99 ofiar Tytusa Mayera Marcel Moss Książka
Wydawnictwo: | Filia |
Rodzaj oprawy: | Miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Szczegółowe informacje na temat książki 99 ofiar Tytusa Mayera
Wydawnictwo: | Filia |
EAN: | 9788383570389 |
Autor: | Marcel Moss |
Rodzaj oprawy: | Miękka ze skrzydełkami |
Liczba stron: | 320 |
Format: | 13.5x20.5cm |
Rok wydania: | 2023 |
Data premiery: | 20/10/2023 |
Oceny i recenzje książki 99 ofiar Tytusa Mayera
Dzisiaj przychodzę do Was z propozycją książki o seryjnym mordercyTytus Mayer, zwany Bydlakiem z Chełma zabijał swoje ofiary jeżdżąc po Polsce jako kierowca tira. Do tych zbrodni dochodziło w latach 1984-1990. Tytus Mayer został skazany w 1998 roku na dożywocie, a w 2023 roku sąd zdecydował o przedterminowym wypuszczeniu Mayera na wolność po 25 latach odsiadki. Dziennikarka, której kariera upadła postanawia napisać biografię seryjnego mordercy i poznać o nim prawdę.Julia Karpiel spotyka się z Mayerem, który przez kilka dni opowiada jej ze szczegółami swoją przerażającą i okrutną historię.Jaki szokujący sekret wyjawi Mayer dziennikarce?Wow! Doskonała i wciągająca fabuła. Autor napisał mroczną i szokującą książkę, która jest idealna dla fanów takich klimatów. Brutalne opisy, przemoc, zło i okrucieństwo. Przygotujcie się na historię pełną bólu i przemocy. Autor pokazał nam mroczną psychikę Tytusa Mayera i opisał jego historię. Poznając Tytusa będziecie zszokowani w jakiej rodzinie żył i przekonacie się, co doprowadza do tego, że ktoś może stać się tak okrutnym mordercą. Całe szczęście, że jest to fikcyjna postać. Autor stworzył sylwetkę psychologiczną mordercy po mistrzowsku oraz potrafi namieszać czytelnikowi w głowie. Do samego końca czułam napięcie, niepokój oraz duszną atmosferą. Zakończenie wbiło mnie w fotel.Jeśli szukacie mocnych wrażeń to Marcel Moss zapewni Wam niezapomniane chwile i mnóstwo skrajnych emocji.Czytajcie!Gorąco polecam!BRUNETTE BOOKS
Marcela Mossa przeczytałam do tej pory tylko jedną książkę i to kierowaną do młodzieży. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, zwłaszcza widząc roześmiane nastolatki w kolejce po autograf na Targach Książki w Krakowie, że w głowie Mossa może powstać taki „scenariusz". Powiedzieć o „99 ofiarach Tytusa Mayera", że to mocna książka - to jak nic nie powiedzieć. To taki rodzaj literatury, który wwierca się w naszą głowę, w nasz mózg i robi tam spustoszenie. To książka, która przez zło w niej zawarte nie pozostawi obojętnym na nie nikogo.Była prezenterka Julia Karpiel postanawia napisać autoryzowaną biografię seryjnego mordercy, który został okrzyknięty „Bydlakiem z Chełmna". Żeby jednak napisać taką książkę, trzeba spotkać się (nie jeden raz) z człowiekiem, a raczej z potworem, który został skazany na dożywocie. Mayer jest otwarty na współpracę i z ochotą opowiada o swoim życiu. Faktem jest, że wyłania się z tej opowieści portret nieszczęśliwego dziecka, ale czy to naprawdę ma usprawiedliwiać późniejsze postępowanie Tytusa? Czy w ogóle da się w jakikolwiek racjonalny sposób wytłumaczyć zło, panoszące się w człowieku i znajdujące ujście tylko w jeden sposób?Moss dokonuje na osobie Tytusa, a właściwie na jego mózgu prawie kompletnej wiwisekcji. Nie bawi się z nami w piękne opisy i śliczne słówka. Jest niepokojąco, brutalnie, ohydnie. Ale nie to jest najgorsze. Moss w taki sposób gra na naszych uczuciach i emocjach, że w niektórych momentach (nie napiszę jakich) współczujemy Tytusowi. Za chwilę pukamy się w głowę - kurczę przecież to on jest ten zły, to on zabijał... I wracamy wraz z fabułą książki na właściwe tory, ciągle nie wierząc, że coś takiego się wydarzyło (naprawdę zaczynaliśmy mu współczuć?).Interesujące jest to i zasługuje na pochwałę, że autorowi udało się w taki sposób napisać tę książkę, że czyta się jak biografię, tak jakby Tytus Mayer żył faktycznie i miał gdzieś tam wyjść na wolność. Jestem ciekawa jaka ilość czytających tę powieść osób wpisała w wyszukiwarkę internetową jego nazwisko czy nadane mu miano. Bo przyznam się, że ja to zrobiłam i... tylko bohater, a raczej antybohater książki.„99 ofiar Tytusa Mayera" to opowieść, która wstrząśnie prawie każdym czytelnikiem. To historia, która wywołuje szereg emocji od wściekłości, przez przerażenie, po współczucie. To przekaz w narracji tytułowego bohatera, który na długo zostanie w głowie czytelnika. W końcu to thriller, bardzo mroczny dla osób o tzw, mocnych nerwach.Przyznam, że już dawno żadna opowieść nie wbiła mnie w fotel, nie zaskoczyła mnie do tego stopnia, jak „99 ofiar Tytusa Mayera". Zakończenie jest więcej niż satysfakcjonujące z takim zwrotem akcji, że ho, ho. Myślę, że zadowoli każdego czytelnika. W najśmielszych wyobrażeniach nie przewidywałam takiego scenariusza, takiego zakończenia. Wielkie brawa Panie Moss!
Przeczytałam już sporo książek autora, ale tą uważam za najbardziej niepokojącą. Czytając ją miałam ogromne nerwy i stres, bo autor przedłożył tu super mega mocne napięcie, które celowo manewrując akcją, wciąż podkręcał. Zaczęło się dosyć niewinnie, gdyż wpierw mamy suche fakty odnośnie treści, a następnie czytamy o Bydlaku z Chełma, który jest w szpitalu. W wyniku pewnych okoliczności chce udzielić wywiadu spalonej przez media redaktorce, która opowieścią o oprawcy chce ponownie wrócić na salony. Co się stało, że już tam nie jest dowiemy się z jej opowieści. Ich rozmowy nagrywa, by nie pominąć żadnego szczegółu. Tutaj opowieść będzie się rozpoczynała trochę wzruszająco, lecz coś ją przerwie. Następnie kobieta zmieni początek historii, a my będziemy w ogromnej niepewności, gdyż już wkręciliśmy się we wzruszające elementy historii, którą mają dokończyć później. Wejdziemy na tory przeszłe, gdzie oprawca przytacza dawne wydarzenia jakby się działy obecnie. To wtedy popełnia pierwszy błąd i nie chcąc się bardziej upodlić rzuca pierwsze kłamstwo, które waży jego dalsze losy.Historia naprawdę hipnotyzuje od pierwszej strony. Co ciekawe, znając myśli oprawcy możemy w połowie spodziewać się prawdy, bo czy drugą połowę dostrzeżecie, to zależy tylko od czytelnika. Z pewnością nie da się odłożyć jej na bok, ale nie wiem czemu miałam wrażenie, że po części tą historię już znam. I czemu tak jest, to wciąż nie potrafię sobie na to odpowiedzieć.Opowieść w książce niby jest jedna, ale została podzielona na sześć części z których każda przedstawia inne wydarzenia z życia oprawcy. Co jakiś czas ktoś przerywa nam historię, a my złości my się na osobę, która z przypadku lub nie, przerwała w gorących momentach o których była opowieść. Myślę, że książka nie jest wulgarna, zachowanie Bydlaka z Chełma wydaje się być autentyczne, ale to napięcie... Jakbym szła jedyną drogą przez las krocząc po kablach wysokiego napięcia, które co jakiś czas raziło mnie prądem. Szłam by z tego lasu wyjść, więc akceptowałam ten ból, bo tylko tak mogłam się uwolnić. Takie właśnie miałam odczucia odnośnie tej książki. Polecam tym, którzy lubią czuć adrenalinę!
Tylko ja mogę przywrócić harmonię na świecie, a głosy w mojej głowie podpowiadają mi jak to zrobić.Tyrus Mayer, seryjny morderca przebywa w szpitalu po rozległym zawale serca.Tam odwiedza go Julia Karpiel.Przez wiele lat udawało jej się z sukcesami prowadzić wiele programów telewizyjnych , napisała też kilka książek, które przyniosły jej prestiżowe nagrody.Teraz jednak znalazła się na życiowym zakręcie.Szansą na odbudowanie swojej pozycji w branży ma być dla Julki autoryzowana biografia najbardziej przerażającego seryjnego mordercy - Tytusa Mayera.Właśnie w tym celu pisarka odwiedza pacjenta i zaczyna z nim rozmawiać, by zebrać materiał do swojej publikacji. Mężczyzna snuje swoją opowieść ze wszystkimi makabrycznymi szczegółami. A to co ma do powiedzenia jest.. straszne, choć nawet to słowo nie oddaje grozy historii zwyrodnialca zwanego Bydlakiem z Chełma.Muszę przyznać, że po książki Marcela sięgam w ciemno, ponieważ wiem ,że mogę oczekiwać kawałka świetnej literatury od której trudno się oderwać. Tym razem autor ponownie zgłębia meandry ludzkiego umysłu pokazując, że niektóre traumstyczne wydarzenia na zawsze pozostawiają trwałe zniszczenia w psychice.Czytając tę powieść czułam na skórze dreszcz niepokoju i kilkakrotnie otwierałam usta ze zdumienia. Skala okrucieństwa jakiej doświadczył główny bohater , była równie porażająca jak jego zbrodnie.Epilog dosłownie wbił mnie w fotel .. I zwiastuje ciąg dalszy.. na który wyczekuję niczym dziecko na wymarzony prezent.To lektura dla wielbicieli naprawdę mocnych nerwach , która pozostanie w pamięci na długi czas.Moss zaś po raz kolejny udowadnia ,że niezależnie od gatunku utrzymuje mistrzowski poziom , a wykreowana przez niego fabuła trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony.