Menu

Bolesław Chromry

Absolwent Wydziału Grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Polski rysownik, malarz, grafik, pisarz. Autor 4 powieści graficznych. Ilustrował dla Gazety Wyborczej oraz dodatki do niej - Wysokie Obcasy, Pismo, Magazyn Szum i Contemporary Lynx.
W czasie, kiedy konsumenci chcą coraz szybciej coraz mocniejszy towar, nawet Chromry nie chce już tylko dostarczać kwaśnej rozrywki dla skrolujących, coraz bardziej przygnębionych Polską milenialsów iGenZetów. Zjadliwie inteligentna fraza i gęba współczesnego aforysty to za mało. Chromry, a my wrazz nim, śmieje się, choć chciałby móc rzucić to wszystko w pizdu i zapłakać nad tym strasznym krajem, ale nie daje sobie na to pozwolenia. Bo wtedy to już naprawdę byłby koniec. A kolejny dzień walki o życie w Polsce jakoś przeżyć trzeba. I obrazek od Chromrego w tym pomaga.Agata Pyzik Nie ma się z czego śmiać. Krzysztof Gonciarz ***Bolesław Chromry - (rocznik 87) rysownik, malarz, ilustrator i poeta. Autor powieści graficznych (m.in. Renata, Pokrzywy i Notes dla ludzi uczulonych na gluten i laktozę), plakatów, okładek książek i czasopism. Twórca setek rysunków komentujących polską rzeczywistość. Kronikarz nieszczęścia i niewolnik czarnowidztwa. Uspokaja go dotyk psiej sierści i serial "Plebania".
Po dwóch powieściach graficznych (Pokrzywy, Renata) oraz notesach/poradnikach, (Notes dla ludzi uczulonych na gluten i laktozę, Elementarz Polski dla Polaka i Polki z Polski), które zyskały rzesze zwolenników utożsamiających się z przekazem serwowanym przez Bolesława Chromrego - czas na jego debiut literacki. Autor przedstawia nam parę bohaterów – Bartek i Dorota żyją w przekonaniu, że są nieco bardziej alternatywni niż reszta Świata. Kwestionują pojęcie małżeństwa, rolę dziecka pełni pies Gizmo, soboty spędzają na piciu prosecco i oczywiście mają tatuaże. Gdyby przyjrzeć się warszawskiej grupie hipsterów, każdy spędza czas tak samo. Dlaczego więc Bartek i Dorota zostają wciągnięci w kryminalną sprawę, psiej intrygi?
Przydomek „Chromry” znaczy więcej niż „kulawiec”, podobnie jak „grówno” ze sztuki Alfreda Jarry’ego nie oznacza wyłącznie ekskrementów. Choć Renata wyrasta z ducha publicystycznej satyry na społeczeństwo żyjące „w Polsce, czyli nigdzie”, to z pewnością jej lektura nie wyklucza innego rodzaju objawień. Opowieść graficzna Chromrego przypomina współczesną grotę Lascaux, na której ścianach – rozświetlonych platońskim blaskiem telewizora – majaczy hieroglificzna tkanka korporacyjnych logotypów, tagów, ezoterycznych symboli i kodów rodem z więziennej grypsery. Renata to także anatomiczny atlas melancholii, w którym blade ciało bohaterki poddawane jest drobiazgowej wiwisekcji, a każda blizna i zmarszczka doczekuje się pogłębionej egzegezy. To halucynacyjny sennik, a zarazem tomik wizualnej poezji, wypełniony chocholimi korowodami ludzi bez właściwości, żyjących „powolutku, po cichu, jak zawsze, bez braw”. Jakub Woynarowski