Menu

Sic!

Sic!
Autorzy zazwyczaj zaczynają od wierszy, ja na wierszach kończę. Zbieram więc te opublikowane w tomikach "Wiersze o muzyce ptaków", "Wiersze o wierszach", "Wiersze wojenne" (Wydawnictwo Sic!) i dopisuję dotąd nie opublikowane "Preludia", "Wiersze o życiu, wiersze o gwiazdach" i oto ta książeczka: plon ostatnich pięciu lat.
Wiersze wojenne Piotra Wierzbickiego zostały poświęcone dzieciństwu Autora w czasie II wojny światowej. Bohaterem tomu jest „wnuczek dziedzicowy”, opowiadający o życiu dworu w podkrakowskiej wsi. Na uwagę zasługuje wyjątkowy styl wierszy, utrwalona dziecięca wyobraźnia i pełne uczucia spojrzenie w przeszłość.
Wybucha zaraza. W jej ciszy i grozie rodzi się dziennik. Czyta się go jak powieść, gęstą, wielowarstwową, buszującą w czasie. Autorka sięga do wspomnień z dzieciństwa, by ze stękającej biedą poniemieckiej kamienicy w nadmorskim miasteczku wyprowadzić je na drogę, na której los spotyka narratorkę z postaciami z wielkiej historii, m.in. Lechem Wałęsą, Czesławem Miłoszem, Ryszardem Kuklińskim czy Janem Nowakiem-Jeziorańskim. Widziane z bliska sceny z najnowszych dziejów Polski przenikają się z intymnymi wątkami osobistymi, te zaś z dźwigającymi swoją dramaturgię historiami poznanych ludzi, lektur i społecznych zjawisk. Różnorodność gatunkową „Chwil”, od reportażu po prozę poetycką, łączy energia języka, wyłuskującego niecodzienne skojarzenia, odsłaniającego ukrytą esencję zdarzeń i nadającego książce własny styl, a także klimat pokory i respektu wobec niezgłębionej tajemnicy istnienia. Elżbieta Isakiewicz – prozatorka, reportażystka, eseistka, poetka. Ważniejsze książki: Szelma i inne opowieści przyziemne, Niewyśnione historie, Lekkie halki czarownic i inne mikroopowieści, Kaprys. Przypowieść o kobiecie i mężczyźnie, Czerwony ołówek. O Polaku, który ocalił tysiące Żydów, Piekło ocalonych. Laureatka m.in. Nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2000) i Nagrody Dziennikarskiej UE w konkursie „Razem przeciw dyskryminacji” (2011). Fanpage www.facebook.com/E.Isakiewicz, gdzie zamieszcza miniatury literackie, gromadzi tysiące czytelników.
Gustave Flaubert debiutował powieścią Pani Bovary. Z obyczajów prowincji w wieku lat trzydziestu sześciu, ale nie był to pierwszy utwór, jaki wyszedł spod jego ręki. W dzienniku intymnym zanotował: „Mając dziesięć lat, marzyłem już o sławie, gdy nauczyłem się pisać, komponowałem. Odmalowywałem dla siebie zachwycające obrazy: roiłem o sali pełnej światła i złota, o oklaskach, wiwatach i laurach. Krzyczano: autor! autor! – autor to ja, to moje imię”. Pamiętniki szaleńca oraz Listopad – dwa wczesne opowiadania Flauberta – są owocem tych marzeń. Obrazy dzieciństwa i pierwsze miłości mieszają się tu ze wspomnieniami romantycznych lektur w stylu noir; wśród liryzmu, patosu i gotyckich klimatów daje się zauważyć dobrze znany z dojrzałej twórczości Flaubertowski pazur. Oba utwory składają się na wyrazisty i nieoczekiwany „portret artysty z czasów młodości”.
Czas się nie zatrzymał w Europie. Nie będzie lepiej. Jesteśmy wciąż wolni. Mamy wciąż jeszcze rezerwy. Jest ciągle jeszcze z czego ustępować.To się wszakże kiedyś skończy. Gdy oddziały żandarmerii Europejskich Sił Zbrojnych (na które bezmyślnie się zgodzono) zaczną grasować w polskich miastach, gdy naszą policją i służbami specjalnymi pokieruje jegomość z Luksemburga na garnuszku niemieckiej dyplomacji, gdy unijny Minister Spraw Zagranicznych zaprosi do Polski – w ramach przyjacielskiej wymiany doświadczeń – dywizję rosyjskich wojskpancernych, będzie za późno. I w procesie zagarniania przez Komisję Europejską kolejnych obszarów państwowości krajów członkowskich przybliża się nieuchronnie ów punkt graniczny, którego przekroczenie kładzie kres Polsce niepodległej. Nie należy przegapić tej chwili. Oznacza ona zarazem, że z miejsca i to nieodwołalnie tracą sens i ważność wszelkie nasze poprzednie kalkulacje, rachuby oraz taktyczne i propagandowe kombinacje. Znika pole do targów, gra z Unią Europejską jest skończona. Pozostanie już tylko z niej się wynieść, trzasnąć drzwiami natychmiast i z rozmachem pomimo geopolitycznych przeciwwskazań, choćby się waliło i paliło. I wtedy będzie można znów wrócić do honoru.
Nowy tomik poezji Jana Polkowskiego z rysunkami Grzegorza Bednarskiego Inne tomiki poezji tegoż autora: • To nie jest poezja, Niezależna Oficyna Wydawnicza NOWA, Warszawa 1980 • Oddychaj głęboko, ABC, Kraków 1981 • Ogień. Z notatek 1982-1983, Półka Poetów, Kraków 1983 • Drzewa. Wiersze 1983-1987, Oficyna Literacka, Kraków 1987 • Elegie z Tymowskich Gór, 1988-1989, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2008 • Cantus, Wydawnictwo a5, Kraków 2009 • Cień, Znak, Kraków 2010 • Głosy, Biblioteka Toposu, Sopot 2012 • Ślady krwi. Przypadki Henryka Harsynowicza, Wydawnictwo M, Kraków 2013 • Polska moja miłość, Wydawnictwo Pro Patria, Warszawa 2014 • Gorzka godzina, Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2015 • Pochód duchów, Biblioteka Toposu, Sopot 2018 • Rozmowy z Różewiczem, PWM, 2018 • Portier i inne opowiadania, TOPOS & Instytut Literatury, Sopot-Kraków, 2019 • Ryzyko bycia Polakiem, z Janem Polkowskim rozmawia Piotr Legutko, Instytut Literatury, Kraków 2019 • Pandemia i inne plagi, Volumen & Instytut Literatury, Warszawa-Kraków 2020
Literatura więzienna powstaje w wielu językach i mogłaby zapełnić ogromną bibliotekę. W książce Laury Quercioli Mincer omówione zostały więzienne narracje literatury polskiej, której wyjątkowość zdaje się podkreślać słynne zdanie z wystąpienia Józefa Piłsudskiego: „Przez dłuższy okres czasu więzienie było częścią kultury polskiej” (1925). Zawarte w tomie szkice, dotyczące zarówno więźniów politycznych i więźniów sumienia, jak i sprawców przestępstw kryminalnych, są świadectwem istnienia tej otwartej rany w żywym ciele naszych społeczeństw. Mówią o konieczności przerwania ciszy na temat „skandalu” więzienia, przezwyciężenia zbiorowej niepamięci. Laura Quercioli Mincer jest profesorką literatury i kultury polskiej na Uniwersytecie Genueńskim, autorką ponad setki publikacji, w tym opracowań, artykułów naukowych i tłumaczeń, a także monografii pt. Ojczyzny ocalonych. Powojenna literatura żydowska w Polsce i we Włoszech (Lublin 2009). Od 2017 roku pracuje nad projektem poświęconym sztuce współczesnej w Polsce i w Niemczech.
Jako doświadczenie globalne, pandemia jest przedmiotem globalnej debaty, która nas w dużej mierze omija, bo zbyt absorbujące jest to, co się dzieje w Polsce. Ale można tę skorupę bolesnej swojskości przebijać. A w każdym razie trzeba przynajmniej próbować, by zrozumieć, co się z nami dzieje. Po to jest ta książka. Jacek Żakowski (ur. 1957), komentator"Polityki", "Gazety Wyborczej" i Wirtualnej Polski, kierownik Katedry Dziennikarstwa Collegium Civitas, szef „ambasady” Concilium Civitas i redaktor jej „Almanachu”, autor piątkowych "Poranków TOK FM”, a wcześniej kilkunastu formatów radiowych i telewizyjnych. Wydał kilkanaście książek - ostatnio „Oblężona demokracja” (SIC! 2019)."Dziennikarz Roku 1997", laureat m.in. Superwiktora, dwóch Wiktorów, nagrody PEN Clubu, nagrody im. Eugeniusza Kwiatkowskiego, Neonu Festiwalu Malta. Członek Towarzystwa Dziennikarskiegoi Komitetu Etyki w Nauce PAN.
Gdy Skrzydła Michaiła Kuzmina wyszły drukiem w 1906 roku, wzbudziły sensację. Choć przyjęta przez autora forma artystyczna odwołuje się do dialogów Platona i oświeceniowej powiastki filozoficznej, wielu czytelników upatrywało w utworze powieść pornograficzną, której podstawowym celem był opis nieznanego świata homoseksualistów. Pisarz rzucał wyzwanie dotychczasowym normom obyczajowym i testował granice społecznej tolerancji, nie godząc się na upatrywanie w homoseksualizmie słabości, choroby, grzechu czy dowodu nieprzystosowania do świata. Symboliczne skrzydła stanowią dla Kuzmina atrybut swobody i odwagi, służą wzniesieniu się ponad mieszczańską moralność. Jest to przede wszystkim powieść o formowaniu się osobowości, odwołująca się do mitu inicjacyjnego, który nakłada na człowieka obowiązek poznania, przede wszystkim poznania siebie. Utwór jest pochwałą miłości identyfikowanej z wolnością, a przysługująca człowiekowi wolność to nie jałmużna, lecz należne mu prawo, ustanowione przez tego, kto przypina duszy ludzkiej skrzydła. Michaił Kuzmin (1872–1936) – pisarz rosyjski. Autor tomów wierszy Pieśni aleksandryjskie (1919), Niezwykłe wieczory (1921), Pstrąg rozbija lód (1929); powieści Przygody Aimé Lebeufa (1907), Cudowne życie Józefa Balsamo, hrabiego Cagliostro (1916); dramatu Szczęśliwy dzień, albo Dwaj bracia (1918). Sławę przyniosła mu debiutancka, skandalizująca powieść Skrzydła (1906). Maksimilian Wołoszyn tuż po ukazaniu się Skrzydeł napisał o trzydziestoczteroletnim Kuzminie: „Kiedy widzisz Kuzmina pierwszy raz, masz ochotę go spytać: Proszę szczerze powiedzieć, ile pan ma lat? Ale nie decydujesz się na to, bojąc się usłyszeć w odpowiedzi: Dwa tysiące. Jest w nim coś tak pradawnego, że pojawia się myśl, czy nie jest on jedną z mumii egipskich, której za sprawą jakichś czarów przywrócono życie i pamięć”.
Nie wszystkie znaki dają się odczytać i zrozumieć – zwłaszcza te przynoszone przez myszy, koty, jeże, ćmy i opadające płatki kwiatów. No i przez inne okruchy rzeczywistości. Już samo zauważenie tych znaków jest dużą sztuką. Można się tylko domyślać, że wymaga ona osobliwego skupienia i bolesnej czasem samotności w chatce z pękniętą szybką. Robert je zauważa. Więcej nawet – idąc tropem dawnych poetów Dalekiego Wschodu, nauczył się je zapisywać. Dzięki temu czytelnicy jego tanek stają przed szansą, by dociekać ich znaczenia na własną rękę.
Czternaście tekstów składających się na niniejszą książkę prezentuje w sposób niezwykle zajmujący i wieloaspektowy dzieło Przybylskiego, niektórzy autorzy koncentrują się na jednej pozycji (czasem jej fragmencie), inni dążą do szerszych diagnoz i rozpoznań, posługując się kryterium genologicznym bądź problemowym, lub prezentują nieznane dotąd wymiary i konteksty tej twórczości (np. korespondencję z Tadeuszem Różewiczem, okoliczności ostatniego okresu życia Przybylskiego). Ta kalejdoskopowa wielość i różnorodność konsekwentnie odsłania najbardziej wyraziste cechy postawy autora Klasycyzmu czyli Prawdziwego koniec Królestwa Polskiego. Co równie istotne, składająca się na książkę mozaika autorskich głosów jest jednocześnie niezwykle cenną prezentacją różnych eseistycznych szkół, zainspirowanych bez wątpienia dykcją samego Mistrza. Co wynika z lektury tekstów Przybylskiego? Recenzowana książka dobitnie uświadamia, że jego dorobek, zwłaszcza dziś, to niezwykle ważne zobowiązanie dla polskiej humanistyki, dzieło domagające się podjęcia i kontynuacji. Zebrane szkice inspirują do przedsiębrania własnych hermeneutycznych poszukiwań, a także do stawiania sobie wysokich standardów naukowych i etycznych, co niezwykle cenne we współczesnym świecie nastawionym przede wszystkim na pragmatyczne cele. Autorzy i autorki monografii podjęli się syntetycznej bądź analitycznej lektury właściwie wszystkich dzieł Przybylskiego, ale też jego osobowości twórczej, postawy intelektualnej (uwzględniając wpływ, jaki na kształtowanie się jej wywarły przyjaźnie z Jerzym Nowosielskim czy Tadeuszem Różewiczem). Zarazem, co niezwykle istotne, w poświęconych mu studiach i szkicach starali się (z pełną świadomością, że nie dorównają mistrzowi), sprostać sztuce eseistycznej swojego bohatera – jednego z najwybitniejszych przedstawicieli gatunku w minionym stuleciu, odważnego hermeneuty, zawierzającego i solidnemu filologicznemu rzemiosłu, i sile duchowego przeżycia, egzystencjalnego doświadczania czytanych tekstów kultury.
Romantycy lubili się smucić. Czasami trochę udawali, co trafnie opisał Chateaubriand w Pamiętnikach zza grobu, śledząc recepcję Renégo. Czasami zaś z ogromną intuicją potrafili dostrzec i opisać obawy, które budzą się w nas wszystkich, kiedy słońce traci swój blask. Nie bez powodu zatem jedną z ich ulubionych metafor była metafora czarnego słońca. Odnajdywali ją w odległej tradycji – w Apokalipsie św. Jana, na rycinie Melencolia I Albrechta Dürera czy też w Mowie wypowiedzianej przez umarłego Chrystusa… Jeana-Paula. Jednak stawką w tej grze z trudnym do wypowiedzenia lękiem nie były erudycyjne popisy, ale próba oswojenia i nazwania czegoś, co wymyka się racjonalnemu porządkowi. Czegoś, co rodzi się w nas wówczas, gdy zaczynamy myśleć o niemożliwym do uniknięcia końcu. Piotr Śniedziewski – profesor nadzwyczajny w Zakładzie Literatury Romantyzmu Instytutu Filologii Polskiej UAM w Poznaniu; autor książek Mallarmé – Norwid. Milczenie i poetycki modernizm we Francji oraz w Polsce (wydanie polskie: 2008; wydanie francuskie: 2009), Melancholijne spojrzenie (wydanie polskie: 2011; wydanie angielskie: 2018) oraz Elegijna świadomość romantyków (2015), a także nowego przekładu Kuszenia świętego Antoniego Gustave’a Flauberta (2010); redaktor naczelny pisma „Poznańskie Studia Polonistyczne. Seria Literacka”.
Tom Obcowanie. Manifesty i eseje jest zbiorem wypowiedzi programowych, esejów, notatek i rozmów, które koncentrują się wokół zasadniczych pytań o kondycję i kształt kultury na przełomie wieków XX i XXI. Zadającemu pytania i poszukującemu diagnoz autorowi kultura jawi się jako continuum, jako przestrzeń nieprzerwanej rozmowy teraźniejszości z przeszłością, jako dialog rozmaitych stanowisk i punktów widzenia. W części pierwszej autor zastanawia się nad stanem polskiej kultury po komunizmie, pytając o kształt zbiorowej świadomości Polaków, a także o to, czy i jaka tożsamość jest nam dzisiaj potrzebna. Istotny punkt odniesienia dla tych rozważań stanowi myśl poprzedników, m.in. Maurycego Mochnackiego i Stanisława Brzozowskiego, a także twórców współczesnych (Rymkiewicz, Polkowski). W części drugiej autor podejmuje próbę wskazania i opisania źródeł obecnego kryzysu w sferze duchowości. Interesują go jednostkowe, celne artystycznie próby zaradzenia owemu kryzysowi, wysiłki zmierzające do odbudowania w literaturze/sztuce epistemologii i aksjologii wyrosłej z tradycji chrześcijańskiej. „Bohaterami” tekstów składających się na tę część rozważań, zatytułowaną Nowoczesność schizofreniczna, są twórcy tej miary, co Vincent van Gogh, Thomas Merton czy Czesław Miłosz. W notatkach, które dały tytuł całemu działowi, zaprezentowany został projekt nowego języka literatury, który posiadałby zdolność mówienia o współczesności bez utraty kontaktu z tradycją. Teksty składające się na tom Obcowanie. Manifesty i eseje wyrosły z postawy, którą autor definiuje jako „otwarcie na dialog, gotowość do uczestniczenia w sporze o wartości zasadnicze, tęsknotę za czymś, co usiłuje nazwać paradoksalne słowo widniejące na okładce książki”.
Mamy swe wiersze ulubione. I przyjdzie czasem taka chwila, że chciałoby się o którymś coś powiedzieć, swoją fascynację wyrazić, jakoś się z zachwytu wytłumaczyć. Ten zbiorek jest zapisem takich chwil. Piotr Wierzbicki
Zwierzęce tropy to obszerny wybór poezji Montalego, pisarza „zahipnotyzowanego” fauną, po raz pierwszy obejmujący także polskie przekłady wierszy z budzącego kontrowersje Dziennika pośmiertnego. Utwory poprzedzone są wstępem, w którym tłumacze szczegółowo przedstawiają biografię autora oraz interpretują jego “zwierzęcą” twórczość. Wiersze opatrzone są komentarzami, a całość wieńczy esej Antonina Musumeciego Bestiariusz Montalego. Lektura tego tomu sprawi, że na świat zwierząt nie będzie można już patrzeć inaczej niż przez Montaliańską soczewkę. Eugenio Montale (1896-1981) – poeta, eseista i krytyk muzyczny, laureat Nagrody Nobla (1975), jeden z najwybitniejszych dwudziestowiecznych pisarzy włoskich. Debiutował w 1925 roku tomem Szkielety mątwy (Ossi di seppia), który zdaniem krytyków na zawsze odmienił historię włoskiej poezji.
Książka O maskach, lustrach i demonach jest panoramą nowelistyki francuskiej z lat 1880-1900. Przedstawione w niej opowiadania łączy atmosfera paryskiego fin-de siecle’u, w której działają demoniczne kobiety, manekiny, widma, postaci queer, sukuby i inne niesamowite figury. Kilkunastu autorów (wśród nich Jean Lorrain i Marcel Schwob) reprezentuje różne kierunki i stylistyki - są tu esteci, realiści, satyrycy oraz pisarze zaangażowani społecznie. Utwory przedstawione w tomie nie były nigdy publikowane w Polsce w formie książkowej, zaledwie kilka ukazało się w czasopismach.
Lou Andreas-Salomé (1861-1937), znana jako kobieta Nietzschego, Rilkego i Freuda, była kimś więcej niż tylko epizodem w życiu trzech wielkich mężczyzn. Obok miłości największą jej pasją była literatura. Oprócz szeregu dzieł prozatorskich i prób poetyckich pozostawiła pokaźną teoretyczną spuściznę pisarską, poświęconą głównie dwóm tematom: miłości i teologii. W ostatnich dekadach życia poświęciła się próbie zrozumienia i opisania fenomenu miłości, najpierw na własną rękę, następnie pod silnym wpływem Freuda. W 1911 roku rozpoczęła systematyczne studium pism Freuda, po czym podjęła osobistą naukę u twórcy psychoanalizy, która przeistoczyła się w intymną zażyłość i oddanie, trwające aż do śmierci. Niniejszy tom zawiera wybór psychoanalitycznych pism Lou Andreas-Salomé: “Erotykę” (pracę z 1910 r. napisaną na zamówienie Martina Bubera jeszcze przed poznaniem Freuda), "Psychoseksualność" (1917) i "Dwoistość narcyzmu" (1921), a także wybór z korespondencji z Freudem oraz z dzienników prowadzonych podczas studiów u Freuda. Uzupełnieniem tomu są wspomnienia Lou Andreas-Salomé o Freudzie oraz wspomnienia Freuda i osób z jego kręgu o niej.
Przebywając w Stanach Zjednoczonych, Baudrillard nie szuka prawdy o nich w bibliotekach i muzeach, lecz na autostradach i pustyniach, i jego błyskotliwy, obecnie już klasyczny esej Ameryka – zbiór podróżniczych opowieści z krainy hiperrzeczywistości – jest owocem właśnie takiego podejścia. Autor, niezależnie od tego, gdzie się znajduje – na Wschodnim Wybrzeżu czy na Zachodnim, w Las Vegas czy na Wielkiej Pustyni Słonej, na ulicach Nowego Jorku, gdzieś w Middle West czy w Los Angeles – swoje spostrzeżenia i obserwacje łączy ze zmysłem dowcipu, tworząc w efekcie jedyny w swoim rodzaju tekst o kraju nowoczesności stosowanej. Prezentowany przekład polski autorstwa Renaty Lis otrzymał wyróżnienie Stowarzyszenia Tłumaczy Polskich za rok 1998. Od czasów Tocqueville’a francuscy myśliciele fascynują się Ameryką. Lecz jeśli idzie o tajemnicze paradoksy i liryczną złożoność Nowego Świata, Jean Baudrillard nie ma sobie równych – to celny Samotny Jeździec postmarksistowskiej lewicy. – „New York Times”
Anne Carson, Słodko-gorzki eros. Esej. Tłum. Renata Lis To Safona pierwsza nazwała erosa «słodko-gorzkim». Nikt, kto był zakochany, nie będzie się z nią spierał” – zaczyna swój esej Anne Carson i nie zamierza spierać się z Safoną. Słodko-gorzki eros jest książką o romantycznej miłości – o jej starogreckich rozpoznaniach i współczesnych wcieleniach, o jej geometrii, paradoksach i uwodzicielskiej sile. O tym, co wspólnego ma pragnienie erotyczne z myśleniem, pisaniem i czytaniem, a Safona z Sokratesem. I choć dla Carson – tak jak w miłości, tak jak w mądrości – prawdziwym celem jest sama droga, jej esej przynosi całkiem wyraźny zarys greckiej teorii erosa. Anne Carson (ur. 1950) – kanadyjska poetka, eseistka i tłumaczka; filolożka klasyczna. Wydała m.in. tomy poezji: Glass, Irony and God (1995), Autobiography of Red (1998) i Men in the Off Hours (2000); nagrodzona m.in. Griffin Poetry Prize i T.S. Eliot Award, jest wymieniana jako kandydatka do literackiej Nagrody Nobla. Pod tytułem If Not, Winter (2002) wydała swoje przekłady Safony. W Polsce jej twórczość od kilku lat upowszechnia poeta i tłumacz Maciej Topolski. Esej Słodko-gorzki eros (1986) jest pierwszą książką w dorobku Anne Carson i zarazem pierwszą, jaka ukazuje się po polsku.
Po latach ciszy w Polsce ukazuje się kolejne dzieło Itala Sveva, urodzonego w Trieście włoskiego pisarza żydowskiego pochodzenia, obywatela chylącego się ku upadkowi imperium habsburskiego.Autor ten, którego przynależność kulturowa jest równie skomplikowana jak burzliwe dzieje tej części Europy, zapisał się na trwałe w historii włoskiej powieści i śmiało można powiedzieć, że odegrał w niej rolę, która w przypadku innych literatur przypadła pisarzom tak wielkiego kalibru, jak Thomas Mann, Franz Kafka, Marcel Proust, Robert Musil czy James Joyce.[…] Teksty, które polski czytelnik dostaje do ręki, są kilkoma rozdziałami, pozostawionymi w „roboczej” formie, nieukończonej powieści Sveva, fragmentem rozpoczętego projektu, który nigdy nie doczekał się pełnej realizacji. Mimo to każdy z nich stanowi pewną niezależną całość i może być czytany osobno jako opowiadanie zbudowane wokół odrębnego epizodu, lub jako element większej, choć niekompletnej struktury […]. Mamy tu do czynienia z zapiskami człowieka, który dokumentuje swoją nieprzystawalność i niedostosowanie do otaczającego go świata i który wobec żartów, jakie płata mu codzienność, iluzji i złudzeń pamięci rodzących się w jego psychice, pułapek i nieuniknionych porażek życia rodzinnego i społecznego, odnajduje w życiowym doświadczeniu i w ironii dwóch ważnych sprzymierzeńców, dzięki którym potrafi odnieść kilka ostatnich niespodziewanych zwycięstw późnego wieku […]. Dario Prola Italo Svevo (właściwie Ettore Schmitz) (1861-1928) - urodzony w Trieście w niemiecko-włoskiej rodzinie żydowskiego pochodzenia był światowej sławy pisarzem i publicystą. Jego pierwsza powieść Jedno życie ukazała się drukiem w 1892 roku, zaś kolejna Starość w 1898 roku. Zniechęcony początkowym brakiem sukcesów Svevo długo zwlekał z wydaniem kolejnego dzieła: dopiero w 1923 roku wyszła drukiem powieśćZeno Cosini, której bohater przyniósł pisarzowi światową sławę.
Ułożona przez Ryszarda Engelkinga księga listów przedstawia burzliwą historię chyba jedynej miłości Flauberta, która przypomina trwały związek – wobec Luizy Colet ten oddany sztuce samotnik zdobył się na maksimum tego, na co było go stać. Wyjątkowość tej relacji na tle innych, czysto seksualnych i przelotnych więzi, dla Gustawa oczywista, umyka jednak Luizie, która żąda niemożliwego: chce, aby Flaubert kochał ją w bardziej konwencjonalny sposób. Perswazje Gustawa, który stara się przekonać o swoim uczuciu, w serii oryginalnych analiz objaśnia swoje zachowanie i odpiera zarzuty o rzekomą oschłość, to jeden z dwóch wielkich tematów tej książki. Drugim jest Pani Bovary i praca nad nią, o której autor pasjonująco opowiada, dając wykład swojej estetyki powieściowej. Wybór zawiera ponad trzy czwarte listów Flauberta, niektóre we fragmentach. „Większe i poważniejsze luki w tej korespondencji – pisze we wstępie tłumacz – wynikają z braku listów Luizy. Znamy jedynie bruliony kilku, które czytelnik znajdzie tu w całości. Głos Luizy słychać również w cytatach z jej listów przywoływanych nierzadko w odpowiedziach Flauberta i – pełniej – we fragmentach Memorandów, datowanych notatek, z których wybrano praktycznie wszystko, co odnosiło się do Gustawa, i chronologicznie wpleciono między jego listy. Przytoczono także kilkanaście listów napisanych przez świadków opowiadanych wydarzeń”. Powstała właściwie powieść w listach, która na przykładzie Gustawa i Luizy odkrywa cały świat miłosnych cierpień i rozkoszy.
Czterdzieści dwa listy Rilkego do Balladyny Kłossowskiej, matki malarza Balthusa, można czytać na wiele sposobów: jak dzieje romansu, jak świadectwo duchowości europejskiego modernizmu, jak spowiedź dziecięcia wieku, albo jak liryczny traktat estetyczny. Korespondencja z lat 1919-22, ułożona w cykl nie pozbawiony starannie budowanej dramaturgii, daje świadectwo nie tylko życia intymnego wybitnego poety, lecz staje się pretekstem do podjęcia wysiłku autoanalizy, a może i autokreacji. Zarazem jest ona zapisem rozpiętych między ekstazą a rozpaczą stanów wewnętrznych poety, walki z niemocą twórczą, obsesji stworzenia dzieła, dla którego miłość była pożywką jak i przeszkodą. Listy te, wydane po raz pierwszy w 1950 roku, stanowią wybór z ogromnej spuścizny epistolarnej, którą pozostawili po sobie Rilke i Merlina, jak zwykł nazywać Balladynę Kłossowską. Dopełnieniem tomu są listy Rilkego do Balthusa, esej o kocie Mitsou stanowiący wstęp do debiutanckiego tomu rysunków Balthusa, jak również opublikowane dopiero po śmierci Merliny zapiski z tego okresu, które wraz ze szkicami niewysłanych listów do niej zebrał i zdeponował pod zbiorczym tytułem Testament.
Kiedy wydaje się, że tylko Polska musi stawiać czoła poważnym problemom, okazuje się, że nie jesteśmy wcale wyjątkiem. Gdzie okiem sięgnąć, demokracja drży w posadach. Co gorsze, ze swoimi problemami nie jest odosobniona, cały ewoluujący od II wojny światowej porządek jaki znamy – polityczny, gospodarczy, społeczny, kulturowy i prawny – kruszy się coraz bardziej. Demokracja jednak cierpi na tym najbardziej, panuje bowiem powszechne odczucie, że to właśnie ona jest wszystkiemu winna. Co jeśli to prawda? Demokracja jest winna, nie jako idea, bo żadnej lepszej nie wymyślono, ale jako system społeczny i instytucjonalny. Pierwsza część książki to jedenaście rozmów, pokazujących mechanizmy, które za zgodą demokratycznych rządów, na ich życzenie lub przez ich beztroskę przez swoją potęgę rozsadzają, a w niektórych przypadkach już rozsadziły liberalno-demokratyczny porządek. W drugiej części odnaleźć można siedem głosów o niektórych tylko aspektach wyłaniającego się alternatywnego porządku. W trzeciej części natomiast znaleźć można liberalno-demokratyczną reakcję na próbę zainstalowania nowego populistyczno-autorytarnego ładu. Temu właśnie w dużej mierze ma służyć ta książka.
1 2 3 4 5
z 7
skocz do z 7