Menu

DodoEditor

DodoEditor
Kanwą BRYGANTKI są wydarzenia autentyczne: rewolucyjny ruch ludowy, który towarzyszył włoskim walkom o zjednoczenie kraju. Z naturalistyczną pasją autorka przedstawia brutalne sceny z życia małych miejscowości południowych Włoch, w których nadal króluje przywiązanie do głęboko patriarchalnych tradycji.
W książce w całości przytoczono i szczegółowo przeanalizowano dwa unikatowe i komplementarne źródła spisane przez ks. Jana Karola Lipowieckiego, dokumentujące remont i rozbudowę cerkwi w Szczebrzeszynie, którymi kierował on w latach 1777–1789. Lipowiecki prowadził nie tylko szczegółowe rachunki, ale także kronikę, gdzie w bardzo emocjonalny sposób przedstawił swój udział w tych pracach. W publikacji omówiono wcześniejsze dzieje cerkwi, jej formy architektoniczne oraz wyposażenie, ze szczególnym uwzględnieniem siedemnastowiecznej ikony Hodegetrii. Ponadto książka zawiera wiele informacji na temat dziejów Kościoła wschodniego pod koniec XVIII w., a także codziennego życia w prowincjonalnym mieście galicyjskim po pierwszym rozbiorze.
Paweł z Lewoczy był jednym z czołowych twórców rzeźby gotyckiej w Europie Środkowej. Prowadził duży warsztat, w którym powstały ołtarze należące dziś do największych skarbów kościołów Spisza oraz sąsiadujących z nim regionów Słowacji. Ze względu na artystyczne znaczenie twórczości mistrza i wielokulturowy charakter Spisza sztuka Pawła z Lewoczy jest często omawiana w publikacjach czeskich, słowackich, niemieckich i węgierskich. Paweł z Lewoczy. Rzeźbiarz ze Spisza, między Krakowem a Norymbergą to pierwsze całościowe ujęcie tematu w języku polskim.
To jest całkiem inna powieść. Odczarowana, ciężka tak podstępnie odstręczająca (w tym dobrym, świadomym znaczeniu słowa), jak uwodzicielska w najlepszym chłopackim stylu była pierwsza. Anna Marchewka
Jest wiosna 1979 roku. Klas Ostergren w ciemnym pokoju o oknach zasłoniętych storami spisuje historię braci Morgan, z którymi przypadkiem zetknął go los: Henry’ego, boksera, dżentelmena, sybaryty i marzyciela, i Leo, udręczonego życiem poety, idealisty i alkoholika. Wielkie i puste mieszkanie przy Hornsgatan jeszcze nie tak dawno tętniło życiem. Teraz znerwicowany pisarz jest jedynym jego lokatorem, a drzwi wejściowe zabarykadowane są szafą. Narrator powieści opisuje, co wydarzyło się w ciągu roku, jaki spędził w mieszkaniu Morganów. Odnotowuje zdarzenia, których był świadkiem, i te, które zostały mu opowiedziane, kreśląc portrety dwu mężczyzn, którzy bezpowrotnie zmienili jego życie. Barwny język, żywe portrety bohaterów i realia powojennego Sztokholmu składają się na niezwykle wciągającą fabułę. Styl osadzonej w miejskich realiach powieści sensacyjnej momentami przypomina prozę Chandlera i Tyrmanda. Gentlemani, opublikowani w Szwecji w 1980 r., zebrali doskonałe recenzje. Książka ta jest uważana za jedno z ważniejszych szwedzkich dzieł literackich ostatnich 30 lat.
Co się dzieje, kiedy patrzymy na obrazy? Jakie wywołują w nas myśli i skojarzenia? Jak opowiedzieć samemu sobie o tym, co widzimy lub czego się tylko domyślamy? A jak historyk sztuki powinien interpretować coś, co widzi wyraźnie albo ledwo, ledwo, czemu przygląda się beznamiętnie lub z bijącym sercem? Daniel Arasse zaprasza nas na przygodę dla oczu. W sześciu krótkich opowiadaniach przenikliwie opisuje obrazy Tycjana i Velázqueza, Bruegla i Tintoretta… Z uporem detektywa poszukuje ukrytych znaczeń, które okazują się widoczne gołym okiem! Te dzieła łączy jedno: malarstwo olśniewa nas i dowodzi, że zwykle nie dostrzegamy tego, co pragnie nam przekazać. Na pierwszy rzut oka nie widać nic! Ale to nic to w końcu bardzo wiele.
Ślady nieobecności możemy potraktować jako szkic czy też może osobliwy esej biograficzny, w którym próba przypomnienia życia i twórczości znaczącej niegdyś pisarki Ewy Szelburg-Zarembiny (1899?1986), dzisiaj kojarzonej głównie z literaturą dla dzieci i młodzieży, przeplata się z relacją z wciągającego, ale i trudnego procesu, jakim dla Anny Marchewki było „odkrywanie” Szelburg. Autorka jednak nie opowiada o nim, a zabiera nas ze sobą w swą podróż ? razem z nią wertujemy archiwalne dokumenty, jedziemy autokarem, czujemy dokuczliwy skwar pełni lata podczas odwiedzin w Nałęczowie, składamy rozsypane elementy układanki, zadajemy fundamentalne dla tej historii pytania. Z tej niekonwencjonalnej narracji Anny Marchewki powoli wyłania się poszukiwana gorączkowo prawda, czy też może subiektywna, wysnuta z zebranych prawd interpretacja o losie, spełnieniu w twórczości, cierpieniu. Powieści, opowiadania, reportaże dramaty żywo reagujące na współczesne wydarzenia ? dla „dorosłych” czytelników i czytelniczek, które Ewa Szelburg-Zarembina zaczęła pisać w połowie lat 20. ubiegłego wieku ? podzieliły los wielu innych ciekawych tekstów literackich: zostały zapomniane. Podobnie stało się z nazwiskiem pisarki, skutecznie chroniącej swą prywatność. Burzliwe życie osobiste na tle obu wojen i zmian systemów politycznych odbiło się w pozostawionym przez nią spadku literackim. Krytyczne i przenikliwe teksty (Chusta św. Weroniki, Wędrówki Joanny, Feliks Gdul, Ecce Homo czy słynny reportaż Myjcie owoce!) nie straciły na wartości, społeczne i symboliczne rozpoznania nabrały jeszcze ostrości. Stworzony przez Szelburg katalog kobiet-samobójczyń zatrzaśniętych w konwencjonalnych, narzuconych normach i rolach społecznych wygląda dziś niepokojąco aktualnie. ?
W świadomości społecznej architektura II Rzeczypospolitej rzadko uchodzi za zabytkową. Często pomijana, szufladkowana razem z powojenną jako spuścizna okresu błędów i wypaczeń, powoli rozpada się na naszych oczach. Serią Modernizmy przypominamy genezę, monumentalizm i rozmach ówczesnych założeń architektonicznych. Po odzyskaniu niepodległości polskie władze stanęły przed wyzwaniem zaprojektowania nowego państwa i zbudowania go od podstaw. Należało się skomunikować, zelektryfikować, uzbroić i uniezależnić gospodarczo od państw ościennych. Skala podjętych wówczas działań budzi podziw – w ciągu kilku lat powstały nowe miasta, osiedla, centra przemysłu i rozrywki. Drugi tom serii opowiada o przedwojennym województwie śląskim. Autorzy publikacji szczegółowo omawiają zagadnienia związane z architekturą mieszkaniową Katowic, a także budownictwem szkolnym i wojskowym. Obszerny tekst przybliża architekturę przemysłową, która stanowiła nie tylko ważny element rozwoju ekonomicznego państwa, ale również koronny argument za nowoczesnością II RP. Niejako na drugim biegunie znajduje się prezentacja luksusowej willi prezydenta Mościckiego, tak zwanego zameczku, w Wiśle. Pejzaż architektoniczny województwa dopełniają teksty o architekturze Śląska Cieszyńskiego oraz refleksje nad różnymi nurtami stylistycznymi w architekturze Katowic. Całość ilustrują liczne fotografie, zarówno współczesne, jak i archiwalne.
W najnowszej książce Andrzeja Szczerskiego omówione zostały cztery interpretacje nowoczesności, związane z konkretnymi okresami historycznymi: ostatnimi latami zaborów, niepodległością II Rzeczypospolitej, czasem PRL oraz odzyskaną po 1989 roku wolnością. Ich wyrazem są projekty w stylu zakopiańskim, inspiracje językiem esperanto, modernistyczna architektura i awangardowa sztuka dwudziestolecia, komentujące zimnowojenną rzeczywistość malarstwo lat 50. i 60., rozwój hoteli i ośrodków wypoczynkowych w latach 70., a także inspirowane modernizmem wzornictwo i sztuka ostatniego dwudziestolecia. Cztery nowoczesności to nowy, proponujący niestereotypową perspektywę głos w debacie o procesach modernizacyjnych w historii Polski. Zdaniem autora, kultura polska XX wieku potrafiła w oryginalny sposób postrzegać nowoczesne hasła, unikając naśladownictwa i wtórności. Nie warto więc przeciwstawiać „polskości” i „nowoczesności”, a „nowoczesność” należy uznać za integralną część polskiego dziedzictwa.
Lina Bögli (1858–1941) była pierwszą Szwajcarką, która dwukrotnie wyruszyła na tak daleką wyprawę. W latach 1892–1902 odbyła podróż dookoła świata – sama, bez pieniędzy. Rozpoczęła ją w Kwiatonowicach koło Gorlic. Z Brindisi popłynęła do Australii, i dalej – przez Tasmanię, Nową Zelandię, Samoa, Hawaje, Kalifornię, Wschodnie Wybrzeże Stanów Zjednoczonych, Kanadę. Gdy po dziesięciu latach wróciła do Kwiatonowic, napisała książkę, która stała się bestsellerem w języku niemieckim, angielskim i polskim. „Tak, na serio, spróbuję objechać świat, piękny szeroki świat! I spomiędzy milionów ludzi łatwiej mogę to uczynić ja niż kto inny, bo jestem sama – nikomu niepotrzebna, nie mam rodziców ukochanych, którzy by się o mnie troszczyli; gdybym wpadła w biedę, nikt by przeze mnie nie cierpiał, gdybym umarła, nikt by przez to nie zubożał. Naprzód więc! odważnie. Im prędzej, tym lepiej!” AVANTI listy z podróży naokoło świata to reedycja wydania polskiego z 1908 roku. Książka została wydana przy współpracy z Małopolskim Instytutem Kultury, w ramach XVIII Małopolskich Dni Dziedzictwa Kulturowego. Wszystko płynie, dzięki wsparciu Gminy Gorlice oraz rodziny Bögli i ich przyjaciół z Szwajcarii i USA.
Początki zainteresowań XVII-wieczną architekturą Lublina i północno-wschodniej Małopolski przypadają na okres niewoli narodowej. Wówczas, intensywnie poszukując symboli narodowych, odwoływano się do historii i kulturowego dziedzictwa i wkrótce zbudowano mit renesansu lubelskiego jako sztuki rdzennie polskiej, wyrosłej z miejscowej tradycji, powstałej niezależnie od architektury niemieckiej czy włoskiej. W latach międzywojennych badania nad architekturą powstałą w czasach największej potęgi Rzeczypospolitej stały się elementem legitymizacji odrodzonej Polski. Jednak, paradoksalnie, największy rozkwit badań nad renesansem lubelskim przypadł na lata 50. XX wieku. Sztuka prowincji dawnej Małopolski stała się wówczas synonimem twórczości „ludowej”, narodowej w formie i socjalistycznej w treści. Nacjonalistycznie motywowane prace na temat renesansu lubelskiego miały poważne konsekwencje dla dalszego rozwoju badań nad tym zagadnieniem. Przeniknęły one bowiem do literatury popularnej i do dziś kształtują obraz sztuki XVII wieku. Niniejsza publikacja, będąca interdyscyplinarną analizą różnorodnych motywacji i historycznych uwarunkowań badań nad sztuką, jest próbą pokazania tej dyscypliny w szerszym kontekście społecznym i politycznym.
Kolejna powieść Elsy Drucaroff wydana w Polsce to trzymająca w napięciu szpiegowska powieść historyczna, której akcja osadzona jest w XIX wieku. Opowiada o wielkiej sile miłości, zdradzie i odwadze. Przedstawia bohaterkę, która nie cofnie się przed niczym, kobietę-szpiega, która na kartach historii zapisała się jako postać walcząca o lepszą ojczyznę. Kobiety z miasta Salta to historia kobiecej siatki szpiegowskiej zorganizowanej na terenie miasta Salta, w dzisiejszej północno-wschodniej Argentynie. Do tajnej organizacji należą nie tylko Kreolki z zamożnych rodzin, działają w niej również indiańskie nianie czy czarne niewolnice. Opisując losy kobiecej konspiracji, autorce udaje się oddać charakter późno kolonialnego społeczeństwa, z całym bagażem rasowo-klasowych hierarchii i uprzedzeń, a także nakreślić złożone społeczno-kulturowe realia epoki: bohaterki powieści z jednej strony oddają się dewocji bądź godzą na aranżowane małżeństwa dla dobra rodziny, z drugiej kobiety z klas niższych, niewolnice uciekają się do szamańskich napojów, kiedy chcą wyrazić opór wobec decyzji swoich panów.
Powieść osadzona w realiach Polski i Argentyny lat 20. ubiegłego wieku, porusza problemy prostytucji Polek żydowskiego pochodzenia w Buenos Aires, sytuacji żydowskiej diaspory i relacji polsko-żydowskich.
Lata osiemdziesiąte. Powstał nowy rynek, na którym obowiązują inne reguły i występują inni aktorzy. Odziedziczone wartości czy obciążające predyspozycje nie są już przeszkodą w zarabianiu pieniędzy. „Szczeniaki finansjery” węszą w powietrzu. Natomiast w sztuce wszystko już było i wszystko jest wyświechtane. Pozostają tylko cytaty, parodia i pastisz. Dandys znów staje się ideałem. Krawat, zmysł estetyczny, ta irytująca niewzruszoność. Umierający dandys Nilsa Dardela zostaje wystawiony na sprzedaż. Krążą plotki, że padnie nowy rekord aukcyjny. Dwadzieścia pięć lat później narrator siedzi w „obrzydliwym oplu” zaparkowanym w stodole z przeciekającym dachem, słuchając składanki rozstrzygającej o życiu i śmierci.
Wszystko zaczyna się, kiedy tajemnicza przyrodnia siostrzyczka sama jak palec przyjeżdża autobusem z Grorud, „z ładunkiem atomowym w błękitnej walizce”. Jest rok Muru Berlińskiego, prezydenta Kennedy’ego i Jurija Gagarina. Finn mieszka z mamą w blokowisku Arvoll w Oslo. Życie jest elektryzujące, piękne i szorstko socjaldemokratyczne. Na Finnie można polegać, pilnuje, aby przestrzegać zasad. Ale u mamy, która zawsze wydawała mu się opoką, zaczyna raptem dostrzegać oznaki słabości i zagadkowego rozchwiania. Urodzony 1954 roku norweski pisarz Roy Jacobsen jest laureatem norweskiej Nagrody Krytyków Literackich, a dwie jego powieści zostały nominowane do Nagrody Literackiej Rady Nordyckiej.
Można je spotkać w bałkańskich górach, w Albanii nazywane są „zaprzysiężonymi dziewicami” – virgijneshë. Można je spotkać, ale można ich nie zauważyć – ubrane jak mężczyźni wykonują męskie zajęcia i zawody, noszą strzelbę, palą papierosy, a młodsze z nich w miastach pracują jako kierowcy tirów. Zgodnie z tradycją złożyły śluby wiecznej czystości i przyjęły rolę mężczyzny, by pod męskim imieniem dbać o honor rodu. Niektóre z nich, w tajemnicy przed surową opinią publiczną, uczyniły to z powodów osobistych. Nawet ci, którzy, znając ten egzotyczny obyczaj, rozszyfrują tożsamość głównego bohatera – zagubionego na lotnisku w Waszyngtonie młodego Albańczyka, Marka Dody – dadzą się porwać intrygującej opowieści o źródłach jego decyzji o przemianie w mężczyznę. A to dopiero początek historii!
Książka zawiera dzieje powstawania i przekształcania grybowskich kościołów – historię ich budowy i stopniowego wyposażania dziełami sztuki, a także odbudowywania zniszczeń powstałych w wyniku pożarów czy działań wojennych. Obejmuje czas od powstania pierwszej świątyni w Grybowie w 1340 r. po dzień dzisiejszy. W opracowaniu pojawia się szereg postaci historycznych, jakie miały wpływ na kształt grybowskiej parafii, takich jak duchowni, artyści, włodarze miasta, rzemieślnicy czy wreszcie zwykli mieszkańcy. Szczególne znaczenie miała współpraca dwóch osób – grybowskiego proboszcza ks. Jana Solaka i warszawskiego architekta Zdzisława Mączeńskiego, których połączyła zainicjowana na początku XX w. budowa kościoła parafialnego. Wspólny cel, jakim było wzniesienie i wyposażenie świątyni, zaowocował trwającą ponad 50 lat przyjaźnią. Książka jest bogato ilustrowana archiwalnymi fotografiami dokumentującymi dzieła sztuki (często już nieistniejące) oraz zmiany, którym ulegał wygląd świątyń na przestrzeni wieków. Na szczególną uwagę zasługują zamieszczone w publikacji unikatowe projekty kościołów i elementów ich wyposażenia (w tym witraży). Opracowanie zostało również wzbogacone o listy Zdzisława Mączeńskiego do Jana Solaka z lat 50.i 60., dokumentujące ich współpracę artystyczną i życie osobiste.