Widoki Marta Kwaśnicka Książka
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 232 |
Rok wydania: | 2024 |
Beskidy, boomerzy i milenialsi. W eleganckim domu rodziców Anna i Filip urządzają kolację dla znajomych.
Goście wymieniają plotki, opowiadają o swoich planach i sukcesach.
Spod niezobowiązującej konwersacji szybko zaczynają przebłyskiwać sprawy o wiele poważniejsze – problemy osobiste, kompleksy i uprzedzenia. Dają o sobie znać odziedziczone nawyki i przywileje.
Rozmowa przy stole staje się okazją do pokoleniowych podsumowań.
Szczegółowe informacje na temat książki Widoki
Wydawnictwo: | Wydawnictwo M |
EAN: | 9788380435766 |
Autor: | Marta Kwaśnicka |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | 1 |
Liczba stron: | 232 |
Rok wydania: | 2024 |
Data premiery: | 2024-06-17 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Wydawnictwo M sp. z o.o. Al. J. Słowackiego 1/6 31-159 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Podobne do Widoki
Inne książki Marta Kwaśnicka
Inne książki z kategorii Literatura obyczajowa
Oceny i recenzje książki Widoki
Przeczytawszy opis książki "Widoki" Marty Kwaśnickiej, spodziewałam się literackiej wersji filmu "(Nie)znajomi" Tadeusza Śliwy - polskiej wersji słynnego włoskiego kinowego hitu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" Paolo Genovese, gdzie grupa przyjaciół spotyka się na kolacji, podczas której na jaw wychodzą tajemnice, przewracające do góry nogami łączące ich relacje.Akcja książki rozgrywa się w Beskidach. To tam, w eleganckim domu rodziców Anna i Filip urządzają kolację dla znajomych, wśród których są boomerzy i milenialsi - hrabianka, syn poety, asystent ministra kultury, akademicy. Gospodarze i goście wymieniają plotki, opowiadają o swoich planach i sukcesach. Spod niezobowiązującej konwersacji szybko zaczynają ujawniać się sprawy o wiele poważniejsze - problemy osobiste, kompleksy i uprzedzenia, niezrealizowane marzenia oraz strach przed utratą statusu społecznego. Dają o sobie znać odziedziczone nawyki i przywileje. Tło ich osobistych opowieści stanowią przebłyski przeszłych wydarzeń, niewłaściwie odczytane intencje oraz pokoleniowe schematy. Wszystkie postacie w książce są fikcyjne, w tym Meysztowicz - zapomniany modernistyczny malarz z Galicji, twórca malowidła wiszącego w domu Anny i Filipa, o którym zamieszczony przez autorkę kilkuczęściowy esej rozdziela poszczególne rozdziały, zawierające poza prowadzonym dialogiem, także osobiste historie bohaterów. Malarz to postać wzorowana na życiu Wojciecha Weissa i Vlastimila Hofmana, opisana w sposób tak realistyczny, że zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu informacji na temat jego życia i owego dzieła. Poprzez pryzmat jego życia, autorka przedstawia stosunek artystów i krytyków do ówczesnej rzeczywistości. Ukazuje, jak kultura przenika się z pejzażem, ale też z ludzką egzystencją. Muszę przyznać, iż autorka z wielką wnikliwością i realizmem przedstawia też świat pozorów i wyidealizowanego życia współczesnej inteligencji krakowsko - warszawskiej.Wielu z nas słyszało stwierdzenie, że "w życiu niczego nie osiągnie się bez znanego nazwiska, znajomości i pieniędzy". Czy to prawda? Czy tylko pokutujący wśród ludzi od lat, a nawet wieków mit? Czy w obliczu współczesnych wyzwań, pochodzenie oraz odziedziczone przywileje mają jeszcze jakikolwiek wpływ na życie młodych ludzi, ich ambicje i realia codzienności? Czy słusznie społeczeństwo postrzega elity, jako ludzi lepszych od innych, szczególnie w wymiarze moralnym i etycznym? Takie pytania przychodzą mi na myśl po tej lekturze, dlatego też "Widoki" okazały się w moim odczuciu dużo lepszym portretem współczesnej inteligencji, niż wspomniane wyżej produkcje filmowe, które szczerze mówiąc ledwo pamiętam. Skłania do refleksji nad doświadczeniem bliskim wielu z nas - momentach zwątpienia, gdy przystajemy, aby zastanowić się, dlaczego wybraliśmy właśnie tę, a nie inną ścieżkę, kwestionujemy nasze decyzje. Refleksji nad życiem, które stało się dla nas zbyt monotonne, przypominając, iż zawsze możemy odnaleźć nowe cele i marzenia - niezależnie od wieku czy etapu naszej drogi.Być może zachęci któregoś z czytelników do głębszego przemyślenia życiowych wyborów. Zboczenia z utartej ścieżki, aby na nowo odkryć siebie. Odkrycia czegoś, co mogłoby znowu napędzić do działania, przywracając radość i pasję do życia. Pozwoli z uśmiechem wrócić do wspomnień, a nie z myślą o tym, ile marzeń i założonych celów nie udało nam się zrealizować.
Przeczytawszy opis książki "Widoki" Marty Kwaśnickiej, spodziewałam się literackiej wersji filmu "(Nie)znajomi" Tadeusza Śliwy - polskiej wersji słynnego włoskiego kinowego hitu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" Paolo Genovese, gdzie grupa przyjaciół spotyka się na kolacji, podczas której na jaw wychodzą tajemnice, przewracające do góry nogami łączące ich relacje.Akcja książki rozgrywa się w Beskidach. To tam, w eleganckim domu rodziców Anna i Filip urządzają kolację dla znajomych, wśród których są boomerzy i milenialsi - hrabianka, syn poety, asystent ministra kultury, akademicy. Gospodarze i goście wymieniają plotki, opowiadają o swoich planach i sukcesach. Spod niezobowiązującej konwersacji szybko zaczynają ujawniać się sprawy o wiele poważniejsze - problemy osobiste, kompleksy i uprzedzenia, niezrealizowane marzenia oraz strach przed utratą statusu społecznego. Dają o sobie znać odziedziczone nawyki i przywileje.Tło ich osobistych opowieści stanowią przebłyski przeszłych wydarzeń, niewłaściwie odczytane intencje oraz pokoleniowe schematy. Wszystkie postacie w książce są fikcyjne, w tym Meysztowicz - zapomniany modernistyczny malarz z Galicji, twórca malowidła wiszącego w domu Anny i Filipa, o którym zamieszczony przez autorkę kilkuczęściowy esej rozdziela poszczególne rozdziały, zawierające poza prowadzonym dialogiem, także osobiste historie bohaterów. Malarz to postać wzorowana na życiu Wojciecha Weissa i Vlastimila Hofmana, opisana w sposób tak realistyczny, że zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu informacji na temat jego życia i owego dzieła. Poprzez pryzmat jego życia, autorka przedstawia stosunek artystów i krytyków do ówczesnej rzeczywistości. Ukazuje, jak kultura przenika się z pejzażem, ale też z ludzką egzystencją. Muszę przyznać, iż autorka z wielką wnikliwością i realizmem przedstawia też świat pozorów i wyidealizowanego życia współczesnej inteligencji krakowsko - warszawskiej.Wielu z nas słyszało stwierdzenie, że "w życiu niczego nie osiągnie się bez znanego nazwiska, znajomości i pieniędzy". Czy to prawda? Czy tylko pokutujący wśród ludzi od lat, a nawet wieków mit? Czy w obliczu współczesnych wyzwań, pochodzenie oraz odziedziczone przywileje mają jeszcze jakikolwiek wpływ na życie młodych ludzi, ich ambicje i realia codzienności? Czy słusznie społeczeństwo postrzega elity, jako ludzi lepszych od innych, szczególnie w wymiarze moralnym i etycznym? Takie pytania przychodzą mi na myśl po tej lekturze, dlatego też "Widoki" okazały się w moim odczuciu dużo lepszym portretem współczesnej inteligencji, niż wspomniane wyżej produkcje filmowe, które szczerze mówiąc ledwo pamiętam. Skłania do refleksji nad doświadczeniem bliskim wielu z nas - momentach zwątpienia, gdy przystajemy, aby zastanowić się, dlaczego wybraliśmy właśnie tę, a nie inną ścieżkę, kwestionujemy nasze decyzje. Refleksji nad życiem, które stało się dla nas zbyt monotonne, przypominając, iż zawsze możemy odnaleźć nowe cele i marzenia - niezależnie od wieku czy etapu naszej drogi.Być może zachęci któregoś z czytelników do głębszego przemyślenia życiowych wyborów. Zboczenia z utartej ścieżki, aby na nowo odkryć siebie. Odkrycia czegoś, co mogłoby znowu napędzić do działania, przywracając radość i pasję do życia. Pozwoli z uśmiechem wrócić do wspomnień, a nie z myślą o tym, ile marzeń i założonych celów nie udało nam się zrealizować.
Przeczytawszy opis książki "Widoki" Marty Kwaśnickiej, spodziewałam się literackiej wersji filmu "(Nie)znajomi" Tadeusza Śliwy - polskiej wersji słynnego włoskiego kinowego hitu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" Paolo Genovese, gdzie grupa przyjaciół spotyka się na kolacji, podczas której na jaw wychodzą tajemnice, przewracające do góry nogami łączące ich relacje.Akcja książki rozgrywa się w Beskidach. To tam, w eleganckim domu rodziców Anna i Filip urządzają kolację dla znajomych, wśród których są boomerzy i milenialsi - hrabianka, syn poety, asystent ministra kultury, akademicy. Gospodarze i goście wymieniają plotki, opowiadają o swoich planach i sukcesach. Spod niezobowiązującej konwersacji szybko zaczynają ujawniać się sprawy o wiele poważniejsze - problemy osobiste, kompleksy i uprzedzenia, niezrealizowane marzenia oraz strach przed utratą statusu społecznego. Dają o sobie znać odziedziczone nawyki i przywileje. Tło ich osobistych opowieści stanowią przebłyski przeszłych wydarzeń, niewłaściwie odczytane intencje oraz pokoleniowe schematy. Wszystkie postacie w książce są fikcyjne, w tym Meysztowicz - zapomniany modernistyczny malarz z Galicji, twórca malowidła wiszącego w domu Anny i Filipa, o którym zamieszczony przez autorkę kilkuczęściowy esej rozdziela poszczególne rozdziały, zawierające poza prowadzonym dialogiem, także osobiste historie bohaterów. Malarz to postać wzorowana na życiu Wojciecha Weissa i Vlastimila Hofmana, opisana w sposób tak realistyczny, że zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu informacji na temat jego życia i owego dzieła. Poprzez pryzmat jego życia, autorka przedstawia stosunek artystów i krytyków do ówczesnej rzeczywistości. Ukazuje, jak kultura przenika się z pejzażem, ale też z ludzką egzystencją. Muszę przyznać, iż autorka z wielką wnikliwością i realizmem przedstawia też świat pozorów i wyidealizowanego życia współczesnej inteligencji krakowsko - warszawskiej.Wielu z nas słyszało stwierdzenie, że "w życiu niczego nie osiągnie się bez znanego nazwiska, znajomości i pieniędzy". Czy to prawda? Czy tylko pokutujący wśród ludzi od lat, a nawet wieków mit? Czy w obliczu współczesnych wyzwań, pochodzenie oraz odziedziczone przywileje mają jeszcze jakikolwiek wpływ na życie młodych ludzi, ich ambicje i realia codzienności? Czy słusznie społeczeństwo postrzega elity, jako ludzi lepszych od innych, szczególnie w wymiarze moralnym i etycznym? Takie pytania przychodzą mi na myśl po tej lekturze, dlatego też "Widoki" okazały się w moim odczuciu dużo lepszym portretem współczesnej inteligencji, niż wspomniane wyżej produkcje filmowe, które szczerze mówiąc ledwo pamiętam. Skłania do refleksji nad doświadczeniem bliskim wielu z nas - momentach zwątpienia, gdy przystajemy, aby zastanowić się, dlaczego wybraliśmy właśnie tę, a nie inną ścieżkę, kwestionujemy nasze decyzje. Refleksji nad życiem, które stało się dla nas zbyt monotonne, przypominając, iż zawsze możemy odnaleźć nowe cele i marzenia - niezależnie od wieku czy etapu naszej drogi.Być może zachęci któregoś z czytelników do głębszego przemyślenia życiowych wyborów. Zboczenia z utartej ścieżki, aby na nowo odkryć siebie. Odkrycia czegoś, co mogłoby znowu napędzić do działania, przywracając radość i pasję do życia. Pozwoli z uśmiechem wrócić do wspomnień, a nie z myślą o tym, ile marzeń i założonych celów nie udało nam się zrealizować.
Przeczytawszy opis książki "Widoki" Marty Kwaśnickiej, spodziewałam się literackiej wersji filmu "(Nie)znajomi" Tadeusza Śliwy - polskiej wersji słynnego włoskiego kinowego hitu „Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" Paolo Genovese, gdzie grupa przyjaciół spotyka się na kolacji, podczas której na jaw wychodzą tajemnice, przewracające do góry nogami łączące ich relacje.Akcja książki rozgrywa się w Beskidach. To tam, w eleganckim domu rodziców Anna i Filip urządzają kolację dla znajomych, wśród których są boomerzy i milenialsi - hrabianka, syn poety, asystent ministra kultury, akademicy. Gospodarze i goście wymieniają plotki, opowiadają o swoich planach i sukcesach. Spod niezobowiązującej konwersacji szybko zaczynają ujawniać się sprawy o wiele poważniejsze - problemy osobiste, kompleksy i uprzedzenia, niezrealizowane marzenia oraz strach przed utratą statusu społecznego. Dają o sobie znać odziedziczone nawyki i przywileje.Tło ich osobistych opowieści stanowią przebłyski przeszłych wydarzeń, niewłaściwie odczytane intencje oraz pokoleniowe schematy. Wszystkie postacie w książce są fikcyjne, w tym Meysztowicz - zapomniany modernistyczny malarz z Galicji, twórca malowidła wiszącego w domu Anny i Filipa, o którym zamieszczony przez autorkę kilkuczęściowy esej rozdziela poszczególne rozdziały, zawierające poza prowadzonym dialogiem, także osobiste historie bohaterów. Malarz to postać wzorowana na życiu Wojciecha Weissa i Vlastimila Hofmana, opisana w sposób tak realistyczny, że zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu informacji na temat jego życia i owego dzieła. Poprzez pryzmat jego życia, autorka przedstawia stosunek artystów i krytyków do ówczesnej rzeczywistości. Ukazuje, jak kultura przenika się z pejzażem, ale też z ludzką egzystencją. Muszę przyznać, iż autorka z wielką wnikliwością i realizmem przedstawia też świat pozorów i wyidealizowanego życia współczesnej inteligencji krakowsko - warszawskiej.Wielu z nas słyszało stwierdzenie, że "w życiu niczego nie osiągnie się bez znanego nazwiska, znajomości i pieniędzy". Czy to prawda? Czy tylko pokutujący wśród ludzi od lat, a nawet wieków mit? Czy w obliczu współczesnych wyzwań, pochodzenie oraz odziedziczone przywileje mają jeszcze jakikolwiek wpływ na życie młodych ludzi, ich ambicje i realia codzienności? Czy słusznie społeczeństwo postrzega elity, jako ludzi lepszych od innych, szczególnie w wymiarze moralnym i etycznym? Takie pytania przychodzą mi na myśl po tej lekturze, dlatego też "Widoki" okazały się w moim odczuciu dużo lepszym portretem współczesnej inteligencji, niż wspomniane wyżej produkcje filmowe, które szczerze mówiąc ledwo pamiętam. Skłania do refleksji nad doświadczeniem bliskim wielu z nas - momentach zwątpienia, gdy przystajemy, aby zastanowić się, dlaczego wybraliśmy właśnie tę, a nie inną ścieżkę, kwestionujemy nasze decyzje. Refleksji nad życiem, które stało się dla nas zbyt monotonne, przypominając, iż zawsze możemy odnaleźć nowe cele i marzenia - niezależnie od wieku czy etapu naszej drogi.Być może zachęci któregoś z czytelników do głębszego przemyślenia życiowych wyborów. Zboczenia z utartej ścieżki, aby na nowo odkryć siebie. Odkrycia czegoś, co mogłoby znowu napędzić do działania, przywracając radość i pasję do życia. Pozwoli z uśmiechem wrócić do wspomnień, a nie z myślą o tym, ile marzeń i założonych celów nie udało nam się zrealizować.