Menu

Jurij Apresjan

Jest to rodzaj podsumowania ważnego nurtu w dziejach naszej humanistyki. Na pytanie „Co nam zostało ze strukturalizmu?” Janusz Sławiński odpowiadał przed laty: „wszystko” [. . .] Strukturalizm we wszelkich swych odmianach stawiał sobie za wzór modele lingwistyczne, choć wykraczał daleko poza tematykę językową. Maria Renata Mayenowa jako pole badań wybrała jednak właśnie tę tematykę, splot, gdzie łączą się sprawy języka i literatury. Zapoczątkowała w swej Pracowni Poetki Historycznej (IBL PAN) wieloletnią robotę w tej dziedzinie. Działalność pracowni promieniowała na inne polonistyczne ośrodki krajowe oraz znalazła uznanie w bliskich metodologicznie ośrodkach zagranicznych. Kierunek ten rozwijał się równolegle do naszego ściśle literaturoznawczego strukturalizmu, bardziej znanego, bo obejmującego szerszą problematykę kulturoznawczą. Oba warianty naszego strukturalizmu stale zresztą łączyły się unią personalną i merytoryczną, tak że ścisłych granic nie da się wytyczyć. Z recenzji prof. Zdzisława Łapińskiego Sięgając po parokrotnie wykorzystywaną i analizowaną w tomie metaforę mostu, można by powiedzieć, iż tą podstawową dyspozycją - „habitusem” naukowo-życiowej aktywności Teresy Dobrzyńskiej było budowanie mostów (współpracy, porozumienia czy wspólnej dyskusji, kontaktów, łączenia dziedzin czy ujęć traktowanych jako odrębne bądź nawet niewspółmierne) tam, gdzie wcześniej stawiano i dostrzegano jedynie bariery i granice. Ta właśnie postawa życiowa i strategia badawcza nie tylko sprzyjała oryginalnym i nowatorskim poszukiwaniom poznawczym Teresy Dobrzyńskiej, ale też zapewniła jej (jak sądzę) rangę autorytetu - ponad podziałami (dyscyplinowymi czy światopoglądowymi) - autorytetu tyleż naukowego, co autentycznie osobowego i osobistego. Z recenzji prof. Ryszarda Nycza