„Eichmann wspominał - a nie ma powodów, by mu nie wierzyć - że Żydzi znajdowali się nawet wśród szeregowych członków SS. choć sam fakt żydowskiego pochodzenia takich ludzi jak: Heydrich, Mikh, Hans Franki in. był sprawą ściśle poufną - wiedziała o tym jedynie garstka ludzi...” (Hannah Arendt, Eichmann w Jerozolimie, ZNAK, Kraków 1987, s.228). Z biegiem lat o tych faktach dowiadywały się coraz szersze rzesze ludzi, tak jak w niedalekiej przeszłości o zbrodni katyńskiej - i tych, którzy za nią stali - wiedziało wbrew oficjalnej propagandzie każde polskie dziecko już w szkole podstawowej. Dzisiaj o licznych Żydach wśród notabli III Rzeszy Niemieckiej oraz o finansowaniu partii hitlerowskiej przez te same żydowskie banki, które wcześniej finansowały Lenina, Trockiego i Stalina otwarcie mówi się wśród badaczy historii najnowszej. Niemniej informacje te nadal wzbudzają emocje i dodatkowe komentarze typu: „Zamierzano całkowicie wyniszczyć europejskich Żydów. Wykonawcą tego był jeden z najbardziej wpływowych nazistów, szef policji bezpieczeństwa i SD, SS-obergruppenfahrer, kierownik Głównego Urzędu Bezpieczeństwa SS, Heydrich, który sam, choć brzmi to niewiarygodnie i zarazem straszliwie, był w 50 % potomkiem żydowskiego narodu, czyli półżydem „. (Otto Ogiermann, Do ostatniego tchu, EDITIONS DU DIALOGUE, Paryż 1983, s.72). Dla nas nie brzmi to ani niewiarygodnie, ani straszliwie. - od wydawcy