"List do dziadka" to opowieść o dramatycznych przeżyciach nastolatki, która mieszka w poznańskim blokowisku z matką, bratem i ojczymem. Niestety, ojczym jest domowym tyranem znęcającym się fizycznie i psychicznie nad rodziną. Na dodatek dzieci nie mają żadnego wsparcia w matce, która jest bezwolna i podporządkowana mężowi. Aneta próbuje buntować się i uciekać, podejmuje nawet próbę samobójczą.
Jedynym dobrym czasem w życiu dziewczyny są wakacyjne wyjazdy do dziadków na wieś. Wyjątkowa więź łączy ją z dziadkiem, który objaśnia jej świat, uczy ją zaradności i solidnego wykonywania obowiązków, uwrażliwia na piękno przyrody. Wspólne plany na przyszłość i marzenia o lepszym życiu przerywa śmierć dziadka. Od tej pory dziewczyna widuje go niczym anioła stróża w niebiańskiej poświacie opiekującego się nią w trudnych chwilach.
Na domiar złego po latach pozostawania pod wpływem oprawcy również brat Anety zaczyna stosować wobec niej przemoc, a dom zamienia w melinę, imprezując z kumplami. W trosce o swoje bezpieczeństwo szesnastolatka zaczyna uczęszczać na zajęcia w osiedlowej siłowni. Trenuje z zapałem, dzięki czemu wkrótce udaje jej się przeciwstawić domowym katom.
Jednocześnie odnawia znajomość z koleżanką, która pomaga jej dostać pracę w punkcie gastronomicznym, co pozwala jej zarabiać pieniądze na własne potrzeby. Od tej chwili łączy pracę z nauką w szkole. Zwraca na nią uwagę jeden z klientów baru i młodzi zaczynają się spotykać. Gdy Aneta zachodzi w ciążę, rodzina naciska na ślub, na który dziewczyna wcale nie ma ochoty. Poddaje się jednak presji otoczenia. Niestety, sielanka nie trwa długo. Gdy mąż podnosi na nią rękę, Aneta jest już na tyle silną kobietą, że wzywa policję, składa pozew o rozwód i wyprowadza się z małym synkiem do wynajętego mieszkania. Rozpoczyna nowe życie…
To książka oparta na prawdziwych wydarzeniach. Z dużą pieczołowitością opisane w niej zostało wszystko to, co działo się w życiu bohaterki, a także jej odczucia z tym związane. Pragnieniem autorki jest, by powieść ta stała się pretekstem do refleksji i otworzyła oczy na niektóre życiowe problemy, by uwrażliwiła na tych, którzy potrzebują pomocy, a nie potrafią o nią poprosić. Czasem wystarczy jedno słowo, jeden gest, jeden posłany uśmiech, aby zmienić coś w życiu innych. Pamiętajmy o tym!