Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Autorkę poznałam, czytając fantastyczną serię Jaśminową, którą nawet teraz jestem oczarowana i szkoda, że nie doczekałam się wersji audio. Dzisiejsza recenzja dotyczy nowej serii Na Kociewiu pt. „Złodziejka marzeń". To pierwsza część przygód Joanny czterdziestoletniej nauczycielki, która samotnie wychowuje córkę. To nie spojler, bo tego dowiecie się już na samym początku. Każda z części to osobna historia, ale z dalszymi losami bohaterki. Muszę podkreślić, że książkę wchłonęłam na jednym wdechu na przemian, czytając i słuchając audio i co mnie rozbrajało to relacja matki z córką oraz babcią no takich troje jak ich dwoje, to ani jednej. :pFantastyczna relacja, fantastyczne teksty, i to poczucie humoru między nimi to coś, co polubiłam w książkach autorki, ale takim głównym powodem jest to, że bez względu na to, po jaki tytuł sięgniesz poczujesz, że bohaterzy są tobie bliscy, że sytuacja, o jakiej przeczytasz jest jak najbardziej możliwa, a uwierzcie mi znam taką serię książek pewnej autorki, która według mnie nie wiedziała, co z czym (to tak, jakby dziesięciolatka pisała o rozwodach i nieudanych relacjach z bliskimi) tak właśnie czułam się czytając tej pani książki, a przy książkach Anny Sakowicz masz właśnie to uczucie takiego prawdziwego życia?!„Złodziejka marzeń" to coś na letnie wieczory, podczas podróży, do kocyka z kawą w ręku, a nawet zarwania nocy. Muszę uprzedzić, że jak zaczniesz to lepiej zaopatrz się we wszystkie części ponieważ nim się spostrzeżesz będziesz kończył pierwszy i kolejny tom. :p Moimi ulubieńcami są córka Joanny Luśka i babcia cioteczna. Te dziewczyny to zabawią nawet zagorzałego sztywniaka, mruka. :D Zapraszam do zapoznania się z opisem książki, chyba że lubicie (tak jak ja) przeżywać na bieżąco, to co przyniosą kolejne rozdziały.Książka może nie należy do tych rollercoasterowych, ale klimat, i to coś zostanie na długo po skończeniu z tobą w twojej głowie. Czy mając już nastoletnią córkę można zacząć od nowa? Jaki jest limit bycia szczęśliwą? Czy w pewnym weku trzeba się dostosować i „założyć" moherowy beret? Rok urlopu, jaki wzięła Joanna, żeby poukładać sobie w głowie swoje życie oraz to, z czym faktycznie przejdzie się jej zmierzyć to już zostawiam do waszego przeczytania. Temat, który chwyta za serce to hospicjum i dzieciaczki które Joanna pozna nie należy do łatwych, ale jak wcześniej napisałam takie tematy powodują, że podchodzimy emocjonalnie do książek i doskonale zdajemy sobie sprawę z tematów, jakie są w niej poruszane. Stargard Gdański to miejsce, które zmieni sposób myślenia nie tylko naszych dziewczyn, ale i niejednego czytelnika. :D Pamiętaj na lepsze jutro, na zmianę swojego życia, na bycie szczęśliwym masz każdy kolejny dzień, więc co z tym zrobisz zależy od ciebie.Nie chce pozbawiać was tej radości w odkrywaniu książki, więc z całego serca zapraszam do przeczytania. Jestem już w połowie drugiego tomu i też się dzieje, ale to przy innej okazji.Polecam