Menu

Joanna Sokolińska

Puszczałam na lekcji film. Miałam kłopot ze sprzętem. Był obraz, były napisy, ale dźwięk był bardzo cichy. Próbowałam go podgłośnić, majstrowałam przy komputerze, nie widząc ekranu. Zajęło mi to dużo czasu (jakieś dziesięć minut). Kiedy wreszcie się udało, wstałam i wtedy zobaczyłam, że niechcący wyłączyłam obraz. Przez dziesięć minut klasa siedziała w ciszy, przed pustym ekranem, udając przede mną, że ogląda film. Woleli nic nie robić, niż powiedzieć mi, że wyłączyłam obraz. Dlaczego? Bo byłam dla nich nikim. Nieważną osobą od nieważnego dla nich przedmiotu. [fragment książki] Jak zostaje się nauczycielem w Polsce? Ile tak naprawdę zarabia nauczyciel i jak długo trwają wakacje? Czy wszyscy rodzice są roszczeniowi, a dzieci rozwydrzone? Kto nie szanuje „belfrów” i kim są dla systemu szkolnictwa? Czym różni się praca w szkole państwowej i prywatnej? I o co chodzi z tą Finlandią? Na te i wiele innych niełatwych pytań odpowiadają sami nauczyciele. Autorka przeprowadziła kilkadziesiąt rozmów z przedstawicielami tej profesji, którzy bez ogródek opowiadają o swojej drodze zawodowej i doświadczeniach. Mówią, co trzyma ich w pracy i wzbudza nadzieję, a co pozbawia ich złudzeń i skłania do odejścia. To szczera i bezkompromisowa opowieść o polskim systemie nauczania, z którą każdy może skonfrontować własne wyobrażenia. Joanna Sokolińska – socjolożka i reporterka, współautorka książek Rodziny himalaistów i Mów o mnie ono. Była złą uczennicą. Utrzymuje kontakty z kilkorgiem wspaniałych eksnauczycieli jej dzieci. Dwoje z nich wypowiada się w tej książce.
Nastolatki - w Utrechcie, Londynie, Warszawie i Jeleniej Górze - odrzucają binarny podział na płeć i przypisaną jej seksualność. Widzą więcej możliwości niż widzieli ich rodzice. Lawinowo - w Wielkiej Brytanii o kilkaset procent w ciągu 10 lat - wzrasta liczba młodych osób, które są transpłciowe. Rodzice wychowywali córkę, a ona jest chłopcem. Albo odwrotnie. Albo - jest osobą niebinarną - ani w pełni chłopcem, ani w pełni dziewczynką, albo czasem chłopcem, czasem dziewczynką, albo w ogóle osobą bez płci. Nie każde z tych dzieci chce dokonać korekty płci, większość chce tylko móc wyrażać siebie - używając innego imienia, innych ciuchów, innych końcówek. Tyle o płci. Bo na to jeszcze nakłada się uczuciowość i seksualność: bycie osobą homo-, hetero-, bi-, pan- lub aseksualną, panromantyczną, aromantyczną. Queerowe są zarówno nastolatki transpłciowe, jak i identyfikujące się ze swoją płcią metrykalną. W dużych, i małych miastach, w Europie i obu Amerykach. Co się zmieniło? Czy tak było zawsze, ale dopiero w XXI wieku staliśmy się na tyle otwarci by to dostrzec? A może nasze dzieci robią drugą rewolucję seksualną?
Czy himalaiście wolno mieć dzieci? A męża? Żonę? Czy realizacja marzeń o najwyższych górach jest przejawem egoizmu wspinaczy, czy ich prawem do życia na własnych zasadach? O tym, jak wielka miłość do wysokich gór wpływa na ich życie, opowiadają najbliżsi wybitnych polskich himalaistów. Jerzy Kołakowski pamięta, jak jego matka odebrała telefon z wiadomością o śmierci ojca. Miał dwa lata, za mało na wspomnienia, jednak on zapamiętał wstrząs, który wtedy przeżył. Ryszard Kołakowski zginął na Makalu. Jerzy rozumie dlaczego ojciec kochał góry, sam idzie jego śladami, żyje wspinaniem. Nie chce mieć dzieci, bo nie chce, żeby cokolwiek przeszkadzało mu w pokonywaniu skał. Tomasz Jankowski, historyk, pierwszy raz wszedł na Rysy, kiedy miał trzy lata. Zaprowadził go na górę, a potem z niej zniósł jego tata, himalaista i inżynier odpowiedzialny za łączność na wielu wyprawach, Bogdan Jankowski. Marcin Latałło, reżyser, syn operatora filmowego Stanisława Latałły, dorastał bez ojca, który zginął na Lhotse w 1974 r. Nie był himalaistą, pojechał na tę wyprawę jako filmowiec. Syn nakręcił film, którym próbował zmierzyć się z traumą po śmierci ojca. Joanna Kondracka, psycholog, chroni dwójkę swoich dzieci przed tym, co media piszą o ich tacie i jej byłym mężu, Tomku „Czapkinsie” Mackiewiczu, który zginął, spełniając swoje marzenie o zdobyciu Nanga Parbat. Jak powiedział jeden z bohaterów – to książka o skutkach ubocznych himalaizmu dla rodziny. O tym, jak wielka pasja dziecka, partnera albo rodzica kształtuje życie ich najbliższych.
Zabawna i w pełni realistyczna powieść o przygodzie kryminalnej, w którą wplątuje się młode małżeństwo z warszawskiego Żoliborza. Dorota Sadowska, córka Ewy i Romana, żona Filipa, specjalistka od szyitów, od półtora roku szuka pracy. I kiedy ją znajduje – a jest to praca marzeń – okazuje się, że nie może jej przyjąć. To nie wszystko. Dorota, córka niepraktykującego złodzieja kieszonkowego, miłośniczka drogiego chablis, sklepów z używaną odzieżą i amerykańskich seriali kryminalnych klasy B, staje się świadkiem próby zabójstwa. Jedynym świadkiem, jeśli nie liczyć bardzo dziwnie wyglądającego psa. Filip, doktorant na wydziale filozofii, prowadzi zajęcia dla mało pojętnych studentów, a po godzinach, z niezrozumiałych przyczyn, dorabia w przedsiębiorstwie pogrzebowym. To tam trafiają kolejne ciała ofiar zagadkowych wypadków. Dorota szuka zabójcy, w istnienie którego nikt oprócz niej nie wierzy. Filip szuka sposobu, żeby wybić żonie z głowy całą tę historię z morderstwami, a trzy tajemnicze panie snują się po Żoliborzu i knują w niewiadomych sprawach, chętnie używając tytułowych trzewiczków (czyli trującego ziółka niewinnie zwanego mordownikiem), by pozbyć się niewygodnych osób. Kto będzie miał rację? Racjonalny Filip, którzy wierzy w przypadki, czy racjonalna Dorota, która wierzy w to, co widzi? I czyj, do cholery, jest ten dziwny pies, do którego przyznają się wszyscy?! „Trzewiczki Matki Boskiej” to kryminalny debiut Joanny Sokolińskiej, socjolożki, reporterki i felietonistki „Wysokich Obcasów”. Miłośniczki chablis, sklepów z używaną odzieżą, amerykańskich seriali kryminalnych klasy B i wczesnych kryminałów Joanny Chmielewskiej.