„I tyle. Żadnego słowa więcej. Miał ochotę przytulić ja i pocieszyć. Albo przynajmniej objąć ramieniem. Rozwiać królujące w jej sercu przygnębienie i smutek. Doskonale wyczuwał nastrój Weroniki i nie potrafił... nie mógł niczego zrobić. Szła tuż obok niego, ręka w rękę, odgrodziła się jednak niewidoczną, niemożliwą do pokonania barierą. Zawahał się. Wiedział, że nie jest to odpowiedni moment... Nie miał jednak innego wyjścia. Szansa, że po raz kolejny będzie miał okazję zostać z nią sam na sam, była raczej niewielka... Postąpił bez sensu. Wygłupił się dwa dni temu, a teraz zrobi z siebie jeszcze większego kretyna... Trudno.. Odczekał, aż znajdą się obok samochodu.
- Stochaj, Nika.. rozpoczął, zbierając się na odwagę.
- Słucham...”
Nika znajduje się w bardzo trudnym położeniu. Potrzebuje chwilowego wsparcia - pracy oraz dachu nad głową. Za sprawa szczęśliwego przypadku, pragnąc zatrzymać przy sobie dwie najbliższe sercu osoby, trafia do domu pani Piotrowicz. Wiele osób nie wie, co myśleć na temat nowej lokatorki. Z jednej strony jawi się ona jako osoba pogodna i życzliwa, z drugiej posiada bagaż nieciekawej przeszłości. To właśnie dzięki „uzurpatorce” skrywane głęboko tajemnice wychodzą na jaw...