Nie ma takiego miejsca na świecie, o którym nie można by było opowiedzieć ciekawej historii. Wystarczy tylko przez jakąś szczelinę zajrzeć w jego minione dzieje. Ale Grzybowska 6/10? Wielgachny blok z warszawskiego Osiedla za Żelazną Bramą, wybudowany „metodą monolityczną betonów wylewnych”, symbol PRL-owskiego „budownictwa uspołecznionego” z czasów Gomułki?
Aleksandra Domańska zagląda w szczelinę czasu – odnajduje przedwojenne budynki, które stały pod tym adresem i z detektywistyczną intuicją, przy pomocy wyszperanych drobnych artefaktów tamtego życia: rachunków za gaz, fragmentów listów, planów architektonicznych, wypisów z książki telefonicznej, a także rozmów z jedynym żyjącym świadkiem istnienia tego niewielkiego skrawka miasta, opisuje losy ich mieszkańców: małego Jurka Glassa i jego taty Mieczysława - lekarza ze szpitala św. Ducha, Salomona Graffa – właściciela składu żelaza, belek, blach i rur, Romany Wilner, jej chorowitego syna Rysia i wielu innych. Kameralnie, chwilami wręcz czule, odtwarza ich codzienność przed katastrofą wojny i towarzyszy im w getcie.
Autorka z jednej strony zbliża się do bohaterów najbardziej jak to możliwe, a z drugiej rysuje szeroką panoramę rzeczywistości symbolicznej, która przesądziła o ich losach. Brawurowo opisuje ducha epoki ujawniając niewidzialne nitki, które łączą „Manifest futurystyczny” Marinettiego, „Święto wiosny” Strawińskiego, rewolucję modernistyczną Le Corbusiera i kataklizm drugiej wojny światowej, który zmiótł z mapy miasta świat przedwojennych mieszkańców ulicy Grzybowskiej.