Menu

Virginia Woolf

Virginia Woolf (25.01.1882-28. 03.1941) to jedna z największych powieściopisarek dwudziestego wieku. Autorka m.in. Orlanda, Do latarni morskiej, Fal. Uważana za jedną z czołowych pisarek modernizmu, członkini słynnej Bloomsbury Group. Zadebiutowała w 1905 roku artykułem na temat domu rodziny Brontë dla „Times Literary Supplement". Jej pierwsza powieść The Voyage Out ukazała się w roku 1915. W wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat Virginia Woolf popełniła samobójstwo.
"Własny pokój" to esej, opierający się na serii wykładów, które Virginia Woolf wygłosiła w Newham College i Girton College. Po raz pierwszy opublikowany 24 października 1929 roku. Porusza tematy związane z prawami kobiet oraz ich niezależnością intelektualną. Autorka zachęca kobiety do poszukiwania swojego własnego miejsca, w którym mogą rozwijać swój umysł i pasje, niezależnie od społecznych oczekiwań. Książka ta jest uważana za manifest feminizmu i inspiruje do refleksji nad równością płci oraz koniecznością posiadania wolności i autonomii w życiu każdej kobiety.
Wyjątkowa publikacja jednej z najbardziej znaczących postaci literatury XX wieku, która wywarła ogromny wpływ na kilka pokoleń współczesnych pisarzy. Przez całe swe dorosłe życie, od 1915 do 1941 roku Virginia Woolf - pisarka, eseistka i feministka - prowadziła dziennik. Na jego kartach znalazły się zapiski o jej twórczości i życiu osobistym – pełnym emocji, wewnętrznych dramatów, mrocznych rodzinnych tajemnic, cierpienia, choroby, niekonwencjonalnych relacji międzyludzkich. Dzienniki Woolf to także dokument epoki, życia kulturalnego Londynu, modnych pubów, herbaciarni, środowisk artystycznych. Panorama ćwierćwiecza w tekście, który czyta się jak wielowątkową powieść. Virginia Woolf (1882-1941) – angielska pisarka, uważana za jedną z najważniejszych postaci w literaturze XX wieku. Najważniejsze dzieła: Pani Dalloway, Do latarni morskiej, Fale. Niektóre z jej powieści zekranizowano.
Arcydzieło prozy modernistycznej Fale, wydane w 1931 roku, uchodzą za jedną z najbardziej eksperymentalnych powieści Virginii Woolf, która wykorzystuje tu technikę strumienia świadomości, miesza swobodnie poezję z prozą, koncentruje się na głębi psychologicznej bohaterów i - jak sama stwierdziła – przedkłada „rytm” nad „akcję”. W ogrodzie nad morzem od świtu do zmierzchu, od dzieciństwa po starość, sześciu bohaterów snuje na przemian swoje monologi. Zmieniają się pory dnia, upływają lata, odmieniają się ich uczucia i oni sami, lecz ich głosom niezmiennie towarzyszy ten sam szum morskich fal. Fale Virginii Woolf to powieść o przemijaniu czasu i pragnieniu harmonii w chaosie wszechświata. To także literackie studium tożsamości indywiduum oraz tożsamości wspólnoty.
Ten wybór różni się od dotychczasowych prezentacji eseistyki Woolf: pisarka nie występuje tu jedynie jako czytelniczka, recenzentka, komentatorka i teoretyczka literatury modernistycznej, lecz przede wszystkim jest „uwikłana w świat”: podróżuje, angażuje się w dyskusje nad ważnymi kwestiami społecznymi, domaga się prawa do „zintensyfikowanego istnienia” dla kobiet, dzieci i zwierząt, chadza do kina, na wystawy i na wiece protestacyjne. Stając w obronie tej „wszechogarniającej przemożnej siły” i „pobudzającej energii”, jaką jest życie, z fascynującą precyzją i przenikliwością rekonstruuje momenty zdumienia istnieniem i śmiercią, budując przy tym zdania należące do najpiękniejszych, jakie zna literatura. Teksty Woolf są olśniewające, precyzyjne, pełne genialnych spostrzeżeń dotyczących zarówno „żywego życia”, jak i jego literackiej odmiany, czasem lekkie i dowcipne, czasem bezwzględne i złośliwe, a czasem bolesne i mroczne – zawsze jednak jest to literatura najwyższej próby, czy – jak powiedziałaby może sama autorka – najwyższych lotów.
Sto lat temu, w połowie czerwca 1923 roku, pani Dalloway wychodzi rano z domu, by kupić kwiaty na wieczorne przyjęcie. Jeszcze nie wie, że do Londynu przyjechał właśnie Peter Walsh, jej młodzieńcza miłość. Tego samego dnia Rezia Warren Smith prowadzi swojego męża Septimusa do doktora Bradshawa, w nadziei, że sławny lekarz poradzi coś na jego dziwny stan ducha. Losy bohaterów powieści splatają się niespodziewanie, szlaki ich wędrówek po Londynie przecinają się, każda postać jest widziana przez innych, każda też inaczej postrzega siebie, pozostałych i miasto. A w mieście panuje zwykły ruch, samochody i omnibusy tłoczą się na ulicach, w powietrzu samolot wypisuje dymem jakieś hasło. Big Ben wybija godziny. Londyn w piękny czerwcowy dzień – nowoczesna stolica świata, który optymistycznie ruszył naprzód, bo przecież dopiero co skończyła się wojna. „W tej książce mam aż nazbyt wiele pomysłów. Chcę oddać życie i śmierć, zdrowie i szaleństwo; chcę poddać krytyce system społeczny i pokazać, jak działa w swych najsilniejszych przejawach” – zanotowała pisarka w dzienniku. W precyzyjnie skomponowanym i misternie splecionym utworze Woolf wykorzystuje swoją nowatorską technikę narracyjną, rozwarstwia strukturę czasu i dociera w głąb ludzkiej psychiki. Dzięki temu oraz dzięki przenikliwości obserwacji i intensywnemu, lirycznemu językowi powstała jedna z najważniejszych i najbardziej przejmujących powieści XX wieku.
„Och nie, mam już po dziurki w nosie mego obecnego «ja». Chcę innego”. Wiecznie młody Orlando pewnego dnia budzi się jako piękna kobieta. Błyskotliwa i pełna humoru powieść rozpoczęta jako „żart” oraz „pisarskie wakacje” okazała się jednym z najważniejszych tekstów ruchu feministycznego. To hymn ku wewnętrznej wolności kobiety i jej twórczej ekspresji. Wydanie książki – w 1928 roku – zbiegło się z przyznaniem Brytyjkom pełni praw wyborczych. Kwestionując stereotypy związane z płcią, Orlando w ożywczy sposób zapowiada wyobrażenia queerowej tożsamości XXI wieku. Virginia Woolf zadedykowała powieść biseksualnej poetce i pisarce Vicie Sackville-West, z którą pozostawała w romantycznej relacji. Z tej racji mówi się, że jest to „najdłuższy i najbardziej czarujący list miłosny w literaturze”. „Najdobitniejsze dzieło Virginii Woolf i jedna z najbardziej niezwykłych powieści naszych czasów”. Jorge Luis Borges
Własny pokój, Virginia Woolf, tłumaczenie Agnieszka Graff, O stawaniu się kobietą mówią: Edyta Bartosiewicz, Joanna Bator, Magdalena Cielecka, Katarzyna Kozyra, Martyna Wojciechowska, Ewa Woydyłło. Piszą: Sylwia Chutnik, Karolina Sulej Legendarny esej Virginii Woolf "Własny pokój" obchodzi w tym roku dziewięćdziesiątą rocznicę. Czytając go po latach w tłumaczeniu Agnieszki Graff dowiadujemy się, jak wiele postulatów zapisanych przez brytyjską pisarkę nadal jest aktualnych. O własnej drodze do niezależności opowiadają też sławne Polki: Edyta Bartosiewicz, Joanna Bator, Magda Cielecka, Katarzyna Kozyra, Martyna Wojciechowska, Ewa Woydyłło. Virginia Woolf żyła w innym świecie, ale jej esej nadal pozostaje perłą. Udowadniają to także rozmowy o nim sławnych i przebojowych kobiet.
Małe arcydzieła Virginii Woolf Kompletny tom „małych próz” Virginii Woolf. Opowiadania, nowele, szkice, krótkie teksty sytuujące się między esejem, rozważaniem i marzeniem. Niektóre ukazały się drukiem za życia pisarki, inne nigdy nie były publikowane. Pierwsze pochodzą z początku XX wieku, ostatnie z 1940 roku. Czytelnicy mogą poznać Virginię Woolf jako mistrzynię przejmujących i zaskakujących małych form, które pisała przez całe życie. Dopełniają jej wielkie powieści i mają wartość same w sobie, pozwalając prześledzić zmiany w sposobie postrzegania i przetwarzania rzeczywistości przez pisarkę. Jeśli są „urodzeni” pisarze i „urodzone” pisarki, to należy do nich Virginia Woolf. Czytam jej „Nawiedzony dom” i przekonuję się, że urodziła się gotową pisarką. (…) Śledzę rozwój pisarki poprzez dzienniki i te krótkie fragmenty prozy. Czasami trudno nawet nazwać je opowiadaniami, rozsadzają formalne ramy. Sprawiają wrażenie porzuconych obrazów, które nie znalazły się na wystawie, bo albo nie starczyło miejsca, albo malarz nie miał dla nich serca. Uznał je za szkice większych prac. Dopiero gdy zostały w pracowni po śmierci autora, przyszedł znawca i urządził retrospektywę. Są doskonale napisane, bronią się same, nie wymagają korekty. Krystyna Kofta, „Nowe Książki” Virginia Woolf eksperymentowała z krótkimi formami od 1906 roku. Opowiadania traktowała jako drobną przyjemność, rozrywkę, na którą mogła sobie czasem pozwolić. Ale – jak sama zaznaczała – to właśnie one stały się tunelem prowadzącym ku nowym formom. „Bluszcz”
W dorobku pisarskim Virginii Woolf listy stanowią szczególną pozycję. Podobnie jak dziennik, pisała je przez całe życie, często po kilka dziennie. Do najbliższych, rodziny, przyjaciół, znajomych, ale również do wydawców czy instytucji. Zachowało się ich ponad cztery tysiące, zarówno w zbiorach publicznych w Anglii i w Stanach Zjednoczonych, jak u osób prywatnych. Pokrewne dusze stanowią ich wybór: otwiera go dziecinny list do ojca, pisany drukowanymi literami przez sześcioletnią dziewczynkę. Zamyka ostatni, pożegnalny list do męża. Pomiędzy nimi możemy prześledzić całe życie Virginii Woolf, od dzieciństwa, przez lata panieńskie, pierwsze próby pisarskie, małżeństwo, załamanie, pierwszą wojnę, po sukcesy zawodowe i wydawnicze. Możemy przyjrzeć się jej z bliska, chyba nawet lepiej niż w Dzienniku, bo tu spotykamy ją w rozmowie z innymi i widzimy wiele stron jej osobowości, inaczej bowiem pisała do siostry, inaczej do przyjaciółki z młodości, a jeszcze inaczej do osób, które dopiero poznawała, czy których wręcz nie znała. Może bardziej niż inne teksty, listy pozwalają odpowiedzieć na pytanie – jaka była Virginia?
Subtelny świat kobiet i heroiczny świat mężczyzn Mały chłopiec bawi się na plaży w Kornwalii. Student toczy płomienne dyskusje o literaturze z kolegami na uniwersytecie w Cambridge. Młodzieniec wyrusza w edukacyjną podróż po Europie. W Londynie, Paryżu i Grecji poznaje smak miłosnej przygody. Historię Jakuba Flandersa, młodego mężczyzny, który zginął podczas I wojny światowej, opowiadają kobiety jego życia. Podana we fragmentach jako kolaż sytuacji, gestów, rozmów i wrażeń, a przy tym bardzo liryczna i nastrojowa, dla Woolf staje się pretekstem do namysłu nad ludzką percepcją i niemożnością pełnego zrozumienia drugiego człowieka. Pokój Jakuba to pierwsza eksperymentalna powieść Virginii Woolf. Jest refleksją na temat różnicy między światem męskim i kobiecym, ale też mocnym manifestem pacyfistycznym. Choć została napisana prawie sto lat temu, jej trzeźwy, podszyty smutkiem styl brzmi bardzo współcześnie. Juliusz Kurkiewicz, „Gazeta Wyborcza” (…) w tym właśnie utworze zarysowuje się cały późniejszy krąg zainteresowań, magia opisów, subtelność stylu. Widać tu także zaczątki wykorzystywania strumienia świadomości, który z czasem stanie się jedną z najbardziej rozpoznawalnych cech tego pisarstwa. (…) Fragmentaryczność gestów, słów, doznań, przypadkowe spotkania i kruchość życia – to właśnie starała się uchwycić i zamknąć w opowieści późniejsza autorka „Orlanda”, by w ten sposób wyrazić własny ogląd świata i zatrzymać na zawsze migawkowe piękno konkretnych chwil. Milena Schefs, „Nowe Książki” Zmysłowość opisów i dbałość o szczegół jedynie podsyca wrażenie świata podszytego nicością – dając przede wszystkim poczucie prześlizgiwania się po powierzchni, fasadzie maskującej pustkę. Katarzyna Czeczot, „Tygodnik Powszechny”
Jedna z najlepszych książek zdaniem E. M. Forstera W letniej siedzibie na Hebrydach przebywa rodzina Ramsayów wraz z gośćmi. Kluczową atrakcją jest zwiedzanie latarni morskiej. Głównym motywem są jednak monologi samej autorki, która przelewa wszystkie myśli na karty swych powieści. Na zakończenie tej historii trzeba jednak poczekać trochę dłużej….
ARCYDZIEŁO DWUDZIESTOWIECZNEJ PROZY W ten czerwcowy słoneczny dzień 1923 roku Clarissa Dalloway organizuje w swym londyńskim domu kolejne przyjęcie dla śmietanki towarzyskiej. I tego samego dnia Septimus Warren Smith, udręczony weteran wojenny, podejmie najśmielszą w swym życiu decyzję. A chociaż oboje się nie spotkają, tragiczna postać Septimusa zakłóci porządek rutynowego i nudnego przyjęcia w domu Clarissy – wydaje się, że tylko na jedną chwilę... Virginia Woolf (1882-1941) to jedna z najwybitniejszych pisarek dwudziestego wieku. W roku 1925 ukazała się „Pani Dalloway”, dwa lata później „Do latarni morskiej”, a w roku 1931 „Fale” – trzy kanoniczne dziś przykłady literatury modernistycznej.
Prawdziwy smakołyk dla miłośników literatury i epistolografii miłosnej. Doskonałe uzupełnienie portretu intelektualistki, literatki i ikony feminizmu, Virginii Woolf. Zbiór korespondencji dokumentującej związek dwóch kobiet – pisarek Virginii Woolf i Vity Sackville-West, poprzedzony wstępem Alison Bechdel, amerykańskiej autorki znakomitych powieści graficznych „Fun Home”, „Jesteś moją matką?” i „Sekret nadludzkiej siły”. Na przyjęciu w 1922 roku Virginia Woolf poznała znaną arystokratkę, powieściopisarkę, poetkę – i safistkę – Vitę Sackville-West. Tego dnia zapisała w dzienniku, że nie myślała zbyt wiele o rozmowie z Vitą, ale bardzo wysoko oceniła jej zgrabne nogi. Miał to być początek prawie dwudziestu lat flirtu, przyjaźni i współpracy literackiej. Ich korespondencja zakończyła się dopiero wraz z tragiczną śmiercią Virginii w 1941 roku. Intymne i żartobliwe sekretne listy i wpisy w pamiętnikach pozwalają poznać nieustannie zmieniające się wzajemne uczucia Vity i Virginii, podsłuchać romans, który zainspirował Woolf do napisania jej najbardziej wyjątkowej powieści, „Orlando”, oraz rzucić okiem na niezwykłe życie tych kobiet i czasy, w jakich tworzyły. Zaglądamy za kulisy związku, który – nawet sto lat później – wciąż wydaje się bardzo burzliwy i odważny. Ułożoną w porządku chronologicznym kolekcję listów miłosnych wymienianych między Virginią Woolf i Vitą Sackville-West, która jest w istocie wyjątkowym zapisem ich niezwykłego związku, wzbogacają wpisy do ich dzienników oraz listy Vity do jej męża Harolda. Pojawiające się tu i ówdzie zmiany punktu widzenia dopełniają obraz wzajemnej relacji obu kobiet i nadają tempo całej historii, która sama w sobie jest tak pasjonująca, jak dobrze skonstruowana powieść. Gdyby Virginia i Vita miały smartfony, to zamiast tych wspaniałych śladów na papierze przelatywałyby nam przez palce strumienie erotycznych SMS-ów, niezrozumiałe emotikony, tweety z linkami do recenzji w magazynie literackim „TLS” oraz niezliczone fotki owczarków alzackich i spanieli. Ale na szczęście dla nas wszystkich one pisały, pisały i pisały, nawet gdy z biegiem lat ich namiętność przygasła. Te listy są płomienne, erudycyjne, wzruszające i żartobliwe. Są w nich plotki, pożądanie, zazdrość i wskazówki dotyczące warsztatu pisarskiego. Ale może najbardziej zachwyca w nich to, że często są przezabawne. Virginia zastanawia się w dzienniku: „Czy jestem w niej zakochana? Ale co to jest kochanie?”. Na oba pytania zawarta jest w listach olśniewająca, wielowątkowa odpowiedź. Alison Bechdel, „Listy miłosne: Virginia Woolf, Vita Sackville-West” Przepysznie zmysłowy tom listów miłosnych; nie mogłam się od nich oderwać, z rozkoszą zanurzając się w ich treści i wracając do niej raz po raz, za każdym razem znajdując coś nowego. Jak powiedziała Vita o pani Dalloway: „oszałamiająca, rzucająca blask i ujawniająca to, co ukryte” – i taka właśnie jest ta lektura. Nino Strachey, pisarka i historyczka literatury