Janusza znam od kilkunastu lat. Ten artysta życia, wyrafinowany hedonista i wieczny eksperymentator od zawsze kreował świat wokół siebie. Jego potrawy zmieniały się wraz z nim. Zaczynał od barokowego szaleństwa, chęci zadziwienia świata, po czym stopniowo zawężał paletę. Potrawystawały się surowe, proste i wykwintne w swoim minimalizmie. I tak doszliśmy do dnia dzisiejszego - rustykalizm, wegetarianizm, ekologia - wszystko tak zwykłe, że powoduje zawrót głowy.
Mariusz Treliński