Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Dzisiejsza recenzja dotyczy książki, która jest znana chyba każdemu, przynajmniej w kontekście lektury szkolnej w drugiej klasie liceum - „Lalka" Bolesława Prusa. To jedna z moich ulubionych pozycji w klasyce literatury polskiej. Przyznam się, że książkę zrozumiałam (tak dosłownie), będąc w wieku 25+, i im starsza, tym inny punkt widzenia. powodów nie przeczytały), to nie podchodźcie to tej książki jako przykry obowiązek, ale jako coś bardzo na czasie.">Jeśli moją recenzję czytają osoby uczące się w szkołach ponadpodstawowych lub starsze, które z różnych powodów jeszcze nie sięgnęły po tę książkę, zachęcam, by nie traktowały jej jako przykrego obowiązku, lecz jako coś niezwykle aktualnego. Może w swoim otoczeniu macie kogoś, kto zachowaniem przypomina Izabelę lub Stanisława? Ciekawa jestem, jak to wygląda w Waszym życiu!Nigdy nie zapomnę, jak po raz pierwszy przeczytałam tę książkę. Moim największym wrogiem literackim stała się panna Łęcka. No co się naklęłam na tę dziewczynę to moje. Gdyby autor żył w dzisiejszych czasach, z pewnością znalazłabym się w teamie #wokulski. Bez względu na to, ile lat minęło od jej wydania, przesłanie tej książki pozostaje jak najbardziej aktualne. Historia Stanisława Wokulskiego, który nieszczęśliwie zakochał się w pannie Izabeli Łęckiej, z pewnością przypomina niejednej osobie kogoś bliskiego. Po pewnym czasie udało mi się obejrzeć ekranizację „Lalki". Choć znacznie różni się od wersji papierowej, pozwoliła mi w pewnym stopniu urzeczywistnić bohaterów i nadać im „prawdziwe" oblicza oraz cechy charakteru.Tylko w aplikacji Empik Go można odsłuchać audiobooka, a dzięki grupie lektorów, którzy podkładają głos, można poczuć, jakby się tam było i wszystko widziało. Dla tych, którzy nie znają książki (mam nadzieję, że takich nie ma), odsyłam na stronę wydawnictwa MG, gdzie można zapoznać się z jej opisem. Ile jest w stanie zrobić zakochany człowiek dla obiektu swoich westchnień? Ile znieść? Odpowiedź brzmi: bardzo dużo! Mając cel, stawiamy pierwszy krok do jego realizacji, a kolejnym jest działanie. Wracając do moich przemyśleń na temat bohaterów, moim negatywnym bohaterem (jak chyba u każdego) jest Izabela Łęcka. Im starsza jestem, tym bardziej zastanawiam się, ile z jej próżności, narcyzmu i materializmu jest wrodzone, a ile nabyte. Wrodzone cechy mogę zrozumieć, biorąc pod uwagę wpływ rodziców i wartości, które wpajali jej od dziecka, natomiast cechy nabyte budzą we mnie potępienie.Autor odegrał w tym swoją rolę, ponieważ postacie kobiece w tej książce są niezwykle charakterystyczne. Jak na koniec lat 70. XIX wieku, w którym rozgrywa się akcja, pięknie opisał kobietę jako jednostkę, która nie potrafi w pełni oddać się uczuciom, takim jak miłość (to oczywiście moje zdanie). Warto poznać losy kilku tak różnych postaci kobiecych. Jaki był koniec Panny Izabeli, wiadomo, ale czy to wystarczająca kara za to, co zrobiła i jaką była dla innych, zwłaszcza dla Wokulskiego? Z całego serca polecam tę książkę oraz wydawnictwo, które jako jedno z nielicznych wznawia kultowe wydania literatury, zasługujące na uwagę i czas.