Inspiracją dla sformułowanego tytułu książki Sibi, suisque et Patriae ornamento jest akapit z pamiętnika Stanisława Albrychta Radziwiłła, który tymi słowami ujął wrażenie, jakie na nim wywarła oglądana willa-pałac hetmana Stanisława Koniecpolskiego w Podhorcach. Bo rzeczywiście to, co zdążył zrealizować hetman, zaliczane jest do kreacji architektonicznych reprezentujących najwyższy poziom rozwiązań formalnych w dziejach naszej architektury. Należy również podkreślić, że fundacje architektoniczne hetmana stanowią apogeum przedsięwzięć realizowanych przez przedstawicieli tej rodziny przez niemal 300 lat jej funkcjonowania w życiu politycznym Królestwa Polskiego i Rzeczypospolitej.
Zachętą do podjęcia się scharakteryzowania tak długo trwającego procesu inwestycyjnego jednego rodu było poznanie faz jego następowania, odniesienia go do dziejów poszczególnych pokoleń i gałęzi rodu, zależności między ich potencjałem ekonomicznym a skalą i klasą powstających obiektów. W działaniach tych znakomite potwierdzenie zyskuje przesłanie wyrażone przez Arystotelesa w Etyce, opublikowanej w tłumaczeniu Sebastiana Petrycego w 1618 roku, które zwięźle podsumowuje autor Krótkiej nauki budowniczej…, że „budowanie trwałą pamiątkę po sobie zostawuje”.
Na dwu terenach dawnej Rzeczypospolitej rodzina ta odgrywała niezwykle ważną rolę: w okresie średniowiecza i wczesnej nowożytności były to ziemie Polski Centralnej, w XVII wieku – tereny południowo-wschodnich Kresów. Koniecpolscy byli rodem w dziejach Polski bardzo zasłużonym, którego przedstawiciele działali konsekwentnie w sytuacjach, gdy sprzyjały ku temu okoliczności polityczne i odznaczali się zapobiegliwością w budowaniu swych podstaw ekonomicznych.