Menu

Norbertinum

Norbertinum
Ze wstępu Urszuli Gierszon: Zygmunt Marek Miszczak – poeta, działacz opozycji antykomunistycznej w PRL i społecznik – wierny ideałom patriotycznym, o czym świadczy nie tylko jego wyjątkowa biografia, ale także twórczość poetycka, przygotował do druku swoją kolejną książkę, pielęgnującą pamięć o polskich wydarzeniach historycznych oraz bohaterach wpisanych w narodowe dzieje w okresie II wojny światowej, okupacji niemieckiej, a następnie sowieckiej. Tytuł najnowszego dzieła Zygmunta M. Miszczaka – Ziarno. Rzecz o Niezłomnych – przywołuje znamienne słowa, często używane w kontekście omawiania dramatycznych losów Żołnierzy Niezłomnych: „Chcieli nas zakopać, nie wiedzieli, że jesteśmy ziarnem”. Zdanie to zawiera informację historyczną, która jednoznacznie wskazuje tragizm, jakiego żołnierze doświadczyli za wierność Ojczyźnie, kiedy po wyparciu Niemców zapanował terror okupacji sowieckiej. Pośrednio wskazują także sprawcę. Te słowa posiadają potężny ładunek emocjonalny i symboliczny, czytelny i głęboko nurtujący tych, którzy znają prawdę historyczną. One jednocześnie niosą nadzieję oraz przesłanie potomnym, że warto pamiętać.
Publikacja ta jest albumowym wydaniem zapisków generała Henryka Marii Krok-Paszkowskiego(1887-1969),spisanych w Londynie w latach 1945,1954-1963,a opracowanym i wzbogaconym przypisami przez jego wnuka-Janusza Masłowskiego...
Miłość do koni towarzyszyła wielu członkom rodu Abramowiczów należącym do trzech pokoleń.Pragnę przybliżyć zatem historię hodowli arabskich koni w naszej rodzinie,historię.która trwała prawie sto lat.
Niniejsza publikacja to pierwsza próba edycji wszystkich znanych dramatów Stefana Grabińskiego, jednego z najważniejszych twórców polskiej fantastyki. Twórczość sceniczna tego pisarza stanowi prawie zupełnie nieznaną część spuścizny Grabińskiego, autora kojarzonego dotychczas przede wszystkim z prozą. Wydaje się, że nikłe zainteresowanie wydawców dziełami, które Grabiński pisał dla teatru, wynikało z dwóch faktów. Przede wszystkim dramaty te są trudno dostępne. Oprócz jednego wszystkie pozostawały do dziś w rękopisie. Drugi powód wiąże się z funkcjonującym w środowisku polonistycznym przekonaniem, że dramaturgia autora Błędnego pociągu jest sztuką niskich lotów, której nie warto poświęcać większej uwagi. Edycja usuwa pierwszą z opisanych tu trudności, a tym samym daje okazję, by zmierzyć się z drugą z wyrażonych obiekcji. Poza ustaleniami Artura Hutnikiewicza, najwybitniejszego znawcy twórczości Stefana Grabińskiego, a także dwoma artykułami, stwierdzić musimy, że badania dramatów autora Maszynisty Grota znajdują się w fazie początkowej. Wspomnieć trzeba o poświęconych mu doktoratach, oby zapowiadały one powrót zainteresowania tym dorobkiem. Obecna edycja, oparta na wynikach bibliotecznych i archiwalnych kwerend, jest również pionierska. Z jakim skutkiem udało nam się zrealizować zamiar, to oceni czytelnik. Musimy jednak jasno zadeklarować w tej części publikacji, że bardziej niż na dostarczaniu definitywnych rozstrzygnięć w złożonych kwestiach związanych z dramaturgią Grabińskiego zależało nam na oddaniu do rąk czytelników tekstów, z którymi dotychczas nie mieli oni szansy obcować. Fragment posłowia
Proces nie był dotąd nigdy wystawiony na scenie. W roku 2011 znalazł się w gronie półfinalistów Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej. W tym samym roku został zrealizowany przez Teatr Polskiego Radia, w adaptacji i reżyserii Dobrosławy Bałazy, i wyemitowany na falach Programu Pierwszego PR 15 stycznia 2012 roku.
U progu XXI wieku człowiek staje wobec gwałtownych przemian cywilizacyjnych, pytając o ich sens i celowość. Obejmują one wszystkie sfery życia, zarówno osobistego, jak i społecznego, budują sieć powiązań, które, z jednej strony, stwarzają nieosiągalne dotychczas możliwości kontaktu i wymiany informacji, a z drugiej – tworzą labirynt niwelujący fundamentalne dla rozwoju ludzkiej osobowości poczucie niezależności i wolności. Przemiany te dotykają również sfery obyczajów, relacji międzyludzkich, etyki, a także duchowości. Sławomir N. Goworzycki, wychodząc od obserwacji wielkomiejskiego ruchu, warszawskiej ulicy, formułuje w swoich szkicach intrygujące tezy o wyższości tradycji nad nowoczesnością, o zagubieniu współczesnego człowieka w pozorach wolności, o potrzebie refleksji nad niezmiennością ludzkiej natury, jej potrzeb i wymagań niezależnych od zmieniających się okoliczności zewnętrznych. Stawia pytania o sens odrzucenia tego, co dawne, odwieczne, w imię wymagań nachalnego marketingu nowoczesności i tolerancji. Z ulicy wchodzi także do kościołów, poddając krytycznemu oglądowi te kierunki kaznodziejskiego nauczania, które unikają stawiania jasnych wymagań na drodze duchowego rozwoju. Pryzmatem, poprzez który autor ogląda współczesność, jest przede wszystkim sytuacja kobiet, której przemiany mają obecnie kształt prawdziwej rewolucji obyczajowej, społecznej i kulturowej. Czy w tym zbiorowym pędzie do zmian nie warto ochronić i ocalić sprawdzone już źródła ludzkiego szczęścia?
Książka ks. Zbigniewa Tyburskiego powinna się znaleźć w każdym polskim domu. Warto, by to wartościowe studium wziął do ręki każdy, komu jest bliska myśl Jana Pawła II; kto chce ją jak najlepiej poznać, by potem stosować z pożytkiem w swoim życiu. Fragment Przedmowy, ks. prof. dr hab. Edward Walewander
Książka Oddajcie mi Świętego Mikołaja! jest przede wszystkim hołdem złożonym matce – jej odwadze, mądrości, szlachetności i dumie. Józefa Brzozowska, z domu Jarmołowicz, żona legionisty, była kobietą bohaterską, choć o jej czynach nie przeczytamy w podręcznikach historii; ograniczają się bowiem tylko do tego, co stało się udziałem jakże wielu matek: do walki o ocalenie rodziny, a zwłaszcza – dzieci, przed szaleństwem wojny. Ocalenie nie tylko od chorób, głodu, wywózki, od fizycznej zagłady; być może najbardziej przejmujące w książce są wspomnienia o tym, jak matka usiłowała ratować dzieci od śmierci duchowej, jak walczyła o to, by nie straciły nadziei, aspiracji, wiary. [...] Tę piękną, wzruszającą książkę, napisaną z pełną prostoty szlachetnością, czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem i z podziwem dla siły wewnętrznej opisywanych tam ludzi: niby zwyczajnych – a przecież wyjątkowych. Małgorzata Musierowicz „Tygodnik Powszechny” 1998, nr 13
O Annie Wójtowicz nie wypada już pisać w kategoriach „młoda poetka”, choć jej metryka ciągle wskazuje na „wiosnę życia”, taką kwietniową, ze świeżością traw i pięknym rozkwitem kwiatów jabłoni. Wchodzić w czas studiów z dwoma tomikami poezji, której wartość potwierdziły nagrody i zainteresowanie krytyki, to istotnie przejaw wczesnego twórczego dojrzewania, szlifowania pióra od pierwszych samodzielnie zapisanych słów. I choć ten proces dojrzewania nadal przebiega (i raczej jeszcze będzie przebiegać), to już można wyczuć jakąś jego przełomową fazę. Na rewersie twarzy rejestruje bowiem wyraźne oznaki nurtującej podmiot liryczny potrzeby głębszego zanurzenia się w pokłady samoświadomości. Zarazem być może jest to ostatni moment spojrzenia wstecz, na świat widziany oczami dziecka, na czas bezpiecznego dorastania w objęciach domowej miłości. […] Twarz, którą w swych wierszach portretuje Anna Wójtowicz, to zatem twarz dorastającej dziewczyny, młodej kobiety, studentki, poetki, ale to przede wszystkim ludzka twarz, twarz człowieka. […] Otwartość na prawdę połączona z wrażliwością na los człowieka nie tylko odmienia rewers twarzy, ale odbija się także na jej awersie, będąc sygnałem zgody człowieka na siebie. Dla dalszej twórczej drogi jest to bezcenne doświadczenie. Ta liryczna introspekcja jest potwierdzeniem dokonujących się przemian w poetyckim świecie Anny Wójtowicz. Nie jest on jeszcze tak do końca sprecyzowany, ale już pełen przeczuć i prognoz. Traci pierwotną oczywistość i jasność podziału na dobro i zło, niepokoi swoją nieprzystawalnością do pewników dzieciństwa. Wiersze te wyrażają jakiś czas pomiędzy, okres trudnych przewartościowań i budowania nowych nadziei na fundamentach starych wiar i prawd. Fragm. Posłowia
Niniejsza publikacja ma za zadanie wskazanie drogi do naprawy pokoju po wygranej wojnie.
Jest rok 2025. Siedemnastoletnia Anna – córka zamordowanej w 2008 roku w stanie Vermont w USA Haliny Szadurskiej i Kanadyjczyka, Jonathana Sussmana – mieszka z babcią w Warszawie, gra w szkolnym przedstawieniu Braci Karamazow, przeżywa gwałtowną miłość. Ze znalezionej w antykwariacie książki W cichym lesie Vermontu dowiaduje się o okolicznościach śmierci matki i postanawia wrócić do Ameryki, aby spotkać się z osobami, które znały Halinę Szadurską. Będzie wśród nich sławny pisarz, Edward Rubin, przed którego domem ugodził matkę Anny śmiertelny strzał. Dalsza droga życiowa, jaką wybiera Anna, zaskoczy wszystkich jej bliskich. Nie wątek kryminalny i nie elementy futurystyczne decydują o gatunku literackim Tranzytu, jest to bowiem tradycyjny bildungsroman, opowieść o przejściu ze świata dzieciństwa w świat dojrzałości, a w przypadku Anny także o pełnej dramatów podróży między Polską matki i Ameryką ojca.
Relacja z zesłania do Kazachstanu autorstwa ks. Tadeusza Fedorowicza zapoczątkowała serię wydawniczą „Duchowieństwo polskie w więzieniach, łagrach i na zesłaniu w ZSRR”. Ks. Fedorowicz na własną prośbę w 1940 r. został deportowany na Syberię, a następnie do Kazachstanu, by pełnić wśród wywiezionych na „nieludzką ziemię” Polaków swą kapłańską posługę. Dał świadectwo człowieczeństwa w najbardziej nieludzkich okolicznościach i bezkompromisowego zawierzenia Opatrzności. Jego podążanie za głosem wewnętrznej Prawdy było nacechowane heroizmem; łączył chrześcijański optymizm z niebywałą otwartością duchową. Ojciec Święty Jan Paweł II w swej książce nazwał go „swym kierownikiem duchowym, któremu wiele zawdzięcza”.
Są to wspomnienia z wojennego dzieciństwa, w których zawarta jest kwintesencja dziecięcej naiwności (na przykład kłótnia ze św. Mikołajem), które na tle tragicznych wydarzeń okupacyjnych mogą się wydawać infantylne, ale równocześnie pokazują, jak w tych strasznych czasach funkcjonowała przeciętna polska rodzina. Prawdziwe wydarzenia wojenne są relacjonowane bezpośrednio przez moich rodziców: Mamę, dźwigającą ciężar utrzymania swego domu, dzieci, uwięzionego męża i pracy, w którą była zaangażowana, oraz Ojca, z jego potwornymi przeżyciami związanymi z półrocznym katowaniem przez gestapo i półtorarocznym pobytem w obozach. Różne emocje towarzyszyły mi podczas opisywania tych zdarzeń, o które w jakiś sposób jako dziecko także się otarłam. Alina Gutry, fragm. Wstępu Wojenne dziedzictwo to opowieść o losach rodziny Pawlikowskich, począwszy od początków XX wieku, po lata 60. Poświęcona jest pamięci ojca autorki, Bolesława Pawlikowskiego (1901–1987), pseudonim „Ostroga”, obrońcy Polski w 1920 roku, przodownika Policji Państwowej w Kłobucku, komendanta Podobwodu Kłobuckiego Armii Krajowej w latach 1943–1944, komendanta Obwodu Armii Krajowej Kłobuck-Krzepice. Był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Podczas ewakuacji obozu w 1945 roku uciekł z transportu więźniów. Po wojnie aresztowany przez UB, w 1949 roku uwolniony, następnie na własny wniosek zrehabilitowany przez W. Gomułkę. Zamieszkał wraz z rodziną we Wrocławiu, pracując przez kilka lat w Zakładzie Energetycznym, po czym przeszedł na emeryturę. Umarł w 1987 roku, przeżywszy swoją żonę Jadwigę o 11 lat.
Kiedy się ma dziewięć lat, życie bywa skomplikowane. Arni i Dobek z trudem radzą sobie z bandą Mieta, płaczącą Agatą, panią od polskiego i chorobą cioci Halinki. W rozwiązaniu problemów mogłaby im pomóc chyba tylko czarodziejska różdżka, ale przecież w tym wieku już nie wierzy się w bajki. Aż tu nagle... Czy to możliwe, że laska Złego Czarodzieja trafiła na wieszak w przedpokoju Arniego? Chłopiec ma prawo wypowiedzieć tylko jedno życzenie – czy uda mu się nie ulec zbyt wielu pokusom? Co okaże się najważniejsze? Jak Arni i Dobek ratowali świat to książka o marzeniach, trudnej sztuce przyjaźni, a także o tym, co może się wydarzyć, kiedy odkryje się coś jeszcze lepszego od czarów. Znakomicie napisana, mądra i zabawna historia, zaskakująca i wciągająca fabuła oraz bohaterowie, których można spotkać na każdym podwórku. Czy potrafią uratować świat?
W poezji Małgorzaty Sagan można zamieszkać jak nad brzegami Jordanu w czasach ewangelicznych, spotkać świadków zwrotnego punktu w Historii Zbawienia. Można w tych wierszach „pobyć”, zanurzyć się w treści opisywane celnie, ale bez obawy przed dłuższą formą. To bardzo duży walor tego tomu: jego opisowość i dramaturgiczność mają czas wybrzmieć, czytelnik ma komfort lektury kontemplacyjnej, towarzyszącej słowu i ewokowanym przez nie obrazom. Jest to poezja „szerokiego gestu”, nie „zadyszkowa”, skrótowa, współcześnie dominująca. Dobra Nowina wybrzmiała w niej tradycyjnie (wyraźna stylistyka biblijna), ale i ponadczasowo, wręcz współcześnie (dramaturgia dialogów, elementy „nowoczesności”). Paralelizm jest zresztą głównym chwytem tej poezji, oznacza on jednak nie dwunurtowość, a przełożenie świata Biblii na świat egzystencji „tu i teraz”.
„Druga wojna światowa przyniosła milionom ludzi śmierć, a pozostałym wiele krzywd i cierpienia, odciskając w ich psychice piętno na długie lata. Holocaust i powszechny terror to największe zbrodnie systemów totalitarnych. Prócz nich najczęstszymi represjami w stosunku do podbitych narodów były przesiedlenia bądź wysiedlenia. [...] Tematem monografii są wysiedlenia mieszkańców Kłobucka w czasie drugiej wojny światowej. Autor zawęża temat do obszaru miasta, w którym bardzo silnie działała polityka nazistowskich represji. Ów wybór nie był przypadkowy, wysiedlenia kłobuckie przybrały bowiem największe rozmiary spośród innych miejscowości w szeroko rozumianej ziemi częstochowskiej. [...] Jedynym sposobem poznania tematyki wysiedleń w Kłobucku było odnalezienie ludzi żyjących w tamtych czasach i uzyskanie od nich stosownych informacji. Zadanie to okazało się bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Zbieranie relacji miało miejsce w latach 2007–2009. Ludzie, którzy w czasie wojny mieli po kilkanaście lat, zawarli w swoich wspomnieniach obraz niemieckiej okupacji i czasów późniejszych. Doświadczenia, które stały się częścią ich młodości, były tak silne, że zapadły głęboko w pamięć i jeszcze po ponad sześćdziesięciu latach wywoływały emocje. [...] Monografia składa się z czterech rozdziałów. Pierwszy traktuje o przemianach polityczno-administracyjnych na ziemiach zajętych przez Wehrmacht. Odnajdziemy w nim szereg interpretacji i przedstawień dokumentów określających porządek prawno-polityczny. Drugi dotyczy założeń programowych i charakteru przesiedleń hitlerowskich. Jest próbą uchwycenia genezy przesiedleń, ich przebiegu w odniesieniu do hitlerowskich aktów administracyjnych. Trzeci to plany i zarządzenia dotyczące wysiedleń Polaków z Górnego Śląska. Czwarty traktuje o wysiedleniach ludności polskiej w Kłobucku w czasie okupacji niemieckiej z 63 relacjami świadków tamtych wydarzeń”. Fragmenty wstępu
Zaletą pisarstwa Breczki jest wysoka kultura filozoficzna, przejawiająca się w doskonałym znawstwie epok, trendów, postaci z obszaru szeroko rozumianych dziejów filozofii powszechnej i polskiej. Znawstwu temu towarzyszy umiejętność prezentacji zagadnień filozoficznych, które stają się przez to dostępne zarówno dla profesjonalistów, jak też szerokich kręgów polskiej inteligencji. Druga właściwość omawianej książki to podjęcie najbardziej aktualnej kwestii, czyli zagadnienia cywilizacji, które w dobie ideologii globalistycznej od lat pozostaje w kręgu zainteresowań filozofów, historiografów filozofii oraz historyków idei, o politologach, socjologach czy religioznawcach nie wspominając. Kwestia jest rzeczywiście kluczowa w kontekście przenikania się kultur, ich wielości i różnorodności (multikulturalizm) oraz procesów odwrotnych, czyli powrotu do kultur narodowych, regionalnych, lokalnych. Jacek Breczko ma świadomość tych procesów oraz przełomowego dla nich momentu, co oddaje tytuł książki. Breczko jest nie tylko wybitnym historykiem filozofii, o czym świadczy jego fundamentalna praca traktująca o myślicielach i pisarzach z kręgu „Kultury” paryskiej, ale też samodzielnym filozofem, podejmującym zarówno problemy wiecznie żywe (philosophia perennis), a także zagadnienia pozostające gdzieś na obrzeżach filozofii, jednak odciskające poważny wpływ na jej oblicze (poczucie sprawiedliwości, nastroje społeczne, bieżąca polityka, zmiany kulturowe etc). Zaletą jego myślenia, a także pisarstwa (co nie zawsze idzie w parze) jest klarowność i prostota języka, służące prezentacji często trudnych i zawiłych kwestii, które autor czyni przystępnymi, podnosząc w ten sposób naszą – niezbyt wysoką – kulturę filozoficzną. Nie sili się na hermetyczną nowomowę, ani nie tworzy zawiłych konstrukcji intelektualnych. Ze świadomością nauczyciela najstarszego z przedmiotów: prezentuje, wyjaśnia, dyskutuje, uczy polemiki, szanując przy tym adwersarza i tonując własne emocje, których przecież nie skrywa pod płaszczykiem ugrzecznionych formuł. Osobna uwaga należy się przypisom, które tworzą swoisty drugi nurt refleksji; tyle w nich głębokiej wiedzy, erudycji, oczytania (także w literaturze niefilozoficznej), szerokich horyzontów, skojarzeń… Można by rzec, że przypisy w tej książce żyją własnym życiem, wystawiając jej autorowi jak najlepsze świadectwo. Książka Jacka Breczki Cywilizacja na zakręcie. Szkice z historii filozofii i z filozofii historii to – na tle „produkcji” ostatnich kilku lat – pozycja wybitna. Prof. dr hab. Jan Skoczyński
Antologia Pięć wieków poezji o Lublinie jest wyborem najciekawszych i najbardziej wartościowych wierszy pisanych z myślą o Lublinie, mieszkających lub goszczących w tym mieście ludziach, wreszcie o lubelskich wydarzeniach, zabytkach, dzielnicach, parkach, placach, ulicach, a nawet pojedynczych domach. Z kilkuset wierszy różnych twórców (od Kochanowskiego po najmłodszych poetów współczesnych) wybrano prawie 250 tekstów będących dziełem niemal 150 autorów. W książce zamieszczono liryki poetów zauroczonych naszym miastem: tych znanych lub już zapomnianych; obecnych w słownikach i podręcznikach lub tylko drukujących swe wiersze okazjonalnie w czasopismach (szczególnie z wieku XIX). Są też wiersze poetów młodych – debiutantów tworzących bardzo interesującą poezję. W książce uwzględniono ponadto „lubelskie” wiersze poetów z Niemiec (Christiana Heckla), Ukrainy (Mykoły Jakimczuka), Węgier (Istvána Kovácsa), Izraela (Haliny Birenbaum), USA (Anny Frajlich). Zamieszczono też tłumaczenia „lubelskich” utworów poetów żydowskich piszących w jidysz (Arona Cajtlina, Jakuba Glatsztejna i Moszego Szulsztajna). Antologia jest owocem wielu lat pracy i żmudnego poszukiwania tekstów, często ukrytych w starych księgach, czasopismach czy nawet archiwalnych rękopisach. Bez księgozbiorów lubelskich bibliotek (KUL, UMCS oraz Biblioteki im. Hieronima Łopacińskiego) książka ta nie miałaby szans zaistnienia w takiej postaci, w jakiej udało się ją stworzyć.
Tematyka aforyzmów: mądrość, człowiek, dzieciństwo, młodość, miłość, wrażliwość, szczęście, prawda, sztuka, fałsz, życie, naród, energia, walka, natura, czas, śmierć, nauka, harmonia.
Jest to opowieść o losach Franciszka Gralewskiego i jego rodziny, począwszy od lat trzydziestych XX wieku, po czasy współczesne. W latach wojny prowadził on tajne nauczanie, był żołnierzem AK, a jego brat ps. „Pokorny” poległ z bronią w ręku podczas zabezpieczania akcji „MOST I”. Znajdziemy tu również wspomnienia o ludziach, których Franciszek Gralewski spotkał w swym życiu, ale także niesamowite historie „człowieka urodzonego w czepku”.
Książka Konstantego Rostworowskiego jest czymś wyjątkowym. Należy do kręgu tych, jakie ukazują świat, który nieodwracalnie już przeminął. Bohaterami tej opowieści są konie. Konie ofiarowane dzieciom, konie cugowe i fornalskie, dworskie i chłopskie, konie z Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu, no i wreszcie konie pułku kawalerii austriackiej. Dziś już, kiedy koń ustąpił drogi samochodom, miłość do niego jest tylko pewnego typu hobby niektórych ludzi. A jeszcze do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku koń, przynajmniej tu, w Polsce, był tym królewskim zwierzęciem, jakie mogło się szczycić największą przyjaźnią człowieka. Opowieść Rostworowskiego, która idzie śladami życia autora, przekazuje nam całą wiedzę o koniu, na którym do niedawna jeszcze spoczywał ciężar cywilizacji ludzkiej. A zatem dowiadujemy się o tym, gdzie koń mieszkał (stajnia), czym był żywiony, jak był ubierany do pracy, jak był ujeżdżany, kiedy czuł się zmęczony, jaki był jego stosunek do ludzi. Właśnie w owych relacjach pomiędzy koniem i jego właścicielem, człowiekiem, w opisach autora jawi się silna nuta liryzmu, jest to przekaz ciepłych uczuć, które zawsze są nam miłe. Dla osób, które z młodości znają jeszcze zapach stajni i obornika, ta książka będzie przypomnieniem czegoś, co może się w świadomości już zaciera lub może nigdy nie było dostatecznie silne, by zdać sobie sprawę z tego, że wy-chowanie konia to było zadanie niemałej rangi. Dworska stajnia, od-wracające się do wchodzącego łby koni, brzęk łańcuchów, odgłos chrupania marchwi, nagły przelot jaskółki wylatującej z gniazda nad naszą głową i stary stangret – człowiek, którego trzeba było szanować. To wszystko już jakoś odchodzi, choć jeszcze tkwi w naszej pamięci, a w pamięci Konstantego Rostworowskiego utkwiło na całe życie. Stanisław Jan Rostworowski, fragm. Słowa wprowadzającego
Ciemność to ostatnia, pisana aż do ostatnich dni życia, książka Stanisława Weremczuka, oparta na wspomnieniach Autora z czasów okupacji. Jak sam o niej mówił: „Nie jest to dokument, ale powieść historyczna, oparta na faktach, ale też rozszerzona o wątki, które można określić fikcją literacką, związaną jednak ściśle z tematem. Wszystko tak, jak zapamiętałem, a później mogłem skorygować z dokumentami oraz pamięcią innych. Chcę tę pamięć zostawić swoim dzieciom i młodemu pokoleniu”.
Niniejszy tom jest pierwszą próbą podsumowania liryki Arkadiusza Frani. Dokonano wyboru z dotychczas opublikowanych zbiorów oraz spośród wierszy najnowszych, niewydanych dotąd w formie osobnego tomu. Przyjęto zasadę ilościowego zrównoważenia tekstów wybranych z poszczególnych tomików, by nie tylko zaprezentować najważniejsze tematy tej poezji, ale i ewolucję sposobów ich ujęcia. W takiej perspektywie początek jest równie ważny jak obecny punkt dojścia, pomimo niewątpliwego doskonalenia wierszy w czasie. Wybór ten opiera się nie tylko na wartościowaniu tekstów (dodajmy: bardzo subiektywnym); wynika również z potrzeby naszkicowania krajobrazu zjawisk składających się na ten koherentny, spójny, choć, oczywiście, zmieniający się poetycki świat.
Poranki to zbiór krótkich form prozy poetyckiej autorstwa Bogusława Byrskiego. Filozoficzne, a jednocześnie niepozbawione humorystycznych akcentów przemyślenia na temat przemijania. Tekst zilustrowany jest grafikami komputerowymi Igi Mikulskiej. Na awersach kart umieszczone są grafiki wraz z tekstem, stanowiącym ich integralną część. Rewersy, opatrzone tylko ozdobną ramką i napisem: „Narysuj swój poranek”, umożliwiają czytelnikowi umieszczenie w tym zbiorze własnych ilustracji bądź tekstów zainspirowanych lekturą. Autor tekstu, Bogusław Byrski, urodzony w Pszczynie na Śląsku, ukończył Państwową Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Jest aktorem Teatru im. Hansa Christiana Andersena w Lublinie. Tworzy nie tylko teatr, ale także inne formy sztuki. Współpracuje z wieloma instytucjami i firmami. Jest właścicielem firmy Projekt Kultura. Znany jest także jako Człowiek z maszyną. Ilustratorka, Iga Mikulska, zajmuje się malarstwem i grafiką. Tworzy obrazy, grafiki komputerowe oraz ilustracje. Ukończyła Wydział Artystyczny na UMCS w Lublinie. Po studiach zajmowała się głównie malarstwem. Do działań malarskich z czasem dołączyła grafikę komputerową. Jej prace graficzne oparte są na podziale tworzącym dwa obrazy opowiadające wspólną historię. Bardzo dużą wagę przykłada do koloru oraz prostych form, które tworzą graficzne kompozycje.
1 2 3
z 3
skocz do z 3