Menu

Deadpxels

Deadpxels
Sven Hedin (1865–1952), geograf, jeden z najbardziej znanych i zasłużonych podróżników i odkrywców XIX i XX wieku. Zasłynął jako wnikliwy badacz i znawca Azji Centralnej oraz Tybetu i Chin, włączając się czynnie w badania nad problematyką Jedwabnego Szlaku. Do ważnych osiągnięć Hedina zaliczyć należy sporządzenie pierwszych szczegółowych map Turkiestanu chińskiego, Pamiru, pustyni Takla Makan, Tybetu i Himalajów. Relacje Hedina, niezależnie od zasadniczych celów poznawczych, stanowiły też w swoim czasie poczytną lekturę, pozwalającą bliżej poznać sytuację polityczną, społeczną i ekonomiczną w Chinach oraz szerzej na ogromnym obszarze Azji Centralnej, na styku interesów Chin, Rosji i pozostałych mocarstw europejskich. Bowiem w drugiej połowie XIX wieku i na początku XX wieku sytuacja ta była niezwykle skomplikowana i w Europie odczytywana nieraz jedynie w ogólnym zarysie, bez zrozumienia lokalnych uwarunkowań.
Powietrze grzmiało zmieszanym krzykiem niepojętego mnóstwa ptaków latających w gęstych stadach w coraz zwiększającym się mroku, gdy ciężka masa powietrznego kamienia spadła na ziemię! Ludzie i zwierzęta wydały nagły, straszliwy, przeciągły i urwany jęk i wraz z tym jękiem na proch starte zostały spadłymi z nieba górami, które swym krwią zbryzganym spodem spłaszczyły, zgniotły i na wieki zagrzebały byt, nadzieje, dumę, sławę i złość niezliczonych milionów istot. Taką wizję kosmicznej apokalipsy roztacza Józef Sękowski (1800-1858) w opowiadaniu Podróż uczona na Wyspę Niedźwiedzią. Pod dość wyszukanym pseudonimem Sękowski opublikował w 1833 roku zbiór opowieści Fantastyczne podróże barona Brambeusa, który wkrótce zyskał spore uznanie czytelników. W polskim przekładzie Witalisa Olechowskiego całość ukazała się drukiem w roku 1840. Aktualnie panuje jednoznaczne przekonanie, iż twórczość Sękowskiego, w tym szczególnie Podróż uczona na Wyspę Niedźwiedzią, stanowi ważne ogniwo w dziejach literatury science-fiction. Przed kilku laty ukazały się tłumaczenia Podróży uczonej na języki francuski i angielski, włączono ją także do antologii polskiej noweli fantastycznej.
Amelia Ann Blanford Edwards (1831–1892), powieściopisarka, dziennikarka, podróżniczka, kolekcjonerka. Wybitnie zainteresowana dziejami Egiptu i jego zabytkami. Jedna z jej książek, A Thousand Miles up the Nile (1877, później liczne wznowienia i tłumaczenia na języki obce), odegrała w wiktoriańskiej Anglii ogromną rolę, jako bestseller wzbudzając w ówczesnym społeczeństwie podobne zainteresowania i skłaniając jego możnych przedstawicieli do odbywania podróży nad Nil. Tysiąc mil na falach Nilu, najpewniej i w naszym społeczeństwie odegrało istotną rolę w upowszechnieniu wiedzy o dawnym Egipcie, przygotowując grunt pod kolejną falę fascynacji krainą faraonów (odkrycie grobowca Tutanchamona, 1922), a pośrednio może nawet pod przyszłe sukcesy polskich archeologów nad Nilem. Reprint polskiego tłumaczenia z 1880 roku (tom I, tom II), wzbogacony rycinami oraz opatrzony posłowiem.
"Mikerija Lilia Nilu. Przekład starożytnego papirusu egipskiego znalezionego na piersiach mumii odkrytej w tebańskich katakumbach" W dorobku Józefa Juliana Sękowskiego (1800-1858), znanego orientalisty, znajdują się również teksty o innym charakterze. Jako Baron Brambeus ogłosił Sękowski drukiem rodzaj pastiszu literackiego, usytuowanego na pograniczu pewnego rodzaju prowokacji intelektualnej, w którym jako autor starał się jednocześnie czytelnikowi w przewrotny nieco sposób przekazać pewien zasób wiedzy o dziejach starożytnego Egiptu i jego cywilizacji. W tomiku prezentowanym obecnie wykorzystał Sękowski swe doświadczenia związane z wyprawą do Egiptu i Nubii (1821). Nabył wówczas egipski papirus grobowy z I wieku n.e. który wkrótce potem ofiarował Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Przyjął też na siebie rolę rzekomego edytora naukowego tak cennego źródła historycznego, sięgającego czasów XII wieku p.n.e. Zasadniczą intrygę oparł Sękowski na przekazie Herodota (Dzieje, II 121), opisującego zmagania faraona Rampsynita (Ramzes II), usiłującego pojmać sprytnego rabusia, naruszającego zasoby jego skarbca. Pierwodruk Mikeriji Lilii Nilu ukazał się w języku rosyjskim w roku 1845; niniejszy przekład stanowi jego pierwsze tłumaczenie na język obcy.
Jakub Śliwa od lat specjalizuje się w fotografowaniu świata „nie zachodniego”: subkontynentu Indyjskiego, północnej i środkowej Afryki. W Indiach był kilkadziesiąt razy. Tam zrealizował reportaże m.in. o trędowatych z Puri, zanikającej tradycji zapasów Kushti czy spektakularnych obrzędach ku czci bogini Kali. Interesują go zanikające tradycje, rytuały i ceremonie, a tematy te publikował m.in. w National Geographic. Do wiosek w Ladakhu wracał przez sześć lat, by w końcu w tym mało jeszcze znanym miejscu odnaleźć opowieść do swojej pierwszej autorskiej publikacji.Ladakh to region w granicach Indii, jednak kulturowo przynależy do tradycji tybetańskiej – stąd też często nazywany jest Małym Tybetem. Ocalały tutaj klasztory, kultywujące tradycje buddyzmu, a wielu tybetańskich uchodźców zamieszkuje tutejsze doliny. Żywe tu są wciąż tradycyjne rytuały (np. tańce cz’am), które w okupowanym Tybecie powoli zanikają. Dawne himalajskie królestwo, z powodu swojego położenia geograficznego, trudnych do przebycia przełęczy, przejezdnych tylko przez kilka miesięcy w roku oraz surowych warunków klimatycznych, bardzo długo opierało się zewnętrznym wpływom kulturowym. Otwarcie połączenia lotniczego między Delhi a Leh (stolicą Ladakhu) w 1984 nieodwracalnie zmieniło oblicze i - niegdyś samowystarczalną - gospodarkę tego terytorium. Duża część mieszkańców żyje aktualnie z importu i sezonowych biznesów turystycznych, a w zimie wyjeżdża, zostawiając tereny prawie opustoszałe. Wraz z pieniędzmi zachód przywiózł choroby i używki, na które lokalni mieszkańcy nie są odporni. Również mnisi zaczęli emigrować w poszukiwaniu życia w mniej surowych warunkach.Historia brzmi znajomo - bo to historia wsi, miast i regionów z całego świata - tyle że właśnie ta wydarzyła na oczach fotografującego. Jakub trafił do Ladakhu w poszukiwaniu miejsc nieznanych, poza szlakami turystycznymi. Zauroczony unikalną atmosferą regionu, wracał do niego co roku i zastawał wioski niepodobne do tych sprzed dwunastu miesięcy. Sfotografował je w trakcie tych zmian - wciąż przepełnione zanikającymi tradycjami i filozofią starego świata, bez pominięcia tego, co przyniosło nowe.Jakub Śliwa w „Cichej mantrze” pokazuje mnichów podczas buddyjskich praktyk obok występów objazdowej trupy cyrkowej zabawiającej turystów. Widzimy piękne krajobrazy i zabytkowe klasztory, ale i wioski pełne szyldów dla turystów. Bohaterowie raz ubrani są w tradycyjną odzież, raz w buty i koszulki adidasa. W skromnie urządzonej kuchni jedynym elementem wystroju są plakaty filmowe, a w salonie - plastikowe krzesło. Orient miesza się z komercją, tradycja z nowoczesnością. Nic nie jest proste w ocenie. Śliwa fotografował w czerni i bieli, ale projekt wydrukował na niepowlekanym, matowym papierze - „Chciałem w ten sposób oddać atmosferę tego miejsca - pokrytego pyłem, szorstkiego, suchego klimatu, ale i nieoczywistych zestawień”. Horyzontalny układ wydania odnosi się do rozpościerających się z każdej strony górskich przestrzeni. Fotografie wchodzą ze sobą w dialog zgodnie z zamysłem Śliwy: by nie przekłamywać rzeczywistości i pokazać świat zastany, ale jednocześnie okiem artysty oddać ulotną atmosferę buddyjskiej filozofii, unikalnej kultury i odosobnienia, które wciąż wybrzmiewają w tym miejscu i w autorze „Cichej Mantry”
Ebsambul. Sceny nubijskie to jeden z mniej znanych tekstów Józefa Juliana Sękowskiego (1800-1858), pomyślany przez autora jako coś w rodzaju satyry lub humoreski. W opowiadaniu tym wyraził Sękowski swój stosunek do ówczesnej sytuacji panującej nie tyle w samym Egipcie, lecz w kręgach coraz częściej tu przybywających podróżników oraz wśród tzw. starożytników, których nazywał wręcz „przedsiębiorcami starożytności”. Jak w krzywym zwierciadle ukazał też inne negatywne zjawiska w rodzącej się egiptologii, jak chociażby nieograniczoną swobodę umożliwiającą wywóz zabytków oraz lekceważący, paternalistyczny i pozbawiony zazwyczaj szacunku stosunek podróżników/badaczy do ludności miejscowej, jej wierzeń i lokalnych tradycji. Józef Julian Sękowski (1800-1858) to jeden z najwybitniejszych orientalistów swej epoki, podróżnik, badacz, tłumacz i wydawca tekstów źródłowych, ponadto wykładowca i profesor uniwersytecki. Odegrał też istotną rolę w życiu literackim Rosji pierwszej połowy XIX wieku; jako literat i publicysta rozpoznawany był głównie pod pseudonimem „Baron Brambeus”. Jako badacz, krytykując postawę zachodnich orientalistów, usiłujących zgłębiać tajniki Wschodu niejako z zewnątrz, postulował konieczność głębszego zaangażowania i zerwania z europocentrycznym punktem widzenia.