To dla Pani ta cisza Mario Vargas Llosa Książka
Wydawnictwo: | Znak |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 336 |
Format: | 140x205 |
Rok wydania: | 2024 |
Najnowsza, i ostatnia, powieść mistrza Llosy
Są spotkania, które na zawsze odmieniają życie. Kiedy Toño Azpilcueta po raz pierwszy słyszy, jak na gitarze gra Lalo Molfino, jest wstrząśnięty. Niepokojąca, pełna namiętności muzyka na jego oczach niemal ucieleśnia się w osobie nikomu nieznanego wirtuoza. Kim jest Lalo? Jaką tajemnicę kryje? Dlaczego nagle zniknął bez śladu?
Obsesyjne poszukiwanie prawdy prowadzi Toña w zapomniane zaułki Limy, gdzie muzyka i taniec rozpalają zmysły i budzą demony. Dokąd zawiedzie go pogoń za ideałem?
To dla Pani ta cisza to powieść, która wprost tętni kreolskim rytmem i porywa do zmysłowego tańca. Noblista prowokuje i uwodzi historią o niespełnionych marzeniach, obsesyjnym poszukiwaniu ideału i szczęściu, które zawsze wymyka się z rąk.
Szczegółowe informacje na temat książki To dla Pani ta cisza
Wydawnictwo: | Znak |
EAN: | 9788324069071 |
Autor: | Mario Vargas Llosa |
Tłumaczenie: | Tomasz Pindel |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Wydanie: | I |
Liczba stron: | 336 |
Format: | 140x205 |
Rok wydania: | 2024 |
Data premiery: | 2024-11-13 |
Język wydania: | polski |
Język oryginału: | hiszpański |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do To dla Pani ta cisza
Inne książki Mario Vargas Llosa
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki To dla Pani ta cisza
Mario Vargas Llosa jest wybitnym pisarzem i kropka. Któzby inny potrafił napisać powieść o muzyce kreolskiej tak, żeby przeniknąć umysl czytelnika i dosłownie zagrać mu w głowie najpiękniej na świecie na gitarze czy kahonie? Nie jestem w stanie porównać doświadczenia czytania tej powieści do niczego innego. Dosłownie przeniosłam się do Peru, podróżowałam z głównym bohaterem w poszukiwaniu informacji na temat Lala Molfino. Odwiedzałam jego przyjaciół i razem z nim drapałam się na myśl o łażących po mnie szczurach, których w Peru pełno.Wspaniale było się oderwać od polskiej rzeczywistości i na te kilka długich chwil przenieść do zupełnie innego, latynoamerykańskiego świata. Genialna proza.
Wyborna, cudowna lektura, która przeniosła mnie do Peru, do Limy, na te parne ulice, zaułki pełne rozesmianych twarzy, roztańczonych ciał, a nocą pełno szczurów - tam gdzie narodził się peruwiański walc. ,,Toño Azpilcueta był znawcą muzyki kreolskiej – całej muzyki ludowej, tej z wybrzeża, z gór i nawet amazońskiej – i to jej właśnie poświęcił życie." Później poświęcił się napisaniu ksiązki o mało znanym gitarzyście najpiękniejszych walców peruwiańskich, który zniknął bez śladu, zmarł. Wyruszamy z Tonem w tę niezwykłą podróż, która rozświetliła mi nędzne zimowe dni. Polecam!!!
Ta powieść o peruwiańskim folklorze trafi do serc miłośników muzyki i eksploratorów muzyki. To dość wymowne, że autor własnie peruwiańskiemu walcowi poświęca jedną z ostatnich książek. Czy wczesniej nie miał czasu jej napisać, choć zawsze o tym marzył? Czy Tono Azpilcueta to jego alter ego, które nareszcie może się w pełni poświęcić temu, co fascynuje go najbardziej? Misja tej książki jej jasna: próba przypomnienia peruwiańczykom kim są, jaką siłę ma ich naród i co go scala - braterstwo, przyjaźń i kieliszeczek.Osobiście jestem wdzięczny za możliwość przyswojenia tego tekstu prozatorskiego, który poruszył mnie na wielu poziomach i zapoznał z naprawdę piękną, przepiękną muzyką Peru.
Piękna okładka to nie wszystko co może nam zaoferować ta niezwykła powieść. Mario Vargas Llosa po raz kolejny zabrał mnie w ciekawą podróż po Ameryce Południowej. Tym razem akcja dzieje się w Peru, w czasach kiedy w Limie powstawały pierwsze utwory walca peruwiańskiego, o którym pewnie tak jak większość czytelników, nie wiedziałem dotąd nic. Główny bohater - Tono Azpilcueta, obsesyjny dziwak poświęcił swoje życie pisaniu artykułów i prac naukowych o narodowym folklorze Peru. Mężczyzna czuł, że musi tłumaczyć słowami emocje, jakie wzbudzają w nim akordy Felipe Pinglo, Luchii Reyes i innych twórców muzyki kreolskiej. Tono jako recenzent i znawca muzyki chodził na wiele koncertów, ale nikt nie zrobił na nim takiego wrażenia jak Lalo Molfino, młody ekscentryk, który grał na gitarze jak nikt inny. Nasz bohater pragnie zgłębić jego tajemnice, dowiedzieć się kim jest i gdzie nauczył się tak grać na gitarze, jednak okazuje się, że Lalo zmarł młodo. To jednak nie powstrzymuje Tono przed powzięciem zadania, zwłaszcza kiedy otrzymuje od przyjaciela fundusze na ten cel. I tak oto zaczyna się śledztwo Azpilcuety, który odwiedza rodzinne miasto Molfino i spotyka się z ludźmi którzy go znali. Z zaciekawieniem śledziłem kolejne etapy powstawania książki, która jak można się domyślać przeszła bez echa, pomimo serca, jakie jej autor włożył w jej powstawanie. ,,To dla pani ta cisza" to jednak też w dużej mierze historia o relacjach między Peruwiańczykami, która pokazuje kim są i jacy są reprezentanci tego roztańczonego kraju uciśnionego walkami gangów, korupcją i niesprawiedliwościami społecznymi. Jak zawsze u Llosy, jest tu pełno niuansów, które pozwalają nam poznać nie tylko nietuzinkowych bohaterów, ale też historię i kulturę kraju, w którym dzieje się jej akcja. Ah cóż my zrobimy bez jego nowych książek w przyszłości? To będzie wielka strata, dlatego póki się ukazują, warto je czytać!
Interesująca i wciągająca pozycja nawet jeśli Peru, jego kultura i folklor nie leżą w kręgu waszych zainteresowań. Ciekawe wątki historyczne warte zgłębienia no i przede wszystkim fakt, że autor zasiewa tu ziarenko miłości do peruwiańskiego walca, którego trzeba posłuchać choćby raz podczas czytania. To znacznie wzbogaciło moje doznania czytelnicze i sprawiło, że nigdy o tej książce nie zapomnę. A walca słucham odtąd codziennie. Ma niezwykłą moc uspokajania i czystego piękna płynącego z dźwięków. Fabuła również się broni. Charakterystyczny głowny bohater - dziwak, idealista i pasjonat, jest jak Don Kichot walczący z wiatrakami o zjednoczenie Peru poprzez muzykę przodków właśnie. Niektóre obrazy z tej książki (końcówka jest wspaniała), zostaną ze mną na bardzo długo. Polecam z całego serca.
Trudno nie oceniać książki po okładce w przypadku kiedy jest równie udana jak to co w środku. Jak dobrze wiemy każda reguła ma swój wyjątek i najnowsza powieść Llosy jest tym wyjątkiem pod wieloma względami. Dawno nie czytałem książki tego właśnie peruwiańskiego autora i Noblisty (a jestem raczej na bieżąco), w której tak sentymentalnie, z czułością pisałby o Peru, o swoich krajanach, o bolączkach i marzeniach o stabilizacji, o pokoju w ukochanej ojczyźnie. Pod przykrywką eseju o muzyce Peru, o folklorze, kiczu kulturowym zwanym w Peru huachaferią, wyczułem wielki smutek i rozpacz nad stanem kraju, z którego wywodzi się Llosa. Mniej tu polityki, mniej historii, za to więcej emocji, pięknych krajobrazów peruwiańskiej prowincji i wzruszenia. Ja to kupuję.
Bardzo udana powieść Llosy. Autor kończy karierę pisarza z klasą. ,,To dla Pani ta cisza" jest sentymentalną podróżą do początków Peru. Do pierwszych momentów kiedy w małych uliczkach Limy spotykali się Peruwiańczycy klas niskich i wspólnie tworzyli muzykę oraz tańczyli dyskretne walce. Tono Azpilcueta - znawca peruwiańskiego folkloru i główny bohater tej historii ma fioła na punkcie finezyjnych, do głębi poruszających utworów. Przyjaźni się z jedną z artystek - to jednostronna miłość platoniczna, a o jednym z artystów postanawia napisać książkę wokół której kręci się fabuła. Obserwowanie Peru, poznawanie historii tego niezwykłego kraju oczami Tono/Llosy to czysta przyjemność. Wartościowa, mądra historia pełna powodów do wzruszeń. Idealna dla romantyków i wszystkich tych, którym muzyka w duszy gra.
Sam tytuł wystarczył, żeby namówić do przeczytania. Nie zawiodłam się. Dużo przyjemności, wrażeń, niemal jakbyśmy słyszeli muzykę tych ulic o których pisze autor. Sentymentalna podróż do Peru.
Główny bohater - muzykolog, pragnie napisać książkę o Lalu Molfino - chłopaku z nieciekawą przeszłością, samouku, który został wybitnym gitarzystą i młodo zmarł, zaginął. Ten sam dziennikarz muzyczny, eseista i pisarz całkowicie oddany swojej pasji jest postacią intrygująca, dziwną, pełną obsesji i majaków, które nie pozwalają mu normalnie funkcjonować. Jedyne co trzyma go przy zdrowych zmysłach oprócz rodziny i przyjaciół to właśnie ten esej, który ma być nie tylko opowieścią o muzyku, ale też wołaniem, by Peruwiańczycy zjednoczyli się poprzez muzykę jako naród, a konkretnie poprzez muzykę peruwiańskiego walca. I tak oto dzięki tej idei powstała jedna z ostatnich powieści (nie chce mi się wierzyć, że to ostatnia) Mario Vargasa Llosy, który pięknie wplata w to historię Ameryki Łacińskiej, daje nam pole do poznania pojedynczych peruwiańskich dusz, wielkich miłości i równie wielkich ludzkich dramatów. Jest to powieść niezwykle kameralna, wręcz jakby była prywatna i niejednokrotnie odnajdywałem w niej samego mistrza, jego wątki biograficzne, poglądy i jego wielkie pragnienie, by Peru się zjednoczyło.
Wszystko zależy od tego czego w literaturze szukamy. Ja szukam doskonałości i powieści Mario Vargasa Llosy - wszystkie, bez wyjątku takie własnie są. Doskonałe pod względem formy i treści. Zdania spija się z zachwytem jak piękny potrafi być język, autor uczy historii Peru i peruwiańskiego walca, a przy tym opowiada o miłości, o zatraceniu, o niespełnionych ambicjach i szaleństwie. Ta powieść przypominała pierwsze tytuły Llosy, od których zaczęła się moja przygoda z jego utworami. Ma w sobie tę łagodność. Autor nie poświęca tu całych akapitów na opowiedzenie historii konfliktów zbrojnych i polityki, a skupia się na emocjach, na tym co ludzie noszą głęboko w sercu, tam gdzie jest też miłość do własnego kraju. Mało jest takich pisarzy, którzy potrafią to wszystko skondensować na nieco ponad 300 stronach i sprawić, że zawsze chcemy więcej i więcej, dlatego warto czytać tego wybitnego Peruwiańczyka.