Brutalna statystyka Wielkiej Wojny Ojczyźnianej dowiodła, iż średni okres życia szeregowego radzieckiego żołnierza na froncie wschodnim wynosił od dwóch tygodni podczas operacji ofensywnych do miesiąca podczas działań obronnych. W tej sytuacji wspomnienia prostego żołnierza frontowego są niezmierną rzadkością.
Szczęśliwym zrządzeniem losu autorowi udało się oszukać bezlitosną statystykę i przeżyć tam, gdzie los zwykle nie był łaskawy dla tysięcy prostych żołnierzy – pod Stalingradem, na Łuku Kurskim, na „Wyspie Śmierci” na Dnieprze, na krwawych stepach Ukrainy. Ale to nie tylko niezwykle sugestywny opis potworności wojny, albowiem z kart żołnierskiego dziennika wyłania się obraz człowieka, który nie pozostał obojętny na piękno ludzkiej natury i który nawet w najcięższych chwilach potrafił zachować cechy, właściwe ludziom prostym i twardym – uczciwość, humor i nadzieję na lesze jutro.
Barwny i często dowcipny język, jakim posługuje się M. Abdulin to także okazja do spojrzenia na świat oczami człowieka, który urodził się już po rewolucji i którego życie było nierozerwalnie związane z okresem budowy komunistycznego państwa – czasem niełatwym dla zwykłych obywateli, szczególnie w najdalszych i najbiedniejszych zakątkach Kraju Rad.
Frontowe wspomnienia Mansura Abdulina to literatura ciekawa i wzruszająca – swoisty dokument epoki, wobec którego trudno jest przejść obojętnie.
Mansur Gizatułowicz Abdulin (1923 – 2007).
Urodzony w Suchoj, w południowo-zachodniej Syberii. Od dziecka pracował w kopalniach złota. Przeszedł szlak bojowy od Stalingradu, przez Prochorowkę na Łuku Kurskim, forsowanie Worskli i Dniepru, do walk na prawobrzeżnej Ukrainie, gdzie został ranny. Kilkakrotnie odznaczony za zasługi bojowe, m.in. Medalem „Za Odwagę”. Demobilizowany jako inwalida, wrócił do pracy w zawodzie górnika. Pracował m.in. w tajnych kopalniach, pozostających pod zarządem NKWD.