Manhattan Beach Jennifer Egan Książka
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 592 |
Format: | 135x208 |
Rok wydania: | 2018 |
Szczegółowe informacje na temat książki Manhattan Beach
Wydawnictwo: | Znak Literanova |
EAN: | 9788324048328 |
Autor: | Jennifer Egan |
Tłumaczenie: | Anna Gralak |
Rodzaj oprawy: | Okładka twarda |
Liczba stron: | 592 |
Format: | 135x208 |
Rok wydania: | 2018 |
Data premiery: | 2018-09-19 |
Język wydania: | polski |
Podmiot odpowiedzialny: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak Sp. z o.o. Tadeusza Kościuszki 37 30-105 Kraków PL e-mail: [email protected] |
Zainspiruj się podobnymi wyborami
Podobne do Manhattan Beach
Inne książki Jennifer Egan
Inne książki z kategorii Proza
Oceny i recenzje książki Manhattan Beach
Zapatrzone w morze piękna dziewczyna na wózku inwalidzkim jest niesamowita tak, jak jej myśli. Bardzo trudno udźwignąć tęsknotę za ojcem, który nagle pewnego dnia wyszedł i nie wrócił do tej pory. Na szczęście jest Anna, dla niej ma nic niemożliwego do zrealizowania. Jennifer Egan przekonuje nas, że warto odkrywać nowe przestrzenie duchowe i fizyczne, a przy tym pokonywać własne słabości. Koniecznie zapiszcie „Manhattan Beach" na liście swoich zaplanowanych lektur.
Wspomniana Anna K. jest młodą kobietą, która zaczyna pracować w stoczni - początkowo jako jedna z wielu osób segregując dobre elementy, a później pchana pasją i silnym postanowieniem jako nurek naprawiający dokujące statki. Niby standardowa historia, ale nie! Akcja toczy się w czasie II Wojny Światowej, a Anna po zniknięciu ojca przejmuje opiekę nad swoją matką - byłą tancerką i niepełnosprawną siostrą. Poznaje też życie, które nie do końca przystoi młodej, samotnej kobiecie. Szukając ojca odkrywa jego tajemniczą przeszłość i poznaje gangstera, który odmienia jej życie diametralnie. Bardzo ciekawa pozycja, nagrodzonej Pulitzerem Jennifer Egan. Serdecznie polecam!
Im jestem starsza tym częściej sięgam po „poważniejsze i wolniejsze książki". Już niejednokrotnie przyłapałam się na tym, że porzucam fantastykę na rzecz dramatów obyczajowych lub klasyków literatury pięknej. Tym razem w moje ręce, dzięki wydawnictwu Znak Literanova, trafiła książka Jennifer Egan „Manchattan Beach".Zacznę może od najprostszej rzeczy - jestem ogromną fanką „niefilmowych" okładek, a więc minimalistyczna, dwukolorowa oprawa lektury przypadła mi do gustu już w pierwszej chwili! Przyznam także, że polska okładka jest o wiele ładniejsza, niż zagraniczna wersja.Książka Jennifer Egan jest idealną jesienną lekturą - taką, którą czytamy w łóżku, owinięci kocem w deszczowy dzień, popijając kawę lub herbatę. Autorka przenosi nas w lata czterdzieste dwudziestego wieku, wprost na kamienistą Manchattan Beach, która jest swojego rodzaju punktem startowym całej opowieści. Tam, w jeden z chłodnych dni, otoczeni przez morze ojciec Anny Kerrigan i Dexter Styles nawiązali współpracę, która wpłynęła na życia wszystkich bohaterów powieści.Akcja całej powieści kojarzyła mi się z nieodzownie powiązanym z książką morzem - leniwie przesuwała się ku przodowi, by zaraz potem, niczym odpływ, zaskoczyć nagłym zwrotem akcji i zmienić bieg wydarzeń. Pierwsza połowa lektury jest zdecydowanie wolniejsza, trudniejsza w odbiorze. Poznajemy w niej bohaterów, a szczególnie samą Annę, jej niepełnosprawną siostrę, opiekuńczą matkę z taneczną karierą w tle, tajemniczego ojca i niezbyt miłych współtowarzyszy pracy. Dopiero w drugiej części akcja nabiera tempa, każdą stronę czyta się nieco szybciej, a emocje związane z niepokojem o życie i losy wielu bohaterów w pewnym momencie sięgają wręcz zenitu.Jennifer Egan odwaliła kawał niezłej roboty, niezwykle rzetelnie opisując tryb życia i pracy zarówno bogaczy i gangsterów żyjących w Ameryce w tamtym okresie, ale także niższych grup społecznych - marynarzy, nurków, pracowników fabryk. Klimat lat czterdziestych, niepokój związany z wojną oraz atmosferę wiążącą się z tamtym okresem historii czuć na każdej stronie.Niestety, sama końcówka książki nie przypadła mi do gustu, ponieważ jak na w miarę równe, dobre prowadzenie całej powieści, samo zamknięcie historii wszystkich głównych bohaterów wydawało mi się zbyt przewidywalne i proste (chociaż na pierwszy rzut oka do takich nie należało).Książkę polecam fanom dramatów obyczajowych, akcji mającej miejsce na tle Nowego Jorku na przełomie lat 30. i 40. oraz osobom, które poszukują czegoś ciekawego i innego na nadchodzące leniwe, jesienne wieczory.
Czy kobiety powinny nurkować? Dziś nie dostrzegamy powodów dla których w ogóle trzeba by zadawać takie pytanie. Jednak w czasach, gdy, bohaterka książki Jennifer Egan, Anna Kerrigan, zapragnęła zejść pod wodę, jej cel wydawał się niemożliwy do osiągnięcia, tylko dlatego, że nie była mężczyzną. Nie bez powodu mówi się jednak, że „gdzie diabeł nie może tam babę pośle". Anna okazała się bowiem na tyle inteligentną, twardą, silną i upartą osóbką, że dopięła swego: założyła dziewięćdziesięciokilogramowy kombinezon i zdobyła licencję. Oznaczało to, że została pierwszą kobietą-nurkiem pracującą ramię w ramię z mężczyznami przy naprawianiu statków marynarki wojennej. Osiągnęła cel, dzięki temu, że bardzo szybko zrozumiała, że jeśli chce cokolwiek osiągnąć musi wymknąć się standardom i wyjść z przeznaczonej jej płci roli. Na przekór wszystkim.„Anna podjęła decyzję, doskonale wiedząc, że postępuje źle. Trzymając się zasad, do niczego nie doszła. Zdając sprawdziany, do niczego nie doszła. A nie doszedłszy do niczego, porzuciła ogólną filozofię, zgodnie z którą należało być grzeczną dziewczynką i starać się zadowolić innych. Dlaczego nie brać tego, co się da, dopóki jest okazja?"Zanim Anna dokona niemożliwego, poznajemy ją jako małą, wyjątkowo bystrą, dziewczynkę, która towarzyszy ojcu podczas wyprawy do nadmorskiej posiadłości opływającego w luksusy gangstera Dextera Stylesa. Eddie Kerrigan postanawia dla niego pracować by zapewnić byt swojej rodzinie w pełni świadomy zagrożeń jakie się z tym wiążą. Bo nie dość, że miesza się w sprawy, o których lepiej nie mieć pojęcia, to jeszcze zamierza współpracować z makaroniarzem, w tajemnicy przed swoimi irlandzkimi „pracodawcami". Zdaje sobie sprawę, że gra w którą się wplątał rządzi się bezlitosnymi i brutalnymi zasadami, wystarczy tylko jeden błąd by komuś podpaść, a ludzie zamieszani w szemrane interesy dosyć często znikają i świat szybko o nich zapomina. Niestety podobny los czeka także na Eddiego, który pewnego dnia po prostu nie wraca do domu. Jego ukochana córeczka najpierw była zbyt mała, później - jak każda nastolatka - zbyt pochłonięta sobą, żeby zrozumieć co się działo z jej ojcem i czym ten się zajmował. Dopiero, gdy jako dziewiętnastolatka powtórnie spotyka Dextera, jak przez mgłę przypomina sobie tamto szczególne spotkanie na plaży i zaczyna zastanawiać się, czy ten mężczyzna miał jakiś związek z tym, że jej ojciec rozpłynął się nagle w powietrzu. Dziewczyna i w tej kwestii (tak jak i z nurkowaniem) uparcie dąży do celu, chce poznać prawdę i póki tego nie zrobi, nie odpuści. Chociaż jej relacja z gangsterem nabiera nieoczekiwanego kształtu, w końcu dopina swego. Okazuje się, że jabłko spadło niedaleko od jabłoni i Anna najwyraźniej po ojcu odziedziczyła hart ducha i waleczną osobowość.„Dexter Styles czuł piasek wdzierający się do jego oksfordów, gdy mozolnie wracał na ścieżkę. Tak jak się spodziewał, uśpiona twardość, którą wyczuł w Edzie Kerringanie, wspaniale rozkwitła w jego ciemnookiej córce. Dowód na to, w co zawsze wierzył: mężczyzn zdradzają ich dzieci. To dlatego Dexter rzadko robił z kimś interesy, zanim poznał jego rodzinę."„Manhattan Beach" to nie tylko opowieść o losach niezwykłej kobiety, która postanowiła wytyczyć nowe granice tego, co mogą robić przedstawicielki płci pięknej, ale także wspaniale nakreślona panorama Nowego Jorku lat 30 i 40. Ameryka nie podniosła się jeszcze po wielkim kryzysie, a załamanie rynku i prohibicja sprzyjały powstawaniu gangów oraz przyczyniły się do rozkwitu przestępczości. Ludzie, którym się do tej pory powodziło, jak Eddie i jego rodzina, nagle znaleźli się na dnie i zostali zmuszeni do walki o przetrwanie. Ich rzeczywistość, pełna rozczarowania i niepewności, skontrastowana została z przepychem i władzą, jakimi cieszyli się wyjęci spod prawa bossowie i współpracujące z nimi „szychy". Na i tak już trudną sytuację społeczną nałożyła się jeszcze II wojna światowa. W tle opowieści o Annie zauważyć możemy więc wszystkie możliwe problemy społeczne, które odciskały piętno na mieszkańcach większych amerykańskich miast, i przemiany, które musiały się w nich dokonać. Chociaż kontekst historyczny nie jest najważniejszym elementem powieści, bo są nimi ludzkie rozterki, sprawił on, że miasto stało się jednym z najciekawszych bohaterów powieści.„To był wielonarodowościowy budynek w wielonarodowościowym kwartale - Włosi, Polacy, Żydzi, wszyscy oprócz czarnych - lecz taka scena równie dobrze mogłaby się rozgrywać w katolickim sierocińcu na Bronksie, gdzie się wychował. Gdziekolwiek, dokąd mógłby pójść, wszędzie zgraja chłopaków."Sposób przedstawienia kolejnych postaci, tych standardowych, niestandardowych, pobocznych i głównych stanowi jeden z dwóch największych atutów „Manhattan Beach". Przede wszystkim występujący w powieści bohaterowie nie są jednowymiarowi i płascy. Wymykając się jednoznacznej ocenie są niezwykle ludzcy i autentyczni. Dlatego potrafimy się z nimi identyfikować i zrozumieć o co walczą. Poza tym nie odnajdujemy tu ani krystalicznie czystych, ani skrajnie mrocznych osobowości. Każda postać jest zdolna do dokonywania złych i dobrych czynów. Zależnie od motywacji dokonują lepszych lub gorszych wyborów walcząc o swoją przyszłość. I tak Anna, obdarzona wyjątkowo niezłomnym charakterem i inteligencją, potrafi być niezwykle podstępna, miewa także chwile słabości. Bywa niepewna, miękka, stłamszona i antypatyczna. Nie jest nieustraszoną heroiną, tylko zwyczajną dziewczyną z ambicjami. Im mniej jest doskonała, tym bardziej doceniamy jej siłę i odwagę. Dexter Styles, bezwzględny gangster, jawi nam się jako łagodny człowiek ze skłonnościami do głębokich refleksji. Chociaż dorobił się na przemycie alkoholu i ma krew na rękach, trudno go nie polubić. To on zapewnił mi podczas lektury najwięcej emocji, wciąż nie mogłam się zdecydować czy potępić go za wyrachowanie czy współczuć mu tego, że ma mimo wszystko sumienie. Eddie znowuż, to ojciec zdecydowanie inny niż byśmy tego po nim oczekiwali. Potrafi dostosować się do potrzeb chwili przybierając co rusz nową maskę. Nie może udawać jednak sam przed sobą, a twarz którą przychodzi obserwować mu w lustrze, często budzi w nim rozczarowanie, smutek i pogardę...Mimo to nie potrafi się poddać, to nie leży w jego naturze.„Dunellen żarliwie wierzył, że za oczywistymi celami w postaci zysku i przetrwania makaroniarskiego syndykatu, jak lubił go nazywać, kryje się plan eksterminacji Irlandczyków."Drugi z atutów „Manhattan Beach" to warsztat pisarki i jej nasączony melancholią styl. W wykreowanej przez Egan barwnej rzeczywistości, euforia niezauważalnie miesza się z przygnębieniem, słony posmak morskiej bryzy ze słodyczą buzujących na języku bąbelków szampana. Pośród kłębów drażniącego, papierosowego dymu, skrupulatnie, dbając o najmniejsze detale, wskrzesza ona specyficznego ducha czasów prohibicji i majaczącej się gdzieś daleko za oceanem wojennej gorączki. Tekst wiele zawdzięcza także fachowej terminologii, która zgrabnie wkomponowana w opowieść nie utrudnia jej odbioru. A uzyskanie takiego efektu, co trzeba przyznać, to niełatwa sztuka.„Noc była wszędzie zachłanna i czarna. Wypełniła samochód i otoczyła Annę. Ale jej strach przed ciemnością zniknął. Nie wiedząc kiedy ani jak, poddała się jej - prześlizgnęła się przez szczelinę nocy. Nikt nie byłby w stanie jej teraz znaleźć."Autorka dodając kolejne wątki i zatapiając się w retrospekcji wciąż rozcieńcza główną oś fabularną, która skupia się wokół nurkowania Anny i jej głębokiej potrzebie dowiedzenia się dlaczego jej ojciec odszedł. Chociaż akcja rozwija się niezwykle powoli, opowieść od pierwszych stron wciąga. Gdy w końcu drogi bohaterki i Dextera ponownie się krzyżują napięcie sięga zenitu. Czytelnik, z wypiekami na twarzy, pragnie poznać prawdę tak samo mocno jak Anna. Potem przychodzi niestety męczące znużenie lekturą i rozczarowujące zakończenie. Niestety koniec, który zaoferowała nam Egan okazał się dość jałowy. Zgubił się w nim cierpki wydźwięk powieści i wszechobecna gorycz, a rozdzierającą melancholię zastąpiła banalna poprawność i tendencyjność. Pisarka zupełnie niepotrzebnie wygładziła postrzępione krawędzie opowiadanej historii, sprawiając, że jej czar prysł. Wielowarstwowe i wielowątkowe powieści mają na szczęście to do siebie, że każdy może z nich wydobyć coś innego. Zwrócić uwagę na inny sens, przekaz, przyjrzeć się bliżej ukrytym w tle elementom. Pod tym względem „Manhattan Beach" obfituje w możliwości. Gdy poczujemy, że główny wątek zaczyna nas mierzić i nie spełnia naszych oczekiwań, możemy przecież skupić się na dopełniających go historiach, przechadzać się z bohaterami po Nowym Jorku, zwiedzić stocznię marynarki wojennej i zanurzyć się w zimnym oceanie. Możemy też wczytać się w silnie zarysowany wątek feministyczny, pochylić się nad tematem niepełnosprawności albo poznać blaski i cienie rodzinnego życia gangsterów.
Stany Zjednoczone, lata 30. i 40., stan II Wojny Światowej. W Manhattan Beach, nadmorskim mieście, mieszka Anna Kerrigan. Do niedawna miała pełną rodzinę, lecz od jakiegoś czasu w jej domu zabrakło ojca. Spoiwa, dzięki któremu jej rodzina była silna. Teraz, wspólnie z matką i niepełnosprawną siostrą, w mieszkaniu na szóstym piętrze, stara się o lepszą przyszłość dla siebie i swoich bliskich. Osiągnąwszy pełnoletność, zatrudnia się w stoczni marynarki wojennej. Jednak ta praca nijak jej nie zadowala. Anna pragnie czegoś więcej. To uczucie podsycane jest za każdym razem, gdy patrzy na swoją piękną siostrę Lydię i zastanawia się, jaka mogłaby być teraz, gdyby nie kalectwo. Pewnego dnia zauważa nurków, wodujących przy jednym z pirsów. W jej wnętrzu rodzi się nieznane dotąd pragnienie, aby być jedną z nich. Nie szkodzi, że jest kobietą, a kapitan Axel wyraźnie nie jest zadowolony z jej przybycia i próśb o zatrudnienie. „Nie było żadnych faktów. Był tylko on. Jeden mężczyzna. I to nawet bez zarostu." Odtąd Anna idzie na przekór wszelkim panującym konwenansom i wbrew uprzedzeniom zostaje w końcu nurkiem, i to świetnym. W międzyczasie jej rodzina znów pomniejsza się o jednego członka rodziny, a ona, na nowo wbrew wszystkim, zostaje sama w mieszkaniu, w którym spędziła całe swoje życie.Dexter Styles to człowiek prowadzący szemrane, półlegalne interesy. Podobno dorobił się w czasach prohibicji, a teraz jest właścicielem kilkunastu nocnych klubów. Niby wiedzie szczęśliwe, rodzinne życie, ale wciąż pragnie czegoś więcej, chce odnaleźć się w przyszłym powojennym świecie, jako całkowicie legalny przedsiębiorca. Zupełnie jak Anna, którą poznaje któregoś wieczoru w swoim klubie. Oboje łączy to nienazwane, prawie szaleńcze pragnienie. I coś więcej. Ojciec Anny, Eddie. Jednak kobieta nie daje po sobie poznać, że zna Stylesa. Jej plan jest prosty - chce potwierdzenia, że jej ojciec, jak podejrzewa, pracujący niegdyś dla mężczyzny, rzeczywiście nie żyje.To pytanie - co stało się z ojcem Anny, czeka bardzo długo na swoją odpowiedź. Jennifer Egan bawi się z czytelnikiem, drażniąc go, aby sam zadawał i sam odpowiadał na własne wątpliwości. Autorka pokazuje, jak wielka moc drzemie w kobietach, i mimo niesprzyjających równouprawnieniu czasom, zaznacza że siła również jest kobietą. Kobietą, która w latach 40. ubiegłego wieku nie bala się spełniać własnych marzeń i podążać iście męską drogą. Dzięki tej sile i odwadze, mogła zostać prawdopodobnie pierwszą kobietą-nurkiem w dziejach historii. Annę Kerrigan poznajemy jako dziewczynę, która nie boi się wyrażać głośno swojego zdania, a także zadawać niewygodnych pytań. Żegnamy się z nią, jako z dorosłą, dojrzałą kobietą, która ani trochę nie zmieniła swojego podejścia do życia. Nadal jest pełna odwagi i siły, dzięki którym wciąż podejmuje trudne, ale zgodne z jej wnętrzem decyzje. Od pierwszej strony pokochałam Annę i pozazdrościłam jej tej siły, której nieraz mi brakuje, choć przecież żyję w czasach, które zapewniają kobietom wszystko to, co było nieosiągalne dla „słabej płci" kilkadziesiąt lat wstecz.„Manhattan Beach" to wspaniała opowieść, napisana równie wspaniały językiem. Długo myślałam nad tym, jak opisać styl Egan, ale jedyne, co przychodzi mi do głowy, to „mięsisty" i „soczysty". Czytając tę książkę miałam wrażenie, że wgryzam się powoli w jabłko, smakując i rozkoszując się jego słodko-kwaśnym smakiem. Język tej powieści zachwycił mnie, a jego smak pozostał i pozostanie ze mną jeszcze na długo.Takie książki, ze świetną fabułą, narracją i językiem, warto czytać. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć po prostu „Nic, tylko czytać!" Niedosyt po lekturze „Manhattan Beach" sprawia, że chcę przeczytać więcej powieści pióra Jennifer Egan, autorki której siłą jest kuszenie słowem.www.recenzji-anki.blogspot.com
Stany Zjednoczone, lata 30. i 40., stan II Wojny Światowej. W Manhattan Beach, nadmorskim mieście, mieszka Anna Kerrigan. Do niedawna miała pełną rodzinę, lecz od jakiegoś czasu w jej domu zabrakło ojca. Spoiwa, dzięki któremu jej rodzina była silna. Teraz, wspólnie z matką i niepełnosprawną siostrą, w mieszkaniu na szóstym piętrze, stara się o lepszą przyszłość dla siebie i swoich bliskich. Osiągnąwszy pełnoletność, zatrudnia się w stoczni marynarki wojennej. Jednak ta praca nijak jej nie zadowala. Anna pragnie czegoś więcej. To uczucie podsycane jest za każdym razem, gdy patrzy na swoją piękną siostrę Lydię i zastanawia się, jaka mogłaby być teraz, gdyby nie kalectwo. Pewnego dnia zauważa nurków, wodujących przy jednym z pirsów. W jej wnętrzu rodzi się nieznane dotąd pragnienie, aby być jedną z nich. Nie szkodzi, że jest kobietą, a kapitan Axel wyraźnie nie jest zadowolony z jej przybycia i próśb o zatrudnienie. „Nie było żadnych faktów. Był tylko on. Jeden mężczyzna. I to nawet bez zarostu." Odtąd Anna idzie na przekór wszelkim panującym konwenansom i wbrew uprzedzeniom zostaje w końcu nurkiem, i to świetnym. W międzyczasie jej rodzina znów pomniejsza się o jednego członka rodziny, a ona, na nowo wbrew wszystkim, zostaje sama w mieszkaniu, w którym spędziła całe swoje życie.Dexter Styles to człowiek prowadzący szemrane, półlegalne interesy. Podobno dorobił się w czasach prohibicji, a teraz jest właścicielem kilkunastu nocnych klubów. Niby wiedzie szczęśliwe, rodzinne życie, ale wciąż pragnie czegoś więcej, chce odnaleźć się w przyszłym powojennym świecie, jako całkowicie legalny przedsiębiorca. Zupełnie jak Anna, którą poznaje któregoś wieczoru w swoim klubie. Oboje łączy to nienazwane, prawie szaleńcze pragnienie. I coś więcej. Ojciec Anny, Eddie. Jednak kobieta nie daje po sobie poznać, że zna Stylesa. Jej plan jest prosty - chce potwierdzenia, że jej ojciec, jak podejrzewa, pracujący niegdyś dla mężczyzny, rzeczywiście nie żyje.To pytanie - co stało się z ojcem Anny, czeka bardzo długo na swoją odpowiedź. Jennifer Egan bawi się z czytelnikiem, drażniąc go, aby sam zadawał i sam odpowiadał na własne wątpliwości. Autorka pokazuje, jak wielka moc drzemie w kobietach, i mimo niesprzyjających równouprawnieniu czasom, zaznacza że siła również jest kobietą. Kobietą, która w latach 40. ubiegłego wieku nie bala się spełniać własnych marzeń i podążać iście męską drogą. Dzięki tej sile i odwadze, mogła zostać prawdopodobnie pierwszą kobietą-nurkiem w dziejach historii. Annę Kerrigan poznajemy jako dziewczynę, która nie boi się wyrażać głośno swojego zdania, a także zadawać niewygodnych pytań. Żegnamy się z nią, jako z dorosłą, dojrzałą kobietą, która ani trochę nie zmieniła swojego podejścia do życia. Nadal jest pełna odwagi i siły, dzięki którym wciąż podejmuje trudne, ale zgodne z jej wnętrzem decyzje. Od pierwszej strony pokochałam Annę i pozazdrościłam jej tej siły, której nieraz mi brakuje, choć przecież żyję w czasach, które zapewniają kobietom wszystko to, co było nieosiągalne dla „słabej płci" kilkadziesiąt lat wstecz.„Manhattan Beach" to wspaniała opowieść, napisana równie wspaniały językiem. Długo myślałam nad tym, jak opisać styl Egan, ale jedyne, co przychodzi mi do głowy, to „mięsisty" i „soczysty". Czytając tę książkę miałam wrażenie, że wgryzam się powoli w jabłko, smakując i rozkoszując się jego słodko-kwaśnym smakiem. Język tej powieści zachwycił mnie, a jego smak pozostał i pozostanie ze mną jeszcze na długo.Takie książki, ze świetną fabułą, narracją i językiem, warto czytać. Dlatego nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć po prostu „Nic, tylko czytać!" Niedosyt po lekturze „Manhattan Beach" sprawia, że chcę przeczytać więcej powieści pióra Jennifer Egan, autorki której siłą jest kuszenie słowem.www.recenzji-anki.blogspot.com
Czy kobiety powinny nurkować? Dziś nie dostrzegamy powodów dla których w ogóle trzeba by zadawać takie pytanie. Jednak w czasach, gdy, bohaterka książki Jennifer Egan, Anna Kerrigan, zapragnęła zejść pod wodę, jej cel wydawał się niemożliwy do osiągnięcia, tylko dlatego, że nie była mężczyzną. Nie bez powodu mówi się jednak, że „gdzie diabeł nie może tam babę pośle". Anna okazała się bowiem na tyle inteligentną, twardą, silną i upartą osóbką, że dopięła swego: założyła dziewięćdziesięciokilogramowy kombinezon i zdobyła licencję. Oznaczało to, że została pierwszą kobietą-nurkiem pracującą ramię w ramię z mężczyznami przy naprawianiu statków marynarki wojennej. Osiągnęła cel, dzięki temu, że bardzo szybko zrozumiała, że jeśli chce cokolwiek osiągnąć musi wymknąć się standardom i wyjść z przeznaczonej jej płci roli. Na przekór wszystkim.„Anna podjęła decyzję, doskonale wiedząc, że postępuje źle. Trzymając się zasad, do niczego nie doszła. Zdając sprawdziany, do niczego nie doszła. A nie doszedłszy do niczego, porzuciła ogólną filozofię, zgodnie z którą należało być grzeczną dziewczynką i starać się zadowolić innych. Dlaczego nie brać tego, co się da, dopóki jest okazja?"Zanim Anna dokona niemożliwego, poznajemy ją jako małą, wyjątkowo bystrą, dziewczynkę, która towarzyszy ojcu podczas wyprawy do nadmorskiej posiadłości opływającego w luksusy gangstera Dextera Stylesa. Eddie Kerrigan postanawia dla niego pracować by zapewnić byt swojej rodzinie w pełni świadomy zagrożeń jakie się z tym wiążą. Bo nie dość, że miesza się w sprawy, o których lepiej nie mieć pojęcia, to jeszcze zamierza współpracować z makaroniarzem, w tajemnicy przed swoimi irlandzkimi „pracodawcami". Zdaje sobie sprawę, że gra w którą się wplątał rządzi się bezlitosnymi i brutalnymi zasadami, wystarczy tylko jeden błąd by komuś podpaść, a ludzie zamieszani w szemrane interesy dosyć często znikają i świat szybko o nich zapomina. Niestety podobny los czeka także na Eddiego, który pewnego dnia po prostu nie wraca do domu. Jego ukochana córeczka najpierw była zbyt mała, później - jak każda nastolatka - zbyt pochłonięta sobą, żeby zrozumieć co się działo z jej ojcem i czym ten się zajmował. Dopiero, gdy jako dziewiętnastolatka powtórnie spotyka Dextera, jak przez mgłę przypomina sobie tamto szczególne spotkanie na plaży i zaczyna zastanawiać się, czy ten mężczyzna miał jakiś związek z tym, że jej ojciec rozpłynął się nagle w powietrzu. Dziewczyna i w tej kwestii (tak jak i z nurkowaniem) uparcie dąży do celu, chce poznać prawdę i póki tego nie zrobi, nie odpuści. Chociaż jej relacja z gangsterem nabiera nieoczekiwanego kształtu, w końcu dopina swego. Okazuje się, że jabłko spadło niedaleko od jabłoni i Anna najwyraźniej po ojcu odziedziczyła hart ducha i waleczną osobowość.„Dexter Styles czuł piasek wdzierający się do jego oksfordów, gdy mozolnie wracał na ścieżkę. Tak jak się spodziewał, uśpiona twardość, którą wyczuł w Edzie Kerringanie, wspaniale rozkwitła w jego ciemnookiej córce. Dowód na to, w co zawsze wierzył: mężczyzn zdradzają ich dzieci. To dlatego Dexter rzadko robił z kimś interesy, zanim poznał jego rodzinę."„Manhattan Beach" to nie tylko opowieść o losach niezwykłej kobiety, która postanowiła wytyczyć nowe granice tego, co mogą robić przedstawicielki płci pięknej, ale także wspaniale nakreślona panorama Nowego Jorku lat 30 i 40. Ameryka nie podniosła się jeszcze po wielkim kryzysie, a załamanie rynku i prohibicja sprzyjały powstawaniu gangów oraz przyczyniły się do rozkwitu przestępczości. Ludzie, którym się do tej pory powodziło, jak Eddie i jego rodzina, nagle znaleźli się na dnie i zostali zmuszeni do walki o przetrwanie. Ich rzeczywistość, pełna rozczarowania i niepewności, skontrastowana została z przepychem i władzą, jakimi cieszyli się wyjęci spod prawa bossowie i współpracujące z nimi „szychy". Na i tak już trudną sytuację społeczną nałożyła się jeszcze II wojna światowa. W tle opowieści o Annie zauważyć możemy więc wszystkie możliwe problemy społeczne, które odciskały piętno na mieszkańcach większych amerykańskich miast, i przemiany, które musiały się w nich dokonać. Chociaż kontekst historyczny nie jest najważniejszym elementem powieści, bo są nimi ludzkie rozterki, sprawił on, że miasto stało się jednym z najciekawszych bohaterów powieści.„To był wielonarodowościowy budynek w wielonarodowościowym kwartale - Włosi, Polacy, Żydzi, wszyscy oprócz czarnych - lecz taka scena równie dobrze mogłaby się rozgrywać w katolickim sierocińcu na Bronksie, gdzie się wychował. Gdziekolwiek, dokąd mógłby pójść, wszędzie zgraja chłopaków."Sposób przedstawienia kolejnych postaci, tych standardowych, niestandardowych, pobocznych i głównych stanowi jeden z dwóch największych atutów „Manhattan Beach". Przede wszystkim występujący w powieści bohaterowie nie są jednowymiarowi i płascy. Wymykając się jednoznacznej ocenie są niezwykle ludzcy i autentyczni. Dlatego potrafimy się z nimi identyfikować i zrozumieć o co walczą. Poza tym nie odnajdujemy tu ani krystalicznie czystych, ani skrajnie mrocznych osobowości. Każda postać jest zdolna do dokonywania złych i dobrych czynów. Zależnie od motywacji dokonują lepszych lub gorszych wyborów walcząc o swoją przyszłość. I tak Anna, obdarzona wyjątkowo niezłomnym charakterem i inteligencją, potrafi być niezwykle podstępna, miewa także chwile słabości. Bywa niepewna, miękka, stłamszona i antypatyczna. Nie jest nieustraszoną heroiną, tylko zwyczajną dziewczyną z ambicjami. Im mniej jest doskonała, tym bardziej doceniamy jej siłę i odwagę. Dexter Styles, bezwzględny gangster, jawi nam się jako łagodny człowiek ze skłonnościami do głębokich refleksji. Chociaż dorobił się na przemycie alkoholu i ma krew na rękach, trudno go nie polubić. To on zapewnił mi podczas lektury najwięcej emocji, wciąż nie mogłam się zdecydować czy potępić go za wyrachowanie czy współczuć mu tego, że ma mimo wszystko sumienie. Eddie znowuż, to ojciec zdecydowanie inny niż byśmy tego po nim oczekiwali. Potrafi dostosować się do potrzeb chwili przybierając co rusz nową maskę. Nie może udawać jednak sam przed sobą, a twarz którą przychodzi obserwować mu w lustrze, często budzi w nim rozczarowanie, smutek i pogardę...Mimo to nie potrafi się poddać, to nie leży w jego naturze.„Dunellen żarliwie wierzył, że za oczywistymi celami w postaci zysku i przetrwania makaroniarskiego syndykatu, jak lubił go nazywać, kryje się plan eksterminacji Irlandczyków."Drugi z atutów „Manhattan Beach" to warsztat pisarki i jej nasączony melancholią styl. W wykreowanej przez Egan barwnej rzeczywistości, euforia niezauważalnie miesza się z przygnębieniem, słony posmak morskiej bryzy ze słodyczą buzujących na języku bąbelków szampana. Pośród kłębów drażniącego, papierosowego dymu, skrupulatnie, dbając o najmniejsze detale, wskrzesza ona specyficznego ducha czasów prohibicji i majaczącej się gdzieś daleko za oceanem wojennej gorączki. Tekst wiele zawdzięcza także fachowej terminologii, która zgrabnie wkomponowana w opowieść nie utrudnia jej odbioru. A uzyskanie takiego efektu, co trzeba przyznać, to niełatwa sztuka.„Noc była wszędzie zachłanna i czarna. Wypełniła samochód i otoczyła Annę. Ale jej strach przed ciemnością zniknął. Nie wiedząc kiedy ani jak, poddała się jej - prześlizgnęła się przez szczelinę nocy. Nikt nie byłby w stanie jej teraz znaleźć."Autorka dodając kolejne wątki i zatapiając się w retrospekcji wciąż rozcieńcza główną oś fabularną, która skupia się wokół nurkowania Anny i jej głębokiej potrzebie dowiedzenia się dlaczego jej ojciec odszedł. Chociaż akcja rozwija się niezwykle powoli, opowieść od pierwszych stron wciąga. Gdy w końcu drogi bohaterki i Dextera ponownie się krzyżują napięcie sięga zenitu. Czytelnik, z wypiekami na twarzy, pragnie poznać prawdę tak samo mocno jak Anna. Potem przychodzi niestety męczące znużenie lekturą i rozczarowujące zakończenie. Niestety koniec, który zaoferowała nam Egan okazał się dość jałowy. Zgubił się w nim cierpki wydźwięk powieści i wszechobecna gorycz, a rozdzierającą melancholię zastąpiła banalna poprawność i tendencyjność. Pisarka zupełnie niepotrzebnie wygładziła postrzępione krawędzie opowiadanej historii, sprawiając, że jej czar prysł. Wielowarstwowe i wielowątkowe powieści mają na szczęście to do siebie, że każdy może z nich wydobyć coś innego. Zwrócić uwagę na inny sens, przekaz, przyjrzeć się bliżej ukrytym w tle elementom. Pod tym względem „Manhattan Beach" obfituje w możliwości. Gdy poczujemy, że główny wątek zaczyna nas mierzić i nie spełnia naszych oczekiwań, możemy przecież skupić się na dopełniających go historiach, przechadzać się z bohaterami po Nowym Jorku, zwiedzić stocznię marynarki wojennej i zanurzyć się w zimnym oceanie. Możemy też wczytać się w silnie zarysowany wątek feministyczny, pochylić się nad tematem niepełnosprawności albo poznać blaski i cienie rodzinnego życia gangsterów.
Im jestem starsza tym częściej sięgam po „poważniejsze i wolniejsze książki". Już niejednokrotnie przyłapałam się na tym, że porzucam fantastykę na rzecz dramatów obyczajowych lub klasyków literatury pięknej. Tym razem w moje ręce, dzięki wydawnictwu Znak Literanova, trafiła książka Jennifer Egan „Manchattan Beach".Zacznę może od najprostszej rzeczy - jestem ogromną fanką „niefilmowych" okładek, a więc minimalistyczna, dwukolorowa oprawa lektury przypadła mi do gustu już w pierwszej chwili! Przyznam także, że polska okładka jest o wiele ładniejsza, niż zagraniczna wersja.Książka Jennifer Egan jest idealną jesienną lekturą - taką, którą czytamy w łóżku, owinięci kocem w deszczowy dzień, popijając kawę lub herbatę. Autorka przenosi nas w lata czterdzieste dwudziestego wieku, wprost na kamienistą Manchattan Beach, która jest swojego rodzaju punktem startowym całej opowieści. Tam, w jeden z chłodnych dni, otoczeni przez morze ojciec Anny Kerrigan i Dexter Styles nawiązali współpracę, która wpłynęła na życia wszystkich bohaterów powieści.Akcja całej powieści kojarzyła mi się z nieodzownie powiązanym z książką morzem - leniwie przesuwała się ku przodowi, by zaraz potem, niczym odpływ, zaskoczyć nagłym zwrotem akcji i zmienić bieg wydarzeń. Pierwsza połowa lektury jest zdecydowanie wolniejsza, trudniejsza w odbiorze. Poznajemy w niej bohaterów, a szczególnie samą Annę, jej niepełnosprawną siostrę, opiekuńczą matkę z taneczną karierą w tle, tajemniczego ojca i niezbyt miłych współtowarzyszy pracy. Dopiero w drugiej części akcja nabiera tempa, każdą stronę czyta się nieco szybciej, a emocje związane z niepokojem o życie i losy wielu bohaterów w pewnym momencie sięgają wręcz zenitu.Jennifer Egan odwaliła kawał niezłej roboty, niezwykle rzetelnie opisując tryb życia i pracy zarówno bogaczy i gangsterów żyjących w Ameryce w tamtym okresie, ale także niższych grup społecznych - marynarzy, nurków, pracowników fabryk. Klimat lat czterdziestych, niepokój związany z wojną oraz atmosferę wiążącą się z tamtym okresem historii czuć na każdej stronie.Niestety, sama końcówka książki nie przypadła mi do gustu, ponieważ jak na w miarę równe, dobre prowadzenie całej powieści, samo zamknięcie historii wszystkich głównych bohaterów wydawało mi się zbyt przewidywalne i proste (chociaż na pierwszy rzut oka do takich nie należało).Książkę polecam fanom dramatów obyczajowych, akcji mającej miejsce na tle Nowego Jorku na przełomie lat 30. i 40. oraz osobom, które poszukują czegoś ciekawego i innego na nadchodzące leniwe, jesienne wieczory.
Wspomniana Anna K. jest młodą kobietą, która zaczyna pracować w stoczni - początkowo jako jedna z wielu osób segregując dobre elementy, a później pchana pasją i silnym postanowieniem jako nurek naprawiający dokujące statki. Niby standardowa historia, ale nie! Akcja toczy się w czasie II Wojny Światowej, a Anna po zniknięciu ojca przejmuje opiekę nad swoją matką - byłą tancerką i niepełnosprawną siostrą. Poznaje też życie, które nie do końca przystoi młodej, samotnej kobiecie. Szukając ojca odkrywa jego tajemniczą przeszłość i poznaje gangstera, który odmienia jej życie diametralnie. Bardzo ciekawa pozycja, nagrodzonej Pulitzerem Jennifer Egan. Serdecznie polecam!
Zapatrzone w morze piękna dziewczyna na wózku inwalidzkim jest niesamowita tak, jak jej myśli. Bardzo trudno udźwignąć tęsknotę za ojcem, który nagle pewnego dnia wyszedł i nie wrócił do tej pory. Na szczęście jest Anna, dla niej ma nic niemożliwego do zrealizowania. Jennifer Egan przekonuje nas, że warto odkrywać nowe przestrzenie duchowe i fizyczne, a przy tym pokonywać własne słabości. Koniecznie zapiszcie „Manhattan Beach" na liście swoich zaplanowanych lektur.