Menu

Sedno

Sedno
Korespondencja z lat 1945–1958 obejmuje 48 listów Jarosława Iwaszkiewicza i Tadeusza Kwiatkowskiego, przepisanych i opracowanych oraz opatrzonych przypisami przez Agnieszkę i Roberta Papieskich, edytorów dzienników Jarosława Iwaszkiewicza oraz listów Anny i Jarosława z wielu korespondentami. Listy Iwaszkiewicza i Kwiatkowskiego pomagają lepiej poznać ożywione życie literackie powojennej Polski i powojennego Krakowa. Tam czasowo lub na dłużej zamieszkało wielu znanych pisarzy, przybyłych ze zniszczonej po powstaniu warszawskim stolicy. Problemy bytowe przeplatają się z plotkami środowiskowymi, pokazane są codzienne troski pisarzy oraz władz i działaczy związku. Obaj korespondenci znaczną część swojej aktywności poświęcali sprawom środowiska, Iwaszkiewicz w skali ogólnopolskiej, Kwiatkowski w oddziale krakowskim.Listy te są zatem okazją do zapoznania się z życiem literackim powojennego Krakowa – ale także Zakopanego – z perspektywy społeczności zawodowych literatów, ocalałych z pożogi wojennej, oraz młodych twórców, debiutujących po wojnie. Korespondencja dotyczy głównie organizacji życia literackiego na szczeblu oddziału krakowskiego, potem – stopniowo – pojawiają się inne wątki poza związkowymi, w znacznej mierze prywatne. Wiele dotyczy polityki, ludzi, postaw, spraw bytowych i literackich, nie brak anegdot. Obecne są wydarzenia z życia prywatnego obu protagonistów, ich podróże, plany bądź przeszkody w ich urzeczywistnieniu.Walor poznawczy korespondencji znajduje rozwinięcie i uzupełnienie w przypisach kontekstowo-biograficznych, bardzo kompetentnie opracowanych przez Agnieszkę i Roberta Papieskich. Wstęp napisany przez Roberta Papieskiego przedstawia bliżej osobę Tadeusza Kwiatkowskiego. Ten blok korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza to ważne kulturowo i poznawczo wydarzenie, kolejny element bogatej spuścizny epistolarnej jednego z najważniejszych pisarzy polskich XX wieku, fragment rodzimego dziedzictwa kulturowego.
Tom "Pszczela rodzina" słoweńskiej pisarki Anji Mugerli, nagrodzony Europejską Nagrodą Literacką za rok 2021, składa się z siedmiu opowiadań. We wszystkich pojawiają się słoweńskie zwyczaje i tradycje lub mityczne stwory, lecz jest to jedynie pretekst do analizy wzajemnych interakcji międzyludzkich, zwłaszcza relacji rodzinnych. Autorka przedstawia więc we wszystkich opowiadaniach różne rodziny z różnymi problemami, a ich bohaterowie stają twarzą w twarz nie tylko ze swoimi największymi pragnieniami, ale też lękami i demonami. Anja Mugerli z językową wirtuozerią zaciera podział między tym, co rzeczywiste, i tym, co fikcyjne, a w magicznym połączeniu wyobrażonego i realnego rodzi się niezwykły obraz prawdziwej natury człowieka. Przekraczając kulturowe, polityczne i geograficzne granice, autorka wprowadza czytelnika w świat, którego on w istocie nie zna, choć w nim żyje.
„Sowizdrzał Babukić i jego czasy” to powieść awanturnicza, łotrzykowska, a zarazem współczesna i w jergoviciowski sposób zaangażowana. Tytułowy bohater, niejaki Babukić, dość śmieszna postać, w przykrótkim i przyciasnym urzędniczym garniturku, z bałkańskim wąsikiem, dostaje od autora niezwykły los. Od czasu swojej ucieczki z Zagrzebia żyje na lotniskach i w samolotach, nie wychodzi poza strefę lotniskową i trwa w bezpaństwowej, nieokreślonej przestrzeni. Leci bez celu, tam, gdzie mu się uda, nie ma pieniędzy, bagaży, znajomych, bliskich – prócz ludzi spotkanych w samolotach i na lotniskach, o których zapomina, gdy tylko znikną mu z pola widzenia. Babukić ma ogromną łatwość nawiązywania kontaktów i nieprawdopodobną zdolność do języków, rozumie je i mówi w nich już po kilku usłyszanych zdaniach, na końcu zna ich ponad sto. Ma jeszcze jedną niezwykłą cechę: wie, co się zdarzy. Najdziwniejsza jest jednak jego umiejętność podróżowania w czasie. Narracja obejmuje okres od 1991 (ucieczka z Zagrzebia) do 2019 roku (pandemia COVID-19), nie jest to jednak linearny tok. Powieść, której akcja toczy się na różnych kontynentach, opisuje też autentyczne wydarzenia – jest fantastyczna, a zarazem realistyczna – opowiada o otaczającym nas świecie, o naszych lękach.
Powieść „Most o trzech przęsłach” powstała w latach 1976–1978 w czasie wzmożonych represji reżimu komunistycznego w Albanii. Ismail Kadare został wtedy skazany na czasowe internowanie i „reedukację” w kołchozie na głębokiej prowincji. Swoje literackie zainteresowania skierował wówczas m.in. w stronę przedstawiania czytelnikom wielowiekowej historii kraju i jego tożsamości, zakorzenionej w tradycji przedosmańskiej, chrześcijańskiej, czerpiącej z trwających tysiąclecia związków z kulturą antyczną, tożsamości, która mogłaby się stać fundamentem odrodzenia zniewolonego społeczeństwa.     Akcja powieści dzieje się w drugiej połowie XIV wieku, narratorem jest stary albański chrześcijański mnich, opowiadający w swojej kronice o budzących grozę wydarzeniach wokół budowy kamiennego mostu przez rzekę – przeprawy, która miałaby poprawić komunikację po antycznej drodze Via Egnatia. W tle rysują się konflikty albańskich księstw, osłabiające ich jedność w obliczu zbliżającego się zagrożenia ze strony osmańskiej Turcji, a także sprzeczności interesów dwóch wielkich firm, jednej – sprawującej od lat kontrolę nad rzeczną żeglugą, drugiej – liczącej na zyski z zarządzania budowanym mostem i remontowanymi drogami. Obie sięgają w swoich niecnych działaniach po starą legendę, mocno zakorzenioną w lokalnej świadomości, nakazującą przebłaganie wodnych bóstw, by uzyskać ich przychylność i zapewnić trwałość kamiennej budowli. Most wymaga więc ofiary, poświęcenia poprzez zamurowanie żywego człowieka w jednym z mostowych przęseł. Historia łączy w sobie elementy legendy (obecnej w licznych przekazach w innych krajach bałkańskich, także w wielu tekstach literackich), baśni, lokalnych mitów i wierzeń oraz bardzo realnego świata, któremu nieobce są okrutne działania, powodujące, że – jak podaje mnich-kronikarz – „…to nie była ofiara złożona wodnym bóstwom, ale po prostu zwykła zbrodnia…”. Rzeka, zwodnicza i złośliwa, jest jakby granicą oddzielającą dwa światy, żywych i umarłych. Stary, przygnieciony garbem tratwiarz, przeprawiający przez rzekę przerażonych ludzi, niepewnych, co ich czeka po drugiej stronie, przypomina Charona. Most budzi ludzki niepokój, jawi się bowiem jako świętokradcza budowla, mająca połączyć nieprzystające do siebie światy. Najlepiej zdaje się to wyczuwać niespełna rozumu wiejski chłopak, którego wyostrzone zmysły w sposób niezrozumiały przez niego samego powstrzymują go od przejścia po gotowym moście. Dwa przeciwstawne światy to także szeroka historyczna metafora. Dotychczasowy, odchodzący w przeszłość świat to Albania chrześcijańska, z dobrze uświadamianą europejską tożsamością. Świat nieubłaganie nadchodzący, budzący strach, to panowanie – jak się okaże, wielowiekowe – osmańskiej Turcji, islamu, obcej kultury i wiary. Ismail Kadare nie ukrywał po latach, że uprawnione byłoby utożsamianie go z narratorem, tworzącym kronikę mnichem, który starał się, by – jak pisze w końcowym rozdziale – „… jak najszybciej doprowadzić ją do końca, albowiem czas był żałobny, zaraz mogła zapaść noc i będzie za późno na wszystko, a za spisywanie takich świadectw zapłaci się zapewne głową”. Polski czytelnik zasługuje na zapoznanie się z oryginalnym powieściowym spojrzeniem na takie zagrożenia i ich twórczym przedstawieniem przez wybitnego pisarza, pochodzącego z kraju naznaczonego wieloma tragediami, a teraz budzącego coraz większe zainteresowanie w Polsce. To drugie dzieło Kadarego w literackim dorobku translatorskim Marka Jeziorskiego, którego debiutem była wydana w 2023 roku „Kronika w kamieniu”.
Tom „Listy 1944–1949” otwiera edycję powojennej korespondencji Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów. Publikowane są 142 listy, cała zachowana korespondencja małżonków z tego okresu. Listy zostały opracowane oraz opatrzone obszernymi przypisami przez badaczy i edytorów twórczości i spuścizny epistolarnej Jarosława Iwaszkiewicza i Anny Iwaszkiewiczowej. Tom jest kontynuacją edycji listów z lat 1922–1939 (wydanych przez SW „Czytelnik” w latach 2012–2014). Dokumentuje życie rodzinne, domowe, artystyczne i literackie jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku, zaangażowanego również w odbudowę powojennego życia społeczności literatów w Polsce oraz w różne działania społeczno-polityczne, krajowe i zagraniczne. Jego aktywność społeczna w tym czasie bywa krytycznie oceniana ze względu na okoliczności polityczne, jakie kształtowały ówczesną sytuację w kraju i w Europie.Listy pokazują uczucia łączące Iwaszkiewiczów i charakter ich związku, który trwał 57 lat. Są portretem obojga małżonków: Jarosława – męża, ojca, dziadka, poety i pisarza, działacza, i podobnie Anny – żony, matki, babci, osoby uzdolnionej artystycznie i literacko, zarazem praktycznej, zajmującej się domem i gospodarstwem, jakim był majątek w Stawisku. Ujawniają konteksty ważne dla poznania i zrozumienia nastrojów i procesów społecznych w Polsce tego czasu, ale także przybliżają samą twórczość Iwaszkiewicza i konteksty jej powstawania. Obszerne przypisy dają szeroką panoramę wydarzeń i osób blisko związanych z Iwaszkiewiczami. To zarówno luminarze polskiej literatury i muzyki – sztuk najbliższych obojgu małżonków, jak i grono wielu innych znajomych, związanych ze Stawiskiem lub na krótko pojawiających się w życiu gospodarzy, w miejscu tak ważnym dla polskiej kultury. Listy przynoszą także obszerne relacje z licznych zagranicznych podróży Jarosława. Edycja krytyczna zachowanej powojennej korespondencji obejmie lata 1944–1979. Została zaplanowana na sześć tomów, które powinny ukazywać się w odstępach jednego roku. Wydanie korespondencji jest możliwe dzięki grantowi przyzna¬nemu przez Narodowy Program Rozwoju Humanistyki. Pierwsze wydanie tego tomu, z cezurą lat 1944–1950, ukazało się w 2021 roku, obecne wydanie, oprócz zmiany zakresu lat, ma charakter wydania krytycznego, rękopisy listów zostały starannie przejrzane, uzupełniono i dodano przypisy, zweryfikowano indeksy. 
Książka składa się z dwóch części: teoretycznej, prezentującej pojęciowe instrumentarium badań, oraz części empirycznej, w której autorka przeprowadza analizę serii polskich debat wokół kolejnych publikacji Jana Tomasza Grossa dotyczących, mówiąc najogólniej, polskiej pamięci zbiorowej i stosunku wobec Żydów. Książka prezentuje nie tylko całościowe, wyczerpujące podejście, ale także zawiera nowe propozycje w zakresie tego, jak badać jeden z najważniejszych sporów, jakie pojawiły się po zmianie systemowej w Polsce. W części teoretycznej autorka odwołuje się do dorobku wielu badaczy komunikacji społecznej m.in. Michela Foucaulta, Edwarda Saida, Alfreda Schütza, Andrei Bührmann czy Wernera Schneidera. Posługując się wypracowanymi przez nich kategoriami analitycznymi, autorka zachowuje metodologiczną samoświadomość i podejmuje samodzielne poszukiwania. W części empirycznej szczegółowo analizuje dynamikę debat, jakie wywoływały kolejne książki Jana Tomasza Grossa („Sąsiedzi”, „Strach”, „Złote żniwa”). W podsumowaniu zwraca uwagę m.in. na to, że: (1) przynależność etniczna, kulturowa lub światopoglądowa autora kontrowersyjnego przekazu oraz ocena i publiczne uprawomocnienie jego wypowiedzi są współzależne, (2) wypowiedzi formułowane w dyskursie podlegają selekcji i kontroli, i tylko niektóre z nich są szerzej dystrybuowane – szczególną rolę w doborze i społecznej dystrybucji treści odgrywa dyskurs mediów, logika formatów medialnych i strategie instytucji medialnych, (3) głos z zewnątrz, za jaki można uznać Jana Tomasza Grossa w polskiej debacie publicznej, może naruszyć status quo, przełamywać tabu dyskursu dominującego, podejmować drażliwe tematy, jednak nie wymyka się mechanizmom władzy dyskursywnej, a jego przekaz może wtórnie służyć podtrzymywaniu i obronie status quo oraz (4) rola głosu z zewnątrz wytraca misyjny, intelektualny charakter na rzecz funkcji (auto)prezentacyjnych – pozycja głosu z zewnątrz staje się medialną profesją, wręcz marką, którą warunkuje dyskurs medialny. Autorka zwraca także uwagę na takie podobieństwa sporu o książki Grossa z innymi europejskimi debatami wokół „trudnej przeszłości”, jak postępująca personalizacja sporu (skupienie na autorze kontrowersyjnego przekazu, a nie na samym przekazie), gry figurą obcego-Żyda, polaryzacja wokół kategorii etnicznych i zawodowych, zaangażowanie elit symbolicznych po obu stronach sporu, m.in. w roli metakomunikacyjnych arbitrów. Autorka wnikliwie analizuje polską specyfikę debaty wokół książek Grossa. Końcowy wniosek nie jest optymistyczny: „protagoniści i uczestnicy sporów publicznych nie uczą się na własnych ani cudzych błędach. Debata publiczna nie uszlachetnia komunikacji społecznej. W coraz większym stopniu uzależniona jest od konstruktów, które sama wytwarza, oraz od imperatywu zabawiania publiczności, której preferencje media bardziej zgadują i kreują, niż naprawdę znają. Do debaty o trudnej polsko-żydowskiej przeszłości nikt z jej uczestników nie był przygotowany – łącznie z Grossem, medialnym parezjastą, emocjonalnie i zaczepnie reagującym na drobiazgowy ogląd jego dorobku i biografii. Więcej – była to debata niechciana po obu stronach barykady w tym sensie, że rozbijała samozadowolenie elit, niezależnie od prezentowanego przez nie światopoglądu. Niechcianą debatę przekuto więc w konkurs na moralność, który szybko uległ upolitycznieniu. Spór doprowadził też do wyczerpania się racjonalnego podejścia do faktów historycznych. Wskutek wciąż niedokończonej debaty wokół Jedwabnego i Grossa przeszłość stała się bardzo niepewna”. Mało optymistyczne wnioski z tym większą mocą ukazują ważkość sporu i potrzebę jego badania.
Mandarić i Masleša, dwaj główni bohaterowie powieści „Ohyda” Svetislava Basary, zajmują się serbską mentalnością, doszukują się wypaczeń w środowiskach serbskich elit akademickich, politycznych oraz wśród funkcjonariuszy państwowych. Ich rozumienie demokratycznej Serbii jest w zasadzie takie samo, różni się jedynie ich reakcja na nadchodzącą epokę uwolnioną rzekomo od jednomyślności. Jeden z antagonistów, rozdarty między euforią a depresją, dostaje ataków choroby afektywnej dwubiegunowej, drugi natomiast stara się go uspokoić i przekonuje, że jego przeznaczeniem jest los, którego nie uniknie… W ich dialogach, które rozśmieszą czytelników do łez, ale niepozbawione goryczy, przywoływana jest postać premiera Zorana Đinđicia, człowieka, który w opinii obu bohaterów podjął daremny trud sprowadzenia rodaków na drogę demokracji i zapłacił za to swoim życiem. „Ohyda” to druga, po „Dzienniku Marty Koen” powieść jednego z najbardziej znanych współczesnych serbskich pisarzy Svetislava Basary, która została wydana nakładem Wydawnictwa Akademickiego SEDNO (2021).
„Zmiennik. Spowiedź z hakiem” Piotra Lachmanna – poety, prozaika, twórcy teatralnego, tłumacza, eseisty – jest wielowątkową, wieloznaczną, ludyczną, przetykaną poezją prozą. Jest wspomnieniem i konstruktem literackim, zadumą nad sobą i światem. Autor przywołuje zmarłego przyjaciela, Jarosława Iwaszkiewicza. Przypomina wydarzenia z jego udziałem, analizuje rolę, jaką Iwaszkiewicz odegrał w jego życiu. Rozmawia z nim – spowiada się – wprowadzając czytelnika w bogaty świat swoich przeżyć i wyobraźni. Przywołuje także innych twórców ważnych dla siebie: Tadeusza Różewicza, Helmuta Kajzara czy Jarosława Rymkiewicza. Wiele pisze o kobietach, które kochał i z którymi pracował. Lachmann gra z samym sobą i z czytelnikiem, odwołuje się do obrazu i opisu, ironizuje i poddaje filozoficznemu namysłowi. Jego tworzywo narracyjne to bogata paleta środków, ukazująca szczególne wyczulenie i wrażliwość na język i obraz, znane nam z jego twórczości literackiej i wideoteatralnej. Pytania o tożsamość i sens istnienia wydają się naturalne dla twórcy, który pisze i myśli w dwóch językach i spogląda na życie i swoje dzieło z perspektywy długiego trwania. A czytelnik sam musi ocenić, czy ta „spowiedź dziecięcia XX i starca XXI wieku” jest „szczera do bólu”, czy jest eschatologiczną błazenadą artysty, demonstrującego swój poetycki warsztat przed nieżyjącym Jarosławem Iwaszkiewiczem. W tej powieści autor kontynuuje swój teatr innymi środkami. Powołuje do życia osoby w niej występujące wedle własnego scenariusza i pozwala czytelnikowi przebywać z żywymi i umarłymi zgodnie z dewizą jednego ze swoich wierszy: „Podział na żywych i umarłych / nie jest podziałem logicznym”.
"Na barykadach Warszawy" to prawdziwa historia młodych ludzi opisana niemal na gorąco przez jednego z nich i jest to jeden z najbardziej klasycznych pamiętników powstańczych. Stanisław Komornicki pierwsze fragmenty książki napisał niedługo po wojnie, mając zaledwie 22 lata, dlatego zapis był świeży i autentycznie emocjonalny. Z uwagi na blokadę cenzury, pierwsze wydanie ukazało się dopiero w 1964 roku. Realistyczny opis spowodował, że dla wielu czytelników książki postacie opisane w "Na barykadach Warszawy" stały się bohaterami kojarzonymi niemal automatycznie z historią powstańczej Starówki. Do dziś zdarza się spotykać osoby, które po przywołaniu tytułu odtwarzają z pamięci pseudonimy i powstańcze losy Tarzana lub Małego Henia. Autora wspomnień i jego kolegów z powstania połączyły szczególne więzi. Mimo że często reprezentowali bardzo różne „światy”, stanowili dla siebie jakby drugą rodzinę – nierzadko zwracali się do Autora o pomoc w nieoczekiwanych okolicznościach lub jemu przychodzili niespodziewanie z pomocą. Jako przedstawiciele najróżniejszych zawodów wzajemnie sobie pomagali przy okazji różnych wyzwań w trudnej PRL-owskiej codzienności. Niewielka już, grupa kolegów powstańców, pod sztandarem Zgrupowania Róg, odprowadzała Autora na warszawskie Powązki, gdy 10 kwietnia 2010 roku zginął w katastrofie pod Smoleńskiem. Bez wątpienia to im właśnie, żyjącym i nieżyjącym najbliższym przyjaciołom z Powstania chciałby Autor zadedykować kolejne, ósme już wydanie "Na barykadach Warszawy". Obecna edycja książki zbiega się z 70-tą rocznicą powstania warszawskiego. Jest zarazem pierwszą po tragicznej śmierci Autora. Do książki dodano krótką notę biograficzną Stanisława Komornickiego. Lektura tego biogramu uzmysławia nam, jak bardzo i na jak długo powstanie warszawskie ciążyło na życiorysach jego uczestników...
Książka Abdelwahaba Meddeba (1946-2014) – tunezyjsko-francuskiego pisarza, poety, tłumacza i eseisty - przedstawia historyczne korzenie współczesnej „choroby” islamu – integryzmu. Tkwią one, zdaniem autora, w jednym z najradykalniejszych odłamów islamu, osiemnastowiecznym wahhabizmie i jego średniowiecznych prekursorach. Autor pokazuje narodziny państwa saudyjskiego, które przyjęło wahhabizm jako obowiązującą doktrynę państwową. Pozwala zrozumieć przyczyny obecnej wrogości najradykalniejszych wyznawców islamu wobec świata Zachodu oraz źródła współczesnego terroryzmu islamskiego a zarazem jednoznacznie potępia akty przemocy. Książka powstała w 2002 r., bezpośrednio po zamachach z 11 września 2001 r. w Stanach Zjednoczonych. Mimo czasu, jaki minął od jej pierwszego francuskiego wydania, nic nie straciła ze swej aktualności i pozostaje jedną z najwnikliwszych analiz historyczno-religijnego i politycznego tła terroryzmu islamskiego. We Francji jest stale wznawiana, została przetłumaczona na kilka języków. Po tragicznych zamachach 2015 roku we Francji była polecana przez księgarzy francuskich jako jedno z głównych dzieł pozwalających spojrzeć na tragiczne wydarzenia w szerszym kontekście i lepiej zrozumieć najnowsze formy islamskiego fanatyzmu i fundamentalizmu. Meddeb podkreśla, że islam z istoty swej nie jest gwałtowny, nie jest immanentnym złem, a obecne akty gwałtu i terroryzmu wynikają z głębokiej frustracji i wrogości wobec Zachodu, w szczególności wobec Stanów Zjednoczonych, które wykazują małe zrozumienie dla społecznych problemów i aspiracji kulturowo-politycznych świata islamskiego. Z pewnością czytelnik polski z wielkim pożytkiem zapozna się z eseistyczno-erudycyjnym dziełem, napisanym przez autora o kompetencjach wynikających nie tylko z rozległej wiedzy, ale również z głębokiego zanurzenia w obu wielkich i obecnie pozostających w dramatycznym konflikcie kulturach, reprezentowanych przez świat islamu i liberalny świat Zachodu. Autor dobrze poznał i rozumiał obie. Książka inspiruje i odpowiada na wiele pytań, ale jednocześnie stawia inne, na które Czytelnik może udzielić sobie odpowiedzi samodzielnie.
„Oczy Łucji” - wybór opowiadań współczesnego klasyka prozy słoweńskiej przygotowany przez autora. To już dziewiąta książka Draga Jančara, którą może poznać polski czytelnik. Jego powieści, wybory krótkiej prozy i esejów pojawiają się na polskim rynku wydawniczym od 1988 roku. I jak w całej swojej twórczości, tak i tu pisarza fascynuje Wielka Historia, nie tylko ta odległa, ale i dwudziestowieczna, która zawsze jest jedynie tłem i pretekstem do przedstawienia losów zwykłych ludzi, ich dramatów i traum. To wszystko, jak zwykle u Jančara, zaprawione jest szczyptą dobrodusznej ironii, błyskotliwego humoru i dowcipnej satyry. Gorąco polecamy zarówno miłośnikom słoweńskiego Mistrza, jak i tym, którzy dopiero rozpoczną przygodę z jego pisarstwem.
Robert Papieski, edytor dzienników i listów Jarosława Iwaszkiewicza, pisarz i tłumacz. W esejach poświęconych życiu i twórczości Iwaszkiewicza prowadzi nas własnymi tropami przez teksty pisarza i wydarzenia z jego życia. Proponuje oryginalne odczytania i sensy będące świadectwem wnikliwej lektury i odwołań do różnorodnych kontekstów kulturowo-historycznych. W aneksie publikowane są krótkie utwory Iwaszkiewicza oraz listy do niego i teksty jemu poświęcone.
Bohaterem powieści Ismaila Kadarego, „Kronika w kamieniu”, jest Gjirokastra, gdzie albański pisarz spędził młodzieńcze lata. Miasto, nienazwane wprost w powieści, pozostaje wierne swoim prastarym zwyczajom, uosabia swoiście herbertowski „kamienny sens”, a Kadare staje się tego miasta doskonałym kronikarzem. Opisane w książce wydarzenia dzieją się w latach 1940–1943, w mieście okupowanym kolejno przez wojska włoskie, greckie i niemieckie. Historia miasta widziana oczami kilkuletniego chłopca, alter ego autora, daleka jest od klasycznej wspomnieniowej powieści autobiograficznej. Autor konstruuje opowieść w konwencji realizmu magicznego. Miasto jest pełne tajemnic, chłopiec stara się je zrozumieć, nieprzerwanie z nim rozmawia. Albański pisarz jest mistrzem subtelnej groteski, tajemnicy i wieloznacznej aluzji. „Kronika w kamieniu” jest przykładem, jak dzieło literackie było w stanie stawić czoło i wygrać z ograniczeniami cenzury komunistycznego państwa, zachowując przy tym walory artystyczne i zajmując się trudnymi tematami nurtującymi zwykłych ludzi. Dzięki inicjatywie tłumacza, Marka Jeziorskiego, znakomitego znawcy kultury i historii Albanii, ta pełna poezji powieść zostaje udostępniona wiernym i nowym czytelnikom Ismaila Kadarego.
„Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie: Listy 1951–1955” - to drugi tom powojennej korespondencji obojga małżonków z planowanej do wydania spuścizny epistolograficznej obejmującej lata 1944–1979. Tematyka 131 listów, które znajdują się w tomie drugim, dotyczy nie tylko relacji rodzinnych Anny i Jarosława, lecz także przynosi ważne świadectwo życia literackiego i społecznego w najtrudniejszych latach stalinizmu w powojennej Polsce. W tej prywatnej wymianie myśli, ocen i informacji zauważalna jest - związana z cenzurą i klimatem politycznym tego czasu - zmiana tonu i powściągliwość w wyrażaniu emocji, w porównaniu do szczerości i otwartości charakterystycznych dla korespondencji z lat poprzednich. Małżonkowie dzielą się wrażeniami z lektur, omawiają domowe kłopoty, a w kilku listach Jarosław wręcz upomina Annę, żeby nie pisała o drażliwych politycznie sprawach. Drugi tom listów w doskonałym literackim stylu przybliża czytelnikom osobowości obojga Iwaszkiewiczów - Anny, tłumaczki i krytyka literackiego, oraz Jarosława, poety, prozaika, dramaturga - a także wielu postaci ważnych dla polskiej kultury drugiej połowy XX wieku. Publikacja jest wyjątkową okazją do poznania i zrozumienia ich indywidualności, mentalności, twórczości i okoliczności polityczno-obyczajowych, w jakich żyli, a także świata, którego byli częścią i któremu tak wiele ofiarowali.
Monografia ta podejmuje zagadnienia związane z tożsamością rasową oraz hegemonią „białości”, będące w centrum dyskursu publicznego w Stanach Zjednoczonych. Autor przedstawia i analizuje nie zawsze wystarczająco dostrzegany wymiar rasy, jakim jest jej performatywność. Skupienie się na performatywnym aspekcie rasy nie oznacza pominięcia czy relatywizacji jej społecznych i kulturowych znaczeń ani niepamięci o cierpieniach i niesprawiedliwości doznanych w wyniku takich praktyk, jak kolonializm, niewolnictwo czy segregacja rasowa. Analiza performansu rasowego pozwala dostrzec istnienie pograniczy rasowych, „nieuznawanych” w społeczeństwie, którego naczelną zasadą była niesławna reguła „jednej kropli krwi” oraz konsekwencja w trzymaniu się zasad „białego” lub „czarnego” stylu bycia. Poznajemy formy maskarad (lub zachowań tak postrzeganych), które były w przeszłości określane jako „passing” (czyli „przejścia” na „białą” stronę granicy międzyrasowej) oraz inne napotykane dzisiaj formy „crossoverów” rasowych (takie jak imitacje i stylizacje na temat czarnej muzyki i kultury), niejako odwracających tradycyjny kierunek „przejścia” i nawiązujące do estetyki i praktyki „blackface”, czyli nakładania czarnej maski. Wiele uwagi poświęcone jest dekonstrukcjom (transgresjom) barier rasowych oraz zagadnieniom związanym z imitacją i zawłaszczaniem „czarności” – stanowią one ważny komponent szerszego spektrum problematyki związanej z konstrukcją hybrydowych i transgresywnych tożsamości, wykraczających poza tradycyjnie akceptowane taksonomie. W konkluzji autor wyraża przekonanie, że fundamentalna kwestia podziału rasowego nie traci nadal na ważności. Książka częściowo wypełnia lukę w polskiej literaturze przedmiotu dotyczącą dyskursu rasowego oraz konstruowania tożsamości rasowej. Rozważania autora odnoszą się do kultury amerykańskiej, niemniej problematyka związana z tożsamością rasową i etniczną ma charakter uniwersalny i będzie znacząca także dla polskiego czytelnika – odbiorcy przekazów kulturowych – zarówno ze względu na rosnące zróżnicowanie etniczne i podziały światopoglądowe w polskim społeczeństwie, jak i na treści udostępniane za pomocą takich instrumentów globalizacji kultury, jak kino, telewizja czy internet.
Książka Rade Jaraka, chorwackiego pisarza średniego pokolenia, jest sugestywną i liryczną sagą pewnej rodziny z Dubrownika. Indywidualne losy członków kilku pokoleń rodziny Romiciów uwikłane są w krwawe konflikty zbrojne XX wieku, które przynoszą jedynie cierpienie i śmierć. Choć wojny oszczędzają Romiciów, to jednak najczęściej tracą oni życie w okolicznościach równie dramatycznych jak wojenne. Książkę tę różni od wielu chorwackich opowieści o wojnie pewien ważny szczegół. Podczas gdy w większości z nich za niedolę człowieka obwinia się bezwzględną logikę dziejów (wielką Historię), Jarak redukuje kontekst polityczny, koncentrując się na ludzkich ułomnościach. Powieść zbudowana jest z niedługich, niechronologicznie zestawionych opowiastek, dygresyjnych miniatur, które mogłyby być samodzielnymi nowelami. Układają się jak rozrzucone puzzle – bez założonego z góry porządku. Ta szczególna cecha narracji odpowiadać ma sposobowi, w jaki człowiek przywołuje zapamiętane zdarzenia, a częste zmiany czasu opowieści – z teraźniejszego na przeszły i odwrotnie – wytrącają czytelnika z bardziej konwencjonalnych trybów doświadczania opisywanego świata. Uważny i cierpliwy czytelnik może złożyć drobne, nieregularne fragmenty życia bohaterów w wielokolorową, fascynującą układankę. Tłem są losy Jugosławii, która zniknęła wraz bohaterami tej opowieści.
Rudiger von Fritsch, wytrawny i doświadczony dyplomata, autor m.in. wydanej w 2021 roku książki „Quo vadis, Rosjo?”, przedstawia okoliczności i zdarzenia, które doprowadziły do napaści Rosji na Ukrainę. Przede wszystkim opisuje działalność dyplomacji, podejmowane do końca przez kraje zachodnie próby zapobieżenia wojnie oraz kłamliwe i oszukańcze zapewnienia Putina, że do jej wybuchu nie dojdzie. Autor uważa, że u Putina przeważyło myślenie w kategoriach emocjonalno-historycznych oraz wielkorosyjski, imperialny odruch. Podkreśla także, że już od czasów zajęcia Krymu przez Rosję w 2014 roku zachodni obserwatorzy byli zdumieni błędną oceną sytuacji w Ukrainie przez rosyjskie kierownictwo. Takie same, a nawet większe błędy legły u podstaw decyzji Putina o zaatakowaniu Ukrainy w roku 2022. Podobnie błędnie oceniono determinację i spójność działań Zachodu w niesieniu pomocy zaatakowanemu krajowi. Wojna z Ukrainą stanowi wielką cezurę w stosunkach międzynarodowych - Władimir Putin wykluczył Rosję na długo z porządku międzynarodowego i prowadzi ją w niejasną i niepewną przyszłość. Zniszczył swoim postępowaniem próbę wspólnego budowania bezpieczeństwa, otwierając erę konfrontacji. Pytania o Europę i świat podczas wojny i po wojnie stanowią istotną część rozważań von Fritscha. Jednocześnie podkreśla potrzebę znalezienia przez wszystkie kraje unijne wspólnego punktu wyjścia dla zbudowania wspólnej polityki zagranicznej i polityki bezpieczeństwa. Analizuje skutki gospodarcze i polityczne wojny dla Rosji, Ukrainy, Europy i świata. Skłania się ku przekonaniu, że w najbliższych latach niewiele może się w Rosji zmienić. I próbuje zarysować sposób postępowania dla Zachodu: „Jak zatem postępować z taką Rosją i jej gotowym do agresji prezydentem? Wybrał drogę konfrontacji. Bezwarunkowe jest ogradzanie, containment – dodać trzeba: constrainment, odciąganie od dalszej ekspansji. Konieczna jest także próba zabezpieczania przed konfrontacją na drodze umów”. Postulat „konfrontacji uporządkowanej” z Rosją, czyli konieczność zawarcia porozumień międzynarodowych ograniczających zbrojenia i tworzących mechanizmy zapobiegające konfrontacji militarnej, jest jednym z ważniejszych przesłań książki.
Niewielka miejscowość po włoskiej stronie granicy, zamieszkana przez mniejszość słoweńską, druga połowa ubiegłego wieku – i Balerina, autystyczna dziewczynka, potem dorosła kobieta, której świat ogranicza się do domu z podwórzem i kasztanem, gdzie śpią ptaki, i do najbliższej rodziny: mamy Ivanki, taty Franca, brata Karla, siostry Josipiny, cioci Elizabety, do jej snów i zmieniających się pór roku, światła dnia i ciemności nocy… Balerina bacznie obserwuje swoje najbliższe otoczenie i niechętnie opuszcza dom, boi się tego, co nieznane. Kiedy jest zdenerwowana, staje na palcach, śpiewa piosenkę i rozbija naczynia kuchenne. Wtedy mama dają jej krople na uspokojenie. Tragiczne wydarzenia, jak śmierć ojca, potem matki, nie robią na niej wrażenia – ona myśli, że tylko śpią. Krótka powieść słoweńskiego pisarza i reżysera Marka Sosicia (1958–2021) – „Balerina, Balerina” –otrzymała triesteńską Nagrodę Literacką Vstajenje (1998), Premio Umberto Saba (2005), Premio di Poesia e Narrativa Citta di Salo (również 2005) i została przełożona m.in. na włoski, francuski, chorwacki serbski i rosyjski.
Dwadzieścia osiem lat od pierwszego wydania "Sarajewskiego Marlboro" i trzydzieści od roku, w którym rozpoczęło się oblężenie Sarajewa, Miljenko Jergović wraca do tamtych czasów. Jak pisze w notatce do książki, „jeśli chodzi o temat, układ opowiadań i strukturę, jest to kopia «Sarajewskiego Marlboro», choć ani jeden tekst nie został powtórzony”. Czytamy więc o innych ludziach, których łączy wspólnota losu pod nieustannym ostrzałem, a różni tożsamość narodowa. Są wśród nich także – jako bohaterowie albo postaci epizodyczne – ci, którzy pojawili się w pierwszym Marlboro. Wyraźniej i bardziej wprost niż w „książce matce” są ukazane różnice tożsamościowe i wszystko, do czego doprowadziły wojna i niemal czteroletnie oblężenie miasta. Zrozumienie i empatia, jakimi Jergović obdarza swoich nowych – tak samo jak starych – bohaterów, pokazują też, co znaczy rozumieć i czuć Sarajewo. Tym razem książkę otwiera zapamiętany z wczesnego dojrzewania film, a zamyka historia dwóch wazonów, świadków historii rodu, które przetrwały wojny i liczne przeprowadzki, a stłukły się dopiero „mocą natury” w zagrzebskim trzęsieniu ziemi 2020 roku. "Między mną i tamtym czasem – pisze autor – stoi dorosły, dojrzały człowiek, który ma dokładnie tyle lat, ile miałem podczas tej wojny. Tym człowiekiem jestem ja, tak jak i tamtym człowiekiem byłem ja. «Trzej do Kartalu», to książka tego drugiego człowieka, którego opowiadania mówią o tym samym, o czym mówiły te z «Sarajewskiego Marlboro»,. Teraz chcę, żeby upłynęło jeszcze trochę czasu, abym opowiadania z jednej książki mógł przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej”. W powstaniu "Trzech do Kartalu", tomu opatrzonego podtytułem "Sarajewskie Marlboro remastered", mają swój udział wydawca i tłumaczka. Kiedy przygotowywaliśmy wznowienie, zamarzyło się nam wydanie wzbogacone o nowe opowiadanie lub nowe opowiadania. Autor odmówił, ale wkrótce przysłał trzy nowe teksty, potem pięć, a w końcu całą nową książkę. I tak jak Miljenko Jergović, możemy opowiadania z jednej książki przeczytać jednocześnie z tymi z drugiej.
Beata Izdebska-Zybała opowiada o tym, jak Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie podczas drugiej wojny światowej, z narażeniem własnego życia i życia rodziny, pomagali ukrywać się żydowskim sąsiadom z podwarszawskiego Brwinowa, Milanówka i Podkowy Leśnej, oraz o pomocy udzielanej żydowskim przyjaciołom i znajomym z kręgów artystycznych i naukowych. Iwaszkiewiczowie zostali pośmiertnie (w 1991 roku) uhonorowani przez izraelski Instytut Yad Vashem medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Sami za życia nie zabiegali o to wyróżnienie. Robili to, co uważali za powinność i co było imperatywem etycznym, co wynikało z poczucia przyzwoitości i powinności wobec drugiego człowieka. O pomocy udzielanej Żydom podczas okupacji hitlerowskiej piszą biografowie pisarza. Wątki te pojawiają się również w licznych korespondencjach iwaszkiewiczowskich – niemniej, są to teksty rozproszone i dalece niepełne. Obecnie odeszli już i pomagający, i ci, którym udzielano pomocy. Stąd Beata Izdebska-Zybała uznała, że należy podjąć wysiłek zebrania świadectw i relacji na ten temat i przedstawić je w jednym opracowaniu. W książce znajduje się również aneks, w którym autorka zebrała przedstawia fragmenty dzienników Anny i Jarosława oraz wspomnienia ich córki, Marii, poświęcone wydarzeniom związanym z ratowaniem Żydów. Autorka dokonała także wyboru zdjęć, które pokazują osoby ratowane przez Iwaszkiewiczów i związane z tymi działaniami dokumenty. Beata Izdebska-Zybała pokazuje także miejsce Zagłady w poezji i prozie Jarosława Iwaszkiewicza, pisze o uwrażliwieniu pisarza na powojenne przejawy antysemityzmu w społeczeństwie polskim i w polityce władz PRL (marzec 1968). Jak pisze autorka, „pisarz głęboko ubolewał nad spodziewanymi moralnymi skutkami okupacji i niemieckiego bestialstwa wobec Żydów. Jego zdaniem najgłębszą raną [zadaną przez Niemców] było pogrzebanie ludzkiej wspólnoty i poczucia człowieczeństwa (…), głębokie upodlenie samej natury człowieka”. Postawa Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów oraz wszystkich, którzy im pomagali w ratowaniu Żydów, jest ważnym obecnie przesłaniem dla wszystkich młodych ludzi. Może być wzorem i zachętą udzielania pomocy każdemu prześladowanemu i poszukującemu schronienia – aby nie „pogrzebać ludzkiej wspólnoty i poczucia człowieczeństwa”.
W przenikliwej analizie historii stosunków międzynarodowych w początkach XX wieku, w latach poprzedzających wybuch pierwszej wojny światowej, ze szczególnym uwzględnieniem polityki rosyjskiej tego czasu, brytyjski historyk Dominic Lieven stawia tezę, że fundamentalny dylemat, przed którym stanęli Europejczycy w 1914 roku, nie został rozwiązany do dziś: „Logika, na której opiera się Unia Europejska, ma charakter imperialny. Aby uniknąć prawdopodobnej marginalizacji, gdy decydować się będą kwestie związane z ich bezpieczeństwem i dobrobytem, mieszkańcy Europy muszą łączyć zasoby swojego kontynentu: raczej nie podobałby im się świat, w którym decyzje w najważniejszych kwestiach handlu i ekologii podejmują Donald Trump, Xi Jinping i Władimir Putin. W obliczu coraz bardziej niebezpiecznego klimatu międzynarodowego konieczność europejskiej solidarności jest oczywista. Ale Europa jest także kontynentem, w którym wynaleziono nacjonalizm etniczno-językowy i który nie może się uwolnić spod wpływu «polityki tożsamości». Łączenie tych przeciwieństw jest obecnie nie mniej trudne – i nie mniej ważne – niż w roku 1914. Przekształcenie Europy Środkowo-Wschodniej w region państw zbudowanych według modelu etniczno-językowego odbyło się kosztem dwóch wojen światowych, ludobójstwa i czystek etnicznych. Proces ten jeszcze się zresztą nie zakończył, skoro wciąż nie do końca poradziliśmy sobie ze skutkami rozpadu imperium radzieckiego czy Jugosławii. Skutki upadku imperium objawiają się zwykle w pełni po upływie co najmniej jednego pokolenia. Niewykluczone – choć moim zdaniem mało prawdopodobne – że upadek imperium i katastrofy lat 90. XX wieku w Rosji będą miały katastrofalny wpływ na Rosjan, ich sąsiadów i cały świat”. Autor wskazuje także na te współczesne problemy w Europie i na innych kontynentach oraz na wyzwania wynikające z kryzysu klimatycznego, które stanowią nie mniejsze zagrożenia niż uwarunkowania w 1914 roku.
"Muzyka we Lwowie. Od Mozarta do Majerskiego. Kompozytorzy, muzycy, instytucje" to książka popularnonaukowa, stanowi pierwsze w piśmiennictwie całościowe opracowanie dziejów muzycznych Lwowa od końca XVIII wieku do II wojny światowej (z zarysem od czasów najdawniejszych). Jest efektem wieloletnich prac dr. Michała Piekarskiego nad muzyczną historią miasta. Ukazuje, jak zmieniały się we Lwowie style w muzyce od klasycyzmu po dodekafonię, czyli od Franza Xavera Mozarta (syna Wolfganga Amadeusa) po Tadeusza Majerskiego. Szczególny nacisk został położony na przełom XIX i XX wieku, kiedy Lwów stał się najważniejszym miastem dla polskiej kultury muzycznej. Tam właśnie odbyło się wiele premier polskich oper (których nie można było wystawiać w Warszawie), zaś w 1910 roku zorganizowano pierwsze obchody Roku Chopinowskiego. Publikacja koncentruje się na zachodnioeuropejskiej muzyce profesjonalnej, obejmującej twórczość kościelną, operową, symfoniczną i kameralną oraz na dziejach muzykologii i szkolnictwa muzycznego. Część pierwszą stanowi opis takich instytucji, jak teatr muzyczny, Galicyjskie Towarzystwo Muzyczne, Filharmonia, a ponadto kościoły i prywatne salony muzyczne. Część druga to biogramy kompozytorów, muzyków i muzykologów związanych ze Lwowem. Kryterium doboru postaci stanowiło ich aktywne i trwałe uczestnictwo w życiu muzycznym Lwowa. Wśród prezentowanych postaci znaleźli się przedstawiciele różnych narodowości: polskiej, austriackiej, czeskiej, żydowskiej i ukraińskiej. Dzięki temu została nakreślona możliwe szeroka panorama dziejów muzycznych Lwowa, składająca się w pełni wielokulturową spuściznę kultury muzycznej miasta. Istotną część książki tworzą materiały ikonograficzne pochodzące ze zbiorów archiwalnych (państwowych oraz prywatnych archiwów autora), a także współczesne fotografie miasta wykonane przez autora, na których widnieją domy i kamienice, w których mieszkali opisywani muzycy.
W najnowszej powieści „Miłość niech odpocznie trochę” z 2017 roku, nagrodzonej rok później najważniejszą słoweńską nagrodą literacką Kresnik, wybitny słoweński prozaik i dramatopisarz Drago Jančar powraca do rodzinnego Mariboru i czasów drugiej wojny światowej. W scenerii okupowanej przez Niemców stolicy Styrii, okolicznych lasów, w których działają partyzanci, niemieckiego obozu koncentracyjnego, a w końcu przejmowania władzy przez komunistów kreśli losy trojga głównych bohaterów (studentki medycyny Sonji, młodego geodety Valentina, który wstępuje do partyzantki, a po wojnie tworzy nową rzeczywistość, i Ludwiga, miejscowego Niemca, oficera SS). Jančar stawia w powieści trudne pytania o ludzkie postawy w ekstremalnych czasach i okolicznościach, lecz nie udziela na nie łatwych odpowiedzi ani nie rozwiązuje egzystencjalnych dylematów, bo w żadnej wojnie nie ma prawdziwych zwycięzców, a ci, którzy ją przeżyli, są naznaczeni traumami, mają złamane serca i dusze, utracili swoją godność. I, jak w jednym z wierszy mówi angielski poeta Byron, nawet miłość musi odpocząć.
Jest rok dwa tysiące któryś, Serbia i Chorwacja rozgrywają w Belgradzie mecz kwalifikacyjny do mistrzostw świata, bez udziału kibiców gości. Chorwacja organizuje więc publiczne transmisje. Jej reprezentacja wygrywa, a wspólne oglądanie spotkania eliminacyjnego kończy się rozruchami, które rozpoczęły się w nadmorskiej miejscowości Brižnik – znanej z epidemii tyfusu, o której spowodowanie oskarżano nawet terrorystów. Mówiono, że przyczyną zamieszek była śmierć syna generała, Herkulesa, który rzekomo zginął pod kołami auta z austriacką rejestracją. Jadąca nim para turystów zaginęła bezpowrotnie, na nic zdała się interwencja austriackiej ambasady... Z tych oraz innych faktów i losów bohaterów Jergović konstruuje powieść niemal kryminalną, gęstą, trzymającą w napięciu, której rozwiązanie jest zupełnie niespodziewane i zaskakujące. To, że autor umieszcza akcję w niesprecyzowanej przyszłości, sprawia, że jej przesłanie jest przerażające. Jergović pokazuje bowiem, że nacjonalistyczne zaślepienie nie mija, że trwa stale i w sprzyjających warunkach ożywa. Pokazuje, jak łatwo jest wywołać pogromy i jak łatwo ogarniają one coraz szersze kręgi ludzi. Pokazuje też, że zawsze taki sam jest los uchodźców, nawet tych, którym się powiodło – nigdy nie przestają być obcy, boleśnie trwa w nich pamięć utraconego kraju. I nic nie wskazuje, by kiedykolwiek miało być inaczej.
1 2 3 4
z 4
skocz do z 4