowiaków. Andrzej Zwoliński – kapłan diecezji krakowskiej, profesor nauk teologicznych, socjolog, teolog i sektolog. Jest profesorem zwyczajnym Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie. Napisał ponad 200 książek z zakresu teologii i socjologii, historii idei, katolickiej nauki społecznej, etyki życia gospodarczego, manipulacji społecznych i religioznawstwa.
Czym są grzechy? Jakie są ich rodzaje? A przede wszystkim: jak je rozróżniać i jak z nimi walczyć? Te tematy wydają się być dla każdego wierzącego podstawowe w codziennych duchowych zmaganiach. Szczególnie w czasach, w których neguje się istnienie grzechu i za bezzasadne uważa się walkę z nim.
Człowiek od wieków uświadamia sobie swoją wielkość i niezwykłość pośród stworzeń, a także ogromną władzę nad światem. Psalmista zadaje Bogu pytanie: „Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się o niego troszczysz? Uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga, chwałą i czcią go uwieńczyłeś. Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich, złożyłeś wszystko pod jego stopy” (Ps 8, 5 – 7). Pytanie o swoją godność zadaje sobie człowiek wobec możliwości zwracania się do Boga. Psalmista wyznaje: „Kimże jest ten człowiek, który się boi Jahwe? Takiemu On ukazuje drogę, którą winien obrać” (Ps 25, 12). Bóg odpowiedział cała Biblią, która jest historią miłości do człowieka. Człowiek zaś formułował wiele odpowiedzi, raz zauważając ciało, innym razem ducha – jako elementy najważniejsze, aż w końcu w kategorii osoby skupił się nad istotą tego, kim jest. Ciągle on nowa musi też sobie uświadamiać skąd pochodzi i dokąd zmierza. Jako kolejne pokolenie ludzi stajemy przed pytaniem: „Kimże ja jestem?” i z pokorą sięgamy do mądrości tych, którzy też się z nim borykali.
1
z 1
skocz do z 1