Oficjalna księgarnia portali ciekawostkihistoryczne.pl oraz twojahistoria.pl

Gdzie oczy poniosą

Ewa Kaczmarek

Gdzie oczy poniosą

17,00

 

... Od kiedy pamiętam, chciałam zostać Skłodowską. Nie wiem dokładnie kiedy się ta miłość zaczęła, ale dążyłam do celu uparcie. Inne dziewczynki chciały zostać królewnami, krawcowymi, żonami, mamami… Pomysłów miały wiele. Ale ja postawiłam sobie poprzeczkę wysoko. I szłam w zaparte. Skłodowska i już! A zaczęło się to już pod koniec podstawówki, gdy zaczęliśmy się uczyć chemii. No, chemia – toż to poezja istna! Nie przeszkadzało mi jednak z egzaltacją zachwycać się Tuwimem, kochać Gałczyńskiego, uwielbiać Mickiewicza i płakać razem ze Staffem, gdy o szyby deszcz dzwonił i umierał ciągle, nie wiedzieć czemu. Staff pisał przecież: „Ma dola jest nieszczęsna, ma dola jest szczęśliwa”. I nijak pojąć – ale płakać mi się chciało, gdy czytałam Leopolda. Ale chemia i tak była nadal priorytetem. W ósmej klasie podstawówki, bo wtedy też nas „reformowali” nieustannie, powędrowałam do „chemika” (czytaj: Technikum Chemiczne w Zgierzu). Bez wiedzy rodziny złożyłam papiery, aby rozpocząć karierę naukową i zostać Skłodowską. Moje początki naukowe okazały się trudne i dość niebezpieczne, dla mnie i otoczenia. Aż dziw, że żyjemy, że dom stoi. Niebezpieczeństwo czyhało z każdej strony. Najpierw wypaliłam mamie dziurę w stole, prowadząc bardzo ważne badania, aby wykryć nowy pierwiastek. No, a potem katastrofa, hekatomba! O mało nie wysadziłam komórki w powietrze, w trakcie wiekopomnego, odkrywczego procesu chemicznego. Kto wie, może bym jakiś pierwiastek odkryła, gdyby do akcji nie wkroczyła moja mama. I tak to moje zapędy, aby zostać wielką uczoną, spaliły na panewce, bo dostałam dożywotni zakaz prowadzenia badań odkrywczych. Niepocieszona,
zaczęłam uczyć się wierszy i recytować je na konkursach, pod okiem Pani Profesor Elżbieta Kmiecik. I nawet nieźle mi szło, zdobywałam nagrody, ale co najważniejsze pokochałam poezję i postanowiłam zostać wieszczką. Zaczęłam z zapałem pisać wiersze i nie zrażałam się, że
lądują w szufladzie. Przecież Norwid – myślałam sobie – też marnie zaczął, a i marnie skończył, a po śmierci potomni go docenili.
Chemia nadal była moim marzeniem i poszłam w „inżyniery”, na Politechnikę Łódzką, ale byłam już „koronkami” podszyta (czytaj: pracą w fabryce koronek). Samo życie, 25 godzin na dobę. Wiem, doba ma 24 godziny, ale ja, aby podołać wstawałam godzinę wcześniej.
Najbardziej dumny z moich osiągnięć był mój dziadek Ludwik. Chodził po Będkowie jak paw i chwalił się, wszem i wobec, że jego ukochana wnusia Ewunia – czyli ja – gdy skończy nauki, to wymyśli taką chemiczną krowę, która po nakarmieniu trawą od razu da masło, sery, śmietanę etc…

Sowello
Oprawa miękka

Wydanie: pierwsze

ISBN: 978-83-641-9309-5

Liczba stron: 152

Format: 120x170mm

Cena detaliczna: 17,00 zł

Nie wiesz co przeczytać?
Polecamy nasze najciekawsze artykuły

Zobacz wszystkie
10.04.2021

Nusret – sam przeciwko wszystkim

Sformułowana na początku XX wieku przez brytyjski Komitet Obrony Imperialnej opinia głosiła, że nawet wspólna akcja okrętów i wojsk lądowych przeciwko umocnieniom na półwyspie Gallipoli niesie za sobą „wielkie ryzyko i nie powinna być podejmowana dopóty, dopóki istnieją inne sposoby wywarcia wpływu na Turcję”. W styczniu 1915 roku tych innych powodów nawet nie szukano.
Czytaj dalej...
05.03.2019

5 najgorszych władców średniowiecznej Polski

Jeden był kastratem, pozbawionym korony i porzuconym przez żonę. Inny dał się zadźgać już w kilka miesięcy po objęciu władzy, a i tak na zawsze zmienił dzieje kraju. Był też największy z rozpustników i najgłupszy z dowódców…
Czytaj dalej...
06.03.2019

Karl Dönitz – ostatni Führer. Kim był człowiek, którego Hitler wyznaczył na swego następcę?

Nigdy nie poczuł się do winy i protestował, gdy nazywano go zbrodniarzem wojennym. Podczas procesu w Norymberdze bronił się: „Gdy zaczyna się wojna, oficer nie ma innego wyboru, jak wykonywanie swoich obowiązków”. Ale czy faktycznie Karl Dönitz tylko biernie realizował polecenia?
Czytaj dalej...
05.03.2019

Dlaczego władców Rosji nazywano carami?

Od XV wieku książęta moskiewscy konsekwentnie budowali swoją pozycję władców Wszechrusi. Powiększali obszar swojego państwa i szukali sposobu, by dodać sobie splendoru. Tytuł cesarski z pewnością im go przydał – ale jak uzasadnili ten awans?
Czytaj dalej...