Królestwo za mgłą. Z autorką Pasażerki rozmawia Michał Wójcik Michał Wójcik, Zofia Posmysz, Michał P. Wójcik Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Oprawa twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Zofia Posmysz – więźniarka Auschwitz, Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Przeżyła eksperymenty medyczne i marsz śmierci. Po wojnie była dziennikarką Polskiego Radia, autorką słuchowiska W Jezioranach. Swoje obozowe doświadczenie zamieniła w literaturę najwyższej próby. Jej szokującą Pasażerkę sfilmował Andrzej Munk. Michał Wójcik – dziennikarz i historyk, współautor książek Ptaki drapieżne. Historia Lucjana „Sępa” Wiśniewskiego oraz Made in Poland o żołnierzu Kedywu Stanisławie Likierniku. Już w marcu w serii proza.pl wznowienie poruszającej powieści Zofii Posmysz Wakacje nad Adriatykiem.
Szczegółowe informacje na temat książki Królestwo za mgłą. Z autorką Pasażerki rozmawia Michał Wójcik
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324037278 |
Autor: | Michał Wójcik, Zofia Posmysz, Michał P. Wójcik |
Rodzaj oprawy: | Oprawa twarda |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 135x210mm |
Rok wydania: | 2017 |
Data premiery: | 01/02/2017 |
Oceny i recenzje książki Królestwo za mgłą. Z autorką Pasażerki rozmawia Michał Wójcik
W maju zeszłego roku razem z narzeczonym pojechaliśmy do Auschwitz. Chcieliśmy doświadczyć tego jako dorośli, świadomi ludzie- w latach szkolnych były oczywiście organizowane wycieczki, ale czy wtedy rozumieliśmy tę tragedię? Zwiedzaliśmy w kompletnej ciszy, w niemym przerażeniu, że przecież to „ludzie ludziom...". Do domu wracaliśmy też w ciszy, bo nie wiedzieliśmy jakie słowa będą odpowiednie, żeby opisać to, co zobaczyliśmy. Te włosy. Buty. Walizki. Zdjęcia. Miałam wrażenie, że ten pył, który unosił się z pieców krematoryjnych, cały czas jest- wgryzł się w cegły, jest w korzeniach drzew, osiadł na liściach. Byłam przerażona, bo przecież uczyłam się o tym w szkole, czytałam mnóstwo książek na ten temat, ale mimo to nie pojmowałam jak mogło do tego dojść? Skąd się wzięła taka nienawiść? I jak można było przeżyć pomimo niej? Nie umiem pogodzić się z myślą, że jeden człowiek mógł eksterminować drugiego człowieka. To dla mnie niepojęte.Literatury obozowej jest dużo i każda z tych pozycji jest przejmującym świadectwem. Każda z nich pokazuje jaką tragedią był Holokaust i każda z nich mówi „Nigdy więcej". Nie inaczej było z książką pani Zofii Posmysz „Królestwo za mgłą", którą można nazwać wywiadem-rzeką z autorką „Pasażerki". To, o czym mówi pani Zofia zrobiło na mnie kolosalne wrażenie. Skończyłam czytać i przez cały dzień nie mogłam dojść ze sobą do porządku, próbowałam ułożyć sobie w głowie wszystkie te emocje, wydarzenia, cały ten koszmar. Jak wielki hart ducha trzeba mieć, by przeżyć piekło Auschwitz, eksperymenty medyczne, głód, bicie, choroby i ten ciągły strach o życie, a ostatecznie dalej widzieć po prostu ludzi w obozowych strażnikach? Nie umiem znaleźć słów, by opisać mój podziw dla tej kobiety. Dla jej delikatności, wyważenia, dla jej braku nienawiści. Przecież ona przeżywała koszmar na długo po wojnie- przez eksperymenty medyczne, które były przeprowadzane na więźniarkach, nie mogła mieć dzieci, a mimo to nie epatuje negatywnymi uczuciami. Oczywiście, można powiedzieć, że pani Zofia ma teraz 94 lata, miała dużo czasu, żeby ułożyć się ze swoimi emocjami i przeżyciami. Miała czas, jak najbardziej. Ale pozwolę sobie zacytować autorkę „(...) my nigdy z Auschwitz się nie wyzwoliłyśmy. Bo ja, mimo że pisząc na ten temat, oswoiłam jakby te przeżycia, nigdy się ich nie wyzbyłam. Wciąż we mnie są. I będą. Do końca." Szczerze podziwiam panią Zofię- za to absolutne człowieczeństwo, które w sobie nosi; za dostrzeganie człowieka nawet w oprawcy; za fenomenalną pamięć w wieku 94 lat; za światło, które czuć podczas czytania.Ta książka to porażająca spowiedź człowieka, który przeszedł przez piekło na ziemi i dalej był przekonany, że ten świat jest, mimo wszystko, dobry.
Od książki nie mogłam się oderwać. Od pierwszych jej stron przeniosłam się myślami do Oświęcimia ,w którym byłam, gdy miałam 19lat. Do dziś nie mogę zapomnieć tego specyficznego klimatu. Książka odkurzyła moja pamięć i ukazała to miejsce na nowo, oczami autorki. Nie ma słów,które mogą opisać to co działo się w tamtych latach. Wiele emocji towarzyszyło mi podczas czytania tej książki. W rozmowie z Michałem wójcikiem autorka powraca do wspomnień, które na stałe zagościły w jej życiu mimo upływu tylu lat. Każdy kolejny dzień był dla niej cudem. Literatura zdecydowanie godna polecenia każdemu. Dziękuje Wydawnictwu Znak za możliwość przeczytania tego typu literatury. Obyśmy nigdy nie zapomnieli o tym co się wydarzyło.
Czy książka Zofii Posmysz to kolejna książka o holokauście? Z takim nastawieniem zaczynałam czytać te książkę. I od razu odpowiem, nie - nie jest to kolejna książka, to zapiski z życia opowiedziane z pasją, żalem, smutkiem, ale i radością. Wywiad z Zofią Posmysz prowadzi ....., robi to w mistrzowski spoób. Książka składa się z kilku rozdziałów, które są jednocześnie kolejnymi spotkaniami z Zofią. Obejmują historie przed wojną, czasy wojny i pobytu w obozie oraz te powojenne. Jak to się stało, że Munk nakręcił film o Zofii, skąd w jej życiorysie Jeziorany? Książkę czyta się jednym tchem, którego wielokrotnie brakuje, a po niektórych urywkach trudno dojść do siebie. Wywiad dodatkowo wzbogacony jest wierszami, pieśniami, a także twórczością innych obozowych więźniów do których Pani Zofia dokłada komentarze o rozwija problematykę. Podsumowaniem mogą być słowa Ludzie ludziom zgotowali ten los przenosząc ich do Królestwa Mgieł ...
„Wydaje się, że taki był cel tego bezkarnego bicia. Zastraszyć nas, ale i zmusić do absolutnego braku reakcji. Normalnie człowiek by zareagował. Tu nie mogłyśmy drgnąć. Każda spóściła oczy i modliła się w duchu, aby kolejny cios był ostateczny. (...)".Zofia Posmysz, przeżyła piekło na ziemi. Wyszła z niego jednak z silną wolą dalszego życia, która jest wręcz zadziwiająca. Numer „7566" na zawsze odcisnął piękno nie tylko na ciele, ale i na duszy. Niebywałą siłą trzeba dysponować, aby opowiedzieć o najkoszmarniejszych wydarzeniach ze swojego życia. Pani Zofia zrobiła to perfekcyjnie, dzięki jej wspomnienią oraz twórczości pamięć ofiar nazizmu zostanie zachwana w pamięci następnych pokoleń.Forma „wywiadu rzeki" zawsze była dla mnie atrakcyjna, więc format tej ksiązki absolutnie mnie nie przeraził. Lubię napisane w ten sposób książki, mam wtedy wrażenie, że osoba, która udziela odpowiedzi bezpośednio zwraca się do czytelnika.„Królestwo za mgłą" jest obszerną pozycją, jednak wciąga czytelnika bez pamięci. Rozmowa pomimo tego że jest o niebywale trundnych sprawach, poprowadzona została w sposób prosty, ale treściwy. Czym był obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau, nikomu chyba nie trzeba tłumaczyć. Masowa zbronia na niewinnych dokonana w imię czego? Bezsensownej ideologii.Historie opowiadane przez Panią Zofię są pełne emocji. Jednak pokazuje ona nie tylko świat ofiar, lecz możemy poznać także świat oprawców. Nie wszyscy byli potworami. Odniosłam wrażenie, że jako ofiara zachowała na tyle obiektywizmu, aby zapamiętać tamten świat takim, jaki naprawdę był.Polecam Wam tę książkę, z pewnością pozostanie w Waszej pamięci na długi czas... A ja tym czasem sięgam po wznowienie „Wakacji nad Adriatykiem"!
Niezwykły wywiad, niezwykła historia Zofii Posmysz to triumf nadziei i jej ostatecznego zwycięstwa nad śmiercią. To inne spojrzenie na obóz, dostrzeżenie nielicznych, optymistycznych chwil , które dodawały otuchy i siły do dalszego funkcjonowania w obozie. Gdyby nie nadzieja, Zofia Posmysz - nie przeżyłaby.Jako dziewiętnastolatka trafia do Auschwitz, otrzymuje nr 7566. Na początku nie wie czego ma się spodziewać, nie wie jakie potworności dzieją się tam, gdzie zmierza. Szok zastępuje początkowy optymizm. Wiadomość, że Niemcy zabijają, nie mieści jej się w głowie. Pierwsze przesłuchanie, pierwsze pobicie, brutalne zetknięcie się z przemocą gestapo skłania ją do zadawania pytań: „dlaczego? za co?". W odpowiedzi dostaje jedno słowo: Oświęcim.W obozie panuje atmosfera otępienia i skoncentrowania przede wszystkim na przeżyciu. Zofia Posmysz dostrzega przekroczenie u siebie granicy szoku i powstanie u niej czegoś w rodzaju odporności, a w dalszym ciągu braku reakcji, przyzwyczajenie do łagrowych warunków. „Człowiek się przystosowuje, ale to się dzieje poza nim. Nikt nie zna reguł, ta nauka przychodzi z czasem. Chłonie się atmosferę, wyciąga wnioski. Każde wydarzenie jest nauką. Jeśli boli to kolejny ruch, kolejną czynność wykonasz inaczej".Myślała, że śmierć jej tam nie spotka. Bardzo pomagało jej może często na siłę, szukanie optymistycznego wytłumaczenia. W niektórych esesmanach widziała ludzi, którzy nie trafili tam „z przekonania", którzy nigdy nikomu niczego złego nie zrobili. „Cały czas mi się wydawało, że mój optymizm zwycięży." Z czasem pojęła, że tzw. „stary numer" w obozie to doświadczony więzień i ktoś „lepszy" od „nowych numerów". Zauważyła pewną prawidłowość w Auschwitz: cios raz zadany uruchamia lawinę, uderzenie musi mieć ciąg dalszy. Bijąc na śmierć więźnia strażnicy dobijali w milczącym i niereagującym tłumie resztki człowieczeństwa, absolutny brak reakcji.Auschwitz było miejscem, gdzie łamał się najtwardszy organizm i najtwardszy charakter człowieka. Poczucie ciągłego upokorzenia, wykonywanie bezsensownych rozkazów wydawanych dla samych tylko poleceń, od których zależał ich los. To był sprawdzian tego, kim jesteś. Żeby przetrwać trzeba było przestawić sobie w głowie porządek: zapomnieć o wolności, o regułach obowiązujących za drutami i dostosować się do reguł panujących w obozie. Koleżanka Zofii Posmysz - Ptaszka nie mogąc w całości pojąć piekła, którego doświadczały wyraziła Auschwitz słowami: „Królestwo za mgłą", gdzie esesmani byli rycerzami, a obóz królestwem zatopionym we mgle.Wyższe uczucia w obozie były dostępne tylko w sytuacji oswojenia, kiedy człowiek uświadomił sobie, że „tu i teraz jest moje życie. Nie wiem kiedy stąd wyjdę, ale póki żyję, to muszę tak żyć, jakby to była norma".Zofia Posmysz doświadczyła czegoś, co nie przytrafiało się często w obozach- nietykalności, niecodziennej relacji z esesmanką Anneliese Franz, o której dzisiaj mówi, że uratowała jej życie dzięki przeniesieniu do magazynu z żywnością i zrobieniu z niej swojej sekretarki. Był to rodzaj gry między katem a ofiarą.Pomimo, że autorka pisząc na temat Auschwitz (książki: Pasażerka czy Wakacje nad Adriatykiem) oswoiła te przeżycia, to jednak nigdy się ich nie wyzbyła. Wciąż w niej są. I będą do końca. W jakimś stopniu zamieniła je w literaturę, uwolniła lęki.Zapytana: „co to jest szczęście?" odpowiada: „Pewnie chwilami bywamy w życiu szczęśliwi. Miewamy satysfakcję. Ale czy istnieje pełne szczęście? Nie wiem. Szczęście chyba ma się w sobie. A jeśli się go nie ma to znaleźć je trudno. Od zbyt wielu okoliczności zależy. Od stanu zdrowia, od urody, od przynależności do środowiska, od sukcesów w nauce, pracy zawodowej."„Obóz zabrał mi młodość, ale ubogaca starość." Mając 93 lata Zofia Posmysz nadal prowadzi spotkania z młodymi ludźmi w Oświęcimiu i przestrzega ich: bądźcie czujni także wobec tych, którzy nienawidzą innych tylko dlatego, że nie myślą tak samo jak oni. Ale nie odpłacajcie im tym samym: nienawiścią. Zwiedzając Muzeum Auschwitz-Birkenau czy inne obozy zagłady, przywołujcie w pamięci słowa Zofii Nałkowskiej: „Ludzie ludziom zgotowali ten los...".
„... za siedmioma rzekami, za siedmioma górami było sobie Imperium Rycerzy Trupiej Czaszki" - w taki sposób Zofia Posmysz rozpoczyna swą opowieść o najstraszniejszym doświadczeniu swego życia. Zaczyna niczym bajkową historię - może dlatego, że trudno uwierzyć, że tak potworne rzeczy działy się naprawdę.Książka „Królestwo za mgłą" wciąga natychmiastowo. Po kilku minutach czytania mam poczucie, że jestem cichym świadkiem rozmowy Michała Wójcika i Zofii Posmysz. Mam wrażenie, że siedzę obok nich i z niedowierzaniem słucham opowieści sprzed lat.Wielokrotnie czytałam wspomnienia obozowe i zawsze wywoływały we mnie ogromne emocje. Identycznie jest i tym razem. Jednak mam wrażenie, że opowieść Pani Zofii Posmysz jest bardziej szczera. Jej wspomnienia nie są jednoznaczne - nie pokazuje całkowicie beznadziejnego świata, w którym nie ma szans na powrót do człowieczeństwa. Sama mówi: „A przecież pamiętałam, że gdyby nie nadzieja, nie przeżyłabym". Myśl ta sprawiła, że po wyjściu z obozu udało jej się powrócić do normalnego życia, a także odnaleźć w sobie siłę, aby o tym okropnym doświadczeniu opowiadać.Tylko słuchając opowieści ludzi, którzy zobaczyli piekło na ziemi, jesteśmy w stanie poznać w nikłym procencie ten potworny świat, w którym im przyszło żyć. Książek takich jak „Królestwo za mgłą" nie można oceniać. Są do bólu autentyczne i niezwykle potrzebne. Nie czyta się ich dla przyjemności. Czyta się je, aby docenić, to co mamy, poznać prawdę i aby nie zapomnieć.
Zofia Posmysz, dziennikarka, autorka opowiadań i powieści, m.in. „Pasażerki" czy „Wakacji nad Adriatykiem", a także współtwórczyni słuchowiska „W Jezioranach", w 1942 roku jako nastolatka została uwięziona w Auschwitz, a ostatnie chwile wojny spędziła w obozach Ravensbrück i Neustadt-Glewe. W rozmowach z Michałem Wójcikiem, dziennikarzem i historykiem, opowiedziała o tragicznych przeżyciach z tego okresu, a także o tym, jak takie drastyczne cierpienie rzutuje na dalsze życie człowieka. Zapis tych rozmów możemy znaleźć w poruszającej książce „Królestwo za mgłą".„Nie ma takiego języka, którym dałoby się opisać to, co działo się w obozie", te rozdzierające słowa Zofii Posmysz dosadnie ilustrują nazistowską zbrodnię. Czy więc po wyjściu z obozu koncentracyjnego możliwa jest jakakolwiek normalność? Czy po takich doświadczeniach da się żyć i cieszyć się życiem? To fundamentalne pytanie zadawane jest przez wszystkich, którzy przeżyli hitlerowskie piekło. Bo wyjściem z obozu wcale nie było wyzwolenie, ale zdolność życia dalej - bez traumy. Wśród garstki ocalałych więźniów, niewielu tego doświadczyło. Zofia Posmysz była wyjątkiem.Sekretem psychicznego przetrwania pisarki w obozie były próby zachowania dystansu i odcinania się od rzeczywistości, od tego, co się wokół niej dzieje. Pisarka wspomina, że jej sposobem na przeżycie było zapomnienie o wolności, skupienie się na kilku najbliższych chwilach, nieustanne wyznaczanie sobie maleńkich celów do osiągnięcia. Zdobycie tej umiejętności oraz konsekwentne wyzbywanie się myśli o tym, w jak niewyobrażalnie strasznym miejscu się znajduje, to niezałamanie się, wymagało żelaznej woli i siły, ale także wielkiej chęci życia. Zofia Posmysz miała wszelkie powody ku temu, by zatracić się w cierpieniu - doświadczyła najgorszych tortur - psychicznych i fizycznych, przeżyła eksperymenty medyczne, utratę przyjaciół i upodlenie, jakie więźniom fundowali esesmani, a mimo to dążyła do ocalenia.Świadectwo pisarki to nowa, inna niż ta znana z literatury obozowej, perspektywa na rzeczywistość w Auschwitz. „Królestwo za mgłą" to relacja pełna mądrości życiowej, niestereotypowych wypowiedzi o obozowym życiu, o esesmanach. Zofia Posmysz nie stawia jednoznacznych ocen, nie generalizuje, nawet w katach widzi ludzi. Nie żyje poczuciem krzywdy, nie szuka sprawiedliwości. Bardzo szczerze mówi o relacjach międzyludzkich wśród więźniów za drutami i potem, po wojnie. Uczy człowieczeństwa, pokory i siły, honoruje pamięć zamordowanych. Zapis rozmowy z pisarką to nie jest łatwa lektura, bo stawia na baczność i każe otworzyć oczy. Polecam, zwłaszcza teraz, gdy ludzie ponownie zaczynają zapominać, że nacje i religie nie dzielą się na lepsze i gorsze.
Książka napisana na podstawie wywiadów-spotkań z Michałem Wójcikiem-dziennikarzem i historykiem..Niesamowicie opowiedziana historia Pani Zofii, która pochłonęła mnie od pierwszej strony..całkowicie wchłonęła mnie jej historia i nie dała na długo o sobie zapomnieć.. Kobieta, któa tak wiele przeszła i tyle widziała..więźniarka Auschwitz, Ravensbrück i Neustadt-Glewe..Wielokrotnie była świadkiem nieludzkiego traktowania, któremu również sama nieustannie była poddawana..starała się jednak każdego dnia być silna i dzięki min znajomości języka niemieckiego udawało się uniknąć najgorszego..choć wielokrotnie stała ze śmiercią twarzą w twarz..Obozowa rzeczywistość to temat wielu książek jednak ta ma w sobie coś wyjątkowego być może z uwagi na wątek relacji Pani Zofii z jedną z Esesmanek, która traktowała ją w niecodzienny sposób..można powiedzieć, że pomimo całego zła które działo się obok otoczyła ją w pewnie sposób parasolem ochronnym..relacja ta była dość specyficzna i pewnie wiele osób będzie doszukiwać się w niej przeróżnych podtekstów i interpretacji..Pozycja idealna dla wielbicieli takiej tematyki..opisywane wydarzenia miały miejsce tak dawno a jednak ludzie, którzy byli naocznymi świadkami żyją do dziś i mają nam jeszcze tyle do opowiedzenia..
Michał Wójcik przeprowadził wywiad z Zofią Posmysz, więźniarką trzech obozów kocentracyjnych.Zofia Posmysz u progu wejścia w dorosłość trafiła do obozu w Oświęcimiu. Więźniarka opowiada o swoich wrażeniach: że wszyscy więźniowie wyglądali tak samo, byli ubrani w jednakowe pasiaki. Opisuje pierwsze chwile od nadania numeru, kąpieli i przydziału do baraku. Relacjonuje swój pobyt w Karnej Kompani, pobyt w obozowym szpitalu i chorobę na tyfus. Mówi czytelnikowi, jak przez przypadek została przydzielona do pracy przy obieraniu kartofli, dzięki której miała pracę pod dachem i nie była już głodna. Z czasem została zauważona jej znajomość niemieckiego oraz księgowości. Została sekretarką Aufseherin Franz. Między obiema kobietami, stojącymi po dwóch stronach barykady wywiązała się niezwykła więź, która do dziś jest niezrozumiała do końca nawet dla samej Zofii Posmysz.Wywiad z Zofią Posmysz, mimo że opisuje bardzo ciężkie wspomnienia z obozów koncentracyjnych i napisany jest w dość lekki sposób, zmusza czytelnika do zastanowienia: jak ja bym się zachowała będąc na miejscu bohaterki, czy poddałabym się bez walki, czy wręcz przeciwnie, znalazłabym w sobie złoże nieodkrytej dotychczas siły do przeżycia i do walki.
Zofia Posmysz to była więźniarka obozu Auschwitz-Birkenau. Numer 7566. Trafiła do obozu w wieku 19 lat, za udział w tajnych kompletach, "za ulotki", za nic. Była ofiarą eksperymentów medycznych Anioła śmierci - doktora Mengele. Przeżyła. Dziś, ponad siedemdziesiąt lat po wojnie, opowiada o czymś, co wydawało jej się nieopisywalne. O czymś niewyobrażalnym.Na książkę składa się 15 długich rozmów Michała Wójcika ze współautorką "Pasażerki". Poznajemy obozowe życie, codzienną walkę o przetrwanie, głód, obozowe realia, choroby, bicie, a także życie po wojnie, - pracę w Polskim Radiu (pani Zofia jest autorką słuchowiska "W Jezioranach"), współpracę z Andrzejem Munkiem przy scenariuszu "Pasażerki".Książka zawiera także aneks, a w nim, m.in. obozowe wiersze Zofii Posmysz.Wyważona, trudna i bolesna lektura. Nie da się jej czytać jednym tchem. Co nie znaczy, że nie wciąga. Daje do myślenia. Każe przystanąć w naszym cdziennym pędzie. Pomyśleć.Przerażająca książka. I bardzo potrzebna.Królestwo za mgłą to pozycja pięknie wydana. Świetny pomysł z miejscowym lakierowaniem na okładce - gratuluję grafikowi.