Tytułowe Rondo to miasto, w którym powietrze jest przezroczyste, wszyscy są szczęśliwi, a jedynym kłopotem jest to, że skończyły się bilety na koncert do oranżerii albo że w czyimś rowerze przedziurawiła się dętka. Mieszkańcy są bardzo wrażliwi, opiekują się parkami, hodują kwiaty, rozmawiają z ptakami i roślinami, śpiewają, malują, piszą wiersze i co rano uśmiechają się do słońca, podobnie jak śpiewające kwiaty.
Pewnego dnia zjawia się Wojna. Nikt nie wie, kim jest ta Wojna, która rozsiewa wokół siebie suche, kłujące, czarne chwasty. Chwasty nie pachną i natychmiast wgryzają się w ziemię; zasłaniają słońce. Danko, Zirka i Fabian, główni bohaterowie, starają się stawić czoła Wojnie w miarę swoich słabych możliwości…
To książka o tym, że wojna nie ma serca, nie rozumie żadnego języka, mimo to nie oszczędza nikogo i na każdym odciska swoje piętno. Jeśli jednak wspólnie zbudować maszynę Światła (na co wpadają Danko, Zirka i Fabian) i zacząć znów śpiewać bez względu na okoliczności, wówczas nawet najbardziej wrażliwe istoty przetrzymają i zwyciężą.