Aby odkryć, co naprawdę się dzieje w ośrodku dla uchodźców, belgijski dziennikarz i pisarz Dimitri Verhulst zdecydował się spędzić kilka dni w ośrodku w Arendonk w Belgii. W formie powieści przekazuje doświadczenia desperatów, którzy żyją, wspominając horror doznany w swoich ojczyznach, którzy miesiącami, w upokarzających warunkach, oczekują na pozwolenie na pobyt. Autor nie tylko drwi z rzekomej poprawności politycznej dziennikarzy i organizacji pozarządowych, lecz także potępia rasizm i nietolerancję krajów, które uważają się za tolerancyjne.