Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie Albert Espinosa Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Oprawa miękka |
Liczba stron: | 240 |
Format: | 132x185 |
Szczegółowe informacje na temat książki Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324026944 |
Autor: | Albert Espinosa |
Tłumaczenie: | Hanna de Broekere |
Rodzaj oprawy: | Oprawa miękka |
Liczba stron: | 240 |
Format: | 132x185 |
Data premiery: | 13/07/2015 |
Oceny i recenzje książki Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie
Afirmacja życia. Tymi dwoma słowami można opisać to, co Espinosa daje nam w książce "Świat na żółto", mimo to mam mieszane odczucia po jej przeczytaniu.
„Świat na żółto" nie jest lekką książką. Jest zbiorem porad napisanych przez dorosłego mężczyznę, który w wieku czternastu lat zachorował na raka. W pierwszych słowach książki pisze „Urodził mnie rak". Autor twierdzi, że dzięki chorobie nauczył się prawdziwie cenić życie. I choć dla zdrowego człowieka takie rady mogą wydawać się abstrakcyjne, to pisarz ubiera je w wyjątkowe słowa i szpitalne historie, które są paralelne do rzeczywistości przeżywanej przez ludzi poza szpitalem.Ale to nie kwintesencja książki. Najważniejszy jest w niej Żółty... Każdy z nas spotyka na swojej drodze żółtego lub żółtą osobę - która zapada nam w pamięć na zawsze choć możemy z nią rozmawiać nawet tylko przez krótką chwilę. Jest drogowskazem, podpowiedzią, inspiracją ... Czym tylko chcemy.
„Świat na żółto" Alberta Espinosy to kolejna opowieść o tym, iż by prawdziwie docenić piękno życia, często musimy stanąć w obliczu tragedii, wręcz możliwości jego utraty... Czytelnika zadziwia fakt, z jaką łatwością autor opowiada o raku, bólu, stracie i śmierci, jak ogromna jest jego akceptacja choroby wraz z jej skutkami. Mogę się jedynie domyślić, iż taka postawa wymagała ogromnej siły wewnętrznej, hartu ducha i pragnienia doświadczania życia.Historie przytoczone przez Alberta urzekły mnie, wzruszyły, jednak absolutnie nie skłaniały do płaczu nad losem chorych. Zadziwiające jak pozytywnie można wypowiadać się o tak śmiercionośnej chorobie, jak wiele można zaczerpnąć z jej doświadczenia.Albert przekazuje nam swoje spostrzeżenia, nauki, które wdrożył w swoje życie, by poprawić jego jakość. Proste zasady, wskazówki a jednak w codziennym zabieganiu tak trudne do dostrzeżenia:Wpraw się w stan hibernacji na 20 minut, o niczym nie myśl...Zmień swój mózg, zmień swoje przyzwyczajenia, zacznij liczyć od sześciu...Patrz na to co lubisz, na to co sprawia Ci przyjemność, ciesz się pasjami innych ludzi...Te i wiele, wiele innych, jakże prostych rad, można wyciągnąć z kart tej jakże pozytywnej Żółtej Książki.Świat Żółtych jest piękny. Sami Żółci są wyjątkowi. Zawsze zastanawiało mnie to „zjawisko", gdy spotykam kogoś obcego, zamieniam z nim jedno zdanie, jedno spojrzenie lub jeden uśmiech i już wiem, że jesteśmy bratnimi duszami! Wiem, że moglibyśmy być dla siebie tymi najlepszymi przyjaciółmi, bo Żółtymi! Czuję, że nasze energie się wzajemnie uzupełniają, w jednej chwili ktoś staje Ci się bliższy od osób, które towarzyszą Ci przy piwie czy kawie od wielu lat... Żółci pojawiają się wtedy gdy ich potrzebujesz, nie z każdym z nich uda nawiązać się rozmowę, znajomość. Sam jednak proces rozpoznania w kimś swojego Żółtego jest niesamowity.Albercie dziękuję Ci za pojęcie Żółtych!
Dobra, ale niczym mnie nie zaskoczyła. Ostatnio mam wrażenie, że o niczym innym się nie mówi. Kiedy tylko czytasz o raku, wszystko jest ok, ale kiedy zabiera ci on bliskie osoby, znajomych, sąsiadów, a nawet zwierzęta, to już nie jest śmieszne, to jest straszne.
Na okładce „Świata na żółto" wydawca informuje czytelników, że ta mała żółta książeczka odmieniła niejedno życie. Porównuje ją też do historii z „Oskara i Pani Róży".
"Świat na żółto. 23 małe odkrycia, które uratowały mi życie" Alberta Espinosy to książka wyjątkowa. Już sama okładka intryguje i nie bez powodu kojarzy się z pozytywną energią. Pokazuje nam, że mimo przeciwności losu i przysłowiowego wiatru w oczy, można cieszyć się życiem.
Powiem tak: takie książki, w których ktoś komuś radzi, jak żyć, by było lepiej, czytam z pewną dozą niepewności, bo co inny człowiek może mi radzić nie znając mego życia?
Na początku byłam niesamowicie zaintrygowana tą pozycją. Intensywny, krzykliwy żółty kolor przykuwał nie tylko mój wzrok, ale pobudzał także zmysły. Nie bez powodu to ulubiona barwa Konfucjusza i buddyjskich lamów. Dla nich żółty stanowił i stanowi symbol intelektu, wiedzy i oświecenia. Dodatkowe znaczenia tego koloru to: wysłuchaj mnie, mam ci tyle do przekazania.
Czy można pisać wesoło i pozytywnie o rzeczach, które zawodzą i powodują trwałe rany w ludzkim życiu? Czy podczas ciągu życiowych ciosów, gdzie jeden jest cięższy od drugiego, można kipieć optymizmem? I to najgorszą jego odmianą - tą zaraźliwą.
"Świat na żółto" to rodzaj poradnika, to 23 małe odkrycia, które pomagają się cieszyć i "odmieniły już niejedno życie". Niewielka książeczka ułożona w przejrzyste 23 rozdzialiki, z których każdy opisuje kolejne odkrycie autora i powinien spowodować, że nasz świat zabarwi się na żółto.