Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Szare życie czterdziestoletniej kobiety. Dokładnie tym jest ta książka. Pola po zdradzie byłego męża, jej pierwszej miłości, nie potrafi się pozbierać. Teoretycznie odnosi sukces jako psychiatra, ma własne mieszkanie i można pomyśleć, że niczego jej nie brakuje, ale jest samotna i przytłoczona. Nie potrafi ufać ludziom, boi się ponownego zranienia i otaczają ją osoby, które momentami widzą w niej darmowego terapeutę, a nie kogoś bliskiego. Tonie w szarej codzienności, a życie jej nie odpuszcza. Czy ma szansę na nową miłość? I na odnalezienie siebie?Są pewne książki, które po prostu nie są dla nas. Nie posiadają rażących błędów, a sama fabuła brzmi jak coś ciekawego, ale jednocześnie nie odczuwamy przyjemności z czytania. Bohaterowie nie są płascy, a jednak kompletnie ich nie czujemy i nie interesuje nas ich los. Właśnie coś takiego przeżyłam tym razem.Nina Majewska-Bros tworzy zgrabne zdania, które są lekkie, choć nie mają zwyczaju mówić o sprawach błachych czy przyjemnych. Z założenia powinno się przez ten tekst biec, a tymczasem ja każdego dnia próbowałam z nim walczyć. Czytałam kilka stron i musiałam się zatrzymać, bo... Coś swędziało i uwierało. Okropnie drażniło i nie dawało mi spokoju.Początkowo sądziłam, że to kwestia bohaterów. W pierwszych rozdziałach dostajemy bowiem już trójkę ogromnie działających na nerwy kobiet.Matka, która wszystkimi swoimi problemami obarcza córkę. Niemalże oczekuje, że ta odwoła swoich pacjentów, by z nią porozmawiać, bo uznała, że jej mąż może ją zdradzać, ale nie zamierza z nim porozmawiać.Przyjaciółka, która momentami chciałaby, by to Pola podejmowała za nią decyzje, ale jednocześnie buntuje się przeciwko kolejnym sugestiom pójścia na terapie. Istnieje między nimi napięcie, które w rozmowach uderza o nieprzyjemne tony.Byla teściowa, która jest ślepo zapatrzona w syna i chce, by Pola i Artur do siebie wrócili. Nachodzi główną bohaterkę w domu i zachowuje się po prostu obrzydliwe. Pojawia się, a potem znika, jakby autorka o niej zapomniała.Pola zupełnie nie umie sobie z nimi radzić. Nie umie powiedzieć dość i na każdym kroku jest wciągana w ich prywatne sprawy. Dla przyjaciółki i matki jest ogromnym wsparciem, ale one dla niej już niekoniecznie. A im dalej, tym mniej je wszystkie lubiłam.Autorka ma potencjał i pisze ładnie, ale to o czym pisze, wymęczyło mnie okropnie. Powoli suniemy przez kolejny dni Poli i obserwujemy jej problemy oraz relacje z ludźmi, ale nie dostajemy nic, co mogłoby przyciągnąć czy zaciekawić. Wszystko przeszło obok mnie i tylko ogromnie mnie irytowało! Czytałam o depresji, o samotności, o problemach z zaufaniem czy o nadziei na odzyskanie kolorów, ale jednocześnie czułam, jakbym jedynie traciła czas.Nie jest to zła książka. Wiem, że może się niektórym podobać. Doceniam ją za ukazanie bez pośpiechu narodzin nowej znajomości. Okazała się jednak zupełnie nie dla mnie.Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl