Menu

Olga Drenda

Betonowe przydomowe grzybki, łabędzie z opon, rycerze i dinozaury z nakrętek i śrubek, galanteria religijna – to, co dla jednych jest nieinteresującym wykwitem bezguścia i szmiry, dla Olgi Drendy stanowi fascynujący materiał do badań nad polską innowacyjnością. Autorka, nawiązując do najlepszych tradycji rodzimej antropologii, w wernakularnej twórczości dostrzega przede wszystkim nieskrępowaną wyobraźnię, swobodne podejście do norm estetycznych i religijnych, szczyptę sentymentalizmu i przemyślność. Tropiąc wytwory pomysłowości, zarówno te z okresu PRL-u, jak i całkiem współczesne, Olga Drenda podróżuje po Polsce, odwiedza kolekcjonerów i twórców zwykłych-niezwykłych przedmiotów. Wyroby to świeże spojrzenie na zjawiska, które jedni chcieliby wyrugować z naszej przestrzeni publicznej, a inni uważają za niegodne uwagi.
Żarty się skończyły? Komu i z czego wolno się śmiać? Czy satyra rysowana grubą kreską jest jeszcze możliwa? Jak długo żyją memy? Autorka Duchologii polskiej bierze na swój antropologiczny warsztat poczucie humoru. W błyskotliwym eseju przygląda się różnym odsłonom i kontekstom dowcipu, ironii, abstrakcji i nonsensu – od mowy ezopowej w czasach PRL-u, przez twórczość sceny kabaretowej, po język reklam z początku transformacji, stand-up, memosferę i cenzopapę. Drenda zastanawia się nad związkami humoru z polityką, bo kiedy wkoło jest wesoło, łatwo przymknąć oko na to, że żart z ekstremisty stał się nagle żartem ekstremisty. Pokazuje też, że śmiech może budować poczucie solidarności, a suchary bywają krzepiące.
To rzecz, jakiej świat nie widział, czyli esej w dialogu. Na temat, który dotyczy każdego. Temat, którego istotę uchwycić najtrudniej. Książka dla osób, które chcą być kochane. Tak się zdarzyło, że Olga Drenda, autorka "Duchologii", i Małgorzata Halber, autorka "Najgorszego człowieka na świecie", zaczęły rozmawiać o miłości. Olga z analitycznym podejściem człowieka Rozumu, Małgorzata z przekonaniem, że Rozum ma niewiele wspólnego z Emocjami. Obie pochodzą w jakimś stopniu z internetu, gdzie tylko ironia i poker face gwarantują, że nie staniesz się człowiekiem z mema. A najtrudniej jest rozmawiać na serio o tym, czego się boimy albo czego nam brakuje. Po drodze pojawili się pomocnicy, tak różni jak Marcel Proust, Pieseł, filozofia, literatura i życie. Tak powstała książka, w której – być może – uda się Wam, czytelnicy i czytelniczki, odnaleźć własne doświadczenia. I dzięki niej uniknąć błędów, które popełniamy, bo chcemy być kochani.
Z ilustracjami Gosi Herby „Pisarzom z kotami do twarzy. [...] Od razu przyjemnie znaleźć się w prestiżowym towarzystwie: Hemingway, Colette, Bukowski, Burroughs, wszyscy przyznawali się wszak do kociarstwa, zostawili na dowód cytaty i strofy”. Obserwacjami i anegdotami dzielą się wybitni kociarze: Stefan Chwin, Olga Drenda, Piotr Paziński, Małgorzata Rejmer, Piotr Siemion i Paweł Sołtys. Każdy z nich w charakterystycznym dla siebie stylu, a wszyscy z niezwykłą wrażliwością, zabierają czytelnika do świata, w którym rządzą koty. Polecamy także tom opowiadań „O psach”.
Przełom lat 80. i 90. opowiedziany przez pryzmat przedmiotów i obyczajów. Olga Drenda zbiera artefakty czasu polskich przemian: fotografie, kolorowe magazyny i czasopisma ezoteryczne, kalendarze, reklamy, kasety wideo, okładki książek. Widać na nich przeobrażającą się rzeczywistość; współistnienie dwóch kulturowych i estetycznych porządków. Widać także marzenia i aspiracje Polaków, którzy za wszelką cenę pragną być nowocześni i „dogonić Zachód”. Obok barów mlecznych pojawiają się fastfoody, adidasy wypierają sofiksy, telewizja emituje pierwsze reklamy (prusakolep!), ludzie z wypiekami na twarzy uczestniczą w seansach spirytystycznych Kaszpirowskiego. Pisząc o tamtej rzeczywistości, autorka nie popada w nostalgię ani ironię. Z antropologiczną wrażliwością i wyczuciem analizuje to, co udało jej się zdokumentować. Rezultatem jest fascynujący zapis polskiej codzienności okresu transformacji – rzecz, którą najpierw czyta się z zapartym tchem, a potem trzeba przemyśleć.