Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
„Ukryty port" Marii Oruñy ukazał się w Polsce w czasie, gdy kryminały hiszpańskie zyskały sporą popularność - to dobrze, to znaczy, że otwieramy się na nowe miejsca, nowe historie. A ta akurat toczy się w dwóch czasach - współcześnie, skupiona na intrydze kryminalnej, i w przeszłości, poczynając od 1936 roku i wojny domowej, skupiona głównie na wątkach historyczno-obyczajowych. I tak dowiadujemy się jak wtedy żyło się ludziom niezamożnym - wszystko to na przykładzie młodej Jany i jej rodziny. Współcześnie za to odkrywamy historię miejsca i rodziny pewnego Anglika, który właśnie sprowadził się do małego hiszpańskiego miasteczka. W jego domu odkryte zostały zwłoki noworodka i wokół tej zagadki kręci się akcja powieści odkrywając przed nami losy rodziny Oliviera, które w jakiś sposób muszą być związane z historią z przeszłości. Akcja toczy się spokojnie, skupia się na rozmowach i szukaniu dowodów, jest sporo kryminalnych ciekawostek. Dodatkowo samo miejsce przedstawione jest bardzo klimatyczne, opis tamtejszej architektury zachwyca. Ogólnie dobrze się bawiłam przy tym tytule, choć emocjonalnie nie całkiem jestem zadowolona z finału - jednak, muszę podkreślić, jest on w pełni logiczny. Myślę, że fani dobrych historii z przeszłości skupionych na zwyczajnych losach ludzkich okraszonych oczywiście intrygą kryminalną będą usatysfakcjonowani.