Anonimowy użytkownik
25/09/2024
opinia recenzenta nie jest potwierdzona zakupem
Tenley pewnego dnia zostaje umieszczona przez własnych rodziców w ośrodku, który ma na celu przekonać ją do podjęcia najważniejszego wyboru. Nasi bohaterowie muszę wybrać pomiędzy Trójką, a Miriadą. Są to strefy, na które dzieli się świat i gdy przychodzi pełnoletność trzeba podpisać umowę z którąś ze stref. Dziewczyna nie ma łatwego życia w ośrodku, szczególnie że zawsze czyha na nią niebezpieczeństwo czy też może stracić ważne swojemu sercu osoby. Pewnego dnia do ośrodka przybywa nowy chłopak, który od razu przyciąga wzrok Tenley. Niebezpieczny przystojniak od razu pragnie zbliżyć się do głównej bohaterki, by nawiązać z nią nieco bliższy kontakt. Nie jest jednak takie łatwe jakby się mogło wydawać! A co z wyborem? Będzie w stanie podpisać kontrakt?To moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Kojarzyłam Genę Showalter z książki "Alicja w krainie zombie", ale mimo wszystko nigdy nie miałam okazji tej historii przeczytać! Czy szkoda? Sama nie wiem!Ostatnio książki opowiadające o dystopii okropnie mnie nudzą. Niestety na rynku pojawia się coraz więcej lektur tego typu i nie byłoby to takie złe, gdyby autorzy nie kierowali się jednym torem. Czy tak samo postąpiła nasza autorka? W pewnym stopniu niestety tak...Główni bohaterowie książki niestety wydawali się nijacy. Na początku Tenley zwróciła na siebie uwagę, ale do czasu...dopóki nie pojawił się przystojniaczek, na którego widok od razu zapomniała o wszystkich tragediach jakie wydarzyły się w jej życiu, czy o kłopotach towarzyszących jej w danej chwili. Oczekiwałam tutaj, że otrzymam bohaterkę z "jajami", która powali mnie na kolana i nie da o sobie zapomnieć przez długi czas. Niestety tutaj spotkało mnie dosyć duże rozczarowanie...Jeżeli chodzi o to ciasteczko, które pojawiło się nie stąd ni zowąd - gdybym przeczytała tę książkę rok temu to myślę, że szalałabym za nim. Teraz? Koleś stał się dla mnie po prostu obojętny. Muszę jednak przyznać, że w wielu momentach to tylko on napędzał nieco akcję książki i czytałam ją z większym zainteresowaniem. Autorka myślała, że wstawiając niesamowitego chłopaka nadrobi zaległości, ale niestety nie na wszystkich to działa...Cały pomysł na książkę uważam za dość ciekawy. Oczywiście świat podzielony na kilka części nie są nowością w dystopii, ale myślę, że Gena poprowadziła to w interesujący sposób. Otoczenie z jakim mamy do czynienia w "Pierwszym życiu" jest bardzo ładnie opisany, mimo że ja osobiście dodałabym jeszcze kilka szczegółów, dzięki którym czytelnik mógłby w większym stopniu poznać strefy z jakimi mamy tutaj do czynienia.Książkę nie mogę uznać za złą, ale nie jestem też do końca przekonana. Oczekiwałam czegoś innego, a otrzymałam inną historię, którą po prostu miło się czytało. Wielka szkoda, ponieważ po długiej przerwie od dystopii myślałam, że Gena stworzy coś nowego, a jak już pisałam na początku poszła nieco na łatwiznę i stworzyła historię podobną do wielu innych powieści, więc za nowość uznać tego nie mogę.