Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Zaczynając czytać " Elitę" byłam już dawno po "Rywalkach". Byłam podekscytowana tym, co mam przeczytać śledząc dalsze losy Ameriki, Maxona i reszty kandydatek na miejsce żony księcia Maxona, a co za tym idzie, księżniczki, a później królowej Illéi. Od początku kibicowałam Americe jak najmocniej. Uwielbiam Amerikę i kocham księcia Maxona. Ideał. Kiera Cass utworzyła genialny świat po czwartej wojnie światowej, na miejscu Stanów Zjednoczonych. Denerwował mnie Aspen, który mimo tego, że wiedział, że America bierze udział w Eliminacjach, bo sam ją do tego namówił, lgnął do niej tak często jak tylko mógł. Jestem team Maxon, więc chciałam, żeby była właśnie z nim. Kiera Cass trzymała mnie w napięciu cały czas. Raz płakałam, a raz chciałam skakać ze szczęścia. Nie mogę doczekać się kontynuacji serii pt. "Jedyna". Mam nadzieję, ze losy bohaterów potoczą się tak jak bym chciała.Wszystkim dziewczynom, w każdym wieku polecam najgoręcej tę książkę, tak jak całą serię Kiery Cass pt." Rywalki".Czytajcie, bo to są naprawdę świetne książki!❤