Dwór rusałek. Seria DNI MOCY Dorota Gąsiorowska Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 608 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Szczegółowe informacje na temat książki Dwór rusałek. Seria DNI MOCY
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324071906 |
Autor: | Dorota Gąsiorowska |
Rodzaj oprawy: | Okładka broszurowa (miękka) |
Wydanie: | Pierwsze |
Liczba stron: | 608 |
Format: | 144x205 |
Rok wydania: | 2021 |
Data premiery: | 2021-04-14 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Dwór rusałek. Seria DNI MOCY
Inne książki Dorota Gąsiorowska
Oceny i recenzje książki Dwór rusałek. Seria DNI MOCY
Magia... Przychodzą w życiu każdego z nas takie momenty, kiedy to właśnie magii potrzeba nam najbardziej. Kiedy rzeczywistość „skrzeczy", a minorowy nastrój jest naszym codziennym towarzyszem. I w takich momentach na pomoc przychodzi nam literatura. Jednak nie każda książka jest w stanie oderwać nas od ponurej rzeczywistości i sprawić, że zapomnimy o niej, bezgranicznie i bez reszty pogrążeni w lekturze. Na pewno jednak do tego typu powieści należy „Dwór rusałek".Sięgając po nową książkę Doroty Gąsiorowskiej, wiedziałam, że się nie zawiodę. Że autorka da mi wszystko to, czego oczekuję od dobrej powieści. Jednak nie spodziewałam się, że dostanę znacznie więcej. Że odczaruje ona moją rzeczywistość do tego stopnia, że zapragnę stać się częścią stworzonego przez nią świata. I jakkolwiek to zabrzmi - żałuję, że to było tylko 600 stron. Nie wiem, kiedy zostałam wchłonięta przez tę historię, a może przez rusałczą magię, porwana nad jezioro do Dworu na Jesionce. Dałam się zauroczyć pisarskiej wyobraźni, która tak barwnie kreśli wymyślony przez siebie obraz, że można się zachłysnąć z zachwytu. Dokładnie tak się czułam i mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że drugi tom serii „Dni mocy" stał się moją ukochaną powieścią, jaka wyszła spod pióra Doroty Gąsiorowskiej.Autorka daje czytelnikowi możliwość, aby wybrać się w podróż. I nie jest to jedynie Podlasie, ale także Wilno. I zarówno w jednym i drugim przypadku udało się jej oddać piękno każdego z miejsc. Jesionka, Stare Głaziska i okolice są pełne zapachów natury. Plastyczne opisy sprawiają, że aż chcemy się tam przenieść. Zwiedzić dwór, wyruszyć w podróż starą łódką po jeziorze, posłuchać tajemniczego śpiewu - chcemy, aby wykreowany przez autorkę świat stał się niejako naszym udziałem. Wilno pachnie książkami, starymi woluminami z księgarni Olgi. Powrót do rzeczywistości jest trudny, niechętnie przerywałam lekturę. Nawet kiedy musiałam to zrobić, z niecierpliwością wyglądałam wieczoru, aby znów móc się w niej zagłębić.Jednak powieść Doroty Gąsiorowskiej to nie tylko esencjonalna opowieść okraszona magią, słowiańskimi wierzeniami z celtyckim akcentem. To także historia kobiety, która całe życie odczuwała brak. Swoistego rodzaju deficyt, który z jednej strony ją ukształtował, ale z drugiej pozbawił wiary w siebie. Pokłosie wydarzeń z przeszłości ciąży na niej i determinuje jej teraźniejszość. Autorka w ciekawy sposób pokazała przemianę młodej kobiety, która pod wpływem życiowych doświadczeń otwiera się na innych. Na miłość, na ludzi, na chęć wybaczenia tym, którzy kiedyś ją skrzywdzili. A przede wszystkim otwiera się na siebie.Podsumowując:„Dwór rusałek" to jedna z tych powieści nieodkładalnych. Piękna, esencjonalna, pachnąca naturą, przesiąknięta tajemnicą i magią. Po prostu literacka uczta i cieszę się, że miałam okazję zasiąść już teraz do tego czytelniczego stołu. Idealnie zachowana równowaga pomiędzy pierwiastkiem magicznym a rzeczywistym. Swoistego rodzaju współczesna baśń, ale jednocześnie na tyle realna, że emocje, jakie są udziałem bohaterów, mogą się stać jednocześnie naszym udziałem. Wzruszająca, romantyczna, barwna - jednym słowem: CUDNA! Polecam!
„Dwór Rusałek"Książka prawdziwie magiczna, ale uwaga, to nie fantastyka.Autorka zabrała mnie w magiczną podróż, poznałam historię pewnej rodziny, która porusza kwestie związane z dawnymi wierzeniami, zwyczajami.Rzeczami, które są wręcz nierealne teraz dla nas. Jednak słuchając opowieść starszych ludzi, wiemy, że oni w to wierzyli.Sama od swojej babci słyszałam kilka historii, związanych z jej rodzicami, dziadkami, czasami, w których wierzyli w czarownice i inne dziwne rzeczy. Więcej, podobno mieli z nimi styczności.Wracając do książki, to naprawdę jestem pod wrażeniem, bardzo emocjonalnie do niej podeszłam, ciężko było mi się od niej oderwać, jak już kiedyś wspominałam, uwielbiam ten Słowiański klimat, który tworzy autorka.Niby jest odległy, zapomniany, a Dorota Gąsiorowska sprawia, że staje się taki realny, namacalny, cały czas trzyma nas w napięciu. Dostarcza nowych ciekawostek.Cała historia, dzieje się w teraźniejszości, naszych czasach, są również wydarzenia z przeszłości, które musimy poznać.Kilka pokoleń temu, coś się wydarzyło, coś, co do dziś nie jest zamknięte.Nasza bohaterka Olga staje na rozstaju dróg. Zamknęła pewien rozdział w życiu, jednak nie wie co dalej.Trafia do miejsca, w którym dzieją się dziwne rzeczy, a tylko ona i dwie inne kobiety, z czego jedna, jest dziewczyną, która potrzebuje szczególnej uwagi, zauważają te dziwne rzeczy.Zbliża się rusałczy tydzień, ale kto by wierzył w Rusałki, przecież one nie istnieją, tylko czy aby na pewno?Kobiety zamieszkujące w tym dworku, nie są bezpieczne. Dziewczyna, zamiast uciekać z tej posiadłości, szuka i poznaje historię, która nie tylko na nią będzie miała wpływ.Czy młoda kobieta zrozumie, co się dzieje na dworze w Jesionce?Czy pozna prawdę i doprowadzi do zerwania klątwy, która jak głosi legenda, ciąży nad tym miejscem?Książka jest naprawdę świetna.Jeśli ktoś lubi takie prawdziwe historie, gdzie wpleciony jest wątek słowiańskich świąt i wierzeń z nimi związanych. Gdzie historia nie zawsze jest łatwa, zawiera trudne tematy, jednak daje nadzieję, wybaczenie, drugą szansę, to koniecznie musicie sięgnąć po serię „Dni Mocy".Zakończenie tej części jest dla mnie nie jasne, trochę niezrozumiale, mam mętlik w głowie i chciałabym, już kolejna część.Obie części tej serii opowiadają o innych bohaterach, jednak ich losy są powiązane i przeplatają się również w tej części, dlatego dobrze jest znać pierwsza część.Książki te, są dość obszerne, jednak to, co zawierają, jest po prostu piękne, można bez problemu wczuć się w tę historię i cieszyć się z czasu spędzonego w tym świecie.Naprawdę polecam z całego serca, a ja, czekam na kolejne książki, od autorki.
teryczna opowieść o kobiecej sile, która wabi czytelnika niczym tajemnicze Rusałki z nad brzegu jeziora. Uwielbiam magię słowiańskich wierzeń, dlatego zarówno pierwszy tom „Pamiętnik Szeptuchy", jak i „Dwór rusałek" skradły moje serce.Najnowsza książka Doroty Gąsiorowskiej zauroczyła mnie do tego stopnia, że w ciągu dwóch dni pochłonęłam blisko 600 stron. Początkowo utknęłam w barwnym Wilnie ale kiedy życie Olgi przeniosło się do dworu na Jesionce, nie mogłam się już oderwać. Autorka wręcz w genialny sposób malowała słowami w mojej wyobraźni cudowny obraz Podlasia. Obraz, który owiany tajemnicą przeszłości i teraźniejszości, cieszy z każdą nową stroną co raz bardziej.Czytając, przyglądamy się z bliska życiu Olgi, której los rzuca wyzwanie. Jedna mała zmiana pociąga za sobą kolejną, i tak po zamknięciu wileńskiej księgarni ląduje jako opiekunka Lori w podlaskim dworze. Z początku nieśmiała, zakochana w Daliusie przeżywa ogromną przemianę. Dojrzewa, uczy się kochać samą siebie i wybaczać wyrządzone krzywdy.Na pewno będziecie mile zaskoczeni tym, co przyszykowała dla Was autorka.„Dwór rusałek" jest współczesną baśnią o miłości, która idealnie splata ze sobą dwa światy - ten rzeczywisty, dobrze nam znany oraz świat magii, w który często jest nam ciężko uwierzyć. A wystarczy otworzyć swoje serce.
„Dwór Rusałek" Doroty Gąsiorowskiej to kolejna propozycja autorki, która przenosi mnie w magiczną podróż w miejsca mi jeszcze nieznane. Tym razem podróżujemy między Wilnem, a Podlasiem. Główna bohaterka prowadzi księgarnię, z dnia na dzień jej życie staje na głowie wraz z wypowiedzeniem lokalu jakie otrzymuje. Relacje z obecnym chłopakiem również nie ułatwiają jej życia. Wyobrażenie szczęśliwego związku pryska jak bańka mydlana. Wyjeżdża by zebrać myśli do ukochanego Podlasia. Poznaje Leszka i jego chorą córkę. Czy ta relacja zmieni jej życie? Czy dom do którego została zaproszona uwięzi ją na zawsze? Czy bohaterce uda się poznać skrywaną tam tajemnicę? Tego dowiecie się czytając niesamowicie ciekawą, a zarazem zagadkową powieść Doroty Gąsiorowskiej. Autorka stopniuje nam emocje, z każdą stroną coraz bardziej zachęca do rozbudzenia wyobraźni. Propozycja autorki doskonale łączy dwa światy. Mnie osobiście spodobały się nawiązania do słowiańskich wierzeń, przesądów.. jak i również przemiana głównej bohaterki. To kolejny przykład na to jak ważną rolę w życiu każdego człowieka odgrywa dom rodzinny.. Może czytając tą powieść nasunie się nam pewna ważna refleksja... Tego Wam życzę J
"Dwór Rusałek" Doroty Gąsiorowskiej to drugi tom serii słowiańskiej "Dni mocy", choć moim zdaniem można je czytać również oddzielnie. Przeczytałam praktycznie wszystkie poprzednie książki tej autorki, więc oczywiste było, że sięgnę i po tę powieść.Olga to nieśmiała dziewczyna, która nie ma zbyt wielkich wymagań. Pragnie jedynie dalej prowadzić księgarnię w centrum Wilna i wspólnie przeżyć życie ze swoim ukochanym. Jednak los bywa przewrotny i ma na dziewczynę swój własny plan. Olga traci miejsce pracy, a mężczyzna, któremu oddała swe serce, okazuje się oszustem.Zupełnie przypadkowo trafia do dworu na Podlasiu, położonego nad przepięknym jeziorem. Jakie tajemnice skrywa ten piękny dwór?"Dwór rusałek" to cudowna i urzekająca opowieść, a Dorota Gąsiorowska należy do moich ulubionych autorek, które malują obrazy słowem. Choć Olga pojawiła się w poprzedniej części, to tutaj wysuwa się na pierwszy plan i przechodzi prawdziwą metamorfozę. Z cichej, niepozornej i niepewnej siebie dziewczyny rozkwita niczym prawdziwy kwiat, nabiera wiary i siły we własne możliwości, a to pierwszy krok, by zacząć spełniać swe marzenia.Kocham słowiańskie klimaty, a motyw ten został tu bardziej rozwinięty niż w części poprzedniej. Dodaje tej historii pewnego kolorytu, magii i tajemniczości. Tym razem poznamy odrobinę bliżej piękne i niezwykle intrygujące istoty, jakimi są rusałki. Mnie kojarzą się one z Syrenami, wabią ludzi swą urodą i śpiewem, by doprowadzić do ich zguby. Zachwyciło mnie również umiejscowienie akcji w uroczym Wilnie oraz na magicznym Podlasiu. Autorka w pełni oddała całe piękno tych miejsc.Każda z książek pisarki to historia kobiet pragnących zmiany, impulsem do niej niekoniecznie bywa tragiczne wydarzenie, wystarczy pewien splot okoliczności czy po prostu zmęczenie dotychczasowym życiem. To pragnienie bywa tak silne, że nic nie jest w stanie odciągnąć ich od obranego celu, którym jest odnalezienie swego miejsca na ziemi. Wraz z bohaterką uczestniczymy w tym procesie i kibicujmy w dążeniach do spełnienia marzeń.
"Dwór Rusałek" Doroty Gąsiorowskiej to drugi tom serii słowiańskiej "Dni mocy", choć moim zdaniem można je czytać również oddzielnie. Przeczytałam praktycznie wszystkie poprzednie książki tej autorki, więc oczywiste było, że sięgnę i po tę powieść.Olga to nieśmiała dziewczyna, która nie ma zbyt wielkich wymagań. Pragnie jedynie dalej prowadzić księgarnię w centrum Wilna i wspólnie przeżyć życie ze swoim ukochanym. Jednak los bywa przewrotny i ma na dziewczynę swój własny plan. Olga traci miejsce pracy, a mężczyzna, któremu oddała swe serce, okazuje się oszustem.Zupełnie przypadkowo trafia do dworu na Podlasiu, położonego nad przepięknym jeziorem. Jakie tajemnice skrywa ten piękny dwór?"Dwór rusałek" to cudowna i urzekająca opowieść, a Dorota Gąsiorowska należy do moich ulubionych autorek, które malują obrazy słowem. Choć Olga pojawiła się w poprzedniej części, to tutaj wysuwa się na pierwszy plan i przechodzi prawdziwą metamorfozę. Z cichej, niepozornej i niepewnej siebie dziewczyny rozkwita niczym prawdziwy kwiat, nabiera wiary i siły we własne możliwości, a to pierwszy krok, by zacząć spełniać swe marzenia.Kocham słowiańskie klimaty, a motyw ten został tu bardziej rozwinięty niż w części poprzedniej. Dodaje tej historii pewnego kolorytu, magii i tajemniczości. Tym razem poznamy odrobinę bliżej piękne i niezwykle intrygujące istoty, jakimi są rusałki. Mnie kojarzą się one z Syrenami, wabią ludzi swą urodą i śpiewem, by doprowadzić do ich zguby. Zachwyciło mnie również umiejscowienie akcji w uroczym Wilnie oraz na magicznym Podlasiu. Autorka w pełni oddała całe piękno tych miejsc.Każda z książek pisarki to historia kobiet pragnących zmiany, impulsem do niej niekoniecznie bywa tragiczne wydarzenie, wystarczy pewien splot okoliczności czy po prostu zmęczenie dotychczasowym życiem. To pragnienie bywa tak silne, że nic nie jest w stanie odciągnąć ich od obranego celu, którym jest odnalezienie swego miejsca na ziemi. Wraz z bohaterką uczestniczymy w tym procesie i kibicujmy w dążeniach do spełnienia marzeń.
„Dwór Rusałek" Doroty Gąsiorowskiej to kolejna propozycja autorki, która przenosi mnie w magiczną podróż w miejsca mi jeszcze nieznane. Tym razem podróżujemy między Wilnem, a Podlasiem. Główna bohaterka prowadzi księgarnię, z dnia na dzień jej życie staje na głowie wraz z wypowiedzeniem lokalu jakie otrzymuje. Relacje z obecnym chłopakiem również nie ułatwiają jej życia. Wyobrażenie szczęśliwego związku pryska jak bańka mydlana. Wyjeżdża by zebrać myśli do ukochanego Podlasia. Poznaje Leszka i jego chorą córkę. Czy ta relacja zmieni jej życie? Czy dom do którego została zaproszona uwięzi ją na zawsze? Czy bohaterce uda się poznać skrywaną tam tajemnicę? Tego dowiecie się czytając niesamowicie ciekawą, a zarazem zagadkową powieść Doroty Gąsiorowskiej. Autorka stopniuje nam emocje, z każdą stroną coraz bardziej zachęca do rozbudzenia wyobraźni. Propozycja autorki doskonale łączy dwa światy. Mnie osobiście spodobały się nawiązania do słowiańskich wierzeń, przesądów.. jak i również przemiana głównej bohaterki. To kolejny przykład na to jak ważną rolę w życiu każdego człowieka odgrywa dom rodzinny.. Może czytając tą powieść nasunie się nam pewna ważna refleksja... Tego Wam życzę J
teryczna opowieść o kobiecej sile, która wabi czytelnika niczym tajemnicze Rusałki z nad brzegu jeziora. Uwielbiam magię słowiańskich wierzeń, dlatego zarówno pierwszy tom „Pamiętnik Szeptuchy", jak i „Dwór rusałek" skradły moje serce.Najnowsza książka Doroty Gąsiorowskiej zauroczyła mnie do tego stopnia, że w ciągu dwóch dni pochłonęłam blisko 600 stron. Początkowo utknęłam w barwnym Wilnie ale kiedy życie Olgi przeniosło się do dworu na Jesionce, nie mogłam się już oderwać. Autorka wręcz w genialny sposób malowała słowami w mojej wyobraźni cudowny obraz Podlasia. Obraz, który owiany tajemnicą przeszłości i teraźniejszości, cieszy z każdą nową stroną co raz bardziej.Czytając, przyglądamy się z bliska życiu Olgi, której los rzuca wyzwanie. Jedna mała zmiana pociąga za sobą kolejną, i tak po zamknięciu wileńskiej księgarni ląduje jako opiekunka Lori w podlaskim dworze. Z początku nieśmiała, zakochana w Daliusie przeżywa ogromną przemianę. Dojrzewa, uczy się kochać samą siebie i wybaczać wyrządzone krzywdy.Na pewno będziecie mile zaskoczeni tym, co przyszykowała dla Was autorka.„Dwór rusałek" jest współczesną baśnią o miłości, która idealnie splata ze sobą dwa światy - ten rzeczywisty, dobrze nam znany oraz świat magii, w który często jest nam ciężko uwierzyć. A wystarczy otworzyć swoje serce.
„Dwór Rusałek"Książka prawdziwie magiczna, ale uwaga, to nie fantastyka.Autorka zabrała mnie w magiczną podróż, poznałam historię pewnej rodziny, która porusza kwestie związane z dawnymi wierzeniami, zwyczajami.Rzeczami, które są wręcz nierealne teraz dla nas. Jednak słuchając opowieść starszych ludzi, wiemy, że oni w to wierzyli.Sama od swojej babci słyszałam kilka historii, związanych z jej rodzicami, dziadkami, czasami, w których wierzyli w czarownice i inne dziwne rzeczy. Więcej, podobno mieli z nimi styczności.Wracając do książki, to naprawdę jestem pod wrażeniem, bardzo emocjonalnie do niej podeszłam, ciężko było mi się od niej oderwać, jak już kiedyś wspominałam, uwielbiam ten Słowiański klimat, który tworzy autorka.Niby jest odległy, zapomniany, a Dorota Gąsiorowska sprawia, że staje się taki realny, namacalny, cały czas trzyma nas w napięciu. Dostarcza nowych ciekawostek.Cała historia, dzieje się w teraźniejszości, naszych czasach, są również wydarzenia z przeszłości, które musimy poznać.Kilka pokoleń temu, coś się wydarzyło, coś, co do dziś nie jest zamknięte.Nasza bohaterka Olga staje na rozstaju dróg. Zamknęła pewien rozdział w życiu, jednak nie wie co dalej.Trafia do miejsca, w którym dzieją się dziwne rzeczy, a tylko ona i dwie inne kobiety, z czego jedna, jest dziewczyną, która potrzebuje szczególnej uwagi, zauważają te dziwne rzeczy.Zbliża się rusałczy tydzień, ale kto by wierzył w Rusałki, przecież one nie istnieją, tylko czy aby na pewno?Kobiety zamieszkujące w tym dworku, nie są bezpieczne. Dziewczyna, zamiast uciekać z tej posiadłości, szuka i poznaje historię, która nie tylko na nią będzie miała wpływ.Czy młoda kobieta zrozumie, co się dzieje na dworze w Jesionce?Czy pozna prawdę i doprowadzi do zerwania klątwy, która jak głosi legenda, ciąży nad tym miejscem?Książka jest naprawdę świetna.Jeśli ktoś lubi takie prawdziwe historie, gdzie wpleciony jest wątek słowiańskich świąt i wierzeń z nimi związanych. Gdzie historia nie zawsze jest łatwa, zawiera trudne tematy, jednak daje nadzieję, wybaczenie, drugą szansę, to koniecznie musicie sięgnąć po serię „Dni Mocy".Zakończenie tej części jest dla mnie nie jasne, trochę niezrozumiale, mam mętlik w głowie i chciałabym, już kolejna część.Obie części tej serii opowiadają o innych bohaterach, jednak ich losy są powiązane i przeplatają się również w tej części, dlatego dobrze jest znać pierwsza część.Książki te, są dość obszerne, jednak to, co zawierają, jest po prostu piękne, można bez problemu wczuć się w tę historię i cieszyć się z czasu spędzonego w tym świecie.Naprawdę polecam z całego serca, a ja, czekam na kolejne książki, od autorki.
Magia... Przychodzą w życiu każdego z nas takie momenty, kiedy to właśnie magii potrzeba nam najbardziej. Kiedy rzeczywistość „skrzeczy", a minorowy nastrój jest naszym codziennym towarzyszem. I w takich momentach na pomoc przychodzi nam literatura. Jednak nie każda książka jest w stanie oderwać nas od ponurej rzeczywistości i sprawić, że zapomnimy o niej, bezgranicznie i bez reszty pogrążeni w lekturze. Na pewno jednak do tego typu powieści należy „Dwór rusałek".Sięgając po nową książkę Doroty Gąsiorowskiej, wiedziałam, że się nie zawiodę. Że autorka da mi wszystko to, czego oczekuję od dobrej powieści. Jednak nie spodziewałam się, że dostanę znacznie więcej. Że odczaruje ona moją rzeczywistość do tego stopnia, że zapragnę stać się częścią stworzonego przez nią świata. I jakkolwiek to zabrzmi - żałuję, że to było tylko 600 stron. Nie wiem, kiedy zostałam wchłonięta przez tę historię, a może przez rusałczą magię, porwana nad jezioro do Dworu na Jesionce. Dałam się zauroczyć pisarskiej wyobraźni, która tak barwnie kreśli wymyślony przez siebie obraz, że można się zachłysnąć z zachwytu. Dokładnie tak się czułam i mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, że drugi tom serii „Dni mocy" stał się moją ukochaną powieścią, jaka wyszła spod pióra Doroty Gąsiorowskiej.Autorka daje czytelnikowi możliwość, aby wybrać się w podróż. I nie jest to jedynie Podlasie, ale także Wilno. I zarówno w jednym i drugim przypadku udało się jej oddać piękno każdego z miejsc. Jesionka, Stare Głaziska i okolice są pełne zapachów natury. Plastyczne opisy sprawiają, że aż chcemy się tam przenieść. Zwiedzić dwór, wyruszyć w podróż starą łódką po jeziorze, posłuchać tajemniczego śpiewu - chcemy, aby wykreowany przez autorkę świat stał się niejako naszym udziałem. Wilno pachnie książkami, starymi woluminami z księgarni Olgi. Powrót do rzeczywistości jest trudny, niechętnie przerywałam lekturę. Nawet kiedy musiałam to zrobić, z niecierpliwością wyglądałam wieczoru, aby znów móc się w niej zagłębić.Jednak powieść Doroty Gąsiorowskiej to nie tylko esencjonalna opowieść okraszona magią, słowiańskimi wierzeniami z celtyckim akcentem. To także historia kobiety, która całe życie odczuwała brak. Swoistego rodzaju deficyt, który z jednej strony ją ukształtował, ale z drugiej pozbawił wiary w siebie. Pokłosie wydarzeń z przeszłości ciąży na niej i determinuje jej teraźniejszość. Autorka w ciekawy sposób pokazała przemianę młodej kobiety, która pod wpływem życiowych doświadczeń otwiera się na innych. Na miłość, na ludzi, na chęć wybaczenia tym, którzy kiedyś ją skrzywdzili. A przede wszystkim otwiera się na siebie.Podsumowując:„Dwór rusałek" to jedna z tych powieści nieodkładalnych. Piękna, esencjonalna, pachnąca naturą, przesiąknięta tajemnicą i magią. Po prostu literacka uczta i cieszę się, że miałam okazję zasiąść już teraz do tego czytelniczego stołu. Idealnie zachowana równowaga pomiędzy pierwiastkiem magicznym a rzeczywistym. Swoistego rodzaju współczesna baśń, ale jednocześnie na tyle realna, że emocje, jakie są udziałem bohaterów, mogą się stać jednocześnie naszym udziałem. Wzruszająca, romantyczna, barwna - jednym słowem: CUDNA! Polecam!