Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Już dawno moja papierowa biblioteczka ogranicza się tylko do wybranych autorów i pozycji, które otrzymały specjalny status WARTOŚCIOWE. Bo nie wystarczy, że mam je w zasięgu czytnika. Dobrze jest od czasu do czasu na nie popatrzeć, dotknąć, przerzucić i/lub przeczytać jeszcze raz. Jest tam rządek książek Wiktora Pielewina.Daruję sobie opis treści zbioru mikropowieści. Nie dla fabuły czyta się Pielewina. Robi się to dla jego inteligencji, błyskotliwości, ironii. Lekkość i dowcip maskuje poważne rozważania o absurdach otaczającej rzeczywistości, którą tworzymy, według zasad której żyjemy i całkowicie bezrefleksyjnie akceptujemy. Od polityki po życie codzienne.Pielewin to gwarancja tekstów wyrafinowanych. Jego pisarska finezja zbudowana jest przy tym na znanych, popkulturowych symbolach. Sprzeczność? Niekoniecznie. Bo mamy do czynienia z wyrażaniem opinii i treści na poziomie mistrzowskim. Chyba, że - jak zauważył kiedyś w swojej recenzji Piotr Kofta: „Skłaniałbym się zresztą ku przypuszczeniu, że w rzeczywistości Pielewin nie istnieje - a pod kamuflażem jego nazwiska działa jakaś wyspecjalizowana komórka kontrwywiadu i dezinformacji."https://cyganblog.wordpress.com/2016/12/29/napoj-ananasowy-dla-pieknej-damy/