Birthday Girl Penelope Douglas Książka
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 470 |
Format: | 14.0x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Szczegółowe informacje na temat książki Birthday Girl
Wydawnictwo: | NieZwykłe |
EAN: | 9788378898344 |
Autor: | Penelope Douglas |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 470 |
Format: | 14.0x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 2019-01-18 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo NieZwykłe Beskidzka 91 32-615 Grojec PL |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Birthday Girl
Inne książki Penelope Douglas
Oceny i recenzje książki Birthday Girl
Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Szczerze mówiąc, sięgając po nią spodziewałam się czegoś z goła innego. Myślałam, że dostaniemy jakiś pokręcony trójkąt miłosny, głupią i naiwną dziewczynę, która leci na ojca swojego chłopaka. Nie mogłam się bardziej mylić! Dlaczego? Zaraz wam wszystko wyjaśnię.Jordan nasza główna bohaterka, nie miała łatwego życia. Od małego była nauczona dbać sama o siebie, matka zostawiła ją, jej siostrę i ojca bardzo wcześnie. Ojciec, cóż na tytuł tatusia roku na pewno nie zasłużył. Mimo, że związał się z inną kobietą, dziećmi się nie interesował, a pieniądze przepijał. Siostra, Cam opuściła dom rodzinny w wieku 15 lat. Jordan nie miała wyboru i musiała bardzo szybko dorosnąć. Dziewczyna ma 19 lat, pracuje, uczy się i mieszka z chłopakiem. Niby wszystko wydaje się tak jak powinno być, niestety tak nie jest. Cole, czyli chłopak Jordan to kompletny nieudacznik, ja rozumiem, że może być pogubionym i nie wiedzieć czego chce się w życiu, no ale są jakieś granice. Wszystkie pieniądze przeznacza na picie i imprezy. I właśnie dzięki jednej z takich imprez zmuszni są wyprowadzić z obecnego mieszkania i zamieszkać z ojcem chłopaka, czyli naszym drugim głównym bohaterem Pikem.Jordan i Pike poznają się przez przypadek w kinie w dniu urodzin dziewczyny, oboje nie mają pojęcia kim w rzeczywistości jest druga osoba. Przez kolejny wybryk Colea dowiadują się prawdy. Jak mówiłam mężczyzna ratuje ich z opresji i pozwala zamieszkać u niego w zamian za pomoc w pracach domowych, dzięki czemu będą mogli odłożyć pieniądze na nowe mieszkanie. Nie mają bowiem pojęcia, że skutki tej decyzji zmienią ich na zawsze.Czy miłość między dwojgiem ludzi tak różnych, a jednak tak bardzo podobnych można zignorować?Kocham głównych bohaterów, autorka zrobiła mistrzostwo świata w kreowaniu tej dwójki. Ona jest dojrzała jak na swój wiek, ale nie traci tej młodzieńczej werwy i lekkiej naiwności, co widzimy w jej zachowaniu. Nie jest głupią nastolatką, ani starą panna w ciele młodej dziewczyny. On opiekuńczy, dojrzały, stanowczy i odpowiedzialny. Od początku książki zdobyli moja sympatię i bardzo im kibicowałam. Temat może wydawać się kontrowersyjny bo jednak jest różnica wieku i to stanowcza, ale w żaden sposób mnie to nie zraziło. Uczucie i iskrzenie czuć na kilometr.Penelope Douglas zabiera nas w bardzo emocjonującą podróż. Książka do cienkich nie należy, ale szczerze mówiąc w ogóle nie odczułam tych 470 stron. Styl autorki jest lekki i przyjemnie się czyta. Opisy i dialogi są naturalne i nieprzekolorowane. A sceny bardziej pikantne nie rażą w oczy i idealnie pasują do bohaterów. Czytając Birthday girl miałam wrażenie jakbym brała udział w całej historii, jest bardzo realna i wywołała we mnie morze emocji. Autorka idealnie oddała potrzebę bliskości dwojga pokrewnych dusz, choć tak mocno różniących się wiekiem. Nigdy nie wiemy kiedy dopadnie nas strzała amora. Możemy przeżyć 38 lat i nigdy jej nie poznać, aż w najmniej odpowiednim momencie spotkać tę jedyną. Niestety, tutaj okazała się być to młodszą, piękna kobieta i dziewczyna jego syna. Dzięki idealnie przemyślanej fabule i tym jak autorka ukazała całą ich historię dokładnie i w najdrobniejszych szczegółach, doskonale rozumiemy ich obawy i rozterki. Oboje doskonale zdają sobie sprawę z tego jak bardzo jest to zakazane i nie chcą nikogo zranić. Ojciec stara się chronić syna, z którym i tak nie ma za dobrego kontaktu. Jordan nie chce zranić chłopaka. Muszę wam powiedzieć, że tego bałam się najbardziej jak autorka przedstawi ich relacje. Na szczęście Cole to skończony dupek, który wcześniej ignorował swoją dziewczynę, a po przeprowadzce jest tylko gorzej. Jeszcze nigdy żadna postać tak bardzo mnie nie wkurzyła. Serio miałam ochotę mu przywalić. To piękna historia skomplikowanej miłości, która porusza do głębi. Mistrzostwo świata! Ta książka zasługuje na milion w dziesięciostopniowej skali. Kończąc czytać miałam w głowie tylko jedną myśl - o boże, ta książka jest przecudowna! Nie brakuje śmiechu, romansu i dramatów. Książka, którą polecam całą sobą! Myślę, że będzie jedną z najlepszych książek w tym roku! Wysoko stawia poprzeczkę.
„Nie chcę być kimś, kto ją ogranicza. Nie chcę stać się kolejną osobą, do której będzie czuć urazę. Jeśli dowiedziałem się w swoim życiu czegokolwiek o związkach, to właśnie tego, że nikt nie stoi na wyższej pozycji. Obie strony muszą wiedzieć, kiedy naciskać, a kiedy odpuścić."19-letnia Jordan spotyka się z Colem. Kiedy w dzień jej urodzin Cole nie odbiera telefonów, Jordan postanawia wybrać się na wieczorny seans do kina. Tam przypadkowo poznaje się Pike, który jest dużo starszym mężczyzną od niej. Mimo dużej różnicy wieku, świetnie im się razem rozmawia. Wkrótce okazuje się, że Pike jest ojcem jej chłopaka, a dziewczyna będzie zmuszona zamieszkać razem u niego razem z Colem. Uczucie, które łączyło Jordan i Cole'a stopniowo zaczyna przygasać, dziewczyna czuje się samotna. Pike daje jej oparcie, dzięki niemu czuje się bezpieczna, a dzięki Jordan Pike odzyskuje chęci do życia. Ich relacja powoli zaczyna przeradzać się w coś zakazanego. Jak oboje poradzą sobie z uczuciem, które się pojawi?Czy w dzisiejszych czasach warto jest wierzyć stereotypom, że duża różnica pomiędzy partnerami oznacza, że on czy ona chcieliby poczuć się młodziej wiążąc się z kimś młodszym od siebie? A może to ten młodszy szuka jedynie sposobu na wygodne życie będąc utrzymywanym? Czy taki związek, mimo że budzi w dalszym ciągu mnóstwo kontrowersji jest w ogóle możliwy? Czy musi opierać się jedynie na korzyściach, które ktoś może czerpać z takiego związku, czy sama miłość wystarczy, żeby zbudować coś pięknego i trwałego? A co kiedy sprawa nieco się komplikuje, gdy osoba w której się zakochujesz, jest rodzicem twojej dziewczyny/chłopaka? Czy faktycznie zakazany owoc smakuje najlepiej?„Birthday girl" jest przykładem na to, że prawdziwa miłość nie zna żadnych granic, a różnica wieku nie przeszkadza w szczęśliwym i pełnym miłości życiu. Przyznam się, że po przeczytaniu opisu książki trochę się obawiałam, że będzie to historia ze zbyt dużą ilością seksu i niezbyt długą fabułą, ale miło się rozczarowałam. Przede wszystkim wielkie brawa dla autorki, która w doskonały sposób rozwija opowieść, bardzo powoli budując napięcie, a tym samym wcale nie sprawia, że mamy ochotę przerzucić kilka stron, żeby przyspieszyć nieco tempo historii. Historia była urzekająca już od samego początku i tylko rosła w miarę rozwoju. Podobała mi się postawa Jordan, która mimo młodego wieku była silną i niezależną kobietą. Pike jest silną męską postacią, która ma swoje wady, ale to właśnie te wady sprawiają, że tak go lubisz. Ich historia jest intensywna, zabawna, poważna i momentami rozdzierająca serce, ale pięknie skomplikowana. Autorka dała nam historię, która uderza w każdy emocjonalny akord po drodze. Czujemy jak się zakochują, widzimy ich walkę, kiedy boją się ulec pragnieniom. „Birthday girl" to zakazany romans z uwodzicielską i wciągającą fabułą. Choć historia ma etykietkę tabu, to jestem pewna, że się nie zawiedziecie podczas lektury. Gorąco polecam.
"Nie chciałam niczego zmieniać ani nie pożądałam czegoś, czego nie miałam. Chciałam tylko czuć się tak samo następnego dnia. I następnego."Jordan wraz chłopakiem - Colem, przez zaległe nie zapłacone rachunki muszą wyprowadzić się z mieszkania, które aktualnie zajmują. Pomoc proponuję ojciec Cole'a. W zamian za to, że pozwoli im u siebie zamieszkać za darmo, oni muszą wykonywać obowiązki domowe, między innymi gotowanie, sprzątanie, pomoc w ogrodzie itd. Rzeczywistość okazuje się nieco inna, bo Cole zamiast pomagać i spędzać czas z dziewczyną i ojcem wybiera ciągłe upijanie się, w związku z czym Jordan przejmuje jego obowiązki, co znowu nie podoba się Pike.Najgorsza okazuje się świadomość, że Jordan tak naprawdę woli spędzać czas z Pike, a nie ze swoim chłopakiem. Co więcej, zaczyna tęsknić kiedy ten jest w pracy. Sprawy zaczynają się komplikować. w końcu jaką mamy kontrolę nad uczuciami? Serca rządzą się własnymi prawami.Na początku myślałam, że Jordan widzi w Pike kogoś w rodzaju ojca, który się o nią martwi, który jej "pilnuje", rozkazuje i się troszczy. W końcu dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa a jedyną osobą, która zawsze przy niej była jest jej siostra striptizerka. Nic dziwnego, że zaczęła przywiązywać się do faceta dwa razy starszego od niej. Szczególnie, że spędzili razem czas jeszcze przed tym, za nim prawda kim są wyszła na jaw. Potem jednak oboje zaczęli wykazywać sobie zainteresowanie, pożądanie i pragnienie, nie mieli nad tym kontroli.Ich relacja choć dla wielu osób szokująca, w końcu dzieliło ich prawie 20 lat, dla mnie była czymś naturalnym, swobodnym i początkującym. Doskonale potrafiłam odnaleźć się w roli bohaterki i zrozumieć motywy, które sprawiały, że powoli zaczęła zakochiwać się w mężczyźnie. Jeśli zaś chodzi o Pike, to autorka świetnie poradziła sobie z jego wiekiem. Mam na myśli to, że wyważyła granicę między dojrzałością a młodym mężczyzną, którym był w środku. Zatem ani nie był zbyt rozrywkowy, ani zbyt dojrzały i nudny.Ogromnym plusem natomiast jest narracja pierwszoosobowa poprowadzona z perspektywy obojga bohaterów. A już szczególnie ważne to było w tej książce, w końcu mamy różnice w wieku, i aż się prosiła o poznanie myśli i uczuć zarówno jego jak i jej. Napisana jest lekkim językiem, więc szybko przelatuje się przez strony. No i autorka nie przesadziła z wulgaryzmami, a wręcz występują w minimalnej ilości."Birthday girl" nie jest książką dla wszystkich, a już szczególnie nie dla młodszych czytelników, ponieważ w treści znajduje się kilka dość dosadnie opisanych scen erotycznych. Mi one nie przeszkadzają, wręcz dodają historii pikanterii, ale wiem że wielu osobom może się to nie podobać, dlatego warto mieć na uwadze, że pojawiają się dość mocne sceny.Jeśli chodzi o okładkę, to jestem nią oczarowana. Bardzo mi się podoba. Tytuł zaś staje się jasny do wytłumaczenia po przeczytaniu książki. Nie ukrywam, że zastanawiałam się dlaczego właśnie taki, więc po zrozumieniu myślę, że inny być nie mógł.
"Nie chciałam niczego zmieniać ani nie pożądałam czegoś, czego nie miałam. Chciałam tylko czuć się tak samo następnego dnia. I następnego."Jordan wraz chłopakiem - Colem, przez zaległe nie zapłacone rachunki muszą wyprowadzić się z mieszkania, które aktualnie zajmują. Pomoc proponuję ojciec Cole'a. W zamian za to, że pozwoli im u siebie zamieszkać za darmo, oni muszą wykonywać obowiązki domowe, między innymi gotowanie, sprzątanie, pomoc w ogrodzie itd. Rzeczywistość okazuje się nieco inna, bo Cole zamiast pomagać i spędzać czas z dziewczyną i ojcem wybiera ciągłe upijanie się, w związku z czym Jordan przejmuje jego obowiązki, co znowu nie podoba się Pike.Najgorsza okazuje się świadomość, że Jordan tak naprawdę woli spędzać czas z Pike, a nie ze swoim chłopakiem. Co więcej, zaczyna tęsknić kiedy ten jest w pracy. Sprawy zaczynają się komplikować. w końcu jaką mamy kontrolę nad uczuciami? Serca rządzą się własnymi prawami.Na początku myślałam, że Jordan widzi w Pike kogoś w rodzaju ojca, który się o nią martwi, który jej "pilnuje", rozkazuje i się troszczy. W końcu dziewczyna nie miała łatwego dzieciństwa a jedyną osobą, która zawsze przy niej była jest jej siostra striptizerka. Nic dziwnego, że zaczęła przywiązywać się do faceta dwa razy starszego od niej. Szczególnie, że spędzili razem czas jeszcze przed tym, za nim prawda kim są wyszła na jaw. Potem jednak oboje zaczęli wykazywać sobie zainteresowanie, pożądanie i pragnienie, nie mieli nad tym kontroli.Ich relacja choć dla wielu osób szokująca, w końcu dzieliło ich prawie 20 lat, dla mnie była czymś naturalnym, swobodnym i początkującym. Doskonale potrafiłam odnaleźć się w roli bohaterki i zrozumieć motywy, które sprawiały, że powoli zaczęła zakochiwać się w mężczyźnie. Jeśli zaś chodzi o Pike, to autorka świetnie poradziła sobie z jego wiekiem. Mam na myśli to, że wyważyła granicę między dojrzałością a młodym mężczyzną, którym był w środku. Zatem ani nie był zbyt rozrywkowy, ani zbyt dojrzały i nudny.Ogromnym plusem natomiast jest narracja pierwszoosobowa poprowadzona z perspektywy obojga bohaterów. A już szczególnie ważne to było w tej książce, w końcu mamy różnice w wieku, i aż się prosiła o poznanie myśli i uczuć zarówno jego jak i jej. Napisana jest lekkim językiem, więc szybko przelatuje się przez strony. No i autorka nie przesadziła z wulgaryzmami, a wręcz występują w minimalnej ilości."Birthday girl" nie jest książką dla wszystkich, a już szczególnie nie dla młodszych czytelników, ponieważ w treści znajduje się kilka dość dosadnie opisanych scen erotycznych. Mi one nie przeszkadzają, wręcz dodają historii pikanterii, ale wiem że wielu osobom może się to nie podobać, dlatego warto mieć na uwadze, że pojawiają się dość mocne sceny.Jeśli chodzi o okładkę, to jestem nią oczarowana. Bardzo mi się podoba. Tytuł zaś staje się jasny do wytłumaczenia po przeczytaniu książki. Nie ukrywam, że zastanawiałam się dlaczego właśnie taki, więc po zrozumieniu myślę, że inny być nie mógł.
„Nie chcę być kimś, kto ją ogranicza. Nie chcę stać się kolejną osobą, do której będzie czuć urazę. Jeśli dowiedziałem się w swoim życiu czegokolwiek o związkach, to właśnie tego, że nikt nie stoi na wyższej pozycji. Obie strony muszą wiedzieć, kiedy naciskać, a kiedy odpuścić."19-letnia Jordan spotyka się z Colem. Kiedy w dzień jej urodzin Cole nie odbiera telefonów, Jordan postanawia wybrać się na wieczorny seans do kina. Tam przypadkowo poznaje się Pike, który jest dużo starszym mężczyzną od niej. Mimo dużej różnicy wieku, świetnie im się razem rozmawia. Wkrótce okazuje się, że Pike jest ojcem jej chłopaka, a dziewczyna będzie zmuszona zamieszkać razem u niego razem z Colem. Uczucie, które łączyło Jordan i Cole'a stopniowo zaczyna przygasać, dziewczyna czuje się samotna. Pike daje jej oparcie, dzięki niemu czuje się bezpieczna, a dzięki Jordan Pike odzyskuje chęci do życia. Ich relacja powoli zaczyna przeradzać się w coś zakazanego. Jak oboje poradzą sobie z uczuciem, które się pojawi?Czy w dzisiejszych czasach warto jest wierzyć stereotypom, że duża różnica pomiędzy partnerami oznacza, że on czy ona chcieliby poczuć się młodziej wiążąc się z kimś młodszym od siebie? A może to ten młodszy szuka jedynie sposobu na wygodne życie będąc utrzymywanym? Czy taki związek, mimo że budzi w dalszym ciągu mnóstwo kontrowersji jest w ogóle możliwy? Czy musi opierać się jedynie na korzyściach, które ktoś może czerpać z takiego związku, czy sama miłość wystarczy, żeby zbudować coś pięknego i trwałego? A co kiedy sprawa nieco się komplikuje, gdy osoba w której się zakochujesz, jest rodzicem twojej dziewczyny/chłopaka? Czy faktycznie zakazany owoc smakuje najlepiej?„Birthday girl" jest przykładem na to, że prawdziwa miłość nie zna żadnych granic, a różnica wieku nie przeszkadza w szczęśliwym i pełnym miłości życiu. Przyznam się, że po przeczytaniu opisu książki trochę się obawiałam, że będzie to historia ze zbyt dużą ilością seksu i niezbyt długą fabułą, ale miło się rozczarowałam. Przede wszystkim wielkie brawa dla autorki, która w doskonały sposób rozwija opowieść, bardzo powoli budując napięcie, a tym samym wcale nie sprawia, że mamy ochotę przerzucić kilka stron, żeby przyspieszyć nieco tempo historii. Historia była urzekająca już od samego początku i tylko rosła w miarę rozwoju. Podobała mi się postawa Jordan, która mimo młodego wieku była silną i niezależną kobietą. Pike jest silną męską postacią, która ma swoje wady, ale to właśnie te wady sprawiają, że tak go lubisz. Ich historia jest intensywna, zabawna, poważna i momentami rozdzierająca serce, ale pięknie skomplikowana. Autorka dała nam historię, która uderza w każdy emocjonalny akord po drodze. Czujemy jak się zakochują, widzimy ich walkę, kiedy boją się ulec pragnieniom. „Birthday girl" to zakazany romans z uwodzicielską i wciągającą fabułą. Choć historia ma etykietkę tabu, to jestem pewna, że się nie zawiedziecie podczas lektury. Gorąco polecam.
Ta książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Szczerze mówiąc, sięgając po nią spodziewałam się czegoś z goła innego. Myślałam, że dostaniemy jakiś pokręcony trójkąt miłosny, głupią i naiwną dziewczynę, która leci na ojca swojego chłopaka. Nie mogłam się bardziej mylić! Dlaczego? Zaraz wam wszystko wyjaśnię.Jordan nasza główna bohaterka, nie miała łatwego życia. Od małego była nauczona dbać sama o siebie, matka zostawiła ją, jej siostrę i ojca bardzo wcześnie. Ojciec, cóż na tytuł tatusia roku na pewno nie zasłużył. Mimo, że związał się z inną kobietą, dziećmi się nie interesował, a pieniądze przepijał. Siostra, Cam opuściła dom rodzinny w wieku 15 lat. Jordan nie miała wyboru i musiała bardzo szybko dorosnąć. Dziewczyna ma 19 lat, pracuje, uczy się i mieszka z chłopakiem. Niby wszystko wydaje się tak jak powinno być, niestety tak nie jest. Cole, czyli chłopak Jordan to kompletny nieudacznik, ja rozumiem, że może być pogubionym i nie wiedzieć czego chce się w życiu, no ale są jakieś granice. Wszystkie pieniądze przeznacza na picie i imprezy. I właśnie dzięki jednej z takich imprez zmuszni są wyprowadzić z obecnego mieszkania i zamieszkać z ojcem chłopaka, czyli naszym drugim głównym bohaterem Pikem.Jordan i Pike poznają się przez przypadek w kinie w dniu urodzin dziewczyny, oboje nie mają pojęcia kim w rzeczywistości jest druga osoba. Przez kolejny wybryk Colea dowiadują się prawdy. Jak mówiłam mężczyzna ratuje ich z opresji i pozwala zamieszkać u niego w zamian za pomoc w pracach domowych, dzięki czemu będą mogli odłożyć pieniądze na nowe mieszkanie. Nie mają bowiem pojęcia, że skutki tej decyzji zmienią ich na zawsze.Czy miłość między dwojgiem ludzi tak różnych, a jednak tak bardzo podobnych można zignorować?Kocham głównych bohaterów, autorka zrobiła mistrzostwo świata w kreowaniu tej dwójki. Ona jest dojrzała jak na swój wiek, ale nie traci tej młodzieńczej werwy i lekkiej naiwności, co widzimy w jej zachowaniu. Nie jest głupią nastolatką, ani starą panna w ciele młodej dziewczyny. On opiekuńczy, dojrzały, stanowczy i odpowiedzialny. Od początku książki zdobyli moja sympatię i bardzo im kibicowałam. Temat może wydawać się kontrowersyjny bo jednak jest różnica wieku i to stanowcza, ale w żaden sposób mnie to nie zraziło. Uczucie i iskrzenie czuć na kilometr.Penelope Douglas zabiera nas w bardzo emocjonującą podróż. Książka do cienkich nie należy, ale szczerze mówiąc w ogóle nie odczułam tych 470 stron. Styl autorki jest lekki i przyjemnie się czyta. Opisy i dialogi są naturalne i nieprzekolorowane. A sceny bardziej pikantne nie rażą w oczy i idealnie pasują do bohaterów. Czytając Birthday girl miałam wrażenie jakbym brała udział w całej historii, jest bardzo realna i wywołała we mnie morze emocji. Autorka idealnie oddała potrzebę bliskości dwojga pokrewnych dusz, choć tak mocno różniących się wiekiem. Nigdy nie wiemy kiedy dopadnie nas strzała amora. Możemy przeżyć 38 lat i nigdy jej nie poznać, aż w najmniej odpowiednim momencie spotkać tę jedyną. Niestety, tutaj okazała się być to młodszą, piękna kobieta i dziewczyna jego syna. Dzięki idealnie przemyślanej fabule i tym jak autorka ukazała całą ich historię dokładnie i w najdrobniejszych szczegółach, doskonale rozumiemy ich obawy i rozterki. Oboje doskonale zdają sobie sprawę z tego jak bardzo jest to zakazane i nie chcą nikogo zranić. Ojciec stara się chronić syna, z którym i tak nie ma za dobrego kontaktu. Jordan nie chce zranić chłopaka. Muszę wam powiedzieć, że tego bałam się najbardziej jak autorka przedstawi ich relacje. Na szczęście Cole to skończony dupek, który wcześniej ignorował swoją dziewczynę, a po przeprowadzce jest tylko gorzej. Jeszcze nigdy żadna postać tak bardzo mnie nie wkurzyła. Serio miałam ochotę mu przywalić. To piękna historia skomplikowanej miłości, która porusza do głębi. Mistrzostwo świata! Ta książka zasługuje na milion w dziesięciostopniowej skali. Kończąc czytać miałam w głowie tylko jedną myśl - o boże, ta książka jest przecudowna! Nie brakuje śmiechu, romansu i dramatów. Książka, którą polecam całą sobą! Myślę, że będzie jedną z najlepszych książek w tym roku! Wysoko stawia poprzeczkę.