Otchłań Jacek Koprowicz Książka
Wydawnictwo: | Św. Stanisława BM |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 432 |
Format: | 14.0x20.0cm |
Szczegółowe informacje na temat książki Otchłań
Wydawnictwo: | Św. Stanisława BM |
EAN: | 9788327717429 |
Autor: | Jacek Koprowicz |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | pierwsze |
Liczba stron: | 432 |
Format: | 14.0x20.0cm |
Data premiery: | 2020-06-19 |
Język wydania: | polski |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Otchłań
Inne książki z kategorii Fakt
Oceny i recenzje książki Otchłań
To opowieść przepełniona bólem. Niesamowita, realistyczna powieść o czasach wojny, które dla milionów dzieci były traumatycznym przeżyciem. Wojna odcisnęła na nich szczególne piętno, ponieważ do końca życia, będą mieć przed oczami sytuację, które widziały. A widziały niejedno. Uważam, że każdy powinien sięgnąć po tę lekturę. Jest naprawdę bardzo ważna. Smutna i przygnębiająca, ale jednocześnie poruszająca i na pewno warta uwagi.
To bardzo smutna książka, bo opowiada o wojnie oglądanej oczami dzieci. Dzieci, którym odebrano dzieciństwo, które musiały dojrzeć bardzo szybko. To beletryzowanąahistoria katastrofy, która miała miejsce 18 lipca 1948 roku. Na jeziorze Gardno zginęło 21 dziewczynek i 4 dorosłe kobiety. Dla większości dziewczynek był to pierwszy obóz harcerski. I niestety ostatni. To opowieść o dniu, który na zawsze zaważył na życiu kilku dziewczynek, które przetrwały tragedię - Ewy, Stefy i Basi. Reszta dziewczynek, wychowywana w czasie okupacji, nie umiała pływać. Przyznaję, że nie mogłam się od książki oderwać, a odpowiedzi na pytania, postawił Jacek Koprowicz, zapamiętam na długo. Może kiedyś znajdę na nie odpowiedź...
Minęło ponad 70 lat od najtragiczniejszego wypadku w całej historii polskiego harcerstwa. Tragedia o tyle dotkliwa, że zginęły dzieci, młode dziewczynki. Autor opisał tę historię z wyczuciem, delikatnie, aby nikogo nie urazić, ale z szacunkiem i powagą. Dodał odrobinę mistyki, która nadaje całej historii głębszy sens. To takze książka o II Wojnie Światowej widzianej oczami dziecka, które już nigdy nie będzie tym samym radosym i pogdnym dzieckiem, jakim było przed tą batalią. Książka ze względu na sepcyficzną tematykę, jest trudna. Potrzeba wiele dojrzałości, aby wynieść z niej coś cennego. Mimo to czytanie jej, jest dalece satysfakcjonujące.
To bardzo smutna książka, bo opowiada o wojnie oglądanej oczami dzieci. Dzieci, którym odebrano dzieciństwo, które musiały dojrzeć bardzo szybko. To beletryzowanąahistoria katastrofy, która miała miejsce 18 lipca 1948 roku. Na jeziorze Gardno zginęło 21 dziewczynek i 4 dorosłe kobiety. Dla większości dziewczynek był to pierwszy obóz harcerski. I niestety ostatni. To opowieść o dniu, który na zawsze zaważył na życiu kilku dziewczynek, które przetrwały tragedię - Ewy, Stefy i Basi. Reszta dziewczynek, wychowywana w czasie okupacji, nie umiała pływać. Przyznaję, że nie mogłam się od książki oderwać, a odpowiedzi na pytania, postawił Jacek Koprowicz, zapamiętam na długo. Może kiedyś znajdę na nie odpowiedź...
To opowieść przepełniona bólem. Niesamowita, realistyczna powieść o czasach wojny, które dla milionów dzieci były traumatycznym przeżyciem. Wojna odcisnęła na nich szczególne piętno, ponieważ do końca życia, będą mieć przed oczami sytuację, które widziały. A widziały niejedno. Uważam, że każdy powinien sięgnąć po tę lekturę. Jest naprawdę bardzo ważna. Smutna i przygnębiająca, ale jednocześnie poruszająca i na pewno warta uwagi.
Minęło ponad 70 lat od najtragiczniejszego wypadku w całej historii polskiego harcerstwa. Tragedia o tyle dotkliwa, że zginęły dzieci, młode dziewczynki. Autor opisał tę historię z wyczuciem, delikatnie, aby nikogo nie urazić, ale z szacunkiem i powagą. Dodał odrobinę mistyki, która nadaje całej historii głębszy sens. To takze książka o II Wojnie Światowej widzianej oczami dziecka, które już nigdy nie będzie tym samym radosym i pogdnym dzieckiem, jakim było przed tą batalią. Książka ze względu na sepcyficzną tematykę, jest trudna. Potrzeba wiele dojrzałości, aby wynieść z niej coś cennego. Mimo to czytanie jej, jest dalece satysfakcjonujące.
To bardzo smutna książka, bo opowiada o wojnie oglądanej oczami dzieci. Dzieci, którym odebrano dzieciństwo, które musiały dojrzeć bardzo szybko. To beletryzowanąahistoria katastrofy, która miała miejsce 18 lipca 1948 roku. Na jeziorze Gardno zginęło 21 dziewczynek i 4 dorosłe kobiety. Dla większości dziewczynek był to pierwszy obóz harcerski. I niestety ostatni. To opowieść o dniu, który na zawsze zaważył na życiu kilku dziewczynek, które przetrwały tragedię - Ewy, Stefy i Basi. Reszta dziewczynek, wychowywana w czasie okupacji, nie umiała pływać. Przyznaję, że nie mogłam się od książki oderwać, a odpowiedzi na pytania, postawił Jacek Koprowicz, zapamiętam na długo. Może kiedyś znajdę na nie odpowiedź...
To opowieść przepełniona bólem. Niesamowita, realistyczna powieść o czasach wojny, które dla milionów dzieci były traumatycznym przeżyciem. Wojna odcisnęła na nich szczególne piętno, ponieważ do końca życia, będą mieć przed oczami sytuację, które widziały. A widziały niejedno. Uważam, że każdy powinien sięgnąć po tę lekturę. Jest naprawdę bardzo ważna. Smutna i przygnębiająca, ale jednocześnie poruszająca i na pewno warta uwagi.
Minęło ponad 70 lat od najtragiczniejszego wypadku w całej historii polskiego harcerstwa. Tragedia o tyle dotkliwa, że zginęły dzieci, młode dziewczynki. Autor opisał tę historię z wyczuciem, delikatnie, aby nikogo nie urazić, ale z szacunkiem i powagą. Dodał odrobinę mistyki, która nadaje całej historii głębszy sens. To takze książka o II Wojnie Światowej widzianej oczami dziecka, które już nigdy nie będzie tym samym radosym i pogdnym dzieckiem, jakim było przed tą batalią. Książka ze względu na sepcyficzną tematykę, jest trudna. Potrzeba wiele dojrzałości, aby wynieść z niej coś cennego. Mimo to czytanie jej, jest dalece satysfakcjonujące.
To wszystko wydarzyło się naprawdę... Lipiec 1948 roku dla Związku Polskiego Harcerstwa był tragiczny. Grupa dziewcząt z Łódzkiej Żeńskiej Drużyny Harcerskiej im. „Zośki" były na letnim obozie nieopodal Słupska w wiosce Gardna Wielka. W czasie jej trwania miała się odbyć wycieczka nad morze, a tam rejs po jeziorze Gardno. Wzięło w nim udział 42 osoby. To, co wydarzyło się dalej, wywołuje dreszcze na całym ciele. Łodzie, którymi płynęły kobiety, nie były dostosowane i odpowiednio przygotowane. Mimo tego, że wzniosły alarm część z nich nie udało się uratować. Pomagali wszyscy okoliczni mieszkańcy. Niestety, dla 25 kobiet to była ostatnia wyprawa w życiu. Książka jest fenomenalna. Trzyma w napięciu, aż do ostatniej strony. Bardzo gorąco polecam.