Współczesny biedny Łazarz symbolizuje biedotę Południa świata. Stoimy w obliczu wygłodzonego Łazarza, ofiary struktur grzechu: 3 mld ludzi żyje za 2,5 dolara dziennie, 1 mld za dolara i dwadzieścia pięć centów.
Bank Światowy potwierdza, że 380 mln Afrykanów żyje za mniej aniżeli 75 eurocentów na dzień, podczas gdy każda europejska krowa ma do dyspozycji 2,50 euro na dzień, krowa amerykańska 5 dolarów, a krowa japońska 7 dolarów. Nasz system jest wprost diaboliczny. To system apartheidu światowego, w którym 20 proc. populacji konsumuje 80 proc. zasobów: planeta, na której żyje miliard otyłych i miliard wygłodzonych. System, w którym co minutę wydaje się 3 mld dolarów na zakup broni i w tej samej minucie umiera z głodu piętnaścioro dzieci.
Cóż uczyniliśmy z nauczaniem Jezusa w kwestii gospodarki i finansów? To pytanie wywołuje moje cierpienie. Jakże możemy stawiać tak wiele wymagań w odniesieniu do sfery seksu, a nie czynić podobnie w odniesieniu do finansów? W Biblii znajdujemy przecież jedynie trzy wypowiedzi Jezusa na temat małżeństwa i seksu, zaś całe mnóstwo na temat pieniędzy i ekonomii. 16. rozdział Ewangelii wg św. Łukasza jest jednym z przykładów.
Jako chrześcijanie świata zachodniego, powinniśmy zastanowić się, co uczyniliśmy z nauczaniem Jezusa w kwestiach ekonomii i finansów. Być może rację ma jezuita ojciec John Haughey, kiedy mówi: „My, ludzie Zachodu, czytamy Ewangelię, jakbyśmy nie mieli pieniędzy, i posługujemy się pieniędzmi, jakbyśmy w ogóle nie znali Ewangelii”. Musimy przyznać, że jako Kościół zdradziliśmy ewangelię, zapomnieliśmy o podstawowych elementach nauczania Jezusa: o słowach „Bóg lub Mamona”, czy też o poleceniu wydanym bogatemu: „Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj to biednym”.