Tak jak owego dnia totalnie zagubiłem się na drodze, tak też pogubiłem się we własnym życiu, nie wiedząc dokładnie, ani dokąd zmierzam, ani dlaczego w tym właśnie kierunku.
W szkole średniej przygotowywałem się do studiów, podczas studiów przygotowywałem się do pracy. A potem wpadłem w sidła kariery. Tyrając w tym kieracie, zacząłem się zastanawiać, czy ci, którzy mnie kiedyś pchnęli w takim kierunku, nie popełnili jakiegoś straszliwego błędu. Z drugiej jednak strony, przekazali mi po prostu to, co sami przejęli od swoich wychowawców.
Tak naprawdę to ich rady nie były przecież złe, ale też nie należały do takich, które pomogłyby osiągnąć SPEŁNIENIE. Czułem się tak, jakbym własne życie z mozołem wymieniał na pieniądze, co w końcu okazało się wcale nie tak świetnym interesem. Będąc w takim właśnie stanie ducha, zagubiony i niepewny, trafiłem do kafejki „Dlaczego tu jesteś?".
Spotkałem w niej niezwykłych łudzi. Stanąłem twarzą w twarz wobec pytań, które w jakiś sposób, doprowadziły mnie do refleksji i odkryć, jakich wcześniej nawet nie byłbym w stanie sobie wyobrazić.
Nie ma dnia, żebym nie pomyślał o czymś, co ma związek z kafejką. Za każdym razem, gdy otwieram skrzynkę na listy ze stertą reklam, przypomina mi się Casey i jej historia o zielonym żółwiu morskim. I widzę, że owa przeciwna fala jest tak bardzo obecna i stale gotowa ograbić mnie z czasu i energii. Jednak teraz już uświadamiam sobie jej istnienie i nie marnuję sił na jej pokonywanie. Wolę poczekać na sprzyjającą falę. Nareszcie wiem, DLACZEGO TU JESTEM, i za nic nie wróciłbym do życia, które kiedyś wiodłem.