Kazimierz Brakoniecki przez wiele lat pisał dzienniki, które wykorzystywał w swojej obfitej twórczości poetyckiej i eseistycznej, rozbudowując „przeklęte, metafizyczne, regionalne, autobiograficzne” tematy, nastroje, refleksje, narracje. Jednym z zachowanych przez autora dzienników jest właśnie ten prezentowany w wersji oryginalnej, zapisywany mniej lub bardziej skrupulatnie między 2 VIII 1989 a 3 III 1993 roku. Są to lata przełomowe dla Polski, dla krajów Europy Środkowo-Wschodniej, ale także dla całego ówczesnego świata z powodu radykalnych i tak długo wyczekiwanych wydarzeń politycznych i społecznych, symbolizowanych zwycięstwem demokracji w państwach byłego bloku radzieckiego. Poeta notuje nie tylko te wiekopomne wydarzenia i ich późniejsze reperkusje, ale także swoje reakcje, obawy i nadzieje; namiętnie rozpisuje się o europejskiej i regionalnej historii, o polityce, o Polsce, dorzucając do obiektywnych faktów prywatne opowieści, rodzinne doświadczenia, uwzględniając olsztyńskie oraz warmińsko-mazurskie klimaty i uwarunkowania. Niemało uwagi poświęca też literaturze, różnorodnym postawom europejskich intelektualistów wobec ideologii, roli państwa, religii, nigdy nie porzucając osobistego tonu i indywidualnego, emocjonalnego wyznania w fundamentalnych sprawach (wiary-niewiary, patriotyzmu-nacjonalizmu, autorytaryzmu-demokracji). Dziennik olsztyński Kazimierza Brakonieckiego przynosi z nerwem opisaną – a wzmocnioną krytycznymi spostrzeżeniami – wędrówkę zarówno po bliższym (warmińskim) i dalszym świecie, jak i po niedawno minionej historii małej i dużej, której fascynujące, dające do myślenia i niepokoju znaki rozpoznać można i w dzisiejszej rzeczywistości.