Menu

Jerzy Edigey

W zimowy dzień w lesie zostaje znalezione ciało kobiety. Została zamordowana ciosem w tył głowy. Sprawca nie zabrał ani drogiego futra, ani dwudziestu tysięcy złotych, które zmarła miała w torebce. Jedyne, co zniknęło, to złota bransoletka w kształcie węża z oczkiem z błękitnego szafiru. Ofiara była niezwykle piękną kobietą, pracowała w komisie, gdzie bardzo dobrze zarabiała. Mężczyzn z łatwością owijała sobie wokół palca i wykorzystywała dla osiągnięcia korzyści – awansu, mieszkania, pożyczki. Kto stoi za zbrodnią? Były mąż, jeden z porzuconych kochanków, a może któryś z kontrahentów szemranych interesów?
W kawiarni Zamku Szczecińskiego w każdą niedzielę spotyka się grupa szkolnych przyjaciół. Po maturze ich drogi nieco się rozeszły, ale nadal się widują i wymieniają ostatnimi nowinkami i plotkami. Tym razem Hanka Wróblewska przynosi prawdziwą sensację – w kamienicy, w której mieszka popełniono morderstwo! Jej sąsiedzi, państwo Legatowie, sprzedali niedawno samochód i mieli w domu dużą kwotę pieniędzy. Złodziej wręcz zdemolował ich mieszkanie w poszukiwaniu łupu, a jego ofiarą padła matka pani Legatowej, która przyjechała w odwiedziny i nakryła sprawcę na gorącym uczynku. Przyjaciele namawiają Hankę, by zaoferowała milicji pomoc w śledztwie. Kiedyś udało jej się załapać złodzieja w szkole, poza tym sąsiedzi więcej powiedzą znajomej osobie niż obcemu milicjantowi. Dziewczyna daje się namówić i zgłasza się do prowadzącego śledztwo porucznika Romana Widerskiego.
W nieprzyjemną marcową noc do budynku Komendy Stołecznej MO zgłasza się Stanisław Kowalski. Przyszedł zaopatrzony w przybory toaletowe i żywność niezbędne przy dłuższym pobycie w więzieniu. Oświadcza, że przed dwoma laty popełnił przestępstwo: brał udział w napadzie rabunkowym, podczas którego zginęły dwie osoby. Wyrzuty sumienia nie dają mu spokoju, nie może już żyć w stanie nieustającego napięcia i chce dobrowolnie oddać się w ręce władz. Zostaje przyjęty przez majora Witolda Nowakowskiego, który z dystansem podchodzi do wyznania dziwnego przybysza. Uruchamia jednak magnetofon, żeby nagrać każde słowo niezwykłej opowieści, w nadziei, że może uda się rozwikłać sprawę kradzieży sprzed lat, której sprawcy dotąd pozostają na wolności.
W spokojnej wsi Dąbrowa Zakościelna dochodzi do napadu na sklep. Łupem złodziei pada ponad 47 tysięcy złotych. Ktoś wiedział, że właśnie szykowano do wpłaty do banku tygodniowy utarg. W ciągu kilka lat w okolicy doszło do wielu tego typu kradzieży. Świadkowie zeznają, że sprawców jest dwóch, ubrani są na czarno, a charakterystyczną cechą jednego z nich jest blizna na czole. Rabusie są zawsze doskonale poinformowani – wiedzą dokładnie u kogo i kiedy pojawia się większa kwota pieniędzy, terroryzują ofiary bronią i znikają bez śladu. Ostatnia kradzież różni się od pozostałych, bo towarzyszy jej morderstwo: sklepowa zostaje zastrzelona, a ślady wskazują na to, że nie spodziewała się niczego, a kula dosięgnęła ją, gdy siedziała na krześle za kontuarem, zatem nie było żadnej walki między ofiarą a sprawcami. Zagadkę Człowieka z blizną spróbują rozwikłać porucznik Andrzej Lewandowski oraz sierżant Stanisław Chrzanowski.
Z Warszawy do Rzymu wyrusza pociąg międzynarodowy. W jego składzie znajduje się wagon pocztowy, z którego po drodze wydawane i przyjmowane są przesyłki.  Na stacji Koluszki dochodzi do dziwnego zdarzenia. Nikt nie otwiera oczekującym na peronie pocztowcom, drzwi wagonu są zaryglowane, wewnątrz panuje cisza. Jednemu z ludzi udaje się zajrzeć przez okno – w środku dostrzega trzech nieprzytomnych mężczyzn, nie dających oznak życia. Na miejsce przybywają kierownik stacji, milicja, SOK i pogotowie, które zabiera poszkodowanych do szpitala. W wagonie pocztowym zabezpieczono butelki po piwie, w których znaleziono środek usypiający; ponadto stwierdzono, że zniknęły trzy przesyłki: dwie o wysokiej wartości, z pieniędzmi i biżuterią, oraz jedna z planami motoru wysokoprężnego. Kto dokonał kradzieży – zwykły złodziej czy szpieg? Zagadkę będzie musiał rozwiązać major Feliks Szpotański.
Henryk Gawryś, świeżo upieczony podporucznik MO, otrzymuje swój pierwszy przydział: kierownictwo posterunku milicji w Wisajnach, niewielkim miasteczku, cichym i spokojnym. Najważniejszą osobą w okolicy jest Adam Sodyr, dyrektor fabryki „Elektron”. To on odbudował miasteczko z wojennych zniszczeń, dał pracę mieszkańcom i właściwie nic tam nie dzieje się bez jego wiedzy i zgody. Sama fabryka święci triumfy na rynku krajowym i zagranicznym. Pewnego dnia grozę budzi wieść o tym, że Sodyr trafił do szpitala, a jego życie wisi na włosku po próbie samobójczej. W szafce przy łóżku chorego znalezione zostają cztery listy, których treść miała popchnąć dyrektora w objęcia śmierci. Gawryś rozpoczyna śledztwo pod kątem morderstwa i odkrywa, że pod uniżonym uwielbieniem mieszkańców do Sodyra kryje się niechęć, a nawet nienawiść…
W Powszechnym Banku Rzemiosła dochodzi do nietypowej kradzieży. Zniknęło dziesięć milionów złotych rezerwy bankowej, które jeszcze poprzedniego dnia były na swoim miejscu. Milicja nie znajduje śladów włamania, zatem nasuwa się jeden wniosek – kradzieży dokonał któryś z pracowników. Do otwarcia skarbca potrzebne są trzy płaskie klucze, a każdy z nich ma w swojej pieczy inna osoba i codziennie trzech dyrektorów otwiera i zamyka pancerne drzwi. Musieli więc być w zmowie, bądź jedna osoba zdobyła wszystkie klucze. Oczywiście jest też zapasowy komplet, przechowywany w… Komendzie MO m.st. Warszawy w Pałacu Mostowskich!
Major Wacław Krzyżewski z Komendy Wojewódzkiej MO we Wrocławiu ma na koncie wiele rozwiązanych spraw, a wśród nich dwie, które z pozoru były nie do rozwikłania. Pierwsza z nich, „Szkielet bez palców”, miała swój początek w 1960 r., w niezwykle upalny lipcowy dzień. Podczas wybierania gruzu po spalonym przed laty budynku znaleziono szkielet. Początkowo sądzono, że to ciało z II wojny światowej, ale badania wykazały, że miał najwyżej kilka lat. Ciekawostką był brak palców u rąk, które musiały zniknąć już po śmierci ofiary. Poza tym przy ciele nie było nic, co mogłoby naprowadzić milicjantów na jakikolwiek trop. „Diabeł przychodzi nocą” opowiada o dziejach „wampira Wrocławia”, który miał na koncie włamania i morderstwa. Ofiarami byli trzej mężczyźni i – co najdziwniejsze – pies. Wszystkich zastrzelono z tej samej broni o kalibrze 6,35. Trzech zabójstw dokonano na ulicy. Najbardziej zagadkowe było trzecie – inżynier Władysław W. został zastrzelony w oknie własnego mieszkania. Nie udało się odkryć żadnego powiązania między ofiarami, przynajmniej do czasu, kiedy major Krzyżewski nie zajął się sprawą.
W sądzie wojewódzkim w Krakowie rusza proces Stanisława Niteckiego oskarżonego o zabójstwo żony. Wybrała się ona na wraz z mężem na górską wyprawę i zginęła spadając w przepaść. Śmierć Marii wzbudziła wielkie poruszenie, bowiem była ona znaną i doświadczoną taterniczką, a szlak, po którym się poruszała, należał do łatwych. Dodatkowym obciążeniem jest fakt, że jej mąż prowadził hulaszczy tryb życia, miewał liczne romanse i zaciągał długi. Zakochana w nim żona wszystko wybaczała i spłacała zobowiązania, a majątek miała ogromny. Jednak intercyza spisana przed ślubem pod naciskiem jej ojca, nie pozwalała mężowi na czerpanie z pieniędzy żony. Obrońcą Niteckiego zostaje szanowany adwokat Jan Murasz, znany z tego, że nigdy nie podejmuje się spraw, co do których nie jest absolutnie pewien niewinności klienta. Czy i tym razem intuicja i doświadczenie go nie zwiodły?
Do komendy wojewódzkiej MO przychodzi Piotr Salamucha, ogrodnik spod Warszawy. Ktoś podrzuca mu listy z pogróżkami, domagając się 300 tysięcy złotych okupu. Żądania nie zostają spełnione, co skutkuje „ostatnim ostrzeżeniem”: nieznany osobnik oddaje strzały do rodziny ogrodnika podczas kolacji. Salamucha prosił o pomoc w miejscowej komendzie, został jednak potraktowany z lekceważeniem. Ponadto nie ufa jej szefowi: szantażysta zareagował kolejnym listem od razu po wizycie ogrodnika na policji, a sam chorąży zjawił się w obejściu Salamuchów tuż po strzelaninie, bo „był akurat w pobliżu i usłyszał strzały”. Do sprawy zostaje oddelegowany kapitan Stefan Kowalczyk.
W Warszawie, w biały dzień, dochodzi do napadu na aplikanta sądowego Zygmunta Kalinowskiego. Z miejsca zdarzenia znika teczka, w której były akta sprawy przeciwko „białemu gangowi” oraz czek na 80 000 dolarów. Śledztwo w sprawie prowadzi major Stanisław Krzyżewski, trwa wyścig z czasem, a tropy okazują się fałszywe. Podejrzanych jest kilku, czas ucieka, sprawa się komplikuje. Czy uda się znaleźć złodzieja, zanim ten zrealizuje czek? Odpowiedź znajdzie czytelnik w książce, której pierwsze wydanie ukazało się w 1963 roku.
Akcja powieści "Morderca szuka drogi" rozpoczyna się w moskiewskiej galerii sztuki, skąd tajemniczy malarz kopista wynosi cenne akwarele Chagalla. Wkrótce na przedmieściach Moskwy zostają odnalezione zwłoki złodzieja. Radziecka milicja rozpoczyna pościg za jego mordercą, który próbuje ucieczki przez kolejne państwa europejskie.
Bohater książki "Mister MacAreck i jego business" spotyka przypadkiem w Szczecinie swojego od lat niewidzianego przyjaciela. Spotkanie to jest jednak trochę nietypowe, ponieważ Heniek Makarek, ubrany w elegancki jasny garnitur, podjeżdża pod hotel drogim zagranicznym autem, posługuje się amerykańskim paszportem i szasta dolarami. Aha – i najważniejsze: teraz to już jest mister Henry MacAreck. Ale jak to się wszystko stało? Jak on do tego doszedł? Co robił przez te lata? Dziennikarska ciekawość kolegi ze szkolnej ławy zmusza „Amerykanina” do zwierzeń, a jest o czym opowiadać, oj, jest! Zdaje się, że bazując na ludzkiej chciwości, można niemało zarobić. Jednak fortuna kołem się toczy…
W czasie służbowej podróży pociągiem oficer kontrwywiadu, major Wyganowicz, zauważa dwóch dziwnie zachowujących się mężczyzn. Zaintrygowany zaczyna ich obserwować. Znajduje notatkę o spotkaniu - w Budapeszcie, w restauracji Matrózcsárda. Oczywiście postanawia ruszyć do Budapesztu, chociaż jego przełożeni są temu przeciwni. W naddunajskiej stolicy wpada na trop bandy, czego omal nie przypłaci życiem. Przestępcy chcą się pozbyć świadka i nie przebierają w środkach. Nasz major jest jednak dzielnym człowiekiem, zaprawionym w swojej robocie. Potrafi sforsować wszelkie przeszkody i wydostać się ze wszystkich pułapek. Dlatego jego budapeszteńska misja zostaje uwieńczona sukcesem.