Bóg szuka prawdziwych wojowników, aby walczyli za Jego królestwo. Bądź jednym z nich!
Co wspólnego ma Jezus z elitarną jednostką piechoty? Kapitan John McDougall przekonuje, że więcej, niż moglibyśmy się spodziewać. Bo ewangeliczny Jezus to bynajmniej nie potulny hipis, ale twardy wojownik, który wylądował na terenie wroga, odbezpieczył broń i rozpoczął misję. I nas zachęca, byśmy Go w tym naśladowali. Po przeczytaniu tej książki zrozumiesz, że naszym zadaniem na Ziemi nie jest grzeczne oczekiwanie ze złożonymi rękami na niebo, ale bezustanna, duchowa walka z przeciwnikiem, który robi wszystko, aby zniszczyć Boże królestwo w nas, w naszych rodzinach, miastach i narodach. Jesteś powołany, by stanąć na linii frontu i wraz ze swoimi towarzyszami broni walczyć tak, jak nauczył nas tego Chrystus.
W kościołach znajdziemy zdecydowanie więcej kobiet niż mężczyzn. W więzieniach jest odwrotnie. Dlaczego tak się dzieje? Pewnie dlatego, że – jak stwierdza autor tej książki – twardym facetom trudno naśladować Jezusa. Każdy z nich ma naturę wojownika, a w popularnej wyobraźni Jezus to „długowłosy chłopak, któremu mamy śpiewać miłosne piosenki”. Brrrr! Książka pokazuje, jak dalece błędny to wizerunek. Jezus jest bowiem prawdziwym wojownikiem. Autor wie, o czym mówi, bo sam służył w elitarnych jednostkach armii amerykańskiej. Wizerunek Jezusa-wojownika, przedstawiony przez weterana operacji bojowych w Kosowie, Iraku i Afganistanie, jest wiarygodny i przekonujący. Mężczyźni mogą i powinni dostrzec, że Jezus naprawdę spełnia kryteria najtwardszego z twardych facetów. Bo choć każdy mężczyzna jest wojownikiem, to tylko z Jezusem walczy na właściwym froncie. Bóg w swoim Synu zrealizował i realizuje w dalszym ciągu wszelkie elementy bojowej strategii. Jak to możliwe? A tego już dowiecie się z książki. Gorąco polecam.
Franciszek Kucharczak, „Gość Niedzielny”